- 1 Andrzej Duda dziękował strażnikom granic (188 opinii)
- 2 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (36 opinii)
- 3 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (223 opinie)
- 4 Pełno usterek i pustostanów na dworcu (133 opinie)
- 5 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (82 opinie)
- 6 Do czerwca skażona ziemia zniknie z Gdańska (105 opinii)
Zapomniano tylko o zwrotnicach...
4 sierpnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat)
Wymiana torowisk tramwajowych to w ostatnich latach jedno z największych przedsięwzięć komunikacyjnych Gdańska. Równe szyny, wyremontowane przystanki... zapomniano tylko o sterowaniu zwrotnic, których sposób przekładania pamięta pierwsze lata PRL!
W Gdańsku jednak cały czas korzysta się z jednego z najstarszych systemów przekładania zwrotnic, tzw. "sanek". Zwrotnicę przekłada w nim urządzenie zamontowane na trakcji. Problem w tym, że działa to dobrze wyłącznie w przypadku tramwajów, w których pantograf zamontowany jest z przodu. Tymczasem zakupione ostatnio Bombardiery pobierające prąd na środku tramwaju mają problemy z przełożeniem zwrotnicy. Dojeżdżając np. do skrzyżowania Hucisko - Wały Jagiellońskie, tramwaj musi przyśpieszyć przed samym przejściem dla pieszych (!), po czym gwałtownie zahamować.
- ZKM Gdańsk nie zgłaszał nam uwag dotyczących problemów ze zmianą zwrotnic przez Bombardiery - dziwi się Ryszard Szreiber, zastępca kierownika działu utrzymania infrastruktury tramwajowej i autobusowej w Zarządzie Dróg i Zieleni, odpowiedzialnym za utrzymanie infrastruktury tramwajowej w Gdańsku.
Na nowo wyremontowanych odcinkach torów zamontowany jest system zdalnego przekładania zwrotnic. Problem w tym, że... nie działa, bo brakuje do niego "pilotów". Wyposażone są w nie zaledwie dwa składy, z których jeden jest obecnie remontowany. Czy działają? Dowiedzieliśmy się, że zwrotnice mają wyłączoną tę funkcję.
- Jest to dość skomplikowany system i w dłuższej perspektywie czasu planowane jest przejście na sterowanie radiowe - tłumaczy Ryszard Szreiber z ZDiZ.
Jednak to nie koniec zaniedbań związanych z torowiskami w Gdańsku. Na jednym z najważniejszych skrzyżowań w Gdańsku - przy Operze - przez ponad siedem tygodni nie działała zwrotnica na torze spod wiaduktu. W efekcie prowadzący tramwaj 2, 13 oraz 15 musiał za każdym razem wysiąść ze składu i ręcznie zmienić tor: w stronę centrum lub do Wrzeszcza. Powodowało to opóźnienia oraz było utrapieniem dla kierujących.
Motorniczowie narzekają także na źle działającą zwrotnicę na skrzyżowaniu ul. Chłopskiej z Pomorską. Mimo zmiany kierunku jazdy, nie załącza się często blokada, która umożliwia bezpieczny przejazd przez skrzyżowania bez obawy o wykolejenie. Co więcej, zdarza się że system nie wykrywa tramwaju i nie daje mu "zielonego" światła.
- W takim przypadku jestem zmuszony do wjechania na skrzyżowanie, mimo że kierowcy mają zielone światło. Mogę oczywiście zadzwonić do nadzoru ruchu, jednak w ten sposób byłbym zmuszony do blokowania ruchu przez kilkadziesiąt minut, co jest niedopuszczalne - informuje nasz rozmówca, doświadczony motorniczy.
Podobne problemy ze światłami występują ostatnio na Chełmie na krzyżówce z ul. Chałubińskiego.
Najgorzej przedstawia się sytuacja na pętli w Jelitkowie, gdzie zawraca m.in. trzywagonowa "szóstka". Tutaj oczywiście zainstalowana jest blokada, jednak brakuje wskaźników elektronicznych, które informowałyby o jej załączeniu. W efekcie za każdym razem motorniczy musi z niezwykłą ostrożnością przejeżdżać przez rozjazd, chociaż i tak zdarzają się przypadki, że zwrotnica zmieni tor, co w efekcie prowadzi do wykolejenia całego składu. Ten odcinek doczeka się jednak remontu w ramach Gdańskiego Projektu Komunikacji Miejskiej III.
Opinie (115) 8 zablokowanych
-
2008-08-04 12:08
Gdańska klasyka
- 0 0
-
2008-08-04 11:19
Bo to polska, republika bananowa, 100 lat za murzynami.
- 0 1
-
2008-08-04 11:10
Heh, przy Operze to jest w ogóle jakieś fatum, tam nawet z blokadami i nowymi systemami i tak co jakiś czas tramwaje wyskakują.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.