• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zaufajmy swoim dzieciom, zmniejszmy korki na drogach

Patryk Szczerba
11 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Mniej dzieci odwożonych samochodami do szkoły, to także mniej korków na drogach, nie tylko przed szkołami. Mniej dzieci odwożonych samochodami do szkoły, to także mniej korków na drogach, nie tylko przed szkołami.

Rok szkolny rozkręcił się na dobre, a wraz z nim korki i zatory na ulicach, a w porannym szczycie - także przed szkołami. Bo zimno, bo wygodniej. Mam jednak wrażenie, że wielu rodziców robi to także, bo nie wierzy, że ich dzieci poradzą sobie z wyjściem i powrotem ze szkoły. I tworzą korki, na które narzekają. I koło się zamyka.



W jakim wieku dziecko powinno samodzielnie chodzić do szkoły?

Niedawno moja 9-letnia córka opowiedziała mi, jakie zdziwienie u mamy jej koleżanki wywołało to, że sama pojechała autobusem do szkoły. Nie mogła wyjść z podziwu, że córka się nie boi jechać, wie, o której odjeżdża autobus, w jaki ma wsiąść i na którym przystanku wysiąść.

Przy okazji tej historii przypomniała mi opowieść znajomego, który uświadomił mi, jak to w latach 90. podwożeni samochodami przez rodziców kryli się z tym, żeby nie być wytykanym palcami. Dziś to ci samodzielnie docierający do szkół bywają uznawani za dziwnych.

Wykuwa się samodyscyplina



Naszła mnie refleksja, że gdybyśmy bardziej ufali naszym dzieciom, to wszystkim byłoby łatwiej - rodzicom, dzieciom, ale też kierowcom, którzy psioczą na korki na drogach zaczynające się od razu, gdy zabrzmi pierwszy dzwonek.

Zacznijmy od tego, że wychodzenie samemu do szkoły uczy dziecka dyscypliny. Trzeba się obudzić, ubrać, pamiętać na którą godzinę jest lekcja i jaki przedmiot jest pierwszy. Dodatkowo badania zrealizowane na szwedzkim uniwersytecie w Karlstad kilka lat temu wykazały, że dzieci, które drogę do szkoły pokonują pieszo lub na rowerze samodzielnie lub w towarzystwie kolegi, radzą sobie lepiej i osiągają lepsze wyniki w nauce niż te, które są podwożone samochodem.

Według badaczy takie dzieci są radośniejsze i bardziej uważne, a zaraz po dotarciu do szkoły wykonują zadania dokładniej, logiczniej i szybciej.

Poza tym, dziecko usamodzielniane mimowolnie uczy się, co to obowiązkowość i zaczyna rozumieć, że działanie ma swoje konsekwencje. Bo może się spóźnić i autobus ucieknie.

Oczywiście, może nie zamknąć za sobą drzwi, ale jeśli jest, jak to mówią, "ogarnięte", powinno się obywać bez takich problemów.

Zmniejszają się korki



Po drugie i dla większości ważniejsze, dziecko samodzielnie idące do szkoły, to mniej korków i stresu na ulicach związanych z podwożeniem pociech.

Rozumiem, gdy szkoła znajduje się na drugim krańcu miasta i przejazd dziecka dłuższą trasą autobusem może być stresujący dla rodziców, więc decydują się na podwożenie.

Znam jednak i takie przypadki, gdy chłopak od pierwszej klasy - od wieku 7 lat - jeździł sam na drugi koniec miasta autobusem do podstawówki i sam z niej wracał. I nie było to dla niego nic wielkiego, choć opowiadał, że sporo osób z jego klasy początkowo nie mogło w to uwierzyć.

Gdy jednak szkoła jest blisko domu, zaś pogoda tak jak np. w minionym tygodniu dopisuje, a nasze dziecko nie zaczyna przygody z nauką, tylko jest już co najmniej w drugiej klasie, to warto dać mu szansę pójścia samemu do placówki. Warto obdarzyć je zaufaniem, sprezentować smartwatcha czy telefon dla bezpieczeństwa, a jednocześnie zrobić coś pożytecznego dla innych.

Nie podwożąc swoich pociech sami zyskujemy czas i nie blokujemy i tak już przeładowanych dróg. A to nam przecież zwykle przeszkadza najbardziej. Problem w tym, że sami sobie fundujemy co roku taki scenariusz jesienią, realizując go aż do następnej wiosny.

Jeśli podwozimy, to nie narzekajmy



Jeśli zdecydujemy inaczej, to proszę, nie narzekajmy później, że są korki na drogach, a dzieci "w tych czasach" są mniej samodzielne niż kiedyś, bo pokazujemy się tylko jako boomerzy. Młodzi zawsze są tacy sami, tylko nasze zachowania się zmieniły. Zresztą, kto z urodzonych w latach 80. i 90. nie biegał z kluczem od domu na szyi, niech podniesie rękę.

Dziś wygrywa wygoda, zasłaniana - moim zdaniem dla pozorów - obawą o los dzieci w przestrzeni miejskiej. Sęk w tym, że w pewnym momencie nasze dzieci i tak będą musiały się w niej poruszać samodzielnie i dobrze, by w tym momencie nie była ona dla ich terra incognita.

Opinie (407) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Niektórzy rodzice dowożący/odbierający dzieci ze szkoły po prostu stwarzają niebezpieczeństwo. (2)

    Niektórzy zostawiają swoje samochody na miejscach dla niepełnosprawnych (oczywiście bez karty), zastawiają chodniki, zasłaniają przejścia na pieszych i generalnie parkują w sposób niezgodny z prawem. Jest to brak poszanowania okolicznych mieszkańców oraz dzieci które nie są dowożone (na piechotę, zbiorkomem, z rodzicem). Jest to zaraz która powinna być konsekwentnie wypalana gorącym żelazem, bez żadnej litości - nigdy nie widziałem strażników albo policjantów którzy by przyjechali o 8 albo 16 pod szkołę zrobić z tym porządek.

    • 77 11

    • Mieszkaj obok szkoły. (1)

      Narzekaj że ludzie przyjeżdżajo

      • 1 17

      • Narzekam, że przyjeżdżają ludzie którzy łamią przepisy, trąbią i rozjeżdżają trawę.

        Czy mogę oczekiwać przestrzegania dawno uchwalonego prawa na terenie kraju Unii Europejskiej w 2021, które nie zmieniło się znacząco od 89 roku?

        • 15 1

  • Wszystko prawda (13)

    Do szkoły, ze szkoły, na zajęcia, do kina, po zakupy. Wszędzie autem. Chodzić już prawie nikt nie umie.

    • 120 16

    • (2)

      Pokolenie paralityków z nadwagą i otyłością.

      • 23 4

      • I z brakiem pewności siebie. (1)

        I cyk psycholog i psychiatra mają nowego klienta.

        • 12 2

        • Biegam

          Po piwo przed zamknięciem sklepu ;) i nie jestem otyły

          • 4 0

    • Jak żyć? (5)

      Będąc szoferem dziecka? Kto mi zapłaci za paliwo, czas?

      • 4 2

      • no dobra, ale nie interesujesz się co dzieciak robi na tych dodatkowych zajęciach? (4)

        Ja se lubię popatrzyć jak walczy - sport, albo gra na pianinie z nauczycielem. Co mam innego robić? Siedzieć w domu i oglądać seriale? No litości

        • 1 3

        • (3)

          Książkę poczytaj a dziecku daj żyć

          • 7 2

          • (2)

            Książki i tak czytam, a dzieciaki mają swoje hobby które rozwijają. To jest właśnie życie.

            • 1 2

            • swoje? (1)

              sure, sure?

              • 3 2

              • niepojęte prawda? twoje nie mają hobby? Inaczej zapytam, ty nigdy się niczym nie interesowałeś?

                • 1 1

    • (1)

      Zajrzyj na plan lekcji to będziesz wiedział, że dzieci siedzą w szkole od 7 do 15, tornistry dźwigają ponad siły, do jednego przedmiotu kilka książek. Program tak przeładowany nadmierną ilością treści , która nigdy im się nie przyda, napisane drobnym druczkiem. do tego codzienne sprawdziany, kartkówki. dlaczego miałyby jeszcze spędzać dodatkowe 2 godziny na dojazd zatłoczoną komunikacją miejską. Kiedy mają odpocząć? Proszę przejść, 1 kilometr z tornistrem, który waży ponad 6 kg,, będziesz wiedział. Dzieci muszą to robić codzienne.

      • 1 3

      • a kiedy w końcu zrozumiecie.

        Że jak są wszędzie korki to komunikacją albo na rowerze i tak jest szybciej niż autem? Auto w mieście to tylko problem. Na starych osiedlach i tak nie ma gdzie parkować. A na nowych? Przecież jest to samo.

        • 1 1

    • (1)

      Bo kiedyś szkoła była na dzielni, boisko było na dzielni, dom kultury - a tam różne zajęcia był na dzielni, klubik piłkarski był na dzielni... obecnie nowe osiedla nie mają żadnej infrastruktury dla dzieci. Szkoła 5 kilometrów, zajęcia sportowe 10 kilometrów. Już nie chodzi o zaufanie - wyrobienie się bez auta jest nie możliwe.

      • 3 0

      • Bo kiedyś. Dalej jest.

        Tylko trzeba z rozmysłem kupować mieszkanie. A nie tam gdzie do niedawna były pola i na dobrą sprawę nie ma nic. Na starych osiedlach są szkoły, komunikacja miejska itd.

        • 0 1

  • (12)

    Dokładnie...nie wiem czemu mając spacerem 10 minut do szkoły rodzic musi wjechać pod jej same schody....a najlepiej wjechałby do samej klasy....nie skazujmy dzieci na wady postawy i otyłość co już niestety w większości mają.Plus garb i drętwienie palców od wiecznego macania setek niepotrzebnych spraw w smartfonie.Na dwór i na trzepak!

    • 92 15

    • (2)

      Trzepak? Porabalo? To niebezpieczne, a co jak spadnie i sobie polamie reke?!

      • 5 8

      • (1)

        A co został już tylko 1 palec u rączki od macania smartfonu i grzebania w nosie?)Do dzisiaj przez systematyczne wymyki na trzepaku zgniatam orzechy 2 palcami a uścisk mej dłoni miażdży dłonie ajfoniarzy i rurkowców.

        • 9 4

        • O jaki jesteś heros ! Szkoda tylko że taki nieudacznik życiowy , spędzający cały czas na forum !

          • 5 8

    • oooo na tym tez się znasz! zuch!

      • 5 0

    • Wyobraź sobie że mam 10 min pieszo i podwożę dziecko autem - z jakiego powodu? (4)

      Z uwagi na "pandemiczne zasady" mogę przyprowadzić dziecko o 6:30, 7:30 lub 8:00 z czego te 2 skrajne opcje odpadają (6:30 za wcześnie + łączona grupa; 8:00 - zaczynam o tej godzinie pracę). Tym samym podwożąc dziecko autem na 7:30 jestem w pracy "na styk". Pieszy spacer oznaczałby codzienne spóźnienie o jakieś 15-20 min (późniejszy wyjazd = większe korki), a komunikacja odpada (nie chce by dziecko spędzało pierdyliard godzin na świetlicy siedząc w niej od 6:30 do niemal wieczora).

      • 4 11

      • (2)

        A dziecko jakieś niepełnosprawne jest, że same nie podoła spacerowi trwającemu 10 minut?

        • 3 4

        • przecież napisał o świetlicy, zatem jego syn może mieć nawet 6 lat w I klasie. Masz obowiązek opiekować się takim i ono wedle prawa nie może samo jeździć ani chodzić bez opieki. Może być też tak że jest starszy ale okolica jest niebezpieczna albo nie ma chodnika przez kilkaset metrów. Jest więcej możliwości niż przewiduje to twój horyzont zdarzeń. Puścił byś tak dzieciaka w Nowym Porcie albo na Oruni za torami?

          • 7 0

        • Powiedział niepelnosprytyny umysłowo

          Chodzi do 0, ma niecałe 6 lat

          • 2 0

      • Widać że większość minusuje po przeczytaniu samego nagłówka - takie to mądre inaczej społeczeństwo

        • 1 0

    • A jadąc autobusem lub tramwajem będą zdrowsze?

      • 2 0

    • (1)

      To może warto jeszcze dodać, że ogólnie to kiedyś trochę wstyd było, gdy rodzic odprowadzał do szkoły - koledzy się śmiali ;)

      • 7 1

      • Jak cię odprowadzali do 8 klasy? Oczywiście że wstyd.

        • 2 0

  • Do szatni chcę wjechać z bombelkiem (1)

    Płacę za paliwo wymagam

    • 64 19

    • Zajmij się lepiej swoim kotem bo ma ruję

      • 0 1

  • W 92 roku pierwsza klasa podstawówki (10)

    Mama zaprowadziła mnie do szkoły raz. Dystans z domu jakieś 600 m +/-. Na drugi dzień poszedłem już sam.

    • 95 8

    • Tak samo (1)

      tylko rok wcześniej :)

      • 10 1

      • '95

        też.

        • 7 1

    • (3)

      Też tak miałem tylko że w '81r. A rodzice mieli samochody.

      • 11 1

      • Oho. To chyba badylarze. Albo nomenklatura.

        • 7 3

      • samochody w 81r ?? to co oni robili... Ciekawe.. :-/ (1)

        • 0 1

        • hmm mój sąsiad też miał i to Volkswagena

          był naukowcem i często wyjeżdżał w ramach jakiejś tam współpracy międzyuczelnianej, oczywiście sam, rodzina zostawała tu. Natomiast w 84 to pamiętam ze pod moim blokiem na Chełmie jak i pod sąsiednimi było już sporo aut. Nie tak jak teraz że zastawiały chodniki, ale miejsca parkingowe były zajęte. Sporo maluchów, trabantów, trafił się jakiś 125p, 2 syreny, jakaś łada

          • 2 0

    • (1)

      Ja również jeden raz, 97 rok pierwsza klasa szkoła podstawowa 39 w Gdyni.

      • 4 0

      • I ja!

        '80r

        • 0 0

    • Piona!

      To były czasy

      • 1 0

    • Takie to były czasy,

      że ulicą przemknęły może ze 2 samochody na godzinę i to z prędkością dużo niższą od ponaddźwiękowej...

      • 2 0

  • (12)

    Za małego 5 km piechotą do szkoły klucz na szyję i wio...po szkole świetlica albo przygody na podwórku...a teraz?Rodzice sami swoją nadopiekuńczością skazują dzieci na dramat nieporadzenia w życiu.Dajcie trochę wolności a nie wszędzie autem i sto dodatkowych zajęć.Ave!

    • 77 11

    • (7)

      Kiedyś dzieci rozpoczynały szkołę od 8 kończyły o 13. Dzisiaj zaczynają o 7 kończą o 15.

      • 9 5

      • (4)

        Nie zawsze,w molochach na zmiany mają często na 13,14 a wracają o 18...tak u mnie prawnuczka ma.

        • 4 5

        • eee to ty jesteś dr w stanie spoczynku, wszystko u ciebie jest już w stanie spoczynku

          • 6 1

        • Wychodzi tyle samo godzin... (2)

          A moje dziecko ma ich teraz... 9 w poniedziałek. Dziecko, jedenaście lat!

          • 4 3

          • Moje tez (1)

            I samo jeździ do szkoły, i samo z niej wraca. Bo jest samodzielne.

            • 4 2

            • i pewnie jeszcze same szóstki i piątki!

              • 1 0

      • kiedyś też była zmianowość

        ja do podstawówki poszedłem w 88 roku, III im. Korzeniowskiego na Chełmie, 3000 dzieci. Zdarzało się że mieliśmy nawet na 14.20. Lekcje do 18.

        • 5 1

      • Co ty gadasz?

        W 94' jak zaczynałem szkołę to chodziłem na dwie zmiany. Albo na 7:10 albo na 12:55 i zobacz żyję ;) Druga zmiana kończyła się o 17:10. Dwa razy w tygodniu tak było.

        • 0 0

    • (3)

      Sfenus. U nas gość ma 15 latka i wszędzie go wozi. Tak rodzice kaleczą swe pociechy..

      • 14 1

      • To jest pikuś (2)

        Znajoma tak wozi syna-studenta. To dopiero jest porażka. Moj dwunastolatek jest bardziej samodzielny i od dawna jeździ do szkoły autobusem.

        • 7 1

        • Ale pozwolisz ze będą robić jak im pasuje ?

          • 3 2

        • Ale syn student nie musi być ofiarą, może po prostu korzysta z wygód życia. Jest "kolesiem". Też lubiłem jak mnie ojciec zabierał z akademika po ostrej libacji. Nie musiałem się przez godzinę tarabanić tramwajami. Luksus

          • 1 1

  • (31)

    Kiedyś dzieci uczęszczały do szkoły na osiedlu, teraz często jest to drugi koniec miasta. Osobiście uważam, że 9 lat to za młoda dziewczynka żeby sama jeździła komunikacja. Jednak zgadzam się że dzieciakom trzeba zaufać i usamodzielniać.

    • 55 58

    • całą podstawówkę jeździłem trolejbusem do szkoły (1)

      na początku z opiekunką, później samodzielnie. W dodatku bez telefonu komórkowego, bez aplikacji śledzącej sprzężonej z GPSem, z kartą telefoniczną TP S.A. w kieszeni, by w razie czego zadzwonić z automatu. Rocznik 1990.

      • 24 5

      • I łamałeś prawo

        Już wtedy dziecko poniżej 13 lat nie mogło wsiąść bez opieki do środka komunikacji miejskiej

        • 0 0

    • Dzieciom tak... (7)

      Ale nie innym użytkownikom dróg...
      Ostatnio w Osowej jakiś łysy gościu w czarnym SUVie jechał za dziewczynką (mała na hulajnodze do szkoły)...gdy zwolniła wysiadł i chciał ją złapać...
      Mała zdążyła uciec.

      • 4 24

      • Opowieść z mchu i paproci

        Dziewczynki nie złapał zapraszam ją Kadry Narodowej w sprincie na 100m

        • 21 3

      • (1)

        Pewnie ksiądz

        • 15 5

        • Wiadomo

          Głodnemu chleb na myśli.

          • 2 5

      • Coś ci się pomyliło z czarną wołgą, ale to dawno było...

        • 15 2

      • to już wpisy o wycinaniu nerek w kiblu CH są niemodne?

        • 11 1

      • kiedyś straszono czarną Wołgą

        dziś czarnym SUVem. A były w tej bajce smoki?

        • 12 2

      • I wtedy...

        I wtedy się obudzilas

        • 3 2

    • (13)

      Dzisiaj z znanych tylko sobie powodów rodzice zapisują dzieci nie do szkoły w pobliżu miejsca zamieszkania (np Wiczlino, Chwarzno ) tylko wożą je do centrum.

      • 17 2

      • Szkoła to miejsce do zdebilenia (12)

        Tylko szkoły prywatne albo nauczanie domowe. Szkoły państwowe są dla patologii

        • 5 18

        • (3)

          a ty do jakiej chodzisz?

          • 10 2

          • (2)

            pewnie chodził do państwowej, stąd to wie. Chyba logiczne nie? Też chodziłem do państwowych i popieram wywód. Tracisz 45 minut lekcji na coś co mógłbyś pojąć w 15. Bo pani musi każdemu de*ilowi z osobna wytłumaczyć bo nie słuchał. Połowa lekcji na uciszaniu i tak to się kręci. Marnotrawstwo czasu. Na nauczaniu domowym musisz tak samo zdać egzamin, ale jesteś wolny od patologii.

            • 2 5

            • Ale nie uczysz się żyć z ludźmi innymi od rodziców i nauczyciela (1)

              Później trzeba pójść do pracy i co praca też będzie indywidualna?

              • 5 2

              • owszem uczysz się żyć z innymi, masz więcej czasu na inne rzeczy

                i obracasz się w dobranym gronie. Twoje dziecko ma więcej czasu na rozwój na innych polach. Możesz zapisać je do wieczorowej szkoły muzycznej, do tego na jakiś sport i też będzie się obracało wśród rówieśników. Ale jednocześnie wolne od patologii i nieefektywnego systemu.

                • 2 3

        • Szkoła prywatną ? (1)

          To dopiero patologia . Moja żona w takiej uczyła i jak wstawiła uczennicy 1 na koniec roku to była na dywaniku u dyrektora .

          • 14 5

          • I słusznie . Jeżeli niczego nie nauczyła uczennicy to znaczy że nie potrafi uczyć . Dyrektor coś musi z takim nauczycielem zrobić dla dobra ucznia

            • 4 13

        • A w centrum to same prywatne.

          Nie ogarniasz rzeczywistości, karmisz się fantazjami. Co poszło nie tak?

          • 4 0

        • Prywatna szkoła = oceny za czesne (4)

          Duze czesne i dziecko nawet najbardziej tępe z samymi szóstkami kończy. Dałam się na to nabrać, gdy przeprowadziłam się do innej dzielnicy - po miesiącu przepisałam syna do rejonowej podstawówki. Prawie dwa tysiące czesnego, a poziom nauczania zero.

          • 5 4

          • skoro tak uważasz to dobrze zrobiłeś

            • 0 0

          • (2)

            a nie mogłeś powiedzieć nauczycielom że mają w przypadku twojego syna tak nie robić? Lubie takie mity.

            • 3 0

            • I wybiegnał jednorożec (1)

              Dwa kafle zaoszczędzone, całe szczęście bo mąż już nie wyrabiał tych nadgodzin i marzeń matki swoich dzieci.

              • 1 3

              • masz szkoły i szkoły

                zapisałeś dziecko do takiej gdzie oceny dostaje się za czesne to twój problem. Jesteś dorosły, potrafisz podejmować wybory. Wystarczy zrobić to z głową. Taki ekstremalny przykład, wśród 10 najlepszych uczelni świata jest tylko jedna państwowa. A może już nie ma, bo ranking sprzed paru lat. Na etapie wcześniejszego kształcenia też możesz wybrać. Nie muszą to być zaraz jakieś Oxfordy, ale da się.

                • 1 1

    • A kto je tam wysyla???

      • 0 0

    • Doradzę gdyż miałem to przemyślane kilkanaście lat temu. (5)

      Wynajmujemy, budujemy kupujemy mieszkanie z myślą 'a gdzie nalblizsze przedszkole, szkoła, autobus'. Niemyślacy patrzą ile za metr a później kiszą się w korkach przez godzinę.

      • 11 4

      • przecież nawet w gdańskich sypialniach masz szkoły pod nosem (4)

        a jak sobie dzieciaki znajdą hobby w miejscu gdzie komunikacja nie dociera, albo dzieciak by tracił na dojazd godzinę, albo okolica niebezpieczna to i tak będziesz musiał wozić. Jak bym mieszkał w centrum, to akurat w moim wypadku, miałbym po prostu gorzej.

        • 3 1

        • (1)

          Akurat takie odległe hobby to raczej rodzice wymyślają dzieciom

          • 0 2

          • nie wiem czy nie miałeś żadnego hobby czy tylko takie co było pod nosem, ale spróbuj dzieciaka zapisać na zapasy. No cóż, podobało mu się to i sam chciał, se wyobraź. Masz sekcje tylko w Nowym Porcie i na Oruni. I tak będziesz musiał go wozić bo samego tam nie puścisz.

            • 2 0

        • A to nie do mnie miły człowieku było (1)

          Ale luzik.

          • 0 0

          • to było do tego co twierdzi że jak zamieszka w centrum to nie będzie kisił się w korkach z dojazdami

            • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (11)

    Dużo w tym prawdy, moje dzieciaki dość szybko były ogarnięte, od 2 klasy podstawówki same się ogarniały. A teraz czasem lubię mojego nastoletniego syna zawieźć do szkoły bo wtedy mamy okazję porozmawiać.

    • 117 22

    • Brawo Ty!

      Takich rodziców dzieciom trzeba!

      • 18 6

    • bo wtedy mamy okazję porozmawiać. (1)

      Rozmawiacie 10 minut na dobę? Razem nie mieszkacie?

      • 12 20

      • przecież nie napisał że nie rozmawia

        tylko że ma dodatkową chwilę na pogadanie. Czasem fajnie pobyć zupełnie sam na sam. Można pójść na jakieś męskie zabawy typu strzelnica albo gokarty, a można po prostu zawieść go do szkoły.

        • 19 1

    • Moi tez od 2 jeździli sami

      Ale nie pudwozilam nigdy - rozmawiam z nimi w domu, nie w pośpiechu między jednym światłem a drugim.

      • 8 3

    • Smutne masz życie.

      • 3 7

    • (1)

      W domu z nim pogadaj a nie w korkach.

      • 8 10

      • Nje będziesz mi mówić jak mam żyć łachudro

        • 5 2

    • A lubię gadanie w stylu kiedyś to (1)

      Tyle ze kiedyś było inaczej niż teraz, ile było samochodów w latach 90?

      • 8 1

      • Aut mniej, ale przejść że światłami...

        ...też mniej.

        • 5 0

    • Od drugiej klasy?

      Mój czterolatek do przedszkola sam się ogarnia. Trzeba mu tylko przygotować to co ma ubrać!

      • 0 4

    • do roboty byś poszła

      ,a nie zgrywać wielką mamuśkę

      • 0 0

  • Prawo jest nieprecyzyjne (9)

    nie wiadomo czy można puścić dziecko w samopas czy nie

    • 34 20

    • 0 zaskoczenia, w polsce jak zwykle, wszystko beznadziejnie zorganizowane

      • 10 4

    • Dekle nie znające prawa minusują (5)

      Dziecko poniżej lat 10 nie może być uczestnikiem ruchu drogowego, w tym korzystać z chodnika bez nadzoru osoby dorosłej

      • 28 5

      • Wiedzą, wiedzą. Tylko mają tyle samo zaufania

        w wychowanie swojego dziecka co do siebie = 0

        • 5 1

      • Sąsiadka wozi syna lat 15

        Trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić z nadopiekuńczością za chwilę będzie miał 18 lat i zero umiejętności życia oprócz oddychania.

        • 11 2

      • Ale to dotyczy rowerów i chulajnog

        Do szkoły musisz prowadzić do skończenia 7 lat, potem może już chodzić lub dojeżdżać autobusem samo.

        • 3 1

      • Poniżej 7 lat!

        • 1 0

      • prawie prawda

        jeśli skończyło już 7 lat to może pod opieką co najmniej 10 latka. Ostatnio to przerabiałem

        • 5 0

    • Racja, do tego regulamin szkoły

      że dziecko ma rodzic oddać/odebrać. Jestem oczywiście absolutnym przeciwnikiem przestrzegania prawa i jakiś regulaminów, niemniej jednak dla wielu osób jest to argument. Nikt też nie chce biurokratyczno/sądowych problemów.

      • 5 0

    • Jest precyzyjne. Nie możesz. Tj. Możesz ale jak będą jakieś problemy to odpowiadasz karnie za zaniedbanie.

      • 0 1

  • Opinia wyróżniona

    Racja rodzice to osoby nieodpowiednie (9)

    Przy szkole powoli nich dziecko trzeba zostawić a 50 metrów dalej w rurę na maksa pełna nieodpowiedzialność ,mieszkam niedaleko szkoły i niekiedy mam ochotę specjalnie wskoczyć przed takiego i**otę rodzica na jego maskę

    • 130 28

    • mam ochotę specjalnie wskoczyć przed takiego i**otę rodzica na jego maskę (1)

      Dasz popatrzeć?

      • 7 4

      • Śmiało

        Zmieścisz się

        • 4 2

    • (6)

      Moje i sąsiadów dzieci do szkoły mają 400 m drogą publiczną. Nikt nie chodzi na piechotę, tylko autem jadą. Paranoja? Droga to sam piach, błoto po deszczu i fura śniegu zimą. Nie ma chodników ani nawet pobocza, bo jest zarośnięte, krzaki nie przycinane, nie koszona cały rok trawa. Jak spadnie śnieg to odśnieżają mniej więcej po 48 h od opadów. Jak mija człowieka auto zawsze trzeba zejść mu z drogi w krzaki lub furę śniegu zalegającą na poboczu. Nie ma latarni, ciemno jak w d.... Dorośli sie boją chodzić, moje dziecko 7 lat ma samo iść do szkoły jak się trzęsie ze strachu jak zimą jest ciemno o 7 rano czy o 15, a lekcje są do 17.30. Serio??? Dodam, że taki problem na kilka ulic w najbliższym otoczeniu szkoły, która liczy 1000 ucznów.

      • 7 13

      • (4)

        mieszkanie na wsi ma swoje wady. Ale przynajmniej było taniej...

        • 23 4

        • Taniej.... Dom na wsi tani to mit. Stan surowy w okolicy kosztuje około milion złoty. A gdzie wykończenie... Może to dla ciebie tanio, ale dla większości raczej nie...

          • 5 10

        • (2)

          chłopie chyba na wsi nigdy nie byłeś. Akurat na wioskach ruch jest spokojny, a i chodniki już teraz są (chyba że myślisz o jakiejś kolonii). W Gdańsku mogę ci pokazać miejsca gdzie nie ma chodnika

          • 5 6

          • (1)

            Na wsi mieszkam. Jest wiele pięknych ulic, z chodnikami i innymi luksusami. A główna droga do szkoły masakra, bez chodnika i oświetlenia. Plus okoliczne uliczki to samo, no można to zrozumieć, ale główna do szkoły? Taka zapomniana przez świat? 1000 dzieci tu codziennie zasuwa na zajęcia.

            • 5 2

            • Ale to Ty tam mieszkasz, wiec do kogo masz k. pretensje? Zrobcie tym biednym dzieciom chodnik, do ciezkiej cholery.

              • 1 0

      • Gdynia?

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane