• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Znaleziska sprzed ponad 2 tys. lat trafiły na wystawę

Patryk Szczerba
5 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Ozdoby i naczynia można oglądać do wtorku, 11 listopada w Infoboksie. Ozdoby i naczynia można oglądać do wtorku, 11 listopada w Infoboksie.

Po serii badań archeologicznych znalezione na początku roku w Gdyni unikatowe nagolenniki oraz bransoleta z brązu pochodzące z VII w. p.n.e trafiły na wystawę. Przez kilka dni można oglądać je w Gdyni, później pojadą do Gdańska. Archeolodzy nie wykluczają kolejnych odkryć w miejskich lasach.



Znalazca przedmiotów w pierwszym momencie pomylił je z hełmem z czasów II wojny światowej. Znalazca przedmiotów w pierwszym momencie pomylił je z hełmem z czasów II wojny światowej.

Czy interesują cię wykopaliska sprzed naszej ery?

Przedmioty zostały znalezione w lutym przez poszukiwacza pamiątek z czasów drugiej wojny światowej w lesie w okolicach rzeki Kaczej, gdzie w latach 1939-1945 toczyły się działania wojenne. O nietypowym jak na to miejsce znalezisku, poinformował przedstawicieli fundacji "Invenire Salvum". Ci z kolei zawiadomili Muzeum Archeologiczne i Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

W miejscu, gdzie poszukiwacz odkrył przedmioty: dwa nagolenniki i bransoletę, przeprowadzono badania sondażowe, o których pisaliśmy w czerwcu. Później zaczęły się szczegółowe badania studyjne skarbów i dalsze wykopaliska. Podczas nich znaleziono również kolekcję ceramiki oraz bursztyn.

- Sprawdzaliśmy przede wszystkim z jakiego stopu zostały wykonane nagolenniki i bransoleta, badając także czas ich powstania metodą "radiowęglową". Okazało się, że są wykonane z brązu i pochodzą z VII w. p.n.e. W przypadku ceramiki udało się nam zrekonstruować gar do gotowania oraz wazę - mówi dr Anna Longa, kierująca pracami archeologicznymi.

Obie kategorie ozdób z gdyńskiego skarbu można uznać za typowe dla nordyjskiej prowincji metalurgicznej. Nie jest pewne czy znalezione obręcze, które osiągały średnicę 17 cm i wysokość 6-7 cm, rzeczywiście były noszone jako nagolenniki czy naramienniki. Niewykluczone, że w ogóle nie miały funkcji użytkowej, a zostały zakopane jako dar wotywny dla bóstw.

- Całe to miejsce sprawia wrażenie terenu, gdzie były składane ofiary. Ustaliliśmy, że paliło się tutaj ognisko, gdzie wsadzano bursztyny, wydzielające określoną woń żywicy. Zwraca na to uwagę głębokie palenisko z przepalonymi kamieniami. Chcemy ustalić wiek węgli drzewnych z tego paleniska - dodaje Longa.

Na razie skarby można oglądać do 11 listopada na wystawie w Infoboksie w Gdyni. Docelowo trafią do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Archeologowie już zapowiadają, że na teren odkrycia wrócą wiosną.

- Wtedy będą bardziej sprzyjające warunki pogodowe. Ten teren może kryć w sobie jeszcze wiele historycznych przedmiotów, także warto go naprawdę porządnie sprawdzić. Zwłaszcza że wygląda na miejsce, gdzie przed wiekami działo się naprawdę sporo - uzupełnia.

Miejsca

Opinie (56) 6 zablokowanych

  • Pragdynianie (1)

    pozostawili te pamiątki aby uświadomić współczesnym Gdańszczanom że sąsiadują ze starszą osadą niż sądzili do dziś;)

    • 7 5

    • Tak , z pewnością to mieli na myśli.
      Marzyli o infoboxie, lotnisku, Meksyku...

      • 5 3

  • A w szkole ucza ze spadlismy z nieba w 966 r. (2)

    Polecam to przeczytac wielkopolska biblioteka cyfrowa | miano slavianskie w ręku jednéj familii od trzech tyśięcy lat zostające, czyli nie zendawesta, a zędaszta, to jest życie dawcza książeczka zoroastra

    • 3 2

    • Dopuki o o kimś nie napisano - nie zaistniał w HISTORII (1)

      Jeżeli nie dokonałeś czynu niezwykłego, ( nie ważne czy złego czy dobrego) o którym wieść rozniosła by się po sąsiednich ziemiach i który utrwalono by w jakiś sposób ( kronika, budowla , fama? ... bohaterski czyn, o którym wieki by wspominano... nie istniejemy poza nasze życie.

      • 0 0

      • Dopóki nie nauczysz się pisać lub korzystać z korektora pisowni,

        nie pisz, bo oczy pękają...

        • 0 0

  • To miska na Budyń

    To misa na budyń, która dbała o zdrowie Swoich mieszkańców

    • 2 0

  • Ja dobrze wiem że gdynianie podrzucili te znaleziska parę tys. lat temu, żeby udowodnić że ich miasto jest starsze niż Gdańsk. Ale ja ich przejrzałem!!!

    • 8 2

  • Twórcy tych przedmiotów smażą się w piekle, bo Jezus przyszedł 600 lat później i nie wiedzieli że muszą chodzić co niedziele do kościoła, przyjmować komunię, spowiadać się i nie jeść mięsa w piątek.

    • 7 3

  • Chrobracja (1)

    Bardzo dawno temu, na Łysicy i Łysej Górze stały dwie świątynie pogańskie. Dookoła rozciągały się ogromne bory jodłowo-bukowe. Oddziały wojowników stały na straży świątyń i kleryków, ponieważ już kilka razy zostały one rabowane przez Jaćwinów. Gdy w gontynach odbywały się uroczystości podbierania miodu, z południa podążał orszak książęcy. Mieszko I wiózł do kraju Dąbrówkę, młodą córkę króla czeskiego. Książę jechał na pięknie przybranym koniu, zaś córka króla czeskiego spoczywała w wygodnej karecie, którą ciągnęły białe rumaki. Rycerze, duchowni i służba towarzyszyli parze książęcej. Gdy zapadł wieczór, wyczerpani podróżni chcieli zanocować w jednej z okazałych świątyń, ale jako obcych nie wpuszczono ich do środka. Kiedy orszak odchodził, napadły na nich oddziały strzegące świątyń, Wywiązała się walka. Po obu stronach było wielu rannych. Jedna strzała raniła Dąbrówkę, inna zaś utkwiła w krzyżu niesionym przez zakonnika. W tym momencie nastąpił straszliwy huk i potężny wstrząs zniszczył obydwie świątynie, gruzy pochowały znajdujących się w nich pogańskich kapłanów. Na miejscu gdzie one stały, utworzyło się kamienne gołoborze. Przerażeni ludzie zaprzestali walki. Poganie wycofali się w głąb puszczy, a poturbowany orszak książęcy zatrzymał się pod szczytem Łysej Góry, gdzie rozbito namioty. W nocy rozpętała się straszliwa burza, zbudziła śpiących; słychać w niej było jakieś jęki, krzyki i przeraźliwy płacz. Obfite opady deszczu i huragan, trwały parę dni, uniemożliwiły dalszą podróż orszaku królewskiego. Dąbrówka, która bardzo przeżyła zdarzenie w puszczy poprosiła męża, aby w tym miejscu została wybudowana kapliczka, w której chciała podziękować bogu za ocalenia oraz prosić go o syna przyszłego władcę narodu. Rok później w Gnieźnie na świat przyszedł syn królewskiej pary Bolesław, zwany Chrobrym. Kapliczka zaś przetrwała całe wieki, aż wreszcie ze starości w proch się rozsypała. Na jej miejscu została postawiona nowa skromniejsza, która jest tam do dziś.

    Mamy zatem dwie legendy o chrystianizacji Chrobacji i obydwie mówią o istnieniu świątyń słowiańskich na Łysej Górze. Elementy chrześcijańskie tych legend są skrajnie naiwne i widać, że dodane na siłę. Zastanawiające jest po co orszak Mieszka I jechał przez Góry Świętokrzyskie z Czech do Wielkopolski, skoro to okrężna droga. Czyżby Mieszko postępował według zasady: Jehowie świeczkę, a starym bogom ogarek i chciał zostać intronizowany na Kagana na Łysej Górze?

    Polakotolicy twierdzą, że prawie nic nie wiadomo o naszych dziejach sprzed 966 roku, a to co wiadomo to nic nie warte bajki, których nie należy traktować poważnie. Skoro nasze bajki wartości historycznej nie mają, to dlaczego katolicy mówiący po polsku wierzą w semickie podania o mesjaszu i jego koczowniczym narodzie? Bliskowschodnie legendy znać musi każdy! Nasze narodowe niekoniecznie bo po co wiedzieć w co wierzyli przodkowie, jakie diabły wyznawali i jacy królowie im panowali? tak myślą czciciele syna boga Jehowy. Im zależy aby nasze starożytne dzieje całkowicie zginęły w pomroce krzyża. Na ich nieszczęście, nasz język i kultura przechowały fragmenty dawnej historii narodu Słowian

    • 10 3

    • Gogusiu jakie bajki bliskowschodnie.
      Kościół jest żywy w Chrystusie to raz.
      Dwa, nikt nie mówi że nie było kultury i wierzeń na naszych ziemiach przed 966. Pytanie tylko komu był oddawany kult?
      Dzisiaj Masoneria też wierzy w Boga, tyle że traktuje go jako Wielkiego Architekta który stworzył wszystko, ale trzyma się od świata daleko. Jest też szeroki nurt New Age'owy który wprowadza wiele mglistych pojęć, próbuje tworzyć na nowo wiele rzeczy, część upraszać i przerabiać na nowe modły, odstępując od Słowa Bożego i eksperymentując z dobrze nie poznaną energią itp.

      • 0 4

  • Fragment Kompendium książąt i królów polskich począwszy od roku 550:

    Kiedy rok pięćdziesiąty pięćsetny bieg toczył
    Swój, i Febus tylekroć w morzu koła zmoczył,
    Pierwszym Orła polskiego książeciem nazwany
    Lech, który żył fortunny i nieprzekonany,
    W Gnieźnie sławną stolicę wprzódy ufundował
    Gdzie długo z potomkami swymi rozkazował.
    Wiszymir po nim księży majestat otrzymał,
    A ten najpierw morzem wojować zaczynał.
    Pierwszy zdrowia powierzać śmiał drzewu lichemu,
    W czym dał met Sywardowi, monarsze Duńskiemu.
    Sprzykrzyli się Polakom lub dobrzy panowie,
    Po czym jęli rządzić źli wojewodowie,
    Których dwanaście było, a ci lud gubili
    I prawie do ostatniej toni dopędzili.
    Obaczywszy się potem, Krakusa obrali,
    Króla czeskiego temu miry powierzali,
    Który Kraków założył i z Gniezna stolicę
    Przeniósł do niego mocno obwiodszy granicę.
    Smoka przy tym z porady szewca struł pod górą,
    Która po dziś dzień widać w skale z dawną dziurą.
    Lech wtóry, syn Krakusów, po ojcu panował,
    Który tak się na państwie osiedzieć gotował,
    Że nawet braterską krew tyrańsko wysączył.
    Za co dosyć mizernie żyjąc, wiek swój skończył.
    Siostra po nim fortunniej na tronie siedziała
    Wanda, trzykroć niemieckie książę porażała.
    Nawet czystości broniąc, pogańską manierą,
    W Wisłę sama skoczyła z niestroskaną cerą.
    Dwanaście wojewodów ponownie rządziło,
    Co Polakom z nieznośnym utęsknieniem było,
    Nie barzo jednak długo, bo Lestka obrali
    Pierwszego i onego poddaństwo oddali,
    Który nieprzyjaciela bił u Łysej Góry
    I częstokroć kusił o warowne mury.
    Trzydzieści lat fortunnie Polakom panował,
    Morawiany pod swą wszystkie zawojował.
    Leszko wtóry królestwa prędkim biegiem dostał,
    Ale dla chytrej zdrady obnażony został.
    Trzeci tego imienia książę pokój mając
    Węgrom pomagał, a sam wieku dopędzając.
    Dwudziestu synów swoich zostawił na potem,
    Jako Kromer w swej księdze rządnie pisze o tem.
    Za nim Popiel nastąpił, syn Leszka Trzeciego.
    Ten Kruszwicę założył, dalej nic dobrego
    Nie sprawiwszy odumarł. Żył rozkosznie prawie,
    Delicyi szukając w każdej niemal sprawie.
    Popiel wtóry w książecym honorze panował.
    Ten dwudziestu trucizną stryjów pomordował,
    Ale jawnie pokaran, bo go myszy zjadły.
    W Kruszwicy, które z Wisły na zamek wypadły.
    Po nim Piast, człek z Kruszwice narodu prostego
    Rządził fortunnie państwo do czasu długiego.
    Tego potomstwo, aż do Kazimierza trwało
    Wtórego i szczęśliwie dosyć panowało.
    Semowit w tym, syn Piasta, księstwo osiągł prawie,
    Który Węgry potłumił wojennej rozprawie,
    Nie odrodził się Leszko od ojca swojego
    Semowita, choć obran był wieku młodego.
    Bo cnotliwie panując, pokoju zażywał
    I czujnie strzegł granic, lubo odpoczywał.
    Zemomysła obrano, co syna ślepego
    Miał, lecz w rok przejrzał, co Bóg dekretu swojego
    Oznajmił, że te państwo miało przejrzeć potem
    I wiarę świętą przyjąć. Jakoż zaraz o tem.
    Polacy nic nie wiedząc wzięli Mieczysława,
    Którego niechaj będzie wiekopomna sława,
    Bo ten państwo do wiary prawdziwej nawrócił,
    A pogańskie bałwany z odwagą ukrócił.

    • 7 1

  • (1)

    O sławie starożytnej Chrobacji świadczy hinduskie podanie o powstaniu Wed świętych ksiąg Indii. Według hinduskich wierzeń, przed wiekami przywędrował z Indii na Wawel jeden ze świętych riszi wielkich nauczycieli. To właśnie riszi spisać mieli święte księgi Wedy. Słowo weda (porównaj weda wiedza) oznacza w sanskrycie wiedzę lub objawienie. Hinduscy nauczyciele szukali w swoich wędrówkach wzgórz ponad wodami. A taka jest właśnie etymologia nazwy Wawel. Jeżeli legenda jest prawdziwa to znaczy, że w Chrobacji istniało centrum religijne promieniujące na cały ówczesny świat Ariów. Ariowie wywodzący się z Europy Centralnej podbili Indie ok. 1700 lat przed narodzeniem syna boga Jehovy, a Wedy powstały ok. 1000-700 lat p.n.s.J. Czyżby święci nauczyciele z Indii wiedzieli gdzie jest religijna stolica świata białych ludzi i pielgrzymowali do Chrobacji po oświecenie? O związkach hinduskiego mitu z Wawelem wiedzieć miał ponoć premier Indii, Jawaharlal Nehru, który odwiedził to miejsce w latach 1950. Wprawił on w konsternację oprowadzających go po zamku oficjeli, kiedy poprosił o pozostawienie go na kilka minut w samotności w jednej z komnat, aby mógł w tym świętym miejscu zagłębić się na chwilę w medytacji. Podobno potem stwierdził, że potęgi duchowe Wawelu były mu bardzo pomocne w rozwiązaniu pewnego problemu.

    Potwierdzeniem obecności ludów bardzo blisko spokrewnionych ze Słowianami, na terenach północnych Indii są nazwy w królestwie Ladakh (Lada Diabeł?): góry Stok i miasto Leh.

    • 5 1

    • oj, coś nie tak

      Wawel to hinduska siedziba bogów (na pewno nie w Krakowie)
      Nasz krakowski powstał znowu na pewno po 700 roku.
      Dykteryjka o Nehru nawiązuje do znanego zjawiska czakramów, a czakram nic nie ma wspólnego z hinduskim Wawelem. Po prostu jest zjawiskiem fizycznym.

      • 0 0

  • SŁOWIANIE W POLSCE OD CO NAJMNIEJ 10 000 LAT

    W czasopiśmie Nature, ukazał się bardzo ciekawy artykuł Separating the post-Glacial coancestry of European and Asian Y chromosomes within haplogroup R1a. Mówi on o odkryciu nowej wersji haplogrupy R1a1 R1a1a7. Naukowcy oceniają, że na terenie Polski istnieje ona od ok 10.700 lat, czyli od chwili stopienia się lodowca. Jest to jeszcze jedno potwierdzenie, że Polska jest spadkobierczynią najstarszej cywilizacji na Ziemi

    • 8 1

  • A jednak Gdynia starsza od Gdańska (1)

    • 8 4

    • Tak po Gdańsku w tym czasie jeszcze mamuty biegały 😑

      • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane