• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zosia-samosia, czyli gdyńska autonomia zamiast metropolii

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski
21 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (251)
Występ Akademickiego Chór Uniwersytetu Gdańskiego w hali Gdynia Arena w 2017 r. Występ Akademickiego Chór Uniwersytetu Gdańskiego w hali Gdynia Arena w 2017 r.

Gdy śpiewasz w chórze i słychać tylko twój głos, to znaczy że albo śpiewasz za głośno, albo fałszujesz.



Jak oceniasz współpracę między samorządami w Trójmieście?

Kilka lat temu kartkowałem w księgarni książkę Pawła Adamowicza "Gdańsk jako wspólnota", gdy moją uwagę przykuł poniższy fragment. Także dlatego, że był poświęcony Gdyni.

"28 kwietnia 2011 roku wybrałem się do Gdyni na spotkanie z prezydentem Wojciechem Szczurkiem. Poprosiłem o spotkanie w cztery oczy, oczywiście wcześniej umówione. Temat spotkania był znany; materiały dotyczące propozycji powołania stowarzyszenia zostały dostarczone dużo wcześniej do gabinetu prezydenta Gdyni.

Jechałem świadomy, że rozmowa z prezydentem Szczurkiem nie będzie należała do łatwych. Już wcześniej Wojciech Szczurek wielokrotnie wypowiadał się w sposób zdecydowanie negatywny o instytucjonalizacji (tworzeniu stowarzyszenia) współpracy metropolitalnej. Głębokim cieniem na naszą współpracę kładła się sprawa budowy lotniska Gdynia Kosakowo. Spodziewałem się trudnego początku negocjacji nad utworzeniem stowarzyszenia metropolitalnego.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy jeszcze w drodze do Gdyni dowiedziałem się od mojej współpracowniczki z biura prasowego, Emilii Salach, że Urząd Miejski w Gdyni na moje powitanie przygotował konferencję prasową. Ta informacja o specyficznej gościnności Wojciecha Szczurka była dla mnie zaskoczeniem. Pomyślałem wtedy: "Franciszka Cegielska by tak nie postąpiła".

[...] Ani ustawka medialna przygotowana przez Wojciecha Szczurka, ani jego arogancja, niechęć do podjęcia poważnej samorządowej rozmowy, ani gdyński paternalizm wobec sąsiednich samorządów (obserwowany jakże często, choćby przy sprawie lotniska w Kosakowie) nie zraziły mnie do zabiegania wśród samorządowców o poparcie dla budowy stowarzyszenia metropolitalnego. Pozostało jednak smutne wrażenie, że Wojciech Szczurek, wieloletni doświadczony samorządowiec, były sędzia, nawet nie próbował zachować dyplomatycznych pozorów, jakie gospodarz spotkania, wydawało mi się wtedy, powinien okazać gościowi. Bezceremonialnie zebrał bliskich sobie liderów samorządowych kilku gmin, by podpisali się pod negatywną opinią o projekcie metropolitalnym, projekcie - którego nie znali, nad którym nie dyskutowali.

Ten styl, sprzeczny z ideą samorządowego partnerstwa, opartego na dialogu i wzajemnym zaufaniu, mocno mnie wtedy zaskoczył. W późniejszych latach nieraz niestety mieliśmy okazję zetknąć się z tym stylem."

To ciekawa i zupełnie inna narracja od tej, którą znałem z posiedzeń klubu Samorządności. Kiedyś, przez lata wierzyłem twardo w tę serwowaną mi w Gdyni, po latach uważam, że ta zacytowana dobrze ją dopełnia.

I jeszcze jeden fragment książki Pawła Adamowicza:

Na moją kolejną próbę podtrzymania rozmowy, kiedy podkreśliłem, że "nie tworzymy metropolii dla siebie, tylko dla naszych następców", że to projekt długofalowy, Wojtek Szczurek, chyba rozdrażniony moim uporem, uderzył pięścią w stół i oświadczył, że Gdynia nigdy nie przystąpi do żadnej gdańskiej organizacji. To spotkanie, które z założenia miało być spokojną wymianą myśli, zakończyłem po pół godzinie.
Widać, nie byłem jedynym, któremu udało się prezydenta Gdyni rozdrażnić uporem. Krzesłem wprawdzie nie cisnął, ale emocje okazał.

W moim odczuciu idea metropolitalna władz Gdyni nie przekonuje. Bo choć przecież stowarzyszenie formalnie powstało, gdy okazało się, że to jedyna opcja, by sięgnąć po pulę pieniędzy zarezerwowaną dla projektów wspólnych (tzw. ZIT-y: Zintegrowane Inwestycje Terytorialne), to myślenia w kategorii wspólnych myśli i interesów nie ma w Gdyni nadal.

Gdynia dołączyła do wspólnego stowarzyszenia. Metropolia podzieli 1 mld zł Gdynia dołączyła do wspólnego stowarzyszenia. Metropolia podzieli 1 mld zł

Młodszy brat ma prawo walczyć o swoje



Co do "podskakiwania" Gdańskowi jakoś to rozumiem - tu ma znaczenie i historia, i teraźniejszość. Gdynia powstała w opozycji i w odpowiedzi na to, czym i jaki był geopolitycznie Gdańsk, musiała rosnąć obok niego i wbrew niemu.

Port w Gdyni powstał dlatego, że odrodzona Polska nie mogła być pewna współpracy z portem w Gdańsku, w którym komunistycznie nastawieni dokerzy torpedowali m.in transporty uzbrojenia dla polskiej armii walczącej z bolszewikami.  Port w Gdyni powstał dlatego, że odrodzona Polska nie mogła być pewna współpracy z portem w Gdańsku, w którym komunistycznie nastawieni dokerzy torpedowali m.in transporty uzbrojenia dla polskiej armii walczącej z bolszewikami.
I to poczucie zostało. Mniejszemu wydaje się, że jedyną szansą, by nie zostać pożarty i stłamszony, jest prężenie muskułów, podkreślanie własnego znaczenia i buńczuczne pokrzykiwanie.

Zasady tej gry akceptuję i sam je czasem stosuję w żartach, natomiast trudno mi pojąć, gdzie w tym wszystkim jest jednak myślenie wspólnotowe, w myśl zasady: "razem możemy więcej i jesteśmy silniejsi".

Gdzie w tym wszystkim świadomość, że dziś gdynianie poruszają się od Wejherowa do Gdańska i od Kosakowa czy Bojana po Pruszcz?

Konkurujmy, ale dla wspólnego dobra



Myślę, że idea wykorzystania potencjału lotniska Babie Doły/Kosakowo była dobra, ale idea zignorowania w tym wszystkim głosu innych samorządów i traktowania jako wrogów projektu - średniawa. Pomysł budowy dla Gdyni własnej hali widowiskowo - sportowej zacny, ale niewpisanie jej w myślenie o wspólnej bazie obiektów na różne, niekonkurencyjne eventy - mało roztropne. To, że turysta będący w Trójmieście musi wybierać między Ladies Jazz Festival a np. Festiwalem Szekspirowskim, jest nieporozumieniem.

Pomysł budowy dla Gdyni własnej hali widowiskowo-sportowej był dobry, ale niewpisanie jej w myślenie o wspólnej bazie obiektów na różne, niekonkurencyjne eventy - już nie - przekonuje Zygmunt Zmuda Trzebiatowski. Pomysł budowy dla Gdyni własnej hali widowiskowo-sportowej był dobry, ale niewpisanie jej w myślenie o wspólnej bazie obiektów na różne, niekonkurencyjne eventy - już nie - przekonuje Zygmunt Zmuda Trzebiatowski.
Zamiast synergii jest konkurencja. Zupełnie niepotrzebna. Nie widzę też twardego ekonomicznego powodu do istnienia dwóch parków naukowo-technologicznych. Są, więc działają, ale co to ma wspólnego z myśleniem metropolitalnym?

Nie widzę w Gdyni myślenia wspólnie z sąsiadami o niektórych wspólnych wyzwaniach. Bo to, na co umówiono się jeszcze w czasach Franciszki Cegielskiej, jak choćby Komunalny Związek Gmin Doliny Redy i Chylonki - działa i robi swoje. Ale to, że o wspólnych wyzwaniach Gdyni i Kosakowa czy Gdyni i Szemuda nie rozmawia się wspólnie i po partnersku - tego już nie rozumiem.

Gdy ostatnio przeczytałem publikacje nt. różnic w podejściu do przebudowy i poszerzenia wiaduktu na trasie Gdynia - Kosakowo i zawartą tam informację, że prezydent Gdyni od maja nie odpowiedział na pismo wójta Kosakowa, trudno było bić brawo. Raczej znów dała się wyczuć arogancja i protekcjonalne traktowanie.

Budowa kluczowego wiaduktu. Spór Gdyni i Kosakowa o liczbę pasów i buspas Budowa kluczowego wiaduktu. Spór Gdyni i Kosakowa o liczbę pasów i buspas

Kuriozalny spór o pochówek



Gdy niemal dokładnie dwa lata temu wybuchł kryzys, związany z brakiem zgody Gdyni na pochówek mieszkańców Kosakowa na prowadzonym przez Gdynię cmentarzu komunalnym znajdującym się w ich gminie, to znów - nie wziął się z rozmów włodarzy gmin przy stole i próbach zapobieżenia trudnej sytuacji. Wybuchł najbardziej żenująco jak mógł - przy okazji uzyskanej w piątek informacji, że oto trumna z nieboszczykiem z gminy Kosakowo nie może zostać przyjęta do pochówku! Gdzie mi z tą trumną, kurka? Brzmi jak opowieść z sitcomu czy stand-upu, a to życie. Życie po życiu nawet.

To są te momenty, gdy mi jako mieszkańcowi Gdyni, po prostu wstyd. Za amatorszczyznę - po pierwsze, za arogancję - po drugie, a za brak perspektywy, że na Gdyni świat się nie kończy ani nie zaczyna - po trzecie. To nie są żadni petenci, to są sąsiedzi i to tacy, z którymi nasze życie jest splątane na trwałe.

Nie wszystko musimy akceptować



Możliwe, że dziś więcej mamy wspólnych nitek, interesów i spraw do rozwiązania właśnie z Kosakowem, Szemudem czy Rumią niż choćby z Sopotem czy Gdańskiem. I można powiedzieć, że orientacja polityczna władz Sopotu czy Gdańska i ich pomysł na otwarte "zapisywanie się" do określonej opcji politycznej nie ułatwia współpracy, ale przecież w 99 proc. jednak nie ma to znaczenia.

- Władze Gdyni nie muszą podzielać sympatii politycznych prezydentów Gdańska i Sopotu, ale to nie powinno decydować o współpracy na poziomie samorządów - uważa Zygmunt Zmuda Trzebiatowski. - Władze Gdyni nie muszą podzielać sympatii politycznych prezydentów Gdańska i Sopotu, ale to nie powinno decydować o współpracy na poziomie samorządów - uważa Zygmunt Zmuda Trzebiatowski.
W tym jednym procencie związanym z manifestowaniem, komentowaniem spraw krajowych czy angażowaniem się w ogólnopolską politykę można mieć inny pomysł, ale wspólne rzeczy i tak wspólnie robić.

Można jeszcze wierzyć w narrację, że te samorządy po prostu nie traktują Gdyni po partnersku i wolą działać po linii partyjnej, tylko to nie wyjaśnia wszystkiego. Nie wyjaśnia, czemu stosunki władz Gdyni z samorządem wojewódzkim też nie są wzorem ideału, a w kontaktach z PKP są stanowiska i spory, ale nie ma relacji i porozumienia.

Solista na festiwalu chórów



Wygląda na to, że ktoś wyjątkowość i unikalność Gdyni zdefiniował w ten sposób, że jest zbyt wyjątkowa, by się dogadywać i negocjować i zbyt unikalna, by byle z kim siadać do stołu. Myślę, że czas, gdy klepaliśmy się po plecach w Gdyni mówiąc: "jesteśmy debeściaki, a inni to cieniasy, którzy marnują nam czas" jest już za nami.

Myślenie regionalne i metropolitalne mówiące o tym, że wszyscy jesteśmy ważni, potrzebni i wszyscy czegoś od siebie potrzebujemy i coś możemy wartościowego oferować, chyba się we władzach Gdyni nie przyjęło. Wciąż jest poczucie wyższości, bycia lepszymi i predystynowanymi do grania głównej roli.

Z tym jednak jest jak ze śpiewaniem w chórze: gdy słyszysz w nim wyraźnie swój głos, to znak, że śpiewasz za głośno albo fałszujesz. Czasem warto takiego zakochanego w swoim głosie tenora poprosić, by usiadł na ławce i odpuścił.

Opinie wyrażone w felietonie są osobistymi poglądami autora.

O autorze

autor

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski

- W poprzednim życiu przez pięć kadencji radny miasta Gdyni, obecnie na odwyku samorządowym. Prawnik, felietonista, mikroprzedsiębiorca, mieszkaniec Chyloni. Kocha Gdynię, ale nie bezkrytycznie. Nieutrudzony w próbach podejmowania dialogu, niezależnie od przeszkód. Felietony Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego w Trojmiasto.pl

Opinie (251) 5 zablokowanych

  • (1)

    Współpracy nie ma żadnej.Gdynia wymiera, kluczowych inwestycji brak.Kompletne wypalenie,oby następny włodarz to ogarnął, choć z takimi długami łatwo nie będzie.Jedynie apartamenta jak grzyby po deszczu.O wspólnych wyprawach po Polsce nie wspomnę.Lans polityczny w czasie kiedy trzeba zarządzać miastem.

    • 88 13

    • Pod tymi samymi względami w Gdańsku akurat jest klika razy gorzej i na większą skalę

      • 1 0

  • Napiszę krótko (2)

    Jest mi wstyd za to co się dzieje obecnie w Gdyni...
    Mam gdzieś układy, samolubstwo, peany.
    Gdynia...to nie jest już miasto z morza, zakorkowana, zabetonowana, bez urbanistów...
    za to z chichotem w tle ...
    To nie te miasto co 20 lat temu.
    Tylko że psy szczekają a karawana leci dalej...
    Kurtyna

    • 120 22

    • Smutne ale prawdziwe

      Kiedyś byłem dumny, że mieszkam w Gdyni. Teraz częściej się wstydzę. Ostatnio za to, że Rumia umiała zrobić tunel pod torami, a Gdynia tylko umie rozmawiać o tym dlaczego tego nie da się zrobić.

      • 37 10

    • Najgorsze jest to, że prezydent wybrany przez mieszkańców...

      ... całkowicie nie liczy się z mieszkańcami. On wie przecież co jest dla nas najlepsze, tak już jest zapatrzony w swoją nieomylność i swoją nieskazitelną mądrość, że teraz byłoby dla niego dyshonorem posłuchać głosu wyborców. Ale na zewnątrz poprzez swoich popleczników, jak chociażby przewodnicząca Rady Miasta p. J. Zielińska na ogólnopolskim Forum w Katowicach wyznają, że Gdynia jest najbardziej innowacyjna w komunikacji z mieszkańcami, a w-ce Prezydent B. Bartoszewicz, że miasto słucha i uczy się swoich mieszkańców co podobno jest ewenementem w skali kraju... czyż nie jest to kpina z mieszkańców Gdyni? To jest jak policzek wymierzony w twarz mieszkańców

      • 14 3

  • (14)

    Zgadzam się z autorem. Od lat nie umiem zrozumieć czemu Gdynia ma taki problem ze współpracą. Serio, wszystkiemu winne ego samca alfa? Tyle kłopotów przez jednego zakompleksionego pana?

    • 109 19

    • "Z tym jednak jest jak ze śpiewaniem w chórze: gdy słyszysz w nim wyraźnie swój głos, to znak, że śpiewasz za głośno albo fałszujesz. Czasem warto takiego zakochanego w swoim głosie tenora poprosić, by usiadł na ławce i odpuścił." - cudna metafora i bardzo trafna. Gratuluję sposobu nazywania spraw i zjawisk!

      • 30 4

    • z tym alfa bym się nie rozpędzał.

      on wie że o alfa się walczy, dlatego koleguje się tylko z deltami.

      • 23 0

    • (1)

      Te przykłady są PO-RA-ŻA-JĄ-CE. Cytaty z Budynia w pełni z tym zgodne.

      • 16 8

      • cytaty z Budynia

        bardzo wiarygodne...

        • 2 1

    • Brak współpracy do DNA Szczurka

      Szczurek nie współpracuje z nikim. Z sąsiadami, z marszałkiem i władzami wojewódźtwa, z rządem poprzednim i obecnym... Zawsze jest w kontrze. Na koniec wychodzi, że król jest nagi

      • 23 6

    • (4)

      Gdynia jest mniejsza a przez to biedniejsza, a za żadne skarby nie chce dać tego po sobie poznać i stąd cały problem. Przecież to głupawe podejście UM w Gdyni sprawia, że trzeba inwestować w jakąś śmieszną Falę zamiast wprowadzić jeden wspólny bilet na całą metropolię, jak to zrobiono w GOPie. Wsiadasz, kasujesz i nic pasażera nie obchodzi czyj bilet, czyja linia, gdzie jest granica miast... Fala to w istocie zrealizowanie wizji WS o wyemitowaniu takiego "wspólnego" biletu, ażeby pieniądze wciąż trafiały do małych kociołków konkretnych gmin, a nie jednego wspólnego. Kosztem wygody pasażerów oczywiście, bo będą musieli się odbijać przy każdym wejściu i wyjściu z pojazdu - nawet ci z miesięcznymi. Co na to MZKZG? MZKZG to erzac, i to kontrolowany w 2/3 przez ludzi powiązanych z ZKM w Gdyni, stojący na straży tego, żeby integracja nie posunęła się ani odrobinę dalej. Patologia to mało powiedziane, a w innych dziedzinach życia pewnie nie wygląda to lepiej...

      • 24 9

      • Na prawdę chcesz (2)

        Żeby ludzie z Gdańska decydowali o zbiokomie np w Gdyni? Bo ja nie. Gdynię obsługuje tyle samo autobusów co Gdańsk, choć ma dwa razy mniej mieszkańców.
        Hm.. Ciekawe, co by było jakbysmy mieli wspólna komunikację miejską, jak myślisz?

        • 8 5

        • Ciężko porównywać miasto z komunikacją szynową i bez niej. Tym niemniej nie wiem co masz na myśli pisząc "liczba autobusów", ale ilość wozokilometrów jest już mnie więcej proporcjonalna uwzględniając środki transportu elektrycznego...

          • 3 2

        • no właśnie, skąd to założenie, że w takich firmach sa lokalni patrioci?!

          I to dość dziwnie pojmowani...

          Jest rolą zarządu i nadzoru, aby takie sytuacje miejsca nie miały.
          Jednak jak uczy dotychczasowe doświadczenie, rzeczywiscie na taką bezstronną kompenencję raczej trudno liczyć...

          • 2 0

      • jest mniejsza ale nie była biedniejsza

        Nie tylko zamożnością mieszkańców ale i jako miasto.
        Nie miało też tak wiele zniszczeń do odbudowy a miała największą stocznię Europy i port będący prekursorem transportu kontenerowego.

        Również z tego powodu smutny Gdańsk zawsze spoglądał na północ.
        Oba miasta równo doświadczyły "transformacje" i utrata źródeł dochodów...

        Gdańsk miał to szczęście, że przypadek stworzył wyjątkowo korzystną konstelację polityczno - decyzyjną.
        Tego Gdynia nie miała i sama została z problemem przemysłu i dochodu. Dość słabo z tym sobie radzi...

        Zobaczymy co zrobi Gdańsk bez Lotosu i Energi...

        • 3 0

    • Ego zakompleksonego faceta?

      Oj nie ładnie się o Adamowicz wyrażasz. Struktury metropolitalne były mu potrzebne jedynie po to, aby do Gdańska więcej ciągnąć kosztem np. Gdyni. W innym przypadku nie proponowany "współpracy".

      • 9 5

    • to nie jest jeden facet i jego kompleksy (2)

      to cała grupa ludzi, którzy uważają się za właścicieli tego miasta.
      Szczurek jest tylko pacynką, wydmuszką postawioną na stolcu, aby dawał twarz temu, co w zaciszach gabinetów zostanie ustalone.

      • 4 4

      • (1)

        A co mieli zrobić, poddać się spolegliwie dyktatowi powiązanych z ówczesnym rządem politykierów z Gdańska, bo chyba nie wierzysz w naiwne bajki o równorzędnej partnerskiej współpracy

        • 2 3

        • polityka to nie harcerstwo i do tego trzeba iść przygotowanym

          chociażby od strony "podparcia".

          A jeśli się go nie ma, to się stara ugrać ile się da. Jeśli się nie da, to się składa dymisję a nie bezproduktywnie zalega na stolcu.
          Bezproduktywnie nie było, bo parę pieczeni udało się upiec i z brakiem oparcia u partii władzy i pieniądza (PO/PSL) też źle nie było. Dzięki temu o mały włos zaorano by port a zamiast remontowanych torowisk stały by szklaki...
          Ale to nie były interesy miasta i jego mieszkańców...

          • 0 0

  • Czas wymienić to towarzystwo, os sprzątaczki po zastępców prezydentów (3)

    Bo prezydentów się wybiera. I też nowych, tylko nie z PiS

    • 66 30

    • Każdy będzie lepszy od obecnego.Dobrze że wprowadzili kadencje bo by siedzieli na stołkach do końca świata.

      • 23 5

    • O! i odezwał się nie wytrzymał! (1)

      • 2 5

      • Nie znasz się. Ja jestem najlepszy

        • 3 0

  • prywatne sprawy trudniej się przepycha jak ktoś ci patrzy na ręce.

    a tak to sobe kierujesz i o.

    • 26 4

  • W Gdyni jak zawsze wszyscy najmądrzejsi. (6)

    Chore ambicje urzędników w Gdyni, którzy albo udają albo w to wierzą co robią. Drogi, inwestycje a nawet komunikacja miejska jest fatalnie zarządzana.

    • 71 18

    • Bardzo dobrze opisałeś (5)

      Autora artykułu. Siedział przez lata utrwalał patologię w Gdyni a teraz krytykuje. Brał za to pieniądze

      • 11 13

      • (3)

        Czyli wszystko co opisał wyżej to nieprawda i sprawy mają się inaczej?
        I Adamowicz też kłamał w książce?

        • 17 4

        • nie klamal, ale prawdy tez nie powiedzial (2)

          Bo opisana sytuacja jest subiektywnym obrazem wizyty suwerena, ktory przybyl po hold lenny a nie golabka pokoju z oliwna galazka.
          Szczurkowi zabraklo umiejetnosci i zasobow, aby sie temu odpowiednio przeciwstawic... Lub odpowiednio, z korzyscia dla miasta, ustawic...
          Wolal swojskie "rejtany", szat rozdzieranie i "wewnetrzna emigracje"...
          A Gdynia emigrowala wraz z nim...

          • 7 6

          • (1)

            Jeżeli brakuje Prezydentowi umiejętności to winien zrezygnować, a nie tkwić w samo uwielbieniu.

            • 6 4

            • no powinien...

              Ale jest wielu, co go po plecach klepali i namawiali do trwania.
              "No bo kto, Wojtek, jak nie Ty??!"

              To tkwi i twarzy nadstawia. Taki job...

              A poklepywacze biznesa kreca, fakt dzialkuja, ale tak jakos... Trzeba wiedziec kiedy zejsc ze sceny...

              • 0 0

      • już dawno nie bierze. Opamiętał się. Tylko baran nie zmienia zdania. W Stanach to powszechne podejście, zrobiłem źle, zrozumiałem to, teraz robię inaczej. Czemu u nas miałoby być inaczej?

        • 2 4

  • W Gdyni (3)

    niepodzielnie rządzi Słońce Skweru Mistrz Bajeru a jego dworzanie czytaj klakierzy i wazeliniarze w Radzie Miasta go wspierają. Gdynia stała się zapuszczoną i zmarginalizowaną bez przyszłości prowincją Trójmiasta gdzie PR jest ważniejszy niż racjonalne inwestycje.

    • 85 12

    • Deweloperzy rządzą Gdynią

      Nasz kochany Szczurek to akurat z inwestorami, znaczy deweloperami, to żyje dobrze. Budują co chcą, miasto zawsze dla nich działeczkę w dobrej cenie znajdzie.

      • 12 3

    • Gdynia nie jest prowincją, jest zad*piem....

      • 10 1

    • Zzt ma spore zaslugi

      Że wszystko w Gdyni wygląda tak jak wygląda

      • 0 0

  • Ktos tu czasem pisze komentarze ze Gdynia to Białoruś. Jakby sie zastanowić to.. (2)

    ..to w sumie UM wie lepiej od mieszkańców jak zorganizować ruch w mieście, posługuje się konsultacjami z kosmosu a wszelkie porażki ubiera w propagandowy ton sukcesu. Ostatni tekst j. UBycha pokazał to idealnie. Rozwaliliśmy Wam centrum pod turystów z warszawki ale możecie sobie zrobić koło gospodyń w dzielnicach.

    No i ta nieomylność i jednomyślność SWS na głosowaniach.

    • 76 15

    • oj pogubiłeś się zupełnie (1)

      • 1 8

      • Oświeć, pokaż drogę drogowskazie, przewodniku

        • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane