- 1 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (135 opinii)
- 2 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami (77 opinii)
- 3 Mieczysław Struk wybrany marszałkiem (108 opinii)
- 4 Podpalacz z Gdyni w rękach policji (65 opinii)
- 5 Sprawa zgubionego karabinu trafiła do Gdyni (124 opinie)
- 6 Światła na ostatniej zebrze na Grunwaldzkiej (117 opinii)
Gdzie są książki z gdańskich tramwajów? W domach czy antykwariatach?
Nikt do końca nie wie, ile dokładnie książek krąży po świecie w ramach bookcrossingu, mówi się jednak o 8, może 9 milionach egzemplarzy. Czy wśród nich są egzemplarze z akcji promującej czytanie w gdańskich tramwajach?
Dowodzi tego efekt akcji rozpoczętej 3 stycznia przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną w Gdańsku wraz z Zakładem Komunikacji Miejskiej. Akcja nazywa się "Przyjazna komunikacja zbiorowa w Gdańsku: promocja czytelnictwa w środkach komunikacji miejskiej" i polega na udostępnianiu w tramwajach książek ze zbiorów biblioteki.
Jak by się nie nazywała, to tak naprawdę akcja bookcrossingowa, polegająca na udostępnianiu wszystkim chętnym pozostawionych w oznaczonych miejscach książek (w tym przypadku to oznaczone naklejką z otwartą książką miejsce w każdym z 35 tramwajów typu PESA), które po przeczytaniu trzeba zwrócić i ewentualnie dołożyć swoje, jeśli dysponuje się niechcianymi nadwyżkami w domowej biblioteczce.
Akcja ciekawa, ale przeprowadzona po łebkach. Książki nie były ostemplowane logo akcji, siatki na książki przypominały siatki na ziemniaki, a w tramwajach, poza nalepką, nie było żadnej informacji, jak należy się z książkami obchodzić.
Mimo to uwierzyłam, że to może się udać - skoro na Zachodzie książki od lat krążą i służą milionom czytelników, czemu tak nie miałoby być i u nas?
Nie minął jednak tydzień akcji, a z 200 pilotażowych książek (docelowo w "obiegu" ma znaleźć się ich łącznie tysiąc) nie zostało już praktycznie żadnej. Choć książki włączone do akcji to żadne białe kruki, ot - pozycje wycofywane z bibliotek, ewentualnie zalegające w magazynach czy otrzymane w darze, rozpłynęły się niczym kamfora. No, chyba że okazały się tak interesujące, że ich czytelnicy nie mogą się od nich oderwać...
A może w komunikacji miejskiej to się po prostu nie do końca sprawdza? Też nie - w SKM-ce od kilku miesięcy "latające książki" krążą, jak na razie z powodzeniem, o czym można przeczytać na stronie FB Szybkiej Książki Miejskiej.
Gdzie leży problem? Porozmawiałam z dyrektorką jednej z uczelnianych bibliotek, która stwierdziła, że "jeszcze do tego nie dorośliśmy". Trzeba więc najpierw na stratę spisać kilka (-set, tysięcy?) pozycji, by w mieszkańcach wyrobić odruch: "przeczytałeś - zwróć, a jeśli możesz - dołóż swoją", ale nie zabieraj, nie wynoś, bo to dobro wspólne - dla mnie i dla ciebie.
Pozostaje jeszcze pytanie, co stało się z "pilotażowymi" egzemplarzami, które 3 stycznia trafiły do tramwajów? Obdzwoniłam skupy makulatur - za kilogram książki (w miękkiej oprawie) dostaniemy ok. 20 gr. Na tyle mało, że tam chyba nikt z nimi nie poszedł. Może więc antykwariaty, aukcje internetowe?
Książki z tramwajów nie są oznaczone, nie wciągnięte do żadnej ewidencji, nie ma więc jak sprawdzić, które tytuły trafiły do skupu. Przepadły bez śladu. Pół biedy, jeśli zostaną przeczytane i zalegną na czyjejś półce. Jeśli jednak trafią za parę groszy na miejski targ rupieci albo skończą jako podpałka w piecu - będzie to nasza wspólna porażka. I wstyd.
3 stycznia w 25 tramwajach w Gdańsku rozpoczęła się akcja bookcrossingu. Jak dotąd, z 200 egzemplarzy nie zachował się żaden.
Miejsca
Opinie (454) 2 zablokowane
-
2013-01-09 11:55
Nie rozumiem czegoś... (2)
Bookcrossing - biorę książkę, czytam, oddaję.
Jakby to była czytelnia w tramwaju to b się nazywało bookreading:)
To chyba jasne, że nie da się przeczytać książki w tramwaju, więc ludzie pozabierali do domów. Pewne ileś z nich wylądowało na makulaturze, ale ludzie, trochę wiary... Jak siatki są puste, to znaczy że ktoś do końca nie przemyślał akcji... To tak jakby założyć wypożyczalnię samochodów i dziwić się, że pewnego dnia odjechały i plac jest pusty:)
Po prostu za mało książek.
Proponuję przeliczyć ile statystycznie czyta się książkę i zastanowić czy nie powinno ich być kilka razy więcej...
Fajna akcja, nie róbmy z siebie złodziei tylko myślmy logicznie...- 15 2
-
2013-01-09 12:58
Mat
Miejmy nadzieje ,że tak będzie
- 4 0
-
2013-01-09 13:29
Ze statystyką jest tak,
że jeśli ja jedną książkę czytam trzy godziny, a ktoś miesiąc, to statystycznie książka jest czytana tak pi razy oko przez dwa tygodnie...
- 2 0
-
2013-01-09 11:57
A czy nie można by z tymi książkami umieścić w tramwajach panów ze straży miejskiej ?
przynajmniej w okresie pilotazowym kiedy nie wiadomo o co chodzi i wszyscy się rzucają na te ksiażki jak na suchary
Co oni w ogóle teraz robią ? Nigdzie ich nie ma, całą Ogarną wczoraj przejechałam bez abonamentu.- 2 3
-
2013-01-09 12:00
w nowych tramwajach są kamery
Trzeba poszukać złodziei na nagraniach i wywiesić ich zdjęcia w tych tramwajach!
- 5 0
-
2013-01-09 12:01
głupia mentalnosc w odpowiedzi na głupi pomysł urzędasów
jak ktoś che czytac książkę w drodze do pracy/szkoły to sobie ją KUPI
- 5 0
-
2013-01-09 12:01
i to jest właśnie WSYTYD przed Europą i światem... a nie jakiś Kaczyński, który chciał mafię rozpieprzyć
i rozmawiać z resztą jako partner, a nie sługus.
- 7 1
-
2013-01-09 12:01
Cokolwiek byście włożyli do siatek w tramwaju, to zniknie to szybko.
- 9 0
-
2013-01-09 12:04
Polska
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu- 4 2
-
2013-01-09 12:06
nie może się to udać w kraju debili gdzie wybiera się mniejsze zło, a później narzeka na rządzących
- 7 0
-
2013-01-09 12:07
winni twórcy akcji
Z całym szacunkiem, ale przygotowanie do akcji a właściwie jego brak! godne pożałowania! Organizatorzy sami sobie winni.
- 7 1
-
2013-01-09 12:10
Gdańsk
i wszystko jasne
- 5 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.