- 1 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (74 opinie)
- 2 Pozostałości baterii mającej bronić portu (55 opinii)
- 3 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (25 opinii)
- 4 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (128 opinii)
- 5 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (351 opinii)
- 6 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (88 opinii)
Językowe wygibasy nie są romantyczne
Nie poszedłbym na randkę do przytulnego resort and conference, bo bałbym się połamania języka, a język na randce bywa przydatny.
"Więc idź do sklepu i poproś o tort Conditorei Copenrath und Wiese" - cytuję z pamięci, ale tak mniej więcej brzmiała treść reklamy, którą nadawano w polskiej telewizji w latach 90.
Naprawdę? Miałem iść do sklepu i łamać sobie język prosząc o jakiś tort, którego nazwa składa się z trzech niezrozumiałych dla mnie słów w obcym języku? Zamiast pójść do cukierni i poprosić o kawowy z likierem albo bezowy z morelami?
Twórcy, a właściwie tłumacze tej chimery, czyli niemieckiej reklamy z dodaną polską ścieżką dźwiękową, szybko zrozumieli, że nie ma ona sensu. Że nikt nie będzie sobie kaleczyć języka, by kupić ciasto. O ile pamiętam, ten potworek szybko zniknął z bloków reklamowych.
Wydawałoby się, że na zawsze. Ale to, co było fatalnym zauroczeniem pierwszych lat transformacji ustrojowej, kiedy fascynowaliśmy się wszystkim, co zagraniczne, wraca dziś - tyle że już w polskim wydaniu.
"Więc spędź ten romantyczny wieczór w naszym przytulnym - tu pada polska nazwa - resort and conference" - słyszę radiową reklamę, tym razem w październiku 2016 r.
Gdzie, przepraszam, mam spędzić ten wieczór? "Resort" kojarzy mi się głównie z ministerstwem spraw wewnętrznych, a konferencja na pewno z niczym romantycznym.
Sprawdzam szybko w internecie, kto mnie zaprasza na romantyczną kolację. W nagłówku strony internetowej ta sama nazwa, którą usłyszałem w radiu, więc nie jestem za grosz mądrzejszy. Na szczęście na dole wpisano dyskretnie słowa kluczowe: hotel Gdańsk, restauracja, pokoje Trójmiasto.
Różnica więc taka, że o ile tort "coś tam und coś tam" próbował sprzedać mi niemiecki koncern spożywczy, o tyle do "resort and conference" zaprasza mnie trójmiejski hotelarz.
Ale dlaczego robi to po angielsku?
Dlaczego polscy deweloperzy nie budują biurowców, tylko "office parki"?
Dlaczego polscy pracodawcy nie oferują pracownikom dodatków do pensji, tylko "benefity"?
Dlaczego polskie kosmetyczki i masażyści świadczą swoje usługi w "spa and wellness"?
Bo wydaje im się, że tak jest bardziej profesjonalnie. Że to brzmi bardziej elegancko. Że ich klienci tego od nich oczekują. Ale to wierutna bzdura. Po trzykroć.
Ktoś powie: to nic nowego. W polszczyźnie zawsze obecne były makaronizmy, czyli koślawe kalki z różnych języków, początkowo z łaciny i włoskiego (stąd nazwa), potem z francuskiego. Teraz przyszedł czas na angielski.
Kiedyś pisałem już o tym, że językoznawcy poprosili władze Szczecina o zmianę niemądrej, angielskiej nazwy miejskiej pływalni, a także o książkach sprzedawanych już nie w Domu Książki, lecz w BookBooku.
Teraz poszedłem krok dalej. Gdy dzwoni organizator jakieś imprezy (najczęściej z Warszawy) i zaprasza do udziału w "evencie", dopytuję, o co dokładnie chodzi. Gdy służby prasowe zaznaczają, że zdjęcia są w "press kicie" proszę o wyjaśnienie. Gdy ktoś sugeruje, że czeka na "feedback", pytam, jak mogę mu pomóc.
To taka moja mała, prywatna walka. Pewnie ją przegram, ale i tak wierzę w jej sens.
Mieszkasz w Polsce? Mów po polsku
Opinie (140)
-
2016-10-10 15:15
" Chodzi mi oto by język giętki..." (1)
Czyje to słowa ?
Podobno całe motto ma być umieszczone nad każdym wejściem do Forum Raduni...- 2 1
-
2016-10-10 15:16
Kamil...?
:-)
- 0 0
-
2016-10-10 15:36
loł
hotel ma swoją definicję legalną w rozporządzeniu, więc stąd wiele osób prowadzących de facto hotele nie używa tej nazwy
- 1 0
-
2016-10-10 16:48
Baltiq, albo Marina Primore - te ekstra nazwy to nawet z ludzkiej mowy nie wywodzą się.
- 4 0
-
2016-10-10 17:27
Jest takie powiedzenie
"Quidquid Latine dictum sit, altum videtur"
ja mam kolejne:
"Whatever you say in English, sounds cool"- 2 0
-
2016-10-10 18:47
A... dlaczego my polacy mowimy ''sori'' a nie ''przepraszam''???. (5)
Dlaczego my Polacy mówimy ''e-mail'' a nie ''poczta elektroniczna"?, dlaczego mówimy ''lunch'' a nie ''obiad''???, itd,itd.
- 2 0
-
2016-10-10 20:03
Z obserwacji porcji w jadłodajniach stwierdzam, że lunch to taki mały obiadek. Co zresztą potwierdza jego definicja. Natomiast zniknęły z tych jadłodajni pozycje "obiad"...
- 1 0
-
2016-10-10 20:05
ja i wszyscy w mojej rodzinie używamy słowa obiad. najmłodsi też.
okazyjnie używam słowa poczta elektroniczna, gdy piszę w oficjalnym rejestrze a nie językiem obiegowo rynsztokowym- 0 0
-
2016-10-10 20:20
spróbuję odpowiedzieć (2)
1) sori jest o wiele łatwiejsze - przepraszam moim zdaniem niesie więcej wagi, jak dla mnie te słowa nie do końca oznaczają to samo
2) e-mail jest o wiele krótsze i bardziej przystępne, "wyślę ci pocztę elektronicznie brzmi" strasznie topornie, taki strasznie urzędowy język, oderwany od życia. Na zachodzie też nikt nie mówi "I will send you electronic mail" - bardziej by tu pasowało pytanie czemu nie mówimy "wyślę ci e-list". Pewnie dlatego, że wszędzie w internecie już funkcjonowało określenie e-mail, a polskie portale nie tworzyły swojej terminologii.
3) Wydaje mi się, że lunch i obiad to trochę co innego - mają na to wpływ też zmieniające się zwyczaje żywieniowie
To tylko przypadki, ale wydaje mi się, że morał taki, że język to tylko część tego co zapożyczamy ze globalizowanej kultury.- 0 0
-
2016-10-10 21:31
Ja stosuję nazwę e-list
Co ciekawe "mail" to po angielsku poczta list to "letter" czyli w angielskim nie wysyła się elektronicznych listów tylko całą pocztę.
- 0 0
-
2016-10-10 22:40
to widac ze masz twoja wlasnie wirtualna rzeczywistość.
- 0 1
-
2016-10-10 19:34
Polacy nie gęsi swój język mają ... (2)
Nie jestem poliglota ale długo za granicą jestem i lapalem się na tym że zamiast "szypiorek" mówiłem "chive" pilnuje się teraz i śmiać mi się chce jak moi rodacy mówią jak max kolonko dziesięć lat temu a więc pielegnujmy to co Polskie przede wszystkim język
- 2 0
-
2016-10-10 20:32
(1)
"Polacy nie jakiś gęsi, tylko swój własny porządny język mają"
gęsi tu to przymiotnik nieuku!
gęsi czyli byle jaki, kiepski. gęsi tylko gęgają, nie są zdolne układać poezji ani instrukcji obsługi, ani tekstów religijnych... i o nie chodziło Autorowi, który był PROTESTANTEM, dążył do wprowadzenia polszczyzny do kościołów, które dominowała łacina.
dziś, zaśmiecając polszczyznę zbędnymi śmieciami, "zgęsiamy" ją właśnie- 0 2
-
2016-10-10 20:41
to nie do końca prawda
za Reja gęsi oznaczał łacinę, bo przypominał gęganie, lub dlatego, że w łacinie pisano gęsim piórem. Chociaż, szczerze mówiąc, różne interpretacje przymiotnika "gęsi" słyszałem.
- 0 0
-
2016-10-10 20:24
Polska mówmy po Polsku
Jestem zaaaa to jakaś totalna klęska z tymi nazwami mieszkam w Polsce i muszę się domyślać o co chodzi .... A mówią Polacy nie gęsi ....Jednak chyba gęsi bo zapomnieli o swoim ojczystym języku
- 2 0
-
2016-10-10 21:45
...a w knajpach - "pasta" zamiast makaronu...
- 3 0
-
2016-10-10 22:31
A źródła zdjęć podać to nie łaska?
Poza tym jeden z lepszych felietonów ostatnio.- 1 0
-
2016-10-10 22:41
i tak polski to jezyka bez nadzieja.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.