- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (31 opinii)
- 2 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (127 opinii)
- 3 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (79 opinii)
- 4 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (339 opinii)
- 5 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (22 opinie)
- 6 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (64 opinie)
"Wolv", który zabił w wypadku samochodowym kobietę, znów gra na zwłokę
We wtorek miała się rozpocząć apelacja dotycząca wyroku skazującego na 10 lat więzienia Artura W. ps. "Wolv", który pod koniec kwietnia, podczas przerwy w odbywaniu kary, spowodował wypadek, w którym zginęła kobieta, a dwie inne osoby zostały ranne. Nie rozpoczęła się jednak, bo "Wolv" na dzień przed rozprawą zmienił obrońcę. To gra na zwłokę - komentuje prokuratura.
Przedstawicielom policji, prokuratury i sądu "Wolv" znany był jednak już wcześniej. Pierwszy raz trafił do więzienia w 1995 roku. Po ponad roku wyszedł na wolność, tylko po to jednak, aby w 1999 roku znów zostać prawomocnie skazanym, tym razem na osiem lat. Odsiadkę skończył w 2007 roku. Bardzo szybko wrócił do dawnych przyzwyczajeń i rok po wyjściu z więzienia popełnił kolejne poważne przestępstwo: wymuszenie rozbójnicze, którego dotyczy właśnie odroczona we wtorek apelacja.
Według Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska Artur W. popełnić miał je ze swoim znajomym - Krzysztofem P. Obaj działali niczym przestępcy z filmu "Dług" - wpędzili swoją ofiarę w spiralę wyimaginowanych długów, zastraszali ją i wymuszali od niej kolejne pieniądze i dobra.
Śledztwo w tej sprawie ruszyło 24 listopada 2010 roku, kiedy to do gdańskiego oddziału CBŚ zgłosił się przedsiębiorca budowlany Mariusz C. i powiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego padł ofiarą.
Jak zeznał, latem 2008 roku poznał "Wolva", z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. W listopadzie następnego roku Artur W. zaproponował mu spotkanie. Pojawił się na nim ze swoim znajomym. Gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony, zmuszono go także, aby wsiadł do pojazdu napastników.
W samochodzie "Wolv" poinformował swoją ofiarę, że rzekomo wydała policji jego znajomego i musi zapewnić pieniądze na jego obrońcę. Przedsiębiorca - obawiając się o życie swoje i swojej rodziny - zapłacił napastnikom 47 tys. zł. Dzień później Artur W. znów zażądał pieniędzy, a także wydania mu samochodu należącego do Mariusza C.
Do kolejnych podobnych wymuszeń dochodziło aż do listopada 2010 roku, kiedy to Artur W. i Krzysztof P. wywieźli przedsiębiorcę do lasu, grozili mu pistoletem i oddali strzał w ziemię tuż przy jego nogach. Wypuścili go dopiero, gdy obiecał, że będzie im regularnie płacić "za ochronę". Pieniędzy przestępcy się jednak nie doczekali - przerażony Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.
Śledztwo w tej sprawie zakończyło się w październiku 2011 roku, a wyrok skazujący Artura W. na 10 lat więzienia zapadł we wrześniu 2014 roku. Artur W. odwołał się jednak od niego. We wtorek sprawą zająć miał się sąd wyższej instancji. W poniedziałek jednak otrzymał pismo od "Wolva", w którym ten informuje, że właśnie - na skutek utraty zaufania - zwolnił swojego obrońcę.
Zatrudnił co prawda kolejnego, ale ten nie mógł - ze względu na inne obowiązki - stawić się we wtorek przed sądem, nie miał też czasu na zapoznanie się z aktami sprawy. W takim wypadku sądowi nie pozostało nic innego, jak tylko podjąć decyzję o odroczeniu apelacji do 7 lipca.
- Oskarżony działa tak, aby proces trwał jak najdłużej - skomentował to Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, który stawił się na rozprawie, o której terminie obie strony poinformowane zostały w kwietniu.
Prokurator skomentował też sam fakt złożenia przez byłego już obrońcę "Wolva" apelacji, w której z jednej strony zarzucono sądowi pierwszej instancji błędną ocenę materiału dowodowego i błędy w kwalifikacji popełnionych przez Artura W. czynów, a zarazem poproszono - jeżeli jednak sąd tych błędów się nie dopatrzy - o niższy wymiar kary. Marciniak określił ją mianem "chybotliwej".
Opinie (220) 5 zablokowanych
-
2015-06-02 15:23
a co z ludźmi którzy tego typa wypuścili na wolność? nietykalni?
- 21 0
-
2015-06-02 15:32
W takich wypadkach pelna odpowiedzialnosc powinien ponosic sedzia, (2)
ktory bandyte wypuscil na przepustke.
- 32 0
-
2015-06-02 15:33
(1)
i prokurator który nie protestował
- 14 0
-
2015-06-02 16:57
i lekarz, ktory mu dal chronidupe
pewnie tuz z gumedu- 8 0
-
2015-06-02 15:35
A wystarczyłoby aby skarbówka sprawdziła za co opłaca tego adowkata ... (1)
IV RP PO
- 30 1
-
2015-06-03 09:00
Pewnie jest ubogi i ma adwokata z urzędu ;)
- 2 0
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2015-06-02 15:39
W takiej sytuacji posiedzenie sądu powinno być bez adwokata
- 16 0
-
2015-06-02 15:41
Pseudomin
Bandyta morderca taki bohater za czyny sie odpowiada to tak jakby lewy interes nie udal sie jest kara dozywocie
- 6 0
-
2015-06-02 15:58
Do Sądu pytanie mam (2)
Mam pytanie, jedno pytanie: dlaczego to bydle nie czeka na proces w pierdlu? Niech sobie wtedy ten degenerat odwleka ile chce
- 11 0
-
2015-06-02 16:02
Czeka czeka
i ssie kciuka hahahah
- 3 0
-
2015-06-02 17:05
kara
czeka ,na kurkowej
- 3 0
-
2015-06-02 16:00
bla bla bla
Sk**wiel Bedzie przeciagal sprawe
- 6 0
-
2015-06-02 16:00
Komu ten Wolv ciągnie że nie siedzi w pace? (2)
Prokurator, sędzia, adwokat, gliniarz? Komu?
- 24 0
-
2015-06-02 17:02
He he dobre pytanie ale napewno komuś z wymienionych
- 6 0
-
2015-06-02 18:08
Sam sobie ssie...
Widziałem aż się zaplątał...
- 2 0
-
2015-06-02 16:14
bydle powinno wisieć!!!
Gdyby śmiecia powiesili kilka lat temu to by kobieta żyła.
Przywrócić karę śmierci!!!!- 21 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.