- 1 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (233 opinie)
- 2 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (25 opinii)
- 3 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (111 opinii)
- 4 Pościg między autami na trzypasmówce (63 opinie)
- 5 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (316 opinii)
- 6 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (141 opinii)
"Wolv", który zabił w wypadku samochodowym kobietę, znów gra na zwłokę
We wtorek miała się rozpocząć apelacja dotycząca wyroku skazującego na 10 lat więzienia Artura W. ps. "Wolv", który pod koniec kwietnia, podczas przerwy w odbywaniu kary, spowodował wypadek, w którym zginęła kobieta, a dwie inne osoby zostały ranne. Nie rozpoczęła się jednak, bo "Wolv" na dzień przed rozprawą zmienił obrońcę. To gra na zwłokę - komentuje prokuratura.
Przedstawicielom policji, prokuratury i sądu "Wolv" znany był jednak już wcześniej. Pierwszy raz trafił do więzienia w 1995 roku. Po ponad roku wyszedł na wolność, tylko po to jednak, aby w 1999 roku znów zostać prawomocnie skazanym, tym razem na osiem lat. Odsiadkę skończył w 2007 roku. Bardzo szybko wrócił do dawnych przyzwyczajeń i rok po wyjściu z więzienia popełnił kolejne poważne przestępstwo: wymuszenie rozbójnicze, którego dotyczy właśnie odroczona we wtorek apelacja.
Według Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska Artur W. popełnić miał je ze swoim znajomym - Krzysztofem P. Obaj działali niczym przestępcy z filmu "Dług" - wpędzili swoją ofiarę w spiralę wyimaginowanych długów, zastraszali ją i wymuszali od niej kolejne pieniądze i dobra.
Śledztwo w tej sprawie ruszyło 24 listopada 2010 roku, kiedy to do gdańskiego oddziału CBŚ zgłosił się przedsiębiorca budowlany Mariusz C. i powiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego padł ofiarą.
Jak zeznał, latem 2008 roku poznał "Wolva", z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. W listopadzie następnego roku Artur W. zaproponował mu spotkanie. Pojawił się na nim ze swoim znajomym. Gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony, zmuszono go także, aby wsiadł do pojazdu napastników.
W samochodzie "Wolv" poinformował swoją ofiarę, że rzekomo wydała policji jego znajomego i musi zapewnić pieniądze na jego obrońcę. Przedsiębiorca - obawiając się o życie swoje i swojej rodziny - zapłacił napastnikom 47 tys. zł. Dzień później Artur W. znów zażądał pieniędzy, a także wydania mu samochodu należącego do Mariusza C.
Do kolejnych podobnych wymuszeń dochodziło aż do listopada 2010 roku, kiedy to Artur W. i Krzysztof P. wywieźli przedsiębiorcę do lasu, grozili mu pistoletem i oddali strzał w ziemię tuż przy jego nogach. Wypuścili go dopiero, gdy obiecał, że będzie im regularnie płacić "za ochronę". Pieniędzy przestępcy się jednak nie doczekali - przerażony Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.
Śledztwo w tej sprawie zakończyło się w październiku 2011 roku, a wyrok skazujący Artura W. na 10 lat więzienia zapadł we wrześniu 2014 roku. Artur W. odwołał się jednak od niego. We wtorek sprawą zająć miał się sąd wyższej instancji. W poniedziałek jednak otrzymał pismo od "Wolva", w którym ten informuje, że właśnie - na skutek utraty zaufania - zwolnił swojego obrońcę.
Zatrudnił co prawda kolejnego, ale ten nie mógł - ze względu na inne obowiązki - stawić się we wtorek przed sądem, nie miał też czasu na zapoznanie się z aktami sprawy. W takim wypadku sądowi nie pozostało nic innego, jak tylko podjąć decyzję o odroczeniu apelacji do 7 lipca.
- Oskarżony działa tak, aby proces trwał jak najdłużej - skomentował to Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, który stawił się na rozprawie, o której terminie obie strony poinformowane zostały w kwietniu.
Prokurator skomentował też sam fakt złożenia przez byłego już obrońcę "Wolva" apelacji, w której z jednej strony zarzucono sądowi pierwszej instancji błędną ocenę materiału dowodowego i błędy w kwalifikacji popełnionych przez Artura W. czynów, a zarazem poproszono - jeżeli jednak sąd tych błędów się nie dopatrzy - o niższy wymiar kary. Marciniak określił ją mianem "chybotliwej".
Opinie (220) 5 zablokowanych
-
2015-06-02 18:46
Po prostu..
korzysta z udogodnień polskiego prawa..ha ha
- 2 0
-
2015-06-02 19:12
Wolv ma nowego papugę....
Jak można bronić człowieka, który nie przepracował uczciwie jednego dnia w życiu..
Czy tak wygląda państwo prawa?- 9 0
-
2015-06-02 19:13
Temu śmieciowi należy się ostrzegawczy strzał w tył głowy.
- 12 0
-
2015-06-02 19:18
gdzie jest do cholery w tym wszystkim prawo? dlaczego ają się robic w jajo? Przecież tam n ie pracują półgłówki...chyba że pracują...
- 4 0
-
2015-06-02 19:20
zajc nie wolv
volv? toż to zwykły zajc...w skarpetkach i klapeczkach
- 11 0
-
2015-06-02 20:04
Wolv", który zabił
powinien iść do więzienia za zabójstwo a cały sąd na 12 lat za mataczenie w sprawie
- 11 0
-
2015-06-02 20:05
wiecie co..szkoda naszych nerwów..te posty nic nie dają !!! bandyci dalej zabijają i mają dobrze w tym kraju
przez tego zbira zabrałam się do nauki jezyków i pakuję walizki
- 8 2
-
2015-06-02 20:17
Mamy prawo w którym sami urzędnicy się gubią
a co ma powiedzieć szary obywatel. I dlatego na tym prawie korzystają wszelkiej maści cwaniaki.
- 7 0
-
2015-06-02 20:30
Że to bydle nie trafiło na prokuratora
czy sędziego. Może wtedy znaleźli by właściwe artykuły i sposób resocjalizacji, a nie traktowali prawa jak zlepka sloganów.
- 8 0
-
2015-06-02 20:36
kiedy nadejdą czasy prawdziwej sprawiedliwości,
zadośćuczynienia i pełnej odpowiedzialności za swoje czyny?
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.