- 1 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (95 opinii)
- 2 15 lat temu otwarto powiększoną galerię Klif (79 opinii)
- 3 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (58 opinii)
- 4 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (184 opinie)
- 5 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (147 opinii)
- 6 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (451 opinii)
"Wolv", który zabił w wypadku samochodowym kobietę, znów gra na zwłokę
We wtorek miała się rozpocząć apelacja dotycząca wyroku skazującego na 10 lat więzienia Artura W. ps. "Wolv", który pod koniec kwietnia, podczas przerwy w odbywaniu kary, spowodował wypadek, w którym zginęła kobieta, a dwie inne osoby zostały ranne. Nie rozpoczęła się jednak, bo "Wolv" na dzień przed rozprawą zmienił obrońcę. To gra na zwłokę - komentuje prokuratura.
Przedstawicielom policji, prokuratury i sądu "Wolv" znany był jednak już wcześniej. Pierwszy raz trafił do więzienia w 1995 roku. Po ponad roku wyszedł na wolność, tylko po to jednak, aby w 1999 roku znów zostać prawomocnie skazanym, tym razem na osiem lat. Odsiadkę skończył w 2007 roku. Bardzo szybko wrócił do dawnych przyzwyczajeń i rok po wyjściu z więzienia popełnił kolejne poważne przestępstwo: wymuszenie rozbójnicze, którego dotyczy właśnie odroczona we wtorek apelacja.
Według Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska Artur W. popełnić miał je ze swoim znajomym - Krzysztofem P. Obaj działali niczym przestępcy z filmu "Dług" - wpędzili swoją ofiarę w spiralę wyimaginowanych długów, zastraszali ją i wymuszali od niej kolejne pieniądze i dobra.
Śledztwo w tej sprawie ruszyło 24 listopada 2010 roku, kiedy to do gdańskiego oddziału CBŚ zgłosił się przedsiębiorca budowlany Mariusz C. i powiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego padł ofiarą.
Jak zeznał, latem 2008 roku poznał "Wolva", z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. W listopadzie następnego roku Artur W. zaproponował mu spotkanie. Pojawił się na nim ze swoim znajomym. Gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony, zmuszono go także, aby wsiadł do pojazdu napastników.
W samochodzie "Wolv" poinformował swoją ofiarę, że rzekomo wydała policji jego znajomego i musi zapewnić pieniądze na jego obrońcę. Przedsiębiorca - obawiając się o życie swoje i swojej rodziny - zapłacił napastnikom 47 tys. zł. Dzień później Artur W. znów zażądał pieniędzy, a także wydania mu samochodu należącego do Mariusza C.
Do kolejnych podobnych wymuszeń dochodziło aż do listopada 2010 roku, kiedy to Artur W. i Krzysztof P. wywieźli przedsiębiorcę do lasu, grozili mu pistoletem i oddali strzał w ziemię tuż przy jego nogach. Wypuścili go dopiero, gdy obiecał, że będzie im regularnie płacić "za ochronę". Pieniędzy przestępcy się jednak nie doczekali - przerażony Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.
Śledztwo w tej sprawie zakończyło się w październiku 2011 roku, a wyrok skazujący Artura W. na 10 lat więzienia zapadł we wrześniu 2014 roku. Artur W. odwołał się jednak od niego. We wtorek sprawą zająć miał się sąd wyższej instancji. W poniedziałek jednak otrzymał pismo od "Wolva", w którym ten informuje, że właśnie - na skutek utraty zaufania - zwolnił swojego obrońcę.
Zatrudnił co prawda kolejnego, ale ten nie mógł - ze względu na inne obowiązki - stawić się we wtorek przed sądem, nie miał też czasu na zapoznanie się z aktami sprawy. W takim wypadku sądowi nie pozostało nic innego, jak tylko podjąć decyzję o odroczeniu apelacji do 7 lipca.
- Oskarżony działa tak, aby proces trwał jak najdłużej - skomentował to Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, który stawił się na rozprawie, o której terminie obie strony poinformowane zostały w kwietniu.
Prokurator skomentował też sam fakt złożenia przez byłego już obrońcę "Wolva" apelacji, w której z jednej strony zarzucono sądowi pierwszej instancji błędną ocenę materiału dowodowego i błędy w kwalifikacji popełnionych przez Artura W. czynów, a zarazem poproszono - jeżeli jednak sąd tych błędów się nie dopatrzy - o niższy wymiar kary. Marciniak określił ją mianem "chybotliwej".
Opinie (220) 5 zablokowanych
-
2015-06-02 22:46
Hospicjum
I taki H.j narodził się naturalnie, zamiast utopić go po porodzie w wiadrze, a tu invitro chcą bronić.
- 6 0
-
2015-06-02 22:46
Wolv to parówa (1)
Dlatego lata sobie wolno
- 13 0
-
2015-06-03 11:10
stogi
Prawda
- 2 0
-
2015-06-02 22:59
Państwo Prawa. (1)
Wolv kombinuje z nowym adwokatem. To dotyczy poprzedniego przestępstwa.
Ale chyba w pełni odpowie za zabicie kobiety, którą zabił jadąc bez prawa jazdy.- 8 1
-
2015-06-03 10:01
c..el wolv...
będzie teraz popylał na SANKACH
- 2 0
-
2015-06-03 06:56
Prawo trzeba zmienić
Taki margines jak on wykorzystują luki a później zabijają ludzi bo sprawy się ciągną w nieskończoność gdy oni chodzą sobie wolno po ulicy... a zwykły Kowalski raz popełni błąd najczęściej nie świadomie i juz trafia za kratki gdzie dopiero oczekuje na decyzje o procesie...
- 4 0
-
2015-06-03 07:09
Pomze mu napewno dudapomoc, wkoncu biedaczycho nie ma za co zyc , ciagle przeszkadzaja mu w
wykonywaniu swojego zawodu .
- 3 1
-
2015-06-03 07:10
A mnie się wydaje,że po prostu boją się go.
- 6 0
-
2015-06-03 07:14
pisdzielce
Podajcie termin ropzraw to gnoja odstrzelę
- 4 1
-
2015-06-03 07:26
tu jest sad wspolwinny tej tragedi
recydywa ktora siedzi za powazne przestepstwa jezdzi bez prawka po miescie i zabija ludzi , w uk rodzina tej zabitej dostala by bardzo duze odszkodowanie , sad w gdansku powinien byc caly zwolniony po tych wszystkich aferach
- 8 0
-
2015-06-03 07:35
prawo powinno byc jasne
tak ze kazdy by mogl bronic sie sam , zreszta co tu bronic spowodowal wypadek bez prawka zginela osoba powinno byc max 12 lat od dechy do dechy i po sprawie , jak odsiedzi to nastepne sprawy i tak az sie oczysci , wyszedl by to wyslal bym za nim tajniakow jeden numer i znowu pudlo
- 2 0
-
2015-06-03 07:35
Xyz
Zabić gnoja i będzie ok
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.