• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Afera w gdańskim CBŚ

17 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Nadkom. Sławomir D. funkcjonariusz gdańskiego Wydziału Centralnego Biura Śledczego został wczoraj zatrzymany, gdyż podejrzewany jest o współpracę z przestępcami. Jak dowiedział sie "Głos" nieoficjalnie, moliwe, że uczestniczył także w preparowaniu fałszywych zarzutów wobec kolegów z pracy. Wcześniej podlegał on podisnp. Tomaszowi B.b. z-cy szefa gdańskiego CBŚ, który podejrzewany był, i ciągle jest, o przekazywanie tajnych informacji z policyjnego komputera i...wyjechał z misją do krajów b. Jugosławi. Śledztwo w tej sprawie trwa juz blisko 2 lata. W najbliższym czasie może dojść do jeszcze jednego zatrzymania oficera gdańskiego CBŚ zamieszanego w inne przestępstwo.

Sławomir D. pracuje w policji od 11 lat. Od początku w gdańskim CBŚ. Wczoraj zatrzymali go funkcjonariusze z Biura Spraw Wewnętrznych w Gdańsku. Z informacji "Głosu" wynika, że do zatrzymania miało dojść już dwa tygodnie temu, lecz nadkom. D. wysłał do kolegów sms-y grożąc samobójstwem. W efekcie znalazł się w szpitalu na Srebrzysku. Dopiero wczoraj, po wyjściu ze szpitala zatrzymali go policjanci.

"Głos" ustalił, że Sławomir D. podejrzewany jest o współpracę z osobami zamieszanymi w głośną aferę paliwową. Zatrzymany w tej sprawie mężczyzna z Malborka obciążył zeznaniami oficera CBŚ. Zdaniem naszych informatorów, oficer CBŚ miał kilkadziesiąt razy tankować swojego mercedesa na jego stacji nie płacąc za paliwo, a także przyjąć samochód jako korzyść majątkową. Za co? Za informacje udzielane członkom paliwowej grupy. W trakcie postępowania wyjaśniającego nadkom. D. został oddelegowany do rozpracowywania grup etnicznych. Widać postępowanie nie było prowadzone profesjonalnie, bowiem policjant musiał dowiedzieć się o zamiarze zatrzymania i trafił na Srebrzysko.

Przypomnijmy, że afera paliwowa o której piszemy to wyłudzanie akcyzy na paliwach i lokowanie środków finansowych w bankach, czyli pranie brudnych pieniedzy. Obszerne śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Krakowie, a pod jej lupą znalazło się kilkanaście firm z terenu Pomorza.
- Sławomir D. będzie we wtorek przesłuchany - mówi Wojciech Miłoszewski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. - Na razie nie wiem, czy wystąpimy z wnioskiem o aresztowanie.

Z informacji "Głosu" wynika, że podczas przeszukania miejsca pracy Sławomira D. znaleziono spreparowane materiały obciążające Jarosława P., Sławomira S. i Andrzeja D., do niedawna jeszcze funkcjonariuszy gdańskiego CBŚ, nazwanych przez "Gazetę Wyborczą" świętą trójcą. W 2000 roku "Gazeta" w artykule "Majami Gdańsk" napisała, iż trzech funkcjonariuszy gdańskiego CBŚ, mogło się wzbogacić dzięki gangsterom. Ujawniono, jakimi autami jeździ "święta trójca", jak chodzi ubrana, itp. Sugerowano, że insp. Edmund Mucha, szef gdańskiego CBŚ o wszystkim wie i nie reaguje. Napisamo także, że jeden z funkcjonariuszy - o pseudonimie "Majami" - miał zawiadomić przebywającego z kolegami w Turcji, poszukiwanego Daniela P., gdyńskiego gangstera o szykowanej na Okęciu zasadzce. Raport w tej sprawie przekazał na biurko insp. Muchy jeden z jego zastępców Tomasz B. "Głos" przedstawił wówczas inny aspekt sprawy. Z naszych informacji wynikało bowiem, iż trójka policjantów padła ofiarą polityki personalnej prowadzonej przez kolegów z wydziału. Wielokrotne kontrole nie potwierdziły doniesień "Gazety Wyborczej". Oficjalnie, mimo dalszych ataków i wyjaśnień żadnych decyzji nie podjęto. Trzej oskarżani przez "Gazetę" funkcjonariusze po półtorarocznej nagonce odeszli z pracy w policji.
Wytoczyli "Gazecie" proces, ale do dziś nie doszło do jego rozpoczęcia.

Wiele wskazuje na to, że Sławomir D. uczestniczył w preparowaniu dowodów przeciwko kolegom, którzy jakoby uczestniczyli w co najmniej kilku zabójstwach przedstawicieli świata przestępczego na Pomorzu, oraz przeciwko jednemu z gdańskich adwokatów. W trakcie postępowania wyjaśniającego przesłuchano autora (źródło) tych informacji.
Zeznał on, iż nakłaniał go do tego nadkom D. oraz Tomasz B. Ustalono, że w preparowaniu dowodów mieli też uczestniczyć także - inny oficer CBŚ i dwóch aspirantów. W miejscu pracy Sławomira D. znaleziono zdjęcia kilkunastu funkcjonariuszy gdańskiego CBŚ, które nie wiadomo komu miały być przekazane.

Żadnej z tych informacji nie chcieli potwierdzić podinsp. Jarosław Marzec, naczelnik gdańskiego CBŚ oraz insp. Lucyna Wolak, szefowa Biura Spraw Wewnętrznych KGP w Gdańsku. Zdaniem nadkom. Gabrieli Sikory, rzecznika pomorskiej policji, Sławomira D. zatrzymano za sprawy dotyczące okresu, kiedy nie pracował jeszcze w policji. Czyżby zatem dopuścił się ich mając kilkanaście lat, bowiem dziś ma on ok. 30 lat.

Co ciekawe, Tomasz B. ciągle reprezentuje polską policję na Półwyspie Bałkańskim, a postępowanie w jego sprawie trwa już blisko dwa lata. Dlaczego tak długo? - To specyficzna sprawa - tłumaczy Marek Dyduszko, z-ca prokuratora okręgowego w Bydgoszczy. - Wiele kwestii to tajemnica państwowa i musimy czekać na zgodę ministra, aby je odtajnić. W listopadzie z inicjatywy CBŚ pojawiły się nowe informacje, które mogą być ważne dla sprawy. Dlatego wszystko należy sprawdzić.

Zdaniem prok. Dyduszko, śledztwo może potrwać jeszcze kilka miesięcy. Z naszych informacji wynika, że podejrzenia wobec b. z-cy szefa gdańskiego CBŚ potwierdzają się, ale póki nie zakończono postępowania, żadnych zarzutów postawić nie można. Tomasz B. zamierza ponoć zakończyć już służbę w policji.
Tego jednak też nam nikt nie potwierdził oficjalnie. Wiadomo natomiast, że w najbliższym czasie szykuje się jeszcze jedno zatrzymanie oficera gdańskiego CBŚ, ale związane z inną, równie spektakularną sprawą.

I pomyśleć, że tak pracują niektórzy funkcjonariusze elitarnego wydziału policji, zwanej polską FBI. Poprzedniemu szefowi insp. Musze stawiano różne zarzuty, m.in. że współpracował ze "świętą trójcą". Jego miejsce zajął więc człowiek z zewnątrz. Z Koszalina. Miał naprawić sytuację. Jak ona wygląda, właśnie widać.
Tomasz Gawiński
Głos Wybrzeża

Opinie (65) 7 zablokowanych

  • Gawiński jest zausznikiem Muchy

    Gawiński jest zausznikiem Pana Muchy i apologetą Jędykiewicza. Mucha był i jest człowiekiem Jędykiewicza. Z tego powodu ten sponsorowany artykuł.
    Jeżeli wróciłby na stanowisko w CBŚ w Gdańsku pan Mucha, to będziemy mieli to co było wcześniej- bandyci nadal bedą górą, nic nie będzie sie działo aby ten stan zmienić.

    • 4 0

  • A ja pamietam

    jak w telewizji chciano zlagodzic sprawe i pokazywano Gdansk
    i ludzi usmiechnietych, spokojnie spacerujacych po gdanskich ulicach pod parasolami. A wtedy wogole kropla deszczu nie spadla. Ja zaczelam w 1970 roku od lipca na Dlugim Targu pracowac. Nigdy nie zapomne jak do biura zadzwonil jeden
    pan i plakal. Powiedziak ze do pracy nie przyjdzie, bo on mieszka w wiezowcu przy stoczni gdanskiej i tam do stoczniowcow strzelaja i on sie boi wyjsc z domu. Ja mieszkalam na Rajskiej i do pracy wyszlam tego dnia wczesniej niz zwykle, a wracalam na okolo przez zielona brame przy kanale motlawy, przy technikum lacznosci i skrecilam w prawo w ulice przy ktorej jest kosciol Sw Brygidy. I tak udalo mi sie spokojnie dojsc do domu.
    Tego dnia kolege zwineli zomowcy z ulicy w centrum za nic.
    Dostal kopniaka i pobili go palka. On widzial jak
    zomowiec kopnal ciezarna kobiete w brzuch. A ludzi zwineli za to ze szwendali sie po centrum.

    • 1 0

  • ja też boleję nad tym, że pamięć mamy krótką
    tam w grudniu zaczynało sie nowe myślenie
    opadły złudzenia
    władza się odsłoniła aż zanadto:((
    ja potrzebowałem jeszcze 7 lat do pierwszego w życiu wyjazdu na zachód żeby to pojąć do końca
    właśnie w szwecji dowiedziałem sie o Katyniu
    pewien polonus pokazał mi książkę o tym
    był dumny że ja ma
    chlubił się swoją polskością a nie wstydził jak czytam wypowiedzi tutaj niektórych osób
    modne było kiedyś powiedzenie:
    ja się mam wstydzić??komuna niech sie wstydzi, ja tu tylko zamiatam:))
    a dziś??
    kto se bedzie dupe zawracał historią??

    • 0 0

  • Gallux,

    mimo braku happy endu :)) (kolega po pijaku) było naprawdę dobre
    szczerze !!!!!

    • 0 0

  • Smiechu warte...

    Normalnie cyrk i malpy :))) Wszystko sie wlecze , to typowe
    folklory dla Polski. Jeszcze ten numer z samobojstwem , ja bym mu sie pozwolil samemu zabic, zrobil by przysluge
    ludziom. Pozatym bardzo dziwne by brac takie rzeczy pod uwage, i by cos takiego moglo opuznic sprawe o 2 tyg.Dla mnie to nadal jest komedia i farsa. Cala praca tych skorumpowanych policjantow, jest taka jak praca calej reszty kraju.

    • 0 0

  • 13 drudnia 17 grudnia

    Wielkie podziekowania dla Galuxa za jego historie i ktorej nie mozemy zapomniec !

    • 0 0

  • to ja dodam swoje...

    mój brat, wtedy młody chłopak (20 lat), pojechał z kolegą do Środmieścia zobaczyć, jak wygląda spalony "reichstag" i skończyło się to fatalnie. Podjechała suka, zwinęli bez pytania idących ulicą i zawieźli na Kurkową. Przez tydzień nie wiedziałyśmy z matką, co się stało, czy wogóle żyje. Żadnej informacji. Osobiście byłam na posterunku ówczesnej milicji, żeby się czegokolwiek dowiedzieć...kamień w wodę. Żadnej informacji. Po tygodniu nad ranem wrócił brudny i szary, po przejściu paru ścieżek zdrowia ( dla młodych : bieg między szpalerem zomowców lejących pałami, im szybciej lecisz, tym mniej oberwiesz). Takich wyłapanych młodych chłopaków (za nic) było wtedy wielu, również wśród znajomych. Cóż, wspomnienia....

    • 0 0

  • nie powiedziałem wam jak straciłem te cenną pamiątkę ten nadpalony papier
    mój kolega po pijaku podtarł sie nim specjalnie:))
    the end:)))

    • 0 0

  • jeszcze przez pare tygodni serce rosło patrząc na wypalony do cna budynek "raichstagu"
    szybko go odbudowali
    dodali pietro i strop tak wzmocniony żeby helikopter mógł lądować na dachu
    wiedzieli że to nie jest NASZE ostatnie słowo:)))

    • 0 0

  • gallux-lama

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane