- 1 Oślepiał śmigłowiec podczas derbów (185 opinii)
- 2 Kradli klocki LEGO. Hurtowo (23 opinie)
- 3 Coraz więcej domów pływających na wodzie (46 opinii)
- 4 Prawie 50 miejsc parkingowych przy Parku Oruńskim (49 opinii)
- 5 Tylko w 7 dzielnicach Gdyni wybrano radnych (62 opinie)
- 6 Powinny być alerty RCB o sinicach? (47 opinii)
Akta bezpieki o obecnych samorządowcach
Bezpieka nie wypuściła młodego Jana Kozłowskiego do pracy w Anglii, wicemarszałek Leszek Czarnobaj odmówił współpracy z SB, a studenta Wojciecha Szczurka zatrzymano w areszcie za udział w marszu z Krakowa do Kielc.
Instytut Pamięci Narodowej uzupełnił właśnie katalogi osób publicznych o prezydentów miast, członków zarządów województw oraz burmistrzów.
Kawaler nie wyjechał
O wicemarszałkach województwa Krystynie Pazurze i Wiesławie Byczkowskim nie ma śladu w archiwach IPN. O marszałku Janie Kozłowskim dowiadujemy się jednie, że dwukrotnie - w latach 1968 i 1971 r. - nie otrzymał paszportu na wyjazd do Anglii.
- A nie ujawnili, że za działalność w opozycyjnej organizacji Ruch zatrzymano mnie w 1970 roku - dziwi się marszałek.
Janowi Kozłowskiemu odmówiono paszportu motywując to "młodym wiekiem, zawodem i [kawalerskim - red.] stanem cywilnym". Nieco wcześniej - w końcu lat 60, gdy był studentem Politechniki Gdańskiej, udało mu się raz wyjechać do Anglii. - Po czwartym roku studiów załatwiłem sobie pracę w organizacji studenckiej - wspomina marszałek. - W rzeczywistości trafiłem na farmę, pracowałem m.in. przy taśmie przenoszącej chmiel, z którego wybieraliśmy zanieczyszczenia.
Kozłowski wspomina, że gdy wybierał się na wyspy pozwolono mu legalnie wymienić tylko pięć dolarów. - Takie były przepisy, ale mój ojciec znalazł na nie sposób. Miał zaprzyjaźnionego szewca we Wrzeszczu, który włożył mi w obcas 100 dolarów. Bałem się, żeby ten obcas mi nie odpadł.
A zamykajcie żonę
Wicemarszałek Leszek Czarnobaj figuruje w archiwach IPN, jako osoba, która odrzuciła propozycję podjęcia współpracy z SB. W 1987 r. Czarnobaj został zarejestrowany jako kandydat na tajnego współpracownika. Pracował wówczas jako mistrz zmiany w zakładach papierniczych w Kwidzynie, miał 31 lat. - Zostałem poproszony na rozmowę, podczas której funkcjonariusz SB szantażował mnie, że jeśli nie podpiszę deklaracji współpracy, to zamknie w areszcie moją żonę. Ona prowadziła działalność gospodarczą, ktoś doniósł, że nie ma do tego uprawnień - wspomina wicemarszałek. - Odpowiedziałem, że się zastanowię. Później zadzwoniłem mówiąc, żeby zamykali żonę, a ja niczego nie podpiszę.
W 1990 r. akta sprawy zniszczono ze względu na "znikomą wartość operacyjną".
O kolejnym wicemarszałku Mieczysławie Struku dowiadujemy się z akt IPN, że w 1988 roku został dopuszczony przez Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych do prac tajnych. Jednocześnie zadbano, aby nie wyjeżdżał do państw kapitalistycznych.
- W kwietniu 1988 roku zostałem naczelnikiem miasta Jastarnia i z tym należy wiązać dostęp do tajemnic - mówi Mieczysław Struk.
W operacyjnym zainteresowaniu
Kilka wzmianek znajdujemy na temat prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Pojawia się on w sprawach prowadzonych przeciwko organizacjom Ruch Wolność i Pokój, Ruch Społeczeństwa Alternatywnego. Figuruje też w sprawie "Żądło dotyczącej Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" w Gdańsku.
- W latach 80. byłem aktywnym działaczem podziemia solidarnościowego. Nic więc dziwnego, że SB zbierała na mnie materiały - komentuje Adamowicz. - Szczególnie wiosną 1988 roku, kiedy stałem na czele strajku solidarnościowego studentów Uniwersytetu Gdańskiego. Ale najbardziej zdziwiło mnie, że sprawa o kryptonimie "Żądło", czyli rozpracowywanie Komitetów Obywatelskich, zakończono dopiero w październiku 1989, czyli ładnych kilka miesięcy po wygranych przez Komitety wyborach parlamentarnych.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski od 1987 r. znajdował się w "operacyjnym zainteresowaniu" WUSW w Gdańsku. IPN przyznał mu status pokrzywdzonego. - SB interesował się moją działalnością w samorządzie studenckim, którego byłem wiceszefem - wspomina Karnowski.
Z innych materiałów wynika, że podczas przeszukania mieszkania Karnowskiego w maju 1987 funkcjonariusze Wydziału Śledczego WUSW w Gdańsku odnaleźli kilkadziesiąt nielegalnych wydawnictw, m.in. "Leksykon związkowy Solidarności", "Dialog o Wilnie, "Myśl niezależną", ulotki, odezwy, komunikaty o treści pro-solidarnościowej.
- Była rewizja w domu, a następnie dwunastogodzinne przesłuchanie, czułem, że mnie obserwowano - wspomina Jacek Karnowski.
Grzywna za marsz
Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek figuruje w aktach prowadzonych przez Rejonowy Urząd Spraw Wewnętrzych w Jędrzejowie założonych w sierpniu 1984 r. na uczestników "nielegalnego marszu" szlakiem I Kadrowej im. Piłsudskiego na trasie Kraków - Kielce. Rok później za udział w marszu student Szczurek został ukarany grzywną przez kolegium.
- Coroczne piesze marsze wyruszały 6 sierpnia z Krakowa do Kielc. Uczestniczyła w nich patriotyczna młodzież z całego kraju. Tygodniowa wędrówka była okazją do rozmów - wspomina Wojciech Szczurek. - Marsz w 1984 r. tak się rozrósł, że uczestniczyło w nim około 100 osób. Władze postanowiły nas zastraszyć, na leśnym przystanku zostaliśmy zatrzymani przez milicję, która przyjechała kilkunastoma radiowozami. Po wyjściu z aresztu kontynuowaliśmy marsz. Jako ubogi student grzywny nałożonej przez kolegium nigdy nie zapłaciłem.
Opinie (113) 2 zablokowane
-
2009-01-08 22:18
h.o,j z tym!
- 0 0
-
2009-01-08 22:39
CHwała BOHATEROM
- 0 0
-
2009-01-08 23:17
wyborcz sie skonczyla
pare lat temu musi wrocic Glos Wybrzeza,Fakt nie zna poczatkow,cieple stolki i samomchody sluzbowe to sie dla nich liczy
- 0 0
-
2009-01-08 23:33
pokrzywdzonym jest tez tusk za to ze pil i cpal
- 0 0
-
2009-01-29 14:12
LŻE JAK PIES
Do Anglio to tak sobie nie wypuszczano na wyjazd do pracy. Wszystkie wyjazdy odbywały sie w tamtym czasie na zaproszenie inaczej nie można było wyjechać, a ponadto Anglicy wbijali do paszportu klauzulę, że nie można podejmować pracy płatnej i niepłatnej.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.