• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Amerykańska stonka znowu atakuje Trójmiasto

Michał Sielski
12 września 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Nie kompromituj się, mów po polsku
Wyprzedaż ubrań czy wynajem sal? Wyprzedaż ubrań czy wynajem sal?

Tym razem nie jest zrzucana przez jankesów na pola ziemniaków, ale i tak jest wszędzie. W nazwach firm, osiedli mieszkaniowych, obiektów sportowych, a nawet szkół i przedszkoli.



Czy denerwują Cię obcojęzyczne nazwy polskich osiedli, sklepów, a nawet przedszkoli?

Nie trzeba się nawet natrudzić, by ją znaleźć. Językowa stonka, wszechogarniające i najczęściej kompletnie niepotrzebne i kuriozalne amerykanizmy są wszędzie. Wielu z nich nawet nie zauważamy, niektóre zadomowiły się już w polskim języku, kilka nawet polubiliśmy - jak choćby weekend. Wciąż pełno jest jednak takich, od których zgrzytają zęby. Zapraszamy więc na spacer po "amerykańskim" Trójmieście - jak krzyczą od lat kibice sopockich koszykarzy: Let's go!

Spacer zaczynamy oczywiście wychodząc z osiedla. Ale nie byle jakiego, z polską, zaściankową nazwą. My mieszkamy w wielkim świecie. Pewnie dlatego deweloperzy prześcigają się w wymyślaniu nazw, które będą brzmiały światowo: Myśliwska Park, Big Boy, Sea Towers... wymieniać można długo, tylko dlaczego w tych wszystkich parkach najczęściej nie ma nawet zbyt wielu trawników?

Mój znajomy twierdzi, że winę ponoszą tu jednak klienci, którzy chcą mieszkać w takich miejscach. Skoro tak, to pewnie także oni są właścicielami większości kawiarni i restauracji w Trójmieście. Cafe Szafa czy Cafe Strych jest mniej obciachowe, niż "kawiarnia"?

No dobrze, ale przecież żeby tam wejść, należy najpierw mieć za co. Pora więc poszukać pracy. W Trójmieście najlepiej biurowej, przecież budujemy coraz więcej biurowców. Można więc odwiedzić Łużycka Office Park w Gdyni, a może lepiej poczekać aż zakończą budowę gdańskiego Granary Island Business Centre. Tam z pewnością będą czekały posady account executive, albo nawet seller manager.

Dosyć jednak tych złośliwości, lepiej odstresować się w rdzennie polskim Dream Clubie w Sopocie lub gdyńskim Boolvar Club&Restaurant. Na miejscu szybki energy drink i ruszamy dalej. Można kontynuować rozrywkę w arenie. Nie zobaczymy tam jednak walczących na piasku gladiatorów czy skaczących przez płonące obręcze tygrysów. PGE Arena i Ergo Arena to miejsca zmagań sportowców. Jeśli komuś zjeżył się już włos na głowie, czas na fryzjera - gdańskie Beauty Heaven czeka!

W latach 90. wiele firm zaliczyło wpadki z kuriozalnymi nazwami. Malborskie przedsiębiorstwo Stanisławex & synowie zbankrutowało, podobnie jak gdyński zakład pogrzebowy Sleep Time. Więcej szczęścia miał producent soków i napojów z Gdyni. Po niezbyt fortunnej nazwie Dick Black, zmienił pierwszy człon na Bick. Takiego problemu na pewno nie będzie miała dyrekcja gdyńskiego klubu przedszkolaka Baby Place. Tam wystarczy przecież dopisać jedną literkę na końcu.

Opinie (490) ponad 20 zablokowanych

  • Najbardziej śmieszy mnie rynek pracy (6)

    szmatławy pracodawca, szukając do pracy na zleconko jeszcze większej szmaty niż on, wymyśla anglojęzyczne nazwy dla stanowisk ukladaczy na półkach, wędrownych kimowojażerów, akwizytorów, itp. Ba, jeszcze czyni z nich dyrektorów (bez biur i sekretarek oczywiście) dodając przedrostek, np. area. Drukuje się też wizytówki z tymi tytułami. Mlodzi "dyrektorzy" z dumą rozdają je dziewczynom na dyskotekach. Mnie osobiście do pracy w sieci ubezpieczeniowej też werbował area manager - w restauracji hotelu Heweliusz, zamawiając najmniejszą kawę. U nich to też element wyniesiony ze szkoleń - ten prymitywny trick psychologiczny ma pokazać jak im jest dobrze. A na konto co miesiąc wpływa minimalna, a i to dobrze jak wpływa, bo większość tych managerów to na zleconka. Otwórzcie Gazetę Wyborczą - praca i przeliczcie - większość nazw zawodów poszukiwanych ma brzmienie anglojęzyczne. A czemu większośc Polaków marzy o polskim stanowisku dyrektora z biurem i sekretarką?

    • 35 0

    • Hm (5)

      "ja osobiście" = "masło maślane"

      • 3 6

      • grunt to znaleźć przesłanie (1)

        • 3 0

        • Owszem

          ...przy okazji poprawnie podane

          • 1 0

      • Jeżeli (1)

        mój mąż zrobi mi osobiście ... kawę, to zrobił ją on, czy ja osobiście?????

        • 1 0

        • wystarczy, że on zrobił a ty wypiłaś:)

          • 0 0

      • jeśli ja to wiadomo, że ja ("osobiście "jest zbędne, bo nie można ja "nieosobiście":)))

        • 0 0

  • (12)

    furman to z niemieckiego fuhrmann, jest to więc zgermanizowana nazwa woźnicy, ale brzmi prawie jak führer, co w mniemaniu usera podnosi jego prestiż

    • 11 5

    • :)))))

      • 2 0

    • (9)

      Gallux to nazwa sklepów z głębokiego PRL-u w których sprzedawano towary zwane żartobliwie "luksusowymi".
      W mniemaniu użytkownika (a nie usera mój purysto językowy :)), taka nazwa podnosi jego prestiż. :)

      • 5 2

      • Przecież

        to zamierzona kpina!

        • 2 0

      • Towary luksusowe (7)

        Tak naprawdę, w rzeczywiście głębokim PRL-u, towary warte uwagi można było kupic tylko w którymś z komisów lub właśnie w "Galluksie". Moja mama i jej znajome rzadko mogły sobie pozwolic na zakupy w tych "placówkach handlowych" (tylko w przypadku np. ekstra premii) A marzenia były skromniutkie, np. oryginalna francuska szminka do ust lub "prawdziwe" perfumy...A porządną, ładną damską bieliznę kupowano tylko w "Galluksie"!Można też było uszyc na zamówienie u gorseciarki.

        • 3 0

        • trochę wyżej była odzież damska z "telimeny" i buty "bata" (6)

          a po drugiej stronie obok kina "bałtyk" był komis

          taki kawał dla "ja nie beret"
          koń ciągnie wóz, na pace siedzi furman, bokiem biegnie pies
          furman podciął kobyłe batem i drze sie: wiooooo!
          na to kobyła stanęła, odwróciła się i mówi ludzkim głosem: jeszcze raz śmigniesz mnie batem, to tak ci zalutuje z kopyta, że fikniesz kozła
          na to furman: kurde pierwszy raz słysze żeby koń mówił ludzkim głosem
          a na to pies: ja też

          • 3 5

          • superśmieszne (3)

            • 2 2

            • to nie twoja liga (2)

              twoje niemieckie poczucie humoru to zdmuchniecie sąsiadowi piany z kufla piwa w twarz
              rubaszny germanin

              • 3 5

              • twoja liga obeschły maliniaku to listonosz z rentą, garb na plecach i wzrost nikczemny. Jedyna taka liga do której nik nie chce (1)

                "awansować" :) ... i te ogromne zaufanie społeczeństwa sopotu - 7 głosów w wyborach:)))))). Lepper na bezludnej wyspie by zdobył więcej głosów

                • 5 2

              • Sraluś nie łam się

                Może on tak naprawdę wcale nie chciał tego powiedzieć? Albo przywidziało ci się... buziaczek. O... strupek ci odpadł.

                • 1 0

          • Dziękuję

            Znałam ten kawal w troszkę innej wersji ale i tak dzięki:). W Sopocie bywałam, "Telimenę" też pamiętam. Jestem GDAŃSZCZANKĄ od zawsze do zawsze:). Sklepy "Bata" były później niż "Galluksy":). Pozdrawiam

            • 0 0

          • odgrzewane kotlety Marii Czubaszek

            • 0 0

    • śmiech przez łzy, zasuszona sierotko bez stałego zajęcia :)))))))))))))))))))))))))

      nie bierz się za języki obce, bo bez błędu potrafisz napisać co najwyżej "ok"

      • 4 2

  • no jacy my angielsko-amerykanscy

    prosze, wszystkie zwroty bedziemy miec obcojezyczne, ceny nasze polskie ....a i nasze polskie zarobki, zeby przypadkiem nie poczuc sie jak reszta europy, miec tanio i dobrze zarabiac.... po co? wystarcza angielskie nazwy ;D

    • 6 0

  • (7)

    żeby mi nikt nie wyskoczył z galluxem
    gal - galanteria, lux - luksusowa
    x to pozwolenie sobie na odrobinę ekscentryzmu i szaleństwa

    • 7 6

    • (1)

      a m@łpa?

      • 5 0

      • element postępu i pójścia z duchem czasu

        uwaga
        tylko w podpisie

        • 2 4

    • :))))) (2)

      Drogi g@lluxie! Są tu tacy, którzy pamiętają jeszcze napisy nad (nielicznymi) sklepami o takiej właśnie nazwie... Ostatni "Galluks" był chyba w Sopocie, przy "monciaku"!Pzdr. (tego typu skróty też są irytujące, ale z mojej strony to żarcik)!

      • 0 1

      • (1)

        ba gallux:-) mieszkałem vis a vis, po naszemu naprzeciwko
        jego fota jest w 300 zdjęciach wybranych przez redakcje:-)
        moje nazwisko zaczyna się na gal... jest tu więc i element mojej godności
        poza tym tak już na mnie wołali w szkole, więc jakoś to musiałem zaakceptować

        • 2 3

        • godności?

          chyba ci się śniło
          wstrętne gnidy nie mają godności

          • 0 1

    • " X " - to także forma zaznaczenia "kogoś" lub "czegoś" - np. w celu skreślenia... lub usunięcia... :D (1)

      A hoj !

      • 0 0

      • krzyżyk nie przechodzi ci przez gardło?

        x to np. promienie rentgenowskie
        a ja mam rentgena w oku:-P

        • 2 4

  • Czepiacie się. (3)

    Dzięki obecnie istniejącym środkom łączności żyjemy w świecie globalnej wioski, i fajnie, że języki się powoli zlewają ze sobą, słowo opisujące nowy przedmiot wystarczy wymyślić raz. A przyszłość języka polskiego jest, moim zdaniem, taka jak kaszubskiego. Będziemy mówić nim dla przyjemności. A angielski w uproszczonej wersji, czy to się komuś podoba czy nie, stanie się czymś w rodzaju esperanto, tylko że wdrożonego w realu.
    I prosiłbym frustratów którzy studiowali polonistykę o bardziej racjonalne argumenty...

    • 3 13

    • Proszę bardzo:

      ESPERANTO:)

      • 0 0

    • słowo zlewają zmieniłbym na mieszają

      osobiście wole czytać "krzyżaków" w czystej polszczyźnie niż w chińskim przekładzie

      • 1 0

    • twoim tokiem myślenia ,to nie uproszczony angielski będzie tym językiem , tylko chiński

      • 4 0

  • ... (1)

    No i ceny,to już głupota opanowała perfekcyjnie,każda kwota obowiązkowo musi kończyć się na "...9"

    • 9 0

    • powinni wprowadzić monetę o.99

      • 3 0

  • (2)

    to co pisze paweł, to jest herezja i ograniczanie swoich horyzontów
    rozumiem, że nie znasz naszej literatury zwanej piękną, bo po co?
    uczysz się czy studiujesz też zapewne w esperanto:-) osoba ograniczona ubogim słownictwem własnego języka musi być prymitywna i mało ciekawa

    • 5 8

    • Ja Cię obserwuje ! - Wład !

      • 3 0

    • coś tu nie gra - ty masz bardzo duże słownictwo

      a jesteś wyjątkowo nieciekawy

      • 1 1

  • Esperanto usiłowano też zastępować językiem rosyjskim

    i w niektórych dziedzinach (wojsko, dyplomacja) to się udało. Ale tylko czasowo. Należę do tego pokolenia. Niekoniecznie musi być tak jak piszesz.

    • 1 1

  • (6)

    a czy wiecie gdzie w sopocie jest pomnik twórcy esperanto doktora Ludwika Zamenhofa?
    bo ja wiem, ale wam nie powiem
    przeuroczy, romantyczny zakątek w górnym sopocie, szkoda go dla was:-)

    • 3 3

    • dziadek nie pisz o sopocie, bo cie nie stać, napisz co u ciebie na Morenie

      • 4 2

    • Phi (2)

      a Ty wiesz, gdzie jest dom z tablicą poświęconą dr. Zamenhofowi? Też ci nie powiem:)

      • 1 0

      • pewnie przy ulicy zamenhofa:-) (1)

        na tego trolla woźnice co sie wcina jak miedzy wódke a parapet nie reaguje

        • 2 3

        • :)))))

          Popieram brak reakcji na trolla Furmana, bo wiadomo - jak Pan Bóg chce kogoś ukarac, to mu rozum odbiera:). Także funkcje z rozumem związane:)

          • 0 1

    • (1)

      a wiesz gdzie leży San Rijo Petersburgo ?

      • 3 0

      • wole leżeć na leżaku, leżakując horyzontalnie

        • 1 4

  • Ja wolę nazwy angielskie od "polszczych dumnych" wypocin (4)

    .

    • 0 20

    • I tak zaraz idę na Shoping do center, zaparkuję na miejscu "no parking" (3)

      bo jeżeli kupuję parking Ticket to mam prawo. Ma być nowy Price off na fajne shoes, więc part weekendu trzeba spędzić przyjemnie używając mojej credit card. Po shopingu pójdę do Coffe bar na large white coffe i sobie drinknę z endżojem. Pózniej z moją bitch pojadę do moich fiends bo fajne garden party robią in private park aera w swoim cool apartamentowcu in Gdynia City.

      • 2 4

      • (1)

        coffee nie coffe i area nie aera

        • 3 0

        • "cofi i prajs" to jest dobrze!!

          nie kumasz ironii gieniuszu?? Zero myślenia samodzielnego myślałem, że jesteście inteligentniejsi i nie bierzecie wszystkiego jak leci. Amerykanie potrzebują instrukcji obsługi do otwarcia puszki z piwem a Polacy instrukcji czytania ze zrozumieniem he he!! No może co poniektórzy anonimowi intelektualnie robaczki he he!!

          • 1 4

      • pół godziny ze słownikiem, wielkie nadzieje, a tu proszę jakie marne noty

        nie udał się komentarzyk

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane