- 1 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (59 opinii)
- 2 Pozostałości baterii mającej bronić portu (43 opinie)
- 3 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (126 opinii)
- 4 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (347 opinii)
- 5 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (83 opinie)
- 6 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (24 opinie)
Amerykańska stonka znowu atakuje Trójmiasto
Tym razem nie jest zrzucana przez jankesów na pola ziemniaków, ale i tak jest wszędzie. W nazwach firm, osiedli mieszkaniowych, obiektów sportowych, a nawet szkół i przedszkoli.
Spacer zaczynamy oczywiście wychodząc z osiedla. Ale nie byle jakiego, z polską, zaściankową nazwą. My mieszkamy w wielkim świecie. Pewnie dlatego deweloperzy prześcigają się w wymyślaniu nazw, które będą brzmiały światowo: Myśliwska Park, Big Boy, Sea Towers... wymieniać można długo, tylko dlaczego w tych wszystkich parkach najczęściej nie ma nawet zbyt wielu trawników?
Mój znajomy twierdzi, że winę ponoszą tu jednak klienci, którzy chcą mieszkać w takich miejscach. Skoro tak, to pewnie także oni są właścicielami większości kawiarni i restauracji w Trójmieście. Cafe Szafa czy Cafe Strych jest mniej obciachowe, niż "kawiarnia"?
No dobrze, ale przecież żeby tam wejść, należy najpierw mieć za co. Pora więc poszukać pracy. W Trójmieście najlepiej biurowej, przecież budujemy coraz więcej biurowców. Można więc odwiedzić Łużycka Office Park w Gdyni, a może lepiej poczekać aż zakończą budowę gdańskiego Granary Island Business Centre. Tam z pewnością będą czekały posady account executive, albo nawet seller manager.
Dosyć jednak tych złośliwości, lepiej odstresować się w rdzennie polskim Dream Clubie w Sopocie lub gdyńskim Boolvar Club&Restaurant. Na miejscu szybki energy drink i ruszamy dalej. Można kontynuować rozrywkę w arenie. Nie zobaczymy tam jednak walczących na piasku gladiatorów czy skaczących przez płonące obręcze tygrysów. PGE Arena i Ergo Arena to miejsca zmagań sportowców. Jeśli komuś zjeżył się już włos na głowie, czas na fryzjera - gdańskie Beauty Heaven czeka!
W latach 90. wiele firm zaliczyło wpadki z kuriozalnymi nazwami. Malborskie przedsiębiorstwo Stanisławex & synowie zbankrutowało, podobnie jak gdyński zakład pogrzebowy Sleep Time. Więcej szczęścia miał producent soków i napojów z Gdyni. Po niezbyt fortunnej nazwie Dick Black, zmienił pierwszy człon na Bick. Takiego problemu na pewno nie będzie miała dyrekcja gdyńskiego klubu przedszkolaka Baby Place. Tam wystarczy przecież dopisać jedną literkę na końcu.
Opinie (490) ponad 20 zablokowanych
-
2010-09-13 15:36
nic mnie tak ostatnio nie rozśmieszyło jak nazwa Central Park dla kilku bloków budowanych na Morenie (o przepraszam na osiedlu Piecki -Migowo) pomiędzy Tesco a Netto:)))))
Od kilkunastu lat mam na tę cześć Moreny własna nazwę "Wyspa Pijaków" . Może po angielsku fajnie by brzmiało?
;))))- 3 0
-
2010-09-13 17:08
lubie placki
- 2 0
-
2010-09-13 23:47
a w czym problem?
W innych jezykach takie rzeczy sie dzieja od dawna. Polski to niby jakis swiety i inny? Jezyki sa zywe i beda sie zmieniac. Amerykanska stonka? Chyba raczej angielska. A czy brytyjska, szkocka, nowozelandzka, czy amerykanska to juz nie jest istotne. Jak sie nie ma wyksztalcenia lingwistycznego to lepiej na pewne tematy sie nie wypowiadac.
- 3 1
-
2012-01-04 17:33
brokuła
chyba brokuł manager, a nie seller manager... o sales manager jeszcze słyszałem, ale seller?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.