- 1 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (173 opinie)
- 2 Zakaz "energetyków" dla dzieci tylko w teorii (165 opinii)
- 3 Co ważniejsze: przepisy czy korki? (108 opinii)
- 4 Ograniczają koszenie zieleni, ale nie wszędzie (82 opinie)
- 5 Coraz więcej domów pływających na wodzie (76 opinii)
- 6 We wrześniu koniec prac na Chwarznieńskiej (80 opinii)
Baszta Kotwiczników dla organizacji pozarządowych
22 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat)
Baszta Kotwiczników , która przez wiele lat była siedzibą konserwatora zabytków, miała zostać wynajęta, ale prezydent Gdańska przychylił się do sugestii organizacji pozarządowych i zrezygnował z przetargu.
Na początku września informowaliśmy, że zabytkowa Baszta Kotwiczników została wystawiona przez Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych w przetargu na wynajem. Chętni mieli walczyć o jej wynajęcie w ustnej licytacji.
Czytaj więcej: Kto wynajmie zabytkową Basztę Kotwiczników z duchem?
Nie postawiono żadnego ograniczenia co do działalności, jaka miała być tam prowadzona przez ewentualnego najemcę. Stawka wyjściowa do licytacji wynosiła 36,23 zł za m kw. netto. To dość atrakcyjna opłata za obiekt położony tuż przy Głównym Mieście nad Motławą. Trzeba jednak zaznaczyć, że budowa obiektu (wąska klatka schodowa, kręte schody, powierzchnia 300 m kw. na kilku kondygnacjach) praktycznie uniemożliwiała adaptację go np. na restaurację.
Dla porównania - gdy miasto wystawiło do przetargu kilka miesięcy temu kamienicę przy ul. Długiej, gdzie kiedyś mieściła się przychodnia dermatologiczna - stawka wyjściowa wynosiła aż 89,36 zł netto za m kw.
Jednak do przetargu, który miał odbyć się 30 września, nie doszło. Dlaczego?
- Przetarg został wycofany, bowiem już chwilę po jego ogłoszeniu u prezydenta rozdzwoniły się telefony od przedstawicieli organizacji pozarządowych. Sugerowali, że Baszta Kotwiczników byłaby wspaniałym miejscem na siedzibę jednej z nich. Przekonywali, że nie ma powodu, by tę leżącą w zabytkowej części miasta budowlę oddawać na cele komercyjne - wyjaśnia Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska. - Ponieważ prezydentowi zależy na rozwoju tych organizacji, zadecydował, że na wynajęcie baszty odbędzie się konkurs ofert wyłącznie NGO (organizacji pozarządowych). Wystartuje lada dzień.
Z ankiety, którą opublikowaliśmy przy artykule informującym o przetargu wynikało, że 31 proc. czytelników najchętniej widziałoby w Baszcie hostel, a 25 proc. restaurację.
Baszta Kotwiczników powstała w 1361 r. w celu dodatkowej ochrony ówczesnych południowych obwarowań Gdańska i dawnych terenów stoczniowych przy dzisiejszej ulicy Lastadia.
Czytaj też: Krwawi bracia na gdańskim gościńcu
Gdy zmieniono granice gdańskich obwarowań, utraciła swoje dotychczasowe znaczenie militarne i powstało tam więzienie miejskie dla szczególnie groźnych przestępców. Co ciekawe, z miejscem tym wiąże się dość dramatyczna historia. W ówczesnym więzieniu 1 kwietnia 1516 r. powiesił się Szymon Mattern, były gdański kupiec, który - tak jak wcześniej jego brat Grzegorz - zszedł na drogę rozboju. Rok przed śmiercią wraz ze swoją bandą rzezimieszków podpalił gdańskie spichlerze.
Podobno duch Szymona Matterna nawiedza stojącą do dziś Basztę Kotwiczników. Krwawe widmo chodzi ponoć w nocy po zakamarkach baszty, nie dając zapomnieć o losach swoich i brata. Ciągnie się za nim też korowód niewinnych ofiar braterskiej zemsty.
Podczas II wojny światowej baszta straciła dach, wszystkie stropy wewnętrzne, a także cały narożnik południowo-zachodni. Obiekt został zrekonstruowany w latach 1968-1969. W roku 1975 baszta została przekazana na siedzibę ówczesnego Biura Badań i Dokumentacji Zabytków województwa gdańskiego i spełniała tę funkcję do kwietnia tego roku. Wtedy to konserwator przeprowadził się do nowej siedziby przy ul. Pohulanka 2 .
Czytaj też: Krwawi bracia na gdańskim gościńcu
Gdy zmieniono granice gdańskich obwarowań, utraciła swoje dotychczasowe znaczenie militarne i powstało tam więzienie miejskie dla szczególnie groźnych przestępców. Co ciekawe, z miejscem tym wiąże się dość dramatyczna historia. W ówczesnym więzieniu 1 kwietnia 1516 r. powiesił się Szymon Mattern, były gdański kupiec, który - tak jak wcześniej jego brat Grzegorz - zszedł na drogę rozboju. Rok przed śmiercią wraz ze swoją bandą rzezimieszków podpalił gdańskie spichlerze.
Podobno duch Szymona Matterna nawiedza stojącą do dziś Basztę Kotwiczników. Krwawe widmo chodzi ponoć w nocy po zakamarkach baszty, nie dając zapomnieć o losach swoich i brata. Ciągnie się za nim też korowód niewinnych ofiar braterskiej zemsty.
Podczas II wojny światowej baszta straciła dach, wszystkie stropy wewnętrzne, a także cały narożnik południowo-zachodni. Obiekt został zrekonstruowany w latach 1968-1969. W roku 1975 baszta została przekazana na siedzibę ówczesnego Biura Badań i Dokumentacji Zabytków województwa gdańskiego i spełniała tę funkcję do kwietnia tego roku. Wtedy to konserwator przeprowadził się do nowej siedziby przy ul. Pohulanka 2 .
Opinie (46) 2 zablokowane
-
2014-10-22 07:52
i będzie biuro Tuska :)
To jego telefon się raz-dzwonił :D
- 11 4
-
2014-10-22 07:45
idą wybory, więc trzeba wyjść do ludu
i trochę im rzucić z pańskiego stołu
- 25 3
-
2014-10-22 07:44
pewnie przeznaczą dla mniejszości
takiej czy jakiejś tam innej, albo otworzą centrum promocji religii wschodnich im Bin Ladena, lub też towarzystwo przyjaźni ukraińsko polskiej im. Bandery, a Gdańszczanie za to potulnie zapłacą
- 35 5
-
2014-10-22 07:38
i będą martwe biura....
- 17 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.