- 1 Sprawa zgubionego karabinu trafiła do Gdyni (79 opinii)
- 2 Podpalacz z Gdyni w rękach policji (60 opinii)
- 3 Światła na ostatniej zebrze na Grunwaldzkiej (88 opinii)
- 4 Mieczysław Struk wybrany na marszałka (47 opinii)
- 5 Pierwsze spotkanie trzech prezydentek (410 opinii)
- 6 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (954 opinie)
Były dyrektor szpitala oczyszczony z zarzutów i uniewinniony
16 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat)
Gdański sąd uniewinnił Mirosława Domosławskiego, byłego dyrektora Pomorskiego Centrum Traumatologii i uznał, że nie naraził on - jak twierdziła prokuratura - szpitala na stratę w wysokości blisko 1,9 mln zł. Uzasadnienie wyroku było druzgoczące dla skarżących.
Główny z zarzutów, oparty o opinię biegłej, dotyczył umów zawieranych przez szpital, rzekomo bez poprzedzającej je stosownej analizy ekonomicznej. Chodziło o zatrudnienie firmy outsourcingowej, która - według prokuratury - miała dublować działalność szpitalnej księgowości i kadr. W ten sposób szpital miał płacić dwa razy za tę samą usługę: swoim pracownikom oraz firmie zewnętrznej.
Sąd, uzasadniając wyrok, nie pozostawił suchej nitki na opinii stanowiącej główną podstawę aktu oskarżenia. W jego ocenia była ona zupełnie nieracjonalna. Chociażby dlatego, że porównywano w niej koszty prowadzenia księgowości przez firmę zewnętrzną w kolejnych latach działalności placówki z kosztami księgowości szpitala z roku 2004. Nie uwzględniono więc m.in. znacznych, ustawowych podwyżek.
Podczas procesu sąd nakazał sporządzić dodatkową opinię, która porównywałaby wydatki na firmę zewnętrzną z wydatkami na samą szpitalną księgowość, uwzględniając jednak realny wzrost płac oraz koszty szkoleń, które powinny zostać przy okazji przeprowadzone.
Okazało się, że w niektórych latach koszty korzystania z usług podmiotu zewnętrznego... byłyby niższe niż wynikające z utrzymania działu szpitalnej księgowości w kształcie z 2004 roku. W innych latach koszty te byłyby wyższe, ale nigdy nie o więcej niż o 100 tys. zł, czyli o ok. 0,05 proc. pełnych rocznych obrotów szpitala.
Sąd dał jednak do zrozumienia, że nie o same liczby tu chodzi, a o to, że opinia, na podstawie której sformułowano akt oskarżenia, nie brała pod uwagę wszystkich działań dyrektora i działalności całej placówki.
W uzasadnieniu wyroku wspomniano więc to, że to właśnie dzięki zatrudnieniu firmy zewnętrznej udało się dostosować księgowość placówki do wymagań, które były potrzebne, aby rozpocząć proces restrukturyzacji szpitala. Proces - jak zaznaczył sąd - udany.
Kiedy Domosławski przejmował w 2004 roku placówkę, generowała ona straty. Z kolei w latach 2008 i 2009, po wprowadzeniu przez dyrektora reform, szpital nie tylko wyszedł na finansową prostą, ale też zaczął przynosić zyski (ponad 2 mln zł rocznie). Sąd zwrócił też uwagę na to, że już po zwolnieniu Domosławkiego sytuacja placówki znów się pogorszyła: w 2010 roku szpital zanotował stratę w wysokości 10 mln zł, a rok później - 18 mln zł.
- Jestem szczęśliwy, chociaż ta sprawa spędzała mi sen z powiek przez kilka lat. Dzięki niej wróciłem jednak do tego, co zawsze lubiłem robić najbardziej, czyli do leczenia pacjentów. Z zarządzania się wyleczyłem - powiedział na Domosławski po wyjściu z sali.
Wyrok - nakazujący też wypłacenie przez skarb państwa 17,7 tys. zł byłemu dyrektorowi szpitala - nie jest prawomocny. Czy prokuratura będzie się od niego odwoływać? - Z całą pewnością zostanie złożony wniosek o wydanie uzasadnienia wyroku na piśmie. Dopiero później podejmiemy decyzję, co dalej - stwierdził Tomasz Kapusta z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz.
Opinie (67) 2 zablokowane
-
2018-10-12 12:17
Dobrze poczytać bajki o starym przekręcie Domoslawskim. Nie wiem, kto się tu wpisuje. Zniszczył całe morale tego szpitala. Dużo uczciwych ludzi piszę tu o lekarzach odeszło przez jego chamstwo. Swita, otaczającą go też same baby, robiące swoje interesy, Majowa i Madejowa.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.