- 1 Zamkną przedszkole przez koncert Sheerana (91 opinii)
- 2 Znów pies pogryzł dziecko (379 opinii)
- 3 Zabrał kartę i ją zniszczył. "Procedury" (473 opinie)
- 4 Ograniczenie do 50 km/h nie ma sensu (329 opinii)
- 5 Będzie rzeźba psa, który dryfował na krze (74 opinie)
- 6 Wpadli, gdy wyłudzali kody BLIK (77 opinii)
Co zrobić z podwórzami Głównego Miasta?
Zamykanie podwórzy na Głównym Mieście to rozwiązanie dobre na krótką metę. Problemy trapiące Śródmieście należy rozpatrywać kompleksowo, bo podjęte decyzje będą trudne do cofnięcia lub wręcz nieodwracalne w przyszłości - uważa Krzysztof Koprowski.
Mieszkańcy od lat upatrują rozwiązania swojego problemu w grodzeniu podwórek (które nie powstały jako podwórka - o czym nieco dalej), a niedawno urzędnicy dali zielone światło dla takich decyzji. Tylko że tak naprawdę postawienie ogrodzenia dużej poprawy nie wniesie.
Czy znikną problemy z piciem alkoholu w miejscach publicznych? Oczywiście, że nie. Przeniosą się w inne miejsca i będą tak długo obecne, jak długo z miernym skutkiem będzie pracowała straż miejska i policja.
Czy skończy się opróżnianie pęcherza moczowego w miejscach publicznych? Oczywiście, że nie, skoro wykorzystanie specjalnej farby i postawienie zautomatyzowanych toalet tego nie zmieniło. I dodajmy, nawet bezpłatne toalety tego nie zmienią, co doskonale przetestowano w Warszawie, gdzie miejsca te upatrzyli sobie bezdomni, przesiadujący godzinami w kabinach WC (w Gdańsku także można spotkać bezdomnych w automatycznych toaletach).
Czytaj też: Ile miasta wydają na utrzymanie szaletów?
Hałasu też nie ograniczymy - w "rozrywkowym" Śródmieściu, pełnym bawiącej się młodzieży było i będzie głośno. Jest to wpisane niejako w charakter śródmieścia każdego miasta - a szczególnie w obszary zabudowy staromiejskiej lub wzorowanej na taką.
Nieprzemyślane podjęcie decyzji o stawianiu płotów przekreśli natomiast ideę odbudowy Głównego Miasta. To, co miasto i mieszkańcy nazywają podwórzami, jest tak naprawdę celowo zaplanowaną i przemyślaną przestrzenią wolną od zabudowy. Przestrzenią, która miała służyć wszystkim mieszkańcom jako substytut zieleńców umieszczanych wzdłuż ulic.
Przedwojenny Gdańsk, choć niesamowicie piękny na zdjęciach, nie był miastem idealnym. Ciasnota Śródmieścia (według niektórych obliczeń nawet ponad 100 tys. mieszkańców przy obecnych zaledwie 28 tys.) odbijała się brakiem przestrzeni do wypoczynku. Po wojnie postanowiono odtworzyć klimat zburzonego miasta wzdłuż ulic, ale zadbano o przestrzeń, której "danzigerom" brakowało.
Puste wnętrza quasi-kwartałów miały wypełniać skwery, place zabaw, miejsca do spacerów, placówki edukacyjne itp. Idea ta w momencie, gdy w Śródmieściu mieszkały młode rodziny, wydawała się świetna, ale zaczęła podupadać wraz ze starzeniem się mieszkańców.
Place zabaw zaczęły zamieniać się w kocie kuwety, trawniki w parkingi, a zaniedbana i rozrastająca się zieleń w miejsca do załatwiania potrzeb fizjologicznych. Stan ten pogarszał brak inwestycji ze strony władz miasta, które jeszcze za PRL-u uznały odbudowę Śródmieścia za zakończoną, koncentrując się na nowych osiedlach z wielkiej płyty.
Obecnie stoimy więc w punkcie, kiedy należy zadać sobie pytanie - jakiego Śródmieścia (a przede wszystkim Głównego Miasta) właściwie chcemy? Należy przy tym mieć na uwadze, że decyzję tę podejmujemy już dla kolejnego pokolenia mieszkańców.
Czy będziemy brnęli w powrót do przedwojennej tkanki, gdzie przestrzeniami publicznymi pozostaną ulice "wspomagane" bulwarami nad Motławą, a więc - przenosząc to na współczesne czasy - przestrzeniami adresowanymi przede wszystkim do nie-mieszkańców Śródmieścia - osób z innych dzielnic i turystów?
Jednocześnie przestrzenie między budynkami zostaną zamknięte i posłużą wyłącznie do realizacji najbardziej podstawowych elementów zaspokojenia potrzeb okołomieszkaniowych, czyli parking, śmietnik, huśtawka dla jednego-dwojga dzieci, "hodowanych" głównie przed ekranem komputera. Jednocześnie wspomniane już problemy nie znikną, ale przeniosą się w inne miejsce.
A może powinniśmy pójść w kierunku modyfikacji założeń powojennych? Skoro chcemy zapraszać do Śródmieścia młode rodziny zamiast "wypychać" je na górny taras, na osiedla budowane na dawnych użytkach rolnych, to trzeba im przecież zapewnić minimum komfortu, jaki mają na nowych osiedlach.
Dlaczego nie wrócić do wizji tworzenia w przestrzeniach między budynkami (w tych niby-podwórkach) atrakcyjnych miejsc wypoczynku? Dlaczego nie tworzyć niewielkich ogólnodostępnych skwerów z placami zabaw i małą architekturą w miejscach, gdzie nie ma fizycznej możliwości domknięcia kwartałów?
Dlaczego wreszcie nie dążyć do tego, by przestrzeń Śródmieścia nie ograniczała się wyłącznie do ulic z gastronomią?
Wiem, jakiej odpowiedzi mógłbym się spodziewać od urzędników - brak funduszy na ten cel.
Tyle że brak funduszy jest tylko próbą przyznania się do braku wyznaczenia priorytetów w zagospodarowaniu miasta. Dzisiaj Gdańsk traktowany jest na całym obszarze jednakowo, czego dowodem może być chociażby tandetna nawierzchnia chodników z płytek betonowych, którą spotkamy na Jasieniu, Wyspie Sobieszewskiej, we Wrzeszczu (wyjątek stanowi tylko ul. Wajdeloty) jak i obok ul. Długiej.
A przecież Śródmieście to nie jest dzielnica jak każda inna. To wizytówka miasta (choć niekoniecznie można to poznać po fatalnej nawierzchni ul. Długiej i Długiego Targu), z najdroższymi gruntami, największym prestiżem. I taką też powinna być w zakresie przestrzeni publicznej.
To tutaj powinny koncentrować się nie tylko inwestycje w skali metropolitalnej (Europejskie Centrum Solidarności , Teatr Szekspirowski ), ale także w zakresie wysokiej jakości zieleni. Zamiast ją ograniczać, przerzucając odpowiedzialność za jej utrzymanie na wspólnoty, trzeba zwiększyć fundusze na ten cel albo/i przeorganizować instytucje, które sobie z nią nie radzą.
Przed przystąpieniem do oddawania podwórek wspólnotom, w pierwszej kolejności należy wykonać analizę zapotrzebowania na tereny rekreacyjne. I na tej bazie starać się znaleźć w ich pobliżu wolne tereny od zabudowy wewnątrz quasi-podwórzy lub w kwartałach, gdzie niemożliwe będzie ich pełne zamknięcie wzdłuż ulic np. Dzianej , Warzywniczej , Pończoszników .
Czytaj też: Płoty w mieście: cieszą jednych, utrudniają życie innym
Należy przy tym pamiętać, że nie wszystkie podwórza się pod taki cel nadają. Automatycznie należy skreślić z potencjalnej listy te, które mają bardzo skomplikowany układ lub są już obecnie niemal w całości domknięte zabudową z czterech stron.
Na taką mapę należy nałożyć miejsca, gdzie powinna ze względów urbanistycznych, finansowych lub wizerunkowych powstać nowa zabudowa. Częściowo obszary te wskazano w planach zagospodarowania.
I dopiero na sam koniec należy pozostałe obszary przekazywać wspólnotom, dbając jednocześnie o to, by w miarę możliwości zachować praktyczne skróty i przejścia, ułatwiające dotarcie do najbliższego sklepu czy przystanku oraz unikać ciemnych zaułków.
Czytaj też: Mają dość płotu na osiedlu
Tylko czy na podjęcie takich decyzji nie jest już za późno? Czy po raz kolejny nie stoimy przed faktem dokonanym? Czy za kilka-kilkanaście lat miasto, niejako na własne życzenie, nie wywoła lawiny żądań tworzenia parków w miejscach przewidzianych do uzupełnienia zabudowy?
Czytaj też: Gdańsk promuje budowę ogrodzeń
Opinie (208) 1 zablokowana
-
2015-12-14 15:04
Garaże odnowić, trochę zabudowy usługowej dla turystów i będzie ładnie, a nie getta grodzone!!!!!!!! (1)
- 5 3
-
2015-12-14 18:04
Nie masz pawa głosu.
- 0 2
-
2015-12-14 15:08
najlepsze było (1)
Rok 2012 gdzie wszyscy pili piwo na ulicy i wszyscy mieli w d.. przepisy
- 3 1
-
2015-12-14 15:49
ale wtedy byliśmy na topie największym szaletem miejskim w europie
do dziś nawet się tym chwali POlitycy
- 2 0
-
2015-12-14 15:10
Centrum Metropolii
To NIGDY nie bedzie Glowne Miasto z taka oferta osiedla robotniczego, o niskiej i nieintensywnej zabudowie.
To juz sie dokonalo i nie ma odwrotu, centra sa we Wrzeszczu i Oliwie (biznes, handel, biura, campusy PG GUM i UG)...i tu sie koncentruje trafik ludzki.
"starowka" to jedynie dla turystow a jak sie patrzy na powyzsze zdjecia to nadal ma image i klimat Starogardu Gdanskiego (bez obrazy) poza nielicznymi zabytkami- 5 2
-
2015-12-14 15:38
Status "metropolii" Gdańsk zawdzięcza (1)
ECS i Teatrowi "Szekspirowskiemu" - zdaniem autora - doprawdy powalające.
- 9 2
-
2015-12-14 15:47
metropolia ale chyba 3 świata czy zasciankowa:)
Bo obecnie jest zasciankiem Europy wschodniej jął całe trójmiasto.
- 2 1
-
2015-12-14 15:44
najlepiej ogrodzic zamurować:) i koniecznie postawić parawany:)
słyszale że na Przymorzu tez chcą się grozić.Mnóstwo holoty tam jedzie w weekend by potem tam szaleć nad morzem.Czyli tereny wokoło falowca będą ogrodzone i nad morzem będziesz musiał dojechać autem, bo jak wyjdziesz z autobusu to będziesz musiał ulica iść bo chodnik tez do spółdzielni należy. :)Dlatego jestem za absurdalny grodzeniem sie:)
- 1 2
-
2015-12-14 15:44
po ptakach GZNK już zrobiło bałagan
ze swoimi doradcami typu Pani Paulinka podzielili teren, a ludzie go ogrodzili. Miasto pozbyło się kosztów, mieszkańcy ogrodzonych terenów będą płacić i się kłócić, a mieszkańcy Gdańska słusznie są niezadowoleni BO NA STARÓWCE NIE POWINNO BYĆ ZASIEKÓW TO TEREN WSPÓLNY I MIASTO POWINNO O NIEGO DBAĆ.
- 4 2
-
2015-12-14 16:50
grodzic i jeszcze raz grodzic
Inaczej dojeżdża nam swoimi autami resztki trawników " goście z interioru",bo przez trzeba by parę groszy za parkowanie na parkingu jak u ludzi cywilizowanych zaplacic
- 6 1
-
2015-12-14 16:55
wizytowka miasta a syf jak w kambodzy
- 4 1
-
2015-12-14 16:55
wizytowka miasta a syf jak w kambodzy
- 4 1
-
2015-12-14 17:47
Nie rozumiem, jak mieszkając na GM można nie chciec ogrodzenia. Nie chcą chyba tylko Janusze i Grażyny co jedzenie dla kotów z okna wyrzucają (zamiast zanieść pod śmietnik), śmieci wrzucają na zewnątrz śmietnika lub wogóle do ulicznych śmierników na drobne papierki, albo tacy, co sprzęt RTV w nocy wynoszą, żeby tylko nie płacić za utylizacje. Takim ogrodzenie i monitoring tylko by przeszkadzał.
- 5 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.