- 1 Zimą polecimy z Gdańska do Dubaju (148 opinii)
- 2 Pięć płotów, które "podzieliły" Trójmiasto (151 opinii)
- 3 Koniec poszukiwań mężczyzny w morzu (58 opinii)
- 4 Nowy trop ws. zaginięcia Iwony Wieczorek (644 opinie)
- 5 Odpocznij przy rzekach i potokach w Gdyni (56 opinii)
- 6 Triathlon na ulicach Gdańska. Utrudnienia (182 opinie)
Czy komunikacja publiczna może być za darmo?
Podczas gdy kolejne europejskie miasta eksperymentują z darmową komunikacją publiczną, u nas bilety wciąż drożeją. - Nie musi tak być - przekonują niektórzy gdyńscy radni i wskazują sposoby jak to zrobić.
Czy takie udogodnienie można wprowadzić w Gdyni? Policzmy. Miasto dopłaciło w 2011 roku ponad 52 mln zł do funkcjonowania komunikacji publicznej. Reszta wydatków została zbilansowana wpływami z biletów. Dla porównania koszt budowy IV etapu Drogi Różowej, czyli 700 metrów dwupasmowej ulicy, wyniósł 30 mln zł. Rozbudowa ul. Janka Wiśniewskiego pochłonęła ponad 72 mln zł, a Trasy Kwiatkowskiego aż 255 mln zł. Z prostego rachunku wychodzi, że bez tych trzech dróg komunikacja publiczna mogłaby być darmowa przez ok. 7 lat.
Utopia? Trochę tak, bo koszty komunikacji publicznej rosną wraz ze wzrostem cen paliw.
- W ubiegłym roku ceny benzyny wzrosły o 21 proc. Dlatego wpływy z biletów pokryły koszty funkcjonowania komunikacji tylko w 44 proc. A warto pamiętać, że nie było żadnych innych dodatkowych kosztów, np. wzrost płac pracowników transportu o 1 zł za godzinę, spowodowałby zwiększenie się kosztu o kolejne 5 mln zł - wylicza prof. Olgierd Wyszomirski, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni.
Gdyby komunikacja była darmowa, byłaby jeszcze droższa, bo ze względu na większy popyt, trzeba by było zainwestować w tabor. Dlatego władze Gdyni takiego pomysłu nawet nie rozważają.
- Jeszcze nas na to nie stać - podkreśla wiceprezydent Marek Stępa.
O wyliczenie ile można zaoszczędzić na likwidacji korków oraz mniejszej emisji spalin nikt się nie pokusił. Liczą się twarde dane i bezpośredni bilans ekonomiczny.
- Komunikację finansujemy przecież przez gdynian, bo dopłacamy do niej z podatków lokalnych. Trudno jednak połączyć wodę z ogniem, czyli taniość z utrzymaniem i podnoszeniem jakości. Nowoczesne pojazdy, spełniające wymogi ekologiczne to stały trend w Gdyni, ale wyższy standard życia musi kosztować - przekonuje radny rządzącej Gdynią Samorządności Marcin Wołek.
Czy musi jednak kosztować tak dużo? Bilety jednorazowe właśnie zdrożały z 2,80 zł do 3 zł, bilet godzinny zdrożeje z 3,40 do 3,60 zł. Ceny biletów 24-godzinnych wzrosną z 11 zł do 12 zł. O 20 gr zwiększą się też ceny biletów nocnych. Zmiany wchodzą od czerwca.
Poziom samorządowej dotacji przekroczył już w Gdyni 56 proc. kosztów komunikacji, ale w Polsce niczym szczególnym nie jest pokrywanie 70 proc. kosztów przez gminy. Według niektórych podobnie powinno być w Gdyni.
- Jeśli chcemy zachęcać ludzi do komunikacji publicznej, to musimy zachować konsekwencję. Jak ma się ktoś do niej przekonać, jeśli nie będzie tania, wygodna i względnie tak samo szybka jak samochód? Gdy kierowca usłyszy, że w kiosku za cztery bilety dla rodziny wyda 16-24 zł, to podziękuje i wróci do domu po kluczyki. Ostatnia podwyżka ma dać 2 mln zł wpływu do budżetu, a to ledwie 0,33 Infoboksa. Nie musimy dodatkowym kosztem obarczać pasażerów, budżet Gdyni na to stać - zauważa Marcin Horała, radny PiS.
Zgadza się z nim Łukasz Cichowski z Platformy Obywatelskiej. I wskazuje inne miejsce, w którym można szukać oszczędności. - Komunikacja powoli przestaje być tania i dostępna dla wszystkich. Powinniśmy więc ograniczyć zbędne wydatki z tegorocznego budżetu, a może przeorganizować przewozy. Nie musimy utrzymywać trzech komunalnych spółek przewozowych, można je połączyć i stworzyć jedną. W ten sposób na pewno oszczędzimy sporo pieniędzy - zauważa Łukasz Cichowski.
Opinie (320) 2 zablokowane
-
2012-04-03 10:33
Jak to było w pewnym filmie?
"Za darmo to nawet własna żona .... ci nie da"
Za darmo to najwyżej po ryju można dostać ...
A PiS w Gdyni to wszystko chce mieć - nawet darmowe lotnisko i darmowe loty- 4 1
-
2012-04-03 10:37
Co za bajki, bierzmy przykład z Estoni ;-)
- 0 0
-
2012-04-03 10:38
Nie rozumię w podatkach utrzymujemy komunikację i jeszcze za nią płacimy (1)
to trochę jak kupić chleb i płacić za możliwość jedzenia :/
- 3 0
-
2012-04-03 20:48
skoro z podatków
nie starcza, to trzeba dopłacić z biletów. Stosując analogię do chleba: w podatkach to kupujemy chleb a w biletach kupujemy obłożenie. Suchy nie smakuje każdemu, chociaż każdy jest jego właścicielem...
- 0 0
-
2012-04-03 10:39
Z cyferkami na bakier
Ale dla kogo ta darmowa komunikacja przez 7 lat? Bo wychodzi na to ze nie dla ludzi a dla miasta.
Koszt wymienionych inwestycji drogowych to 357mln zł.
"Miasto dopłaciło w 2011 roku ponad 52 mln zł do funkcjonowania komunikacji publicznej. Reszta wydatków została zbilansowana wpływami z biletów."
Ta reszta to kolejne 41mln zł. Czyli w sumie koszt utrzymania komunikacji miejskiej przez miasto i użytkowników kupujących bilety (czyli w zasadzie mieszkancow dwukrotnie) to 93mln zł rocznie.
W takim razie nie 7 a niecałe 4 lata komunikacji miejskiej "za darmo".
357mln na wydane na drogi dzielimi przez caly roczny koszt utrzymania komunikacji, a nie tylko przez czesc doplacaną przez miasto.
Albo logiki u autora za grosz, albo sie nie przygotowal i pisze zeby pisac, albo lubi manipulowac danymi.- 0 0
-
2012-04-03 10:43
WOLONTARIUSZE!
Wolontariusze - to jest odpowiedź. Jeden wolontariusz wsiądzie za kierownicę i będzie jeździł za darmo, inny wolontariusz gratis zbuduje autobus i będzie na niego chuchał nieodpłatnie. Bufetowa sama nazbiera szczawiu i za friko zrobi zupy wszystkim. O wolontariuszach - szejkach naftowych nie ma co wspominać.
Tylko bezrobotny kanar przysiadzie gdzieś z boczku i żałośnie będzie marudził:- K..., ja chyba nie z tej bajki jestem!- 4 1
-
2012-04-03 10:46
komunikacja może być darmowa! wcale nie takim dużym kosztem
gdyby komunikacja była darmowa, samorząd nie musiałby wydawać takich ogromnych pieniędzy jak mówi pan redaktor. Rozwiązania należałoby szukać w Warszawie... Zwolnienie z akcyzy i innych podatków dla pojazdów komunikacji miejskiej. Dla budżetu centralnego ten ubytek pieniędzy nie byłby wcale taki odczuwalny, natomiast dla samorządu wręcz przeciwnie.
- 0 0
-
2012-04-03 10:48
z kartą mieszkańca darmo
Może miasto mogło by wypuścić kartę mieszkańca z którą komunikacja, wynajęcie roweru, miejska plaża, biblioteka, muzea były by za darmo. Preferencyjne warunki przy zakupie biletów do teatru, zoo, na imprezy masowe, na stadion lub na basen itd.
A przyjezdni niech płacą, chyba czasem zapominamy że Trójmiasto jest przede wszystkim dla mieszkańców, a nie dla turystów. To nam ma się żyć wygodniej i dostatniej, a nie osobom odwiedzającym przez tydzień w roku.- 1 0
-
2012-04-03 10:53
Dla mnie jest bezpłatna od 8 roku życia:)))
Biletów nigdy nie kasowałem, kiedyś pare razy ,mnie kanary złapały to mandatu nie zapłaciłem a teraz jak jest Renoma to jakoś zawsze wiem kiedy wysiąść, jak widze te gęby...
Można mieć darmową komunikację w Gdańku panie Lisicki? Można:))- 1 1
-
2012-04-03 11:01
hahahaha
jak komunikacja może być darmowa ? za darmo to byly ołówki w ikei .
jestem w 100 % przeciwny ten socjalistycznym eksperymentom.- 4 3
-
2012-04-03 11:05
Mam wrażenie, że Polska to kraj, w którym ... (1)
jakis przepastny, wiecznie głodny i nienasycony STWÓR, od zarania dziejów bezpowrotnie POŻERA wszystkie pieniądze.
Tu się NIC nie opłaca, tu nie ma oszczędności, tu się NIC nie da zorganizować, wszystko jest wiecznie rozłożone na łopatki i wciąż WOŁA o kolejne pieniądze.
Masakra jakaś.- 8 1
-
2012-04-03 12:24
Właśnie przez takie durne pomysły jak powyższy
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.