• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dwa różne wyroki sądu w tej samej sprawie

Michał Sielski
11 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Zbigniew Bąkowski lubi biegi długodystansowe. Wszystko wskazuje na to, że jego batalia sądowa też nie będzie krótka. Zbigniew Bąkowski lubi biegi długodystansowe. Wszystko wskazuje na to, że jego batalia sądowa też nie będzie krótka.

Zbigniew Bąkowski pozwał firmę, która sprzedała - jego zdaniem przeterminowany - dług. Miał szczęście, że zajrzał do akt, bo tam treść wyroku była inna, niż w dostarczonej mu kopii. Gdy chciał wyjaśnić sprawę, najpierw przedstawiciele Sądu Rejonowego w Gdańsku próbowali wręczyć mu poprawioną wersję wyroku, a teraz to bagatelizują, nazywając wszystko "omyłką". Sprawą zajmie się Prokuratura Krajowa.



Masz zaufanie do polskiego sądownictwa?

Zbigniew Bąkowski to wieloletni urzędnik, były wicedyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku. Pozwał firmę, która - jego zdaniem - w nielegalny sposób sprzedała jego przeterminowany dług. To poręczenie wekslowe, którego udzielił 19 lat temu. Powinno się przedawnić po trzech latach, ale dziś nie ma na ten temat żadnych dokumentów. Nasz czytelnik bardzo się więc ucieszył, gdy pocztą otrzymał wyrok w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej.

- W sporej części był on dla mnie korzystny. Po pewnym czasie postanowiłem jednak sprawdzić, czy druga strona - szemrana spółka wyszukująca takie rzeczy i opierająca się na kruczkach prawnych - się od niego nie odwołała. Wtedy sprawa mogłaby rozpocząć się de facto od początku. Jakież było moje zdziwienie, gdy w sądzie, w aktach sprawy znalazłem inny wyrok - mówi portalowi Trojmiasto.pl Zbigniew Bąkowski.
Wyrok był podpisany przez tego samego sędziego - to Michał Sznura, wiceprzewodniczący Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego w Gdańsku. Nasz czytelnik próbował wyjaśnić tę sprawę, umówił się na spotkanie z przewodniczącym wydziału następnego dnia, ale gdy pojawił się na miejscu, okazało się, że nikt na niego nie czeka.

- Zamiast tego próbowano podsunąć mi nowy wyrok, którego odbiór miałem pokwitować. Nie zrobiłem tego i napisałem oficjalną skargę - mówi Zbigniew Bąkowski.
Wygrał czy przegrał?

Sąd przyznał się do błędu. Ale w odpowiedzi na skargę czytamy m.in.: (...) przesłanie Panu błędnego odpisu wyroku było wyłącznie wynikiem omyłki. Oczywistym jest, iż w sprawie wydano tylko jeden wyrok o treści znajdującej się w aktach sprawy." - czytamy w odpowiedzi podpisanej przez wiceprezes Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w Gdańsku, Joannę Magnuszewską.

Zobacz całą odpowiedź na skargę (PDF).

Sęk w tym, że wyrok innej treści - z podpisami i pieczątkami - nasz czytelnik nadal ma w domu. I nie chodzi tu o literówkę, zły numer strony czy inne drobiazgi, a zasadniczą część sporu. Treść wyroku znajdującego się w aktach sprawy brzmi w pkt. I: (...) "pozbawia wykonalności tytuł wykonawczy w postaci prawomocnego nakazu zapłaty z 22 sierpnia 2001 roku, wydanego w postępowaniu nakazowym przez Sąd Rejonowy w sprawie Nr 88/01 - w części dotyczącej egzekucji kwoty odsetek ustawowych od należności głównej za okres od 1 stycznia 2005 r. do 5 grudnia 2010 r."

Jednak fragment "w części dotyczącej egzekucji kwoty odsetek ustawowych od należności głównej za okres od 1 stycznia 2005 r. do 5 grudnia 2010 r." w wersji dostarczonej naszemu czytelnikowi został już pominięty. A dla sprawy jest bardzo istotny, jeśli nie kluczowy. Jak to się stało?

"Wyrok jest jeden". A wersje dwie

- Prawdopodobnie podczas wprowadzania orzeczenia do elektronicznego repertorium omyłkowo pominięto część zdania. To skutkowało sporządzeniem błędnej kopii - nieodpowiadającej oryginałowi. Sąd próbował naprawić omyłkę, doręczając panu prawidłowy odpis - ale odmówił jego przyjęcia. Wyrok jest jeden - ogłoszony w dn. 27 stycznia 2016 r. i znajduje się w aktach sprawy. Żadne zmiany w wyroku nie były dokonane (błędnie sporządzono kopię) - podkreśla Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Dodaje także, że Zbigniew Bąkowski był obecny podczas ogłoszenia wyroku, a wtedy sędzia odczytywał właściwą wersję... Co dalej?

- Nie jest to "pominięcie jednego zdania". To zmiana merytoryczna sentencji. Wyrok, jaki otrzymałem, jest poświadczony urzędowo za zgodność z oryginałem, czyli taki oryginał istniał. To dokument urzędowy, a nie świstek papieru. Gdybym sam tego nie zgłosił, uprawomocniłby się wyrok o treści innej niż mój i straciłbym możliwość apelacji. Takie coś delikatnie nazywa się manipulacją przy wyroku. Dla mnie jest to skandal. Zawiadomiłem prokuratora krajowego, zobaczymy, jaka będzie jego reakcja, bo obawiam się, że jedynym przegranym - poza sekretarzem sądu - będę w tej sprawie ja - kończy Zbigniew Bąkowski.

Miejsca

Opinie (187) 7 zablokowanych

  • Facet to pieniacz (2)

    przecież był na ogłoszeniu wyroku i słyszał jego treść,
    to samo jest na nagraniu dźwięku,
    w aktach podpisany jest jeden wyrok, a nie dwa,
    a to że odpis jest niezgodny z oryginałem to nie znaczy, że są dwa różne wyroki jak sugeruje żądny sensacji tytuł,
    a co najciekawsze, facet odmówił przyjęcia prawidłowego odpisu zgodnego z tym co usłyszał z ust sędziego - dla mnie pieniacz i tyle..

    • 8 14

    • Odpis niezgodny z oryginałem (1)

      To oznacza, że człowiek, który postawił pieczęć(okrągłą)i podpisał za zgodność z :nieistniejącym oryginałem poświadczył nieprawdę, czyli jakby nie patrzył popełnił występek. A ja nie uwierzę, żeby doświadczony urzędnik sądowy poświadczał nieprawdę.
      Po drugie dlaczego miałem przyjąć niby "prawidłowy" wyrok, jeżeli dysponuję poświadczonym odpisem. Nie wiem czy sędzie zmieniając w systemie na własne zarządzenie!!!, a nie postanowienie treść wyroku nie popełnił przestępstwa wobec przepisów.
      Sam byłem urzędnikiem i wiem, że gdyby w obiegu znalazły się dwie różne decyzje miałbym postępowanie dyscyplinarne. Jest to po prostu niedopuszczalne. Można popełnić omyłkę literową, a nie merytoryczną.

      • 2 2

      • Pan Zbigniew tu nic nie ugra.

        W przypadku wniosku o wydanie odpisu rzadko który sekretarz sądu sięga po akta ponieważ wszystkie wyroki i postanowienia sa w systemie. A w sądach nie tylko pracują doświadczeni pracownicy, czasem są to stazysci-nie wiadomo jak było w tym przypadku.
        Niestety albo stety-jest nagranie rozprawy które jasno wskazuje iz był Pan na rozprawie i słyszał Pan wyrok taki jak powinien byc.
        Pewnie zostaną wyciągnięte konselwencje co do sekretarza sądu który wydał Panu taki wyrok ale nic poza tym. Jezeli zostanie doreczony Panu prawidlowy wyrok z uzasadnieniem to ma Pan czas na apelacje, tyle.
        Dla mnie jest to niepotrzebne rozdmuchiwanie omyłki Sądu.
        Tu pan Zbigniew nic nie ugra bo chyba właśnie do tego dąży bo słyszał na ogłoszeniu wyrok który jest na jego niekorzyść a gdy zobaczył że wydano mu nieprawidłowy odpis chce to jak widać wykorzystać by choć trochę umniejszyć przegraną w sprawie.

        • 0 0

  • (2)

    Pan Bąkowski dziwnie pomija to, co usłyszał w czasie ogłoszenia wyroku, bo tu jest klucz. Skoro nie chciał w ogóle składać apelacji, to znaczy że usłyszał korzystny dla siebie wyrok. W aktach był więc taki wyrok, jak ogłoszono. Tłumaczenie sądu jest więc logiczne, a teorie typu: Gdybym sam tego nie zgłosił, uprawomocniłby się wyrok o treści innej niż mój i straciłbym możliwość apelacji" świadczą o niezrozumieniu istoty rzeczy i niechęci przyjęcia do wiadomości pewnych oczywistości. Tak się rodzą teorie spiskowe i ploty. Błąd sądu duży, ale to tylko błąd, a nie manipulacja, czy fałszerstwo. Powód do opisania na górze portalu? wątpię....

    • 9 13

    • Brak różnicy (1)

      Dla XXX nie ma czegoś takiego jak "błąd sędziego", może być omyłka sądowa, ale to dotyczy literówki, przestawienia cyfr, przecinka itp omyłek pisarskich nie dotyczy zmiany treści merytorycznej. I nie ma nic do tego treść ogłoszona, jeżeli do repertorium wpisuje się treść oryginału(treść nie usłyszane słowa). A i omyłkę sądową nie poprawia się samemu ręcznie, tylko postanowieniem z urzędu lub na wniosek strony. postanowienie można zaskarżyć i sprawę rozpatruje sąd wyższej instancji. Ale te sprawy powinny być elementarzem sędziów. Są takie zawody, że mylić się można tylko raz. Konsekwencje takich pomyłek ponosi niestety nie sędzia, lecz Skarb Państwa, czyli Kowalski. I dlatego Kowalski ma prawo żądać wyjaśnień.

      • 1 2

      • Kowalski nie przyjmuje wyjaśnień do wiadomości

        A sprostowanie omyłki dotyczy błędów w oryginale, a nie odpisie. I jak sie nie znam, to sie nie wypowiadam, złota zasada. Nieważne, czy błąd sędziego, asystenta, czy protokolanta. Błąd nagany, zgoda, ale nie fałszerstwo, czy inny wałek

        • 1 0

  • Lepiej rzucać kostką do gry, niż liczyć na sprawiedliwy wyrok !

    Historia udowodniła że wyroki sądu to jak loteria , nie wiem czy takie g*wniane mamy prawo, czy sędziom brakuje kompetencji ?

    • 14 1

  • Oj, tam

    Robią porządki w aktach, spraw jest mnóstwo, pomyłki się zdarzają. Czasem wznawiają postępowanie mimo przedawnienia, bo może jednak dłużnik zapłaci...

    • 0 5

  • Wyrok jest słuszny,

    jeśli jest zgodny z naszymi oczekiwaniami...

    • 6 1

  • Sędziowie są czasami pod presją swoich przełożonych, bogatych inwestorów itp.

    Stąd wydawane przez nich wyroki są tendencyjne i wręcz niesprawiedliwe. Bo prócz znajomości prawa sędzia powinien postępować logicznie i etycznie. A tego często nie uwzględniają nasi sędziowie. Przykładem sędziego kompetentnego i uczciwego był sędzia Tuleja. Pewną sprawę znam z autopsji, kiedy dopiero sędziowie apelacyjni właściwie ocenili rację pokrzywdzonego i nie uwzględnili nacisków ze strony wysokiego urzędnika z UM w Gdańsku. Samo życie!

    • 4 1

  • szanowny panie Bąkowski .Ci którzy się interesują tematem wiedzą że poza panem sędzią , wskazanym

    w artykule jest jeszcze drugi bez skrupułów tj jego szef p.J. Zna pan ich,lub ma inne dojścia do nich w cuglach załatwi pan sprawę nawet jak trzeba przemielić fakty na wersję poprawną .

    • 6 0

  • Takie tam... (1)

    Przypadek rzadki, ale wytłumaczalny w dobie wszechobecnego "kopiuj-wklej". To jednak porażka sądu bowiem: sekretarka źle skopiowała, sędzia nie porównał z oryginałem i podpisał. Ale facet robi sensację, bo jeśli w aktach znalazł korzystny dla siebie wyrok oryginalny, to czemu się pluje?

    • 1 6

    • bo ma prawo to robić we własne sprawie, we własnym kraju.

      • 1 0

  • Znana mi jest sytuacja, w której sąd(wyższej instancji) pozwał do sądu sąd(niższej instancji) za to, że ten nie dopilnował wykonania orzeczenia, które wydał.
    I w tym sąd...eeee... sęk.

    • 3 0

  • wprost niewiarygodne

    giga kompromitacja, która bardzo źle świadczy o lokalnym wymiarze sprawiedliwości. Chociaż jak się wydaje mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem występującym w skali całego kraju.

    • 9 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane