- 1 Majaland: znamy dokładną datę otwarcia (161 opinii)
- 2 Jesienią zamkną węzeł Gdańsk Południe (238 opinii)
- 3 Zdejmowali dzikie roje pszczół (19 opinii)
- 4 Do kogo z pomocą przyleci śmigłowiec? (108 opinii)
- 5 Znaki na Armii Krajowej do poprawki (53 opinie)
- 6 Jest nowy dyrektor gdyńskiego urzędu (104 opinie)
Firmy reklamowe kpią z uchwały o ochronie krajobrazu w Gdańsku
Na ścianie kamienicy na Biskupiej Górce zawisła olbrzymia reklama, kolejna może wkrótce pojawić się na wjeździe do tej dzielnicy, podobnie jest we Wrzeszczu, a na Zieleniaku reklamy zmieniają się co kilka tygodni. Dlaczego firmy reklamowe otwarcie kpią sobie z przepisów nowej uchwały krajobrazowej, która jak dotąd nic nie zmieniła w krajobrazie Gdańska?
Więcej szczegółów: Nielegalna reklama zniknęła z Biskupiej Górki
270 tys. zł miesięcznie powinna wynieść kara za umieszczenie dużego baneru, jaki niemal bez dnia przerwy wisi na Zieleniaku, a ponad 7 tys. zł za nielegalne ustawienie bilbordu o powierzchni 18 m kw. - takie kwoty kar widnieją w uchwale krajobrazowej, którą po dwóch latach prac w lutym przyjęli gdańscy radni. Od tej pory każda nowa reklama, nowy szyld i ogrodzenie pojawiające się w mieście muszą być zgodne z jej zapisami.
A nie są.
Przykłady mijania się z zapisami nowej uchwały krajobrazowej można mnożyć
Olbrzymia wielkopowierzchniowa reklama kilka dni temu zawisła na szczycie kamienicy przy ul. Na Stoku 7 . Niewykluczone, że kolejna duża reklama pojawi się na ścianie domu przy głównym wjeździe do tej dzielnicy. Od lat miejskie służby nie mogą się uporać z reklamą wywieszaną na kamienicy przy ul Słowackiego 2 (róg z al. Grunwaldzką). Niezmiennie niezgodnie z prawem są też kolejne siatki z reklamami na budynku Zieleniaka.
Na dodatek wspólnoty bardzo chętnie zgadzają się na umieszczanie takich banerów, bo dzięki temu otrzymują spory zastrzyk finansowy na remonty.
- Jestem zaniepokojona zainteresowaniem firm umieszczaniem reklam na Biskupiej Górce. Dzięki rewitalizacji dzielnica ma stać się perełką, ale jak tak dalej pójdzie, zostanie oblepiona banerami, tym bardziej, że takich wolnych dużych ścian mamy całkiem sporo - niepokoi się Krystyna Ejsmont, społeczniczka z Biskupiej Górki. - Co gorsza, nasze osiedle znajduje się w strefie SR [określa to uchwała krajobrazowa - dop. red.] i reklamy mogą się tu pojawiać częściej niż np. na Głównym Mieście. Mimo to baner nie może być większy niż 18 m kw. i może zajmować do 30 proc. powierzchni ściany.
W praktyce nowe przepisy już zdążyli ominąć nawet politycy PO - czyli partii, której głosami przyjęto uchwałę, gdy w kwietniu na Targu Węglowym, w obszarze największych restrykcji reklamowych, ustawili lawetę z bilbordem.
Reklamowy specjalista od mijania się z prawem
Właścicielem olbrzymiej reklamy umieszczonej na ścianie domu przy ul. Na Stoku 7 jest firma Braughman Group Media. Jest ona też właścicielem m.in. nośnika na budynku ul. Słowackiego 2 , który zasłania światło dzienne w znajdujących się tam mieszkaniach (niezgodne z ministerialnym Rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie). Nadzór budowlany wszczynał wielokrotnie postępowania w tej sprawie. Kończyło się tym, że firma demontowała swój nośnik, a następnie ponownie go zawieszała.
Braughman Group Media nie raz była opisywana przez media w kontekście agresywnej i kontrowersyjnej działalności, dotąd głównie w Warszawie.
Teraz urzędniczy ping-pong rozpoczyna się także w Gdańsku.
- W sprawie tablicy reklamowej wiszącej na budynku przy ulicy Na Stoku zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające w celu ustalenia wszystkich okoliczności. Gdyby reklama okazała się niezgodna z uchwałą krajobrazową Gdańska to szacunkowa wysokość kary administracyjnej (orientacyjna wielkość tablicy to 15 m szerokości x 8 m wysokości) wynosi 1060 złotych dziennie - wylicza Dariusz Słodkowski, p.o. kierownika Działu Użytkowania Przestrzeni Publicznej w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni. - Natomiast w sprawie tablicy reklamowej w formie siatki na budynku tzw. Zieleniaka zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające. Czekamy aktualnie na operat geodety.
Braughman Group Media nie wystąpił do Miejskiego Konserwatora Zabytków o zgodę na wywieszenie swojej reklamy.
- A powinien to zrobić, bo budynek znajduje się na obszarze urbanistycznym wpisanym do rejestru zabytków. Teraz Miejski Konserwator wystąpi do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Gdańsku z prośbą o interwencję w tej sprawie - zapowiada Alicja Bittner z gdańskiego magistratu.
Zgodnie z Ustawą prawo budowlane montaż tablicy reklamowej wymaga wykonania zgłoszenia do organu administracji budowlanej. Do Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miejskiego w Gdańsku nie wpłynęło takie zgłoszenie. Reklama jest więc niezgodna z prawem budowlanym i podlega egzekucji przez Powiatowy Nadzór Budowlany.
Reklama nielegalna - kary na razie nie będzie?
Mariusz Mielniczek, przedstawiciel firmy Braughman, w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji twierdzi, że "reklama jest eksponowana na istniejącej konstrukcji, za zgodą wspólnoty mieszkaniowej Na Stoku 7, i w oparciu o zgodę dr. Mariana Kwapińskiego, wojewódzkiego konserwatora zabytków, wydaną w 2010 roku dla wspólnoty [...] oraz zgodnie z okresami przejściowymi, o których mowa w uchwale [...] z dnia 22 lutego 2018 roku."
To oświadczenie jest bezwartościowe. Wspólnota nie może udzielić zgody na łamanie prawa. Decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków sprzed ośmiu lat także przestała już obowiązywać. Dlaczego? Zgodnie z uchwałą krajobrazową, właściciele nieruchomości mają 24 miesiące na dostosowanie się do nowych regulacji, ale dotyczy to tylko istniejących już reklam i szyldów. Reklama na Biskupiej Górce pojawiła się kilka dni temu.
- Okresowi dostosowawczemu, zgodnie z uchwałą, podlega tablica reklamowa istniejąca w dniu wejścia w życie uchwały. W związku z tym, że montaż tej na Biskupiej Górce odbywał się w ostatnich dniach, to okresowi dostosowawczemu nie podlega - nie ma wątpliwości Dariusz Słodkowski z GZDiZ.
Przypomnijmy, że zgodnie z uchwałą obszar Gdańska został podzielony na osiem obszarów różnych restrykcji w zakresie nośników reklamowych. Największe ograniczenia pod tym względem obowiązują w obszarach historycznych i cennych założeń urbanistycznych (obejmuje to Główne Miasto, Twierdzę Wisłoujście, Westerplatte, tereny postoczniowe, zespół klasztorny cystersów w Oliwie) oraz na terenach zieleni i rekreacji (w tym w parkach, lasach, ogrodach działkowych, na cmentarzach).
Najbardziej liberalne podejście w sytuowaniu reklam przewidziano na obszarach przemysłowo-produkcyjnych (przede wszystkim Port Północny, Kokoszki Budowlane, okolice rafinerii i portu lotniczego) oraz w obrębie wielkopowierzchniowych obiektów handlowych wzdłuż obwodnicy.
Uchwała przewiduje karę w wysokości 40-krotności stawki podstawowej za m kw. ekspozycji reklamy, nadzorowaniem tego zajmuje się Gdański Zarząd Dróg i Zieleni. System wyliczania kar jest dość zawiły, stworzono w tym celu kalkulator (xls), w którym w żółtych polach podstawia się odpowiednie wartości.
Urzędnicy zapowiadają, że inspektorzy wyruszą w teren informując, głównie na obszarach wzmożonej aktywności turystycznej, o obowiązywaniu nowych przepisów, ponadto w najbliższych miesiącach planowane jest wzmożone działanie informacyjne w tym zakresie.
Opinie (161) 4 zablokowane
-
2018-07-05 15:44
Dobrym rozwiązaniem byłoby nakładanie kary na wspólnoty lub właścicieli budynku. Niech oni pilnują porządku na swoim terenie
- 7 2
-
2018-07-05 15:56
Bubel prawny budyniowych żołnierzy, bezwartościowa uchwała
- 5 1
-
2018-07-05 16:22
Urzędas tak samo skuteczanie radzą sobie reklamową patologią
jak z komunikacją w mieście. Wstyd i żenada. Za co oni biorą pieniądze?
- 8 1
-
2018-07-05 16:58
Reklamy, reklamy, wszędzie reklamy, za mało reklam. Co za bzdury, czy ktoś to zauważył, że od roku 2004 coraz bardziej społeczeństwo jest stopniowo manipulowane i ogłupiane, różnego typu nachalnymi, nie potrzebnymi bzdetami, wiem prędzej też wciskali kity jakieś, ale teraz to jakaś paranoja. Czasami się nie dziwie starszym ludziom, którzy mówią "a za komuny było lepiej". Pozdrawiam myślących.
- 9 0
-
2018-07-05 17:40
Przyczepy reklamowe stoją na trawnikach i nikt nic z tym nie robi.
Urzędnicy powinni ruszyć d*py i w teren. Jak to jest , że na trawniku stoi przyczepa ze szmatą reklamową i nikt (straż miejska nic z tym gów.em nie robi?) Gdybym ja zostawił tak swoje auto to zaraz bym miał tysiąc mandatów. Niech urzędnicy przejadą się przez miasto i zobaczą czy ten burdel reklamowy jest estetyczny.
- 8 0
-
2018-07-05 17:51
Wystarczy bojkotować firmy z tych reklam! (1)
- 4 2
-
2018-07-05 19:50
Niestety nie. U nas nikt nie liczy klientów których nie pozyskał.
- 1 0
-
2018-07-05 18:33
Moim zdaniem przez te ohydne reklamy Gdańsk traci swój urok. Powinni ostro się za nich zabrać nałożyć kary a jak nie usuną reklam to zgłosić sprawę tam gdzie trzeba... Wstyd i żenada.
- 6 1
-
2018-07-05 19:04
Polskie g*wno. Prawo w d*pie. (1)
- 6 0
-
2018-07-05 19:20
To wulgarne i przykre ale niestety prawdziwe...
- 1 0
-
2018-07-05 19:31
Prawda jest taka, że ludzie chcą takich reklam
Gdyby takie reklamy uważane były przez społeczeństwo za coś niewłaściwego, to reklamy na nich nie przynosiłyby krociowych zysków.
A ponieważ reklamy się podobają, to również się sprzedają.
Jeśli społeczeństwo nie ma w sobie mechanizmów obrony przed czymś takim, to po prostu nie zasługuje na mieszkanie w ładnym miejscu.
A taka ustawa krajobrazowa jako działająca wbrew oczekiwaniom społeczeństwa jest złem - takim jak zakaz puszczania disco-polo na imprezach masowych. Bo może i obiektywnie to chłam, ale co z tego skoro ludzie to lubią i się przy tym bawią?- 6 5
-
2018-07-05 19:45
(1)
Wielkie zdziwienie, że prawo spisane na papierze i egzekwowane papierowymi działaniami ma wartość papieru toaletowego.
Nakaz demontażu, nakaz wyburzenia, nakaz przywrócenia stanu poprzedniego, zakaz prowadzenia pojazdów, nakaz tego, tamtego i owego. Jeżeli za decyzją nie może pójść żadne działanie to znajdzie się całe mnóstwo ludzi mających takie prawo gdzieś. Jeżeli do nielegalnej reklamy nie przyjedzie ekipa i jej nie zdejmie, buldożer nie zrówna ziemą jakiejś budy postawionej gdzieś na nielegalu, a pijanemu recydywiście nie zlicytuje się auta to mamy się setki i tysiące takich co z prawa będą się śmiać.
To jest tak niebywale demoralizujące. Takie prawo to jest właśnie główny problem Polski.- 9 0
-
2018-07-06 01:08
Dokładnie tak.
Czytałem kiedyś jakiś regulamin walki w którym było napisane, że "ogień, który nie razi - ośmiela przeciwnika". Mechanizm psychologiczny jest podobny.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.