• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk, miła do życia prowincja?

Michał Tusk
9 lutego 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 10:00 (9 lutego 2008)
Najnowszy artykuł na ten temat 148-metrowe wieżowce powstaną w Letnicy
Być może w przyszłości i w Gdańsku doczekamy się swojego Manhattanu. Być może w przyszłości i w Gdańsku doczekamy się swojego Manhattanu.

Gdańsk stanął na rozdrożu, o czym najdobitniej świadczy tocząca się od kilku miesięcy dyskusja o intensywności zabudowy i jej wysokości. Jedna droga to los "miłej do życia prowincji", druga to dołączenie do wyścigu metropolii w tej części Europy - pisze Michał Tusk, dziennikarz Gazety Wyborczej Trójmiasto.



Termin "miła do życia prowincja" nie jest bynajmniej mojego autorstwa. Pojawił się rok temu w dyskusji na łamach olsztyńskiego wydania "Gazety". Nie odnosił się do Gdańska, lecz do Olsztyna i żeby było weselej, to właśnie Gdańsk był w tekście przedstawiony jako europejska metropolia na równi z Warszawą czy Krakowem. Czy takiego Gdańska chcą jednak jego mieszkańcy i różnorakie grupy obywatelskie?

Michał Tusk Michał Tusk
Obserwując wydarzenia z ostatnich miesięcy, można mieć wątpliwości. Przykładem może być wielka mobilizacja przeciwko budowie hotelu w Brzeźnie. Wystarczyła bliżej niezidentyfikowana grupka "ekologów", by cały Gdańsk uwierzył, że ktoś chce zbudować wieżowiec w miejscu, gdzie teraz śpiewają ptaszki, a ludzie spacerują ze swoimi pociechami. Zachęcam wszystkich zainteresowanych do wizyty na potencjalnym placu budowy - znajduje się tam typowy, za przeproszeniem, syf. Krzaki, nielegalnie przywieziony gruz oraz ukryte pomiędzy nimi śmierdzące materace bezdomnych. To jest "park", który mamy ratować przed krwiopijcą-inwestorem. Nikogo nawet nie obchodzi, że miasto nigdy nie planowało rozszerzenia parku Nadmorskiego na ten obszar. Owszem, pojawiają się opinie o problemach technicznych - ujęciu wody, czy drodze dojazdowej. Są to jednak problemy techniczne w dzisiejszych czasach do rozwiązania. Nie jestem przekonany, czy budowa wysokiego hotelu w tym miejscu ma sens. Na pewno nie ma jednak sensu utrzymywanie krzaków i typowych dla tego rejonu gastronomicznych "bud".

W dyskusji pojawiają się tezy "nie chcemy w ogóle wysokich budynków w Gdańsku", "potrzebujemy więcej terenów zielonych". Nie docierają argumenty, że właśnie Gdańsk ma największą w Polsce procentową ilość terenów zielonych. Park Nadmorski jest jednym z największych parków w kraju. W jaki sposób ma zagrozić mu budowa hotelu w sąsiedztwie? Czy może jednak chodzi o to, że widok bogatych turystów taplających się w basenie zagrozi dobremu samopoczuciu mieszkańców Przymorza?

Jak widać, "miła do życia prowincja" jest również miła sercom wielu gdańszczan. W tym miejscu warto zadać sobie pytanie o to, co jest dziś wyznacznikiem klasy i wielkości miasta. Dość zgrabnie opisał to 3 lutego na portalu trójmiasto.pl wojewódzki konserwator zabytków Marian Kwapiński. Według niego drogi rozwoju miasta są dwie: pierwsza związana z lokowaniem ważnych instytucji finansowych oraz budową wieżowców, a druga to "miasto z charakterem", kultywujące swoją historię, szanujące swoją historię. Podział ten jest chyba jednak bardziej teoretyczny niż praktyczny. Nie wiem, w jaki sposób choćby i 300-metrowy wieżowiec w Brzeźnie ma uderzyć w historię miasta. W Barcelonie, podawanej często jako przykład rewelacyjnej architektury i urbanistyki, nad głównym deptakiem nadmorskim, tuż przy parku, postawiono kilka ogromnych wieżowców. Niesamowicie ożywiły całą okolicę.

Problem jest szerszy - to ogólna niechęć do nowoczesności, nowej architektury i w ogóle nowej zabudowy w Gdańsku. U nas lepiej postawić "kamieniczki", bo jakakolwiek kontrowersyjna, nowoczesna budowla może być natychmiast zakrzyczana. Dzieje się to w czasie, gdy w Polsce trwa swoisty wyścig o miano metropolii. Obok nowych inwestycji przemysłowych i komunikacyjnych, nowoczesna, często wysoka architektura jest jego papierkiem lakmusowym. Pytanie jest proste - albo wchodzimy w tę grę, albo rezygnujemy. W pierwszym przypadku bijemy się z Wrocławiem, Krakowem i Poznaniem o miejsce w peletonie polskich metropolii, w drugim możemy co najwyżej bić się o bardziej lub mniej "miłą do życia prowincję" z Olsztynem, Lublinem, czy Bydgoszczą. Nie twierdzę, że jedno wyjście jest dobre pod każdym względem, a drugie złe. Po jednej stronie mamy wielkie miasto z jego problemami i plusami. Z drugiej - miejsce, gdzie jest w miarę cicho, ludzie chodzą spać o 21, a piesek za każdym rogiem ma polankę z krzakami, gdzie może załatwić swoje potrzeby i nie trzeba po nim sprzątać...

Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy - nastawienie władz miasta. Jeśli włodarze Gdańska mają wizję wielkiej, europejskiej metropolii, o czym tak często mówią, to powinni umieć zaszczepić tę ambicję gdańszczanom, tak jak udało się to zrobić prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi we Wrocławiu. Tam nie słychać protestów przeciwko budowie wyższego od Pałacu Kultury wieżowca Sky Tower, bo wrocławianie uwierzyli w to, że ich miasto może stać się europejską metropolią. W Gdańsku zamiast tego mamy arogancję i totalny brak spójnej polityki informacyjnej. W takiej sytuacji ludzie zawsze w nowej inwestycji w kontrowersyjnej lokalizacji będą widzieli przekręt i złodziejstwo. Wiele wskazuje na to, że w Brzeźnie staną kolejne wieżowce - choćby przy pętli tramwajowej. Może, zamiast dawkować napięcie, warto już teraz zaprezentować gdańszczanom wizję metropolii XXI w. i próbować ich do nich przekonać?
Gazeta WyborczaMichał Tusk

Opinie (396) 9 zablokowanych

  • dobrze mówisz (9)

    • 0 0

    • zle mowisz (6)

      nie jestem przeciwny wiezowcom. ale temu jednemu przy parku nadmorskim - tak. park niesamowicie ozywil przymorze (zanim powstal nikomu nie snilo sie, ze znajda sie inwestorzy chcacy budowac kolo falowca!) i pokazal ze park to - posrednio - inwestycja dochodowa! sporny teren jest naturalnym przedluzeniem Parku (co widac na zdjeciach satelitarnych) - to jeden ciag. budowa w tym miejscu stworzy niebezpieczny precedens. A argument ze teraz sa tam smieci i gruz mnie nie przekonuje - tak samo wygladal kilka lat tamu Park Nadmorski. Dobrym miejscem jest okolica pętli przy Hallera. Tam nikt nie straci na hotelu.

      • 0 0

      • (1)

        Podzielam, tam moga sobie robić hotel:) w miejscu gdzie stał ten azbest;) jest tam piękna ulica wjazd może być od Hallera, a i basen mogą sobie wybudować;)

        • 0 0

        • dokładnie

          Od razu pomyślałem o tym samym miejscu, co Wy - przecież to idealne miejsce na hotel!

          • 0 0

      • (3)

        ciekaw jestem, czy w Nowym Yorku też były takie dyskusje, jak postanowili zostawić tereny zielone w centrum miasta... Teraz jest Central Park który jest słynny na cały świat. A w Gdańsku trzeba od razu wszystko zabudować...

        • 0 0

        • bo Central Park ma powierzchnie taka jak cale centrum Gdanska.
          z czym do ludzi?

          • 0 0

        • (1)

          różnica polegała na tytm że Central Park to był teren prywatny. Po prostu własciciel zrobił sobie prywatny park i nikt mu nie mógł tego zabronić:) Teraz są to tereny rozpraszające miasta, gdzie w razie kataklizmu czy wojny mogą sie schronić mieszkańcy.

          • 0 0

          • o widzisz, nic nie wiesz w tym temacie. proponuję po prostu zajrzeć do wikipedii. takich działań nie podejmuje się prywatnie, a kto posiadałby taką ziemię prywatnie zaręczam, że nie zostawiłby tam parku a później nie darował go miastu:) Park powstał z inicjatywy władz miejskich, a mogli go zabudować...
            analogia?

            • 0 0

    • "Nie docierają argumenty, że właśnie Gdańsk ma największą w Polsce procentową ilość terenów zielonych"

      ciezko, zeby docieraly, skoro sa to banialuki, w dodatku nieprecyzyjne.
      najwieksza wsrod czego? gmin? miast wojewidzkich, wszystkich miejscowosci? a moze miejscowosci powyzej miliona mieszkancow? a moze wsrod Katowic i Gdanska? chociaz podejrzewam, ze nawet tu nie byloby to pewne zwyciestwo.

      Pan Tusk (ten bardziej znany tez) niech sie douczy i przestanie bzudry pisac. albo niech sie przejdzie na Przymorze jak juz postawia szczyt jego marzen - Big Boya.
      farsa.

      • 0 0

    • Jasne, ze dobrze mowi. Wiezowce powinny stanac na dawnych terenach po stoczniowych aby polaczyc stare miasto z nowoczesnym city. Najgorsze co jest w Gdansku to pseudo kamieniczki. Jezeli juz ktos nakazuje zabudowe zgodna ze stara architektura to poprostu nalezy odbudowywac stare budynki wierne orginalom a nie budowac kicz na ich podobienstwo.

      • 0 0

  • Gdańsk rulezzzzzzz

    Chcemy nowych inwestycji!!!

    • 0 0

  • Te dwie koncepcje mozna pogodzic. (2)

    Wiezowce we Wrzeszczu i w pasie nadmorskim. Za to usunac NOT i Prorem ze starego miasta i inne tego typu potworki. Tam jest miejsce dla klasycznej, historycznej zabudowy.

    • 1 0

    • raczej wymienić Prorem na coś fajnego (1)

      myślmy realnie ! - to najbrzydszy pkt miasta, zburzyć się nie da - bo kto za to zapłaci ? Więc co jest możliwe ..? ZASTĄPIENIE Proremu czymś lepszym, ale realnie trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że taka operacja jest możliwa jeśli nowy budynek będzie wyższy. Zatem pytanie czy bronić PROREMU starego brzydkiego, czy zachęcać do wysiłku zbudowania wysokiego nowego wieżowca. ..?

      • 0 1

      • pytanie jest czy opłaca się remontować prorem? Jeżeli nie to on sam za kilka lub kilkanaście lat się zacznie sypać. Wtedy bedize szansa ja pozbycie się go z krajobrazu. Podobny los powinien spotkać heweliusza który mimo że obłożony jakimiś płytami i szkłem nie różnie się wiele od swojego sąsiada. A zieleniaka bym jednak zostawił i odremontował. Gdyby nie niska jakoś materiałów na elewacji ten wieżowiec mógłby się całkiem nieźle prezentować, a i jego lokalizacja nie jest aż tak nieszczęśliwa.

        • 1 0

  • Mi sie podoba

    • 0 0

  • Przydała by sie nam taka aleja wieżowców

    • 0 1

  • Brawo-bardzo słuszny artykuł! (2)

    Zgadzam się na całej linii z autorem-jest dokładnie tak jak pisze. Ludzie bardzo często są za przeproszeniem "zacofani" i najchętniej by chcieli, aby nic się nie zmieniało. Dotyczy to głównie starszego pokolenia, które tak naprawde ma nikłą wiedzę na temat nowoczesnej zabudowy, prestiżu miasta itd. To jets typowa zaściankowość i nie może ona mieć wpływu na kształt naszego miasta! Nie można na to pozwolić.

    • 0 1

    • jakie brawo?

      • 0 0

    • jakie brawo?

      Czy to, że ktos ma więcej lat ma być wykładnikiem jego zacofania? Raczej wiedza i doświadczenie bardzo często sa przymiotem ludzi starszych.

      Wracając do tematu. Jestem przekonany, że wysokoa zabudowa nie musi przeszkadzać tej wcześniejszej. Owszem należałoby zastanowić sie na sensownością stawiania wież wśród zabytków, ale nie widzę przeszkód aby budować wyskoościowce, tam, gdzie jest to możliwe i pożądane.
      Temat hotelu przy deptaku w Brzeźnie to odrębna sprawa.
      To, że są tam chaszcze, krzaki i materace bezdomnych jest wina, tylko i wyłącznie naszych włodarzy.
      Skoro istnieje naturalny zielony teren, to nierozumiem dlaczego pakowac się w to miejsce z inwestycjami zabijającymi naturalne środowisko.
      Ten teren nalezy maksymalnie wykorzystać do celów rekreacyjnych, a więc baseny, boiska, place zabaw.
      Owszem przy smaym deptaku powinny kiedyś powstać punkty gastronomiczne z prawdziwego zdarzenia, ale na tym koniec. W przeciwnym wypadku bedzie to degradacja środowiska naturalnego.
      Po co niszczyć to co juz od lat istnieje, skoro można dalej tereny zielone rozwijać.

      Nie sądzę także, aby ilość wysokościowców miała przesądzać o zaściankowości, czy też nie, naszego miasta.
      Ha! A że to wyśmienite , strategiczne miejsce dla hotelu, to i pewno tak łatwo panowie z UM nie zrezygnują. W końcu każdy chce żyć ;)

      • 1 0

  • to włodarze mają jakąś wizję? (4)

    sorki, ale z boku to wygląda na kompilację wizji deweloperów - zbudować jak najwięcej na skrawkach terenu, które zdołało się kupić. A więc zmienianie MPZP pod dyktando deweloperów to już prawie reguła. To jest wizja?
    Jeśli jednak jest jakaś wizja rozwoju urbanistycznego np. do 2020 to myślę, że mieszkańcy z chęcią się z nią zapoznają i wypowiedzą.
    Na razie wizja to chaos, ewentualnie aktualne decyzje urbanistyczne mozna usprawiedliwiać feng-shui ;-)
    I wcele nie oznacza to, że jest to głos sprzeciwu w temacie wieżowce ;-)

    • 1 0

    • (1)

      jest dokladnie tak jak piszesz!
      zamiast brac za przyklad Sztokholm - jedno z najpiekniejszych i najlepiej rozwijajaych sie architektonicznie miast swiata, to patrza na NY. ktos tu chyba ma bardzo krotkiego penisa i probuje leczyc kompleksy szukaniem drugiej Ameryki.

      • 0 0

      • W pełni się zgadzam - to leczenie kompleksów

        Ten artykuł da się streścić jednym pytaniem: "Czy mieszkańcom Gdańska da się zrobić wodę z mózgu i wmówić, że metropolia równa się wysokościowce". Na dokładkę powołanie się na przykład amerykański jest totalnie chybione. Ameryka jest stolicą bezguścia i złego smaku. Gdańsk, jako miasto z europejskimi tradycjami, powinno być stać na więcej rozsądku.

        • 1 0

    • zmiana MPZP? (1)

      Zmiana planu zagospodarowania przestrzennego wiąże się ze skomplikowaną procedurą... i długo trwa. Tego się nie robi na pstryknięcie palcami :)

      • 0 0

      • owszem trwa nawet baardzo długo. Pewnie dlatego nasi włodarze sa tak bardzo oporni z wprowadzieniem planów w najważniejszych miejscach Gdańska. Prościej jest wydać warunki zabudowy bo tam łatwiej jest coś przemycić i nie trzeba się pytac o zgode mieszkańców.

        • 0 0

  • Całkiem niezle (1)

    Dobry artykół, potrzebni są sprawnie dzialajacy ludzie ktorzy beda wstanie przekonac społeczeństwo, ze da sie połaczyc nowoczesnosc z zabytkowa dusza Gdanska. Ale precz z wierzowcami z dzielnic takich jak Śródmieście, Wrzeszcz i Oliwa.

    • 0 0

    • Przesada

      Już teraz we Wrzeszczu mamy Olimp, niedługo mam nadzieję powstaną Quatro Towers, również na terenie browarów mają być zbudowane wysokie mieszkaniowe budynki. Istnieją dwa ogromne centra handlowe, więc trochę za późno na izolowanie Wrzeszcza w tym względzie. Przydałaby sie przy Grunwaldzkiej nowa dominanta w pobliżu Olimpu, wysoki wieżowiec biurowy

      • 0 0

  • (1)

    Przede wszystkim problemem są pseudoekolodzy i różnej maści "społecznicy", dla których pożywką w formie taniego ochłapu były dotychczasowe artykuły prasowe (z przykrością stwierdzam, że również na łamach tejże gazety). Podstawowym problemem egzystencjalnym jest dla nich widok dźwigu za oknem lub nawet obecność geodetów z niwelatorem na ulicy obok. To nic innego jak zwykła zazdrość, zawiść, wrodzone kołtuństwo - nic mi po tym to i innym nie dam. Pozytywnym zjawiskiem w tym wszystkim jest fakt, że wiekszość mieszkańców przejrzała na oczy i chce nowych rozwiązań urbanistycznych, młodzi ludzie stają się otwarci na nowe formy i rozwiązania.

    • 0 1

    • a ja powiem tak: mam dosyć patrzenia na architekture udającą zabytki. Bardzo nie lubie kolorowych pseudo kamieniczek i innych sposobów udawania przeszłości. Jestem zdecydowanie za nowoczesną architekturą nawet w samym sercu starego miasta - niech budują śmiało i z rozmachem. Ale jak ktoś mi mówi, że wysokościowce sa wyznacznikiem nowoczesnej architektury, a ich zupełnie niekontrolowane lokowanie to nowoczesna urbanistyka (baaaa wizja władz:P) to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Gdyby władze miały jakąś wizje to by zrobili porządne studium kierunków zagospodarowania przestrzennego (Wrocław niedawno sobie takie zrobił) i miejscowe plany dla całych dzielnic. A oni nawet jak już jakiś plan przyjmą to gdy tylko inwestorowi sie coś nie podoba to zaraz zmieniają. Paranoja jakaś. Jak tak dalej pójdzie to za kilkanaście lat w gdańsku nie bedzie metropolii tylko chaos przestrzenny podobny do tego jaki jest w warszawie. Władze wogole nie panują nad rozwojem przestrzennym miasta, a co gorsze nawet nie próbują. Zamydlają tylko oczy mieszkancom jakimiś ankietami, które niby mają coś zmienić. Dlaczego w Gdańsku nikt nie buduje wysokościowców w miejscu, w którym nie ma potrzeby wystawienia warunków zabudowy? czy wogóle takie miejsce istnieje? Dlaczego w Gdańsku NAGINA się prawo do potrzeb inwestora? Dlaczego o wszystkie protesty obwinia się "grupke niezidentyfikowanych ekologów", kiedy to mieszkańcy Gdańśka_nieekolodzy są przeiw? Zastanawia mnie tez dlaczego autor tak usilnie próbuje udowodnić że tylko wysokościowce prowadzą do metropolii, a ich brak do prowincji? Waszyngton - pólmilionowa stolica supermocarstwa, nie ma ŻADNEGO wysokościowca.

      • 0 1

  • no włacha

    Dokladnie o to chodzi,miasto to nie park narodowy i musi sie rozwijac!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane