- 1 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami? (110 opinii)
- 2 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (162 opinie)
- 3 Podpalacz z Gdyni w rękach policji (65 opinii)
- 4 Mieczysław Struk wybrany marszałkiem (115 opinii)
- 5 Sprawa zgubionego karabinu trafiła do Gdyni (127 opinii)
- 6 Światła na ostatniej zebrze na Grunwaldzkiej (120 opinii)
Gdy krzywdzone jest dziecko
Pomoc dziecku maltretowanemu musi być interdyscyplinarna: muszą tu ze sobą współpracować zarówno lekarze, jak i psychologowie, pedagodzy, policja, prawnicy - twierdzą fachowcy.
- Już w starożytności zdarzały się dzieciobójstwa - mówiła mgr Ewa Wojdak-Haasa z Podyplomowego Studium Przeciwdziałania Patologiom Społecznym przy AMG. - Zdarzały się porzucenia, okrucieństwo, obojętność. O tym, by dzieciom pomóc, zaczęto myśleć tak naprawdę dopiero w drugiej połowie XX wieku. Najczęściej mamy do czynienia z zaniedbywaniem, brakiem uczucia, z przemocą fizyczną i psychiczną, z wykorzystywaniem seksualnym. Najtrudniejsze do wykrycia jest maltretowanie psychiczne, a jego konsekwencje widoczne stają się nieraz dopiero po wielu latach. Bicie dzieci uczy je stosowania przemocy, tego, że silniejszy ma rację. Lepiej, zamiast bić, dawać dobry przykład, wyjaśniać jak powinno się postępować.
- Lekarz, który styka się z dzieckiem maltretowanym, musi pamiętać o udzieleniu mu pomocy medycznej i pozamedycznej, psychologicznej - wyjaśniała dr n. med. Jolanta Pęgiel-Kamrat z tegoż studium. - Rozmowę z dzieckiem lekarz powinien prowadzić zawsze w cztery oczy, choć nie obowiązuje tu tajemnica lekarska - lekarz może powiadomić sąd rodzinny, prokuraturę lub policję, a dziecku powinien zapewnić ochronę i śledzić jego dalsze losy. Zawsze należy też powiadomić pomoc społeczną, a informacja o podejrzeniu przemocy powinna znaleźć się w karcie zdrowia takiego małego pacjenta.
- Aż 30 procent krzywdzonych dzieci krzywdzi potem własne dzieci - dodawał dr med. Zbigniew Bohdan, pediatra ze Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. - Tymczasem aż 80 procent ojców przyznaje, że bije swoje dzieci uważając, że ta kara jest czymś normalnym. Tymczasem jest to wzorzec przeniesiony z pedagogiki XIX-wiecznej. Przemoc pojawia się, kiedy dziecko jest niechciane, upośledzone, nie spełnia oczekiwań, staje się kulą u nogi w nowym związku rozwiedzionych rodziców. Także kiedy rodzina jest biedna, panuje w niej bezrobocie, jest używany alkohol, narkotyki.
Opinie (45)
-
2004-05-21 15:30
Observer
może stworzymy jakąś społeczną inicjatywe przeciwko "rodzeniu i płodzeniu przez wszystkich" , nie bedziemy musieli potem czytac ty takich niusów jak dzisiaj
- 0 0
-
2004-05-21 15:33
klakier
co prawda to prawda konsekwencji mi brakuje napewno, robie jeden z podstawowych błędów, próbuje nadrobić czymś moją nieobecność w domu przez 9 godzin dziennie i ustępuję, potem wrzeszczę i przepraszam również, jeśli popełniłam błąd,
ALE PRACUJĘ NAD SOBĄ< TRZYM ZA MNIE KCIUKI- 0 0
-
2004-05-21 19:16
Gallux co z toba?
- 0 0
-
2004-05-22 00:31
Do Mona
Może kiedyś...
- 0 0
-
2004-05-22 08:20
A ja byłam wychowywana bezstersowo i jestem grzecznym "dzieckiem".
- 0 0
-
2004-05-22 11:16
MoNa jest w błędzie
słowa nie docierają gdy nie są konsekwentne. Największe problemy wychowawcze mają samotne matki albo rodziny gdzie ojciec jest " nieobecny" - czyli nie ma autorytetu w rodzinie. Jesli ojciec i mąż jest w rodzinie szanowany jest ostoją tego co złe a co dobre. Matriarchat prowadzi do patologii. A z tym aktualnie mamy do czynienia.
W Niemczech za samo szarpanie i krzyczenie na dziecko dostaje się wizytę psychologa w domu, po miesiącu przychodzi ktoś z gminy i wizytuje czy w rodzinie nie ma patologii.
A wszystko obserwują dokładnie sąsiedzi i donoszą. Tam nie ma miejsca dla wrzeszczących matek jak w Polsce. W Polsce dziecko jest własnością matki i może ona sobie z nim robić co zechce. Taka jest smutna prawda.- 0 0
-
2004-05-22 11:24
Wychowany bezstresowo
Jest taki stary dowcip n/t wychowywania dzieci metodą bezstresową.
W tramwaju siedzi matka z dzieckiem kilkuletnim na kolanach.Dzieciak wrzeszczy, rzuca na podłogę czapkę, szarpie matkę za włosy, pluje na szybę, kopie nogami w siedzenie na przeciw. Zachowuje się w sposób, który oburza pozostałych pasażerów. Wreszcie ludzie nie wytrzymują i zwracają matce uwagę, że powinna zapanować nad dzieckiem. Matka odpowiada, że wychowuje dziecko bezstresowo i nie będzie karcić dziecka. Ma prawo robić to co chce. Dziecko niemal terrorozyje cały przedział tramwaju. Pozostali pasażerowie mają już dość jego hałaśliwych i nieznośnych wybryków. W pewnym momencie stojący obok kilkunastoletni chłopak podchodzi do matki dziecka, wyjmuje z ust gumę, którą żuł i przykleja matce do czoła. Kobieta zaniemówiła z wrażenia i oburzenia, chłopak spojrzał na nią i mówi " Ja proszę Pani byłem wychowywany bezstresowo, mogę robić to na co mam ochotę. Tak mnie nauczyła matka, która nie uznawała karania za złe wybryki"- 0 0
-
2004-05-22 13:33
bezstresowo
to stary dowcip, ale jakże prawdziwy, mam nadzieje ze moich chłopaków wychowam na fajnych facetów, a błędy popełnia każdy-niestety
- 0 0
-
2004-05-22 14:17
do MoNa i inni
Dzięki za rade co do psychologa oraz informacje, że z tego wyrośnie bo jest małe(ma 2,5 roku) ale czy ja pisałam, że to moje dziecko to robi?? moje dzieci obrywają od niego- starszy ma 5 lat, młodszy 1,5 roku i moja koleżanka czyli matka dziecka "łobuziaka" nie wie co zrobić bo mały nie chce nawet przeprosić a widać że robi to z pełną premedytacją...
- 0 0
-
2004-05-22 14:39
poza tym jeśli dziecko bije inne dzieci a sam nie dostaje to skąd będzie wiedział że to boli? że krzywdzi innych? nie każdy ma wrodzoną empatię a uczymy się przez doświadczenie...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.