- 1 Dlaczego stali klienci są gorzej traktowani? (161 opinii)
- 2 Rzeczy z klatki schodowej mogą zniknąć? (137 opinii)
- 3 Pięć zbędnych elementów na ulicach (266 opinii)
- 4 W niedzielę kolarze na ulicach Gdyni (149 opinii)
- 5 Kradli w Rivierze. Kojarzysz ich? (162 opinie)
- 6 Market, tory, a obok zabytkowa willa (47 opinii)
Grzyb, zalania i brak prądu. Dawny dom kultury w fatalnym stanie
Kiedyś miejsce tętniące życiem, kulturalno-rozrywkowe serce Nowego Portu z kinem, salą teatralną, pracowniami artystycznymi i kawiarnią, dziś niszczejący budynek, który lata świetności ma już za sobą. Dlaczego dawny Morski Dom Kultury, wpisany na listę zabytków, rozpada się na naszych oczach?
Bardzo krótka historia Morskiego Domu Kultury w Nowym Porcie
Był rok 1954, gdy otwarto Morski Dom Kultury przy ul. Marynarki Polskiej 115
Od tego czasu MDK przechodził niewielkie remonty, więc to, co widzimy dziś, to namacalna pozostałość po architekturze lat 50. Być może nie nacieszymy się nią długo, ponieważ dawny nowoporcki dom kultury znajduje się w opłakanym stanie i, co dziwne, nikt nie mówi o tym głośno, choć to przecież obiekt wpisany na listę zabytków.
Ale wróćmy jeszcze na chwilę do przeszłości.
MDK, należący przez długi czas do gdańskiego portu, dziś prywatny, to fenomen. W oddalonej od centrum Gdańska dzielnicy był ośrodkiem, w którym tętniło kulturalno-rozrywkowe życie.
Czego tu nie było! Działał balet w sali gimnastycznej, były biblioteka, modelarnia, pracownia malarska i Gdańskie Studium Piosenki, organizowano też kursy muzyczne, fotograficzne i plastyczne oraz zajęcia dla dzieci i młodzieży. Do tego kino z widownią na 300 osób, sala teatralna, siłownia i kawiarnia. W skrócie: działo się, zwłaszcza w złotych latach 70. i 80., ale potem również. To tutaj w latach 90. znane gdańskie zespoły Illusion, Blenders i Golden Life miały sale prób, a Iwona Guzowska prowadziła tu z mężem klub bokserski.
Sytuacja zaczęła się pogarszać po 2006 r., gdy budynek nabył prywatny inwestor z Łodzi, firma Central Found Of Immovables, posiadająca lokale komercyjne do wynajęcia.
Obecnie nie dzieje się tu już prawie nic: bank zamknął swoje biura jakiś czas temu, a wkrótce będą musieli opuścić swoje lokale kolejni najemcy: muzycy z sal prób oraz działająca tu od 1976 r. siłownia, jedna z najstarszych w Polsce, oraz szkoła ochrony.
Wszyscy otrzymali od właściciela wypowiedzenie najmu, mają czas na wyprowadzkę do końca kwietnia.
"Jestem tu już 50 lat, znam każdy kąt"
Grzegorz Zieliński to utytułowany, wciąż aktywny kulturysta, który w połowie lat 70. założył w MDK siłownię - uchodzi dziś za jedną z najstarszych w Polsce. Było to niespotykane w tamtych czasach miejsce, pionierskie, ze sprzętem, który nie był dostępny dla zwykłych obywateli. Choć dziś trudno go nazwać nowoczesnym, ćwiczącym odpowiada taki klimat i atmosfera klubu.
W 1995 r. do siłowni dołączyła pani Magda, obecnie również była kulturystka, dietetyczka, miłośniczka zdrowego stylu życia. Dziś towarzyszy jej dwuletnia kotka, znajda, którą się zaopiekowała. To ulubienica wszystkich, którzy tu przychodzą, i dobry duch budynku.
Spod skrzydeł Zielińskiego wyszło wielu utytułowanych sportowców. Ich zdjęcia wiszą na ścianie siłowni, niektóre pamiętają lata 70. i 80. On sam spędza tu każdą wolną chwilę, budynek zna na pamięć i wiele w siłownię zainwestował. Siłownia, sport i praca z ludźmi to jego pasje.
- Nie ma tłumów, ale są pasjonaci, którzy tu przychodzą, bo dajemy im swoją całą uwagę. Jesteśmy też dietetykami, pomagamy tym, którzy potrzebują wsparcia. Krzewimy zdrowie. To inna siłownia, z duszą oraz historią polskiego sportu i polskiej kulturystyki - mówi pani Magda Zielińska, współwłaścicielka. - Zajmujemy się też ludźmi chorymi, dziećmi, seniorami. Pomagamy im walczyć z otyłością.
Ale warunki, w których muszą trenować, nie są łatwe.
- Tutaj cały czas leci woda (wskazuje na sufit i ścianę). Jak pada deszcz, to musimy tu ustawiać wiadra. Sam to naprawiam, osuszam i robię wszystko, aby nie gniło, żeby się nie rozpadło. Dorabiam do emerytury na ochronie po to, aby dopłacać do siłowni - mówi Grzegorz Zieliński. - Jestem zrozpaczony. Nie widzę możliwości, aby gdziekolwiek stąd pójść po prawie 50 latach, które tu stały się sensem mojego życia.
"Tu wszędzie się wszystko lało, wciąż mury gniją"
Z właścicielem budynku, firmą CFOI, od miesięcy próbuje porozumieć się Wojciech Buczyński, muzyk i założyciel zespołu Vierna. Wynajmuje sale prób w piwnicy domu kultury. Wiedzie do nich ciemny korytarz bez światła - oświetlenie nie działa od dawna.
- Kiedyś były tu bardzo nieszczelne drewniane okna. Wstawili więc nowe, plastikowe, za to cały dół budynku, gdzie się mieszczą m.in. sale prób zespołów, zakratowali bez drogi ewakuacji. Wiszą też gaśnice z atestami do 2006 r. Zgłaszałem to wiele razy, zero odpowiedzi - opowiada.
Pan Wojciech i muzycy grający w salach wszystko opłacają z własnej kieszeni. Sporo już tu zainwestowali: są dobrze wyposażone salki ze sprzętem, studio nagraniowe. Oprócz tego alarm, system ochrony. Zatrudniają też panią sprzątającą. Dbają o to miejsce najlepiej, jak potrafią.
- Płacę 10 tys. zł miesięcznie za wynajem sal prób, które znajdują się w piwnicach. Stawka to 46 zł za m kw. netto. Wynajmuję je dalej 10 zespołom. Każdy zespół robi swoją zrzutkę i łącznie opłacamy 10 tys. zł. Co miesiąc. Stawka ta wzrasta od lat.
Muzycy zmagają się również z cieknącą wodą i zalaniami. Tynk sypie się z sufitu - widać codziennie nową warstwę pyłu na instrumentach.
- Kiedy woda cieknie, bo sufit jest nieszczelny, to na własną rękę musimy odnawiać salę i doprowadzać ją do stanu używalności. Sam to wszystko uszczelniałem. Tu wszędzie się wszystko lało, wciąż mury gniją, są wilgotne. Rynny są zapchane, a jak z dachu leci woda, to nie w rurze, ale po ścianie. Rynna wybija, prawdopodobnie leżą tam martwe gołębie. Wiele razy to zgłaszałem. Woda nam też tu instalacje uszkodziła, wszystko kapało na instrumenty, wzmacniacze... - wymienia szkody pan Wojciech.
- Wiele zespołów przewinęło się przez tę salę przez lata. Ja jestem tu od ośmiu lat. Sami wygłuszyliśmy wszystko, zrobiliśmy nowe oświetlenie, wyremontowaliśmy, tu stoi nasz sprzęt. A woda też tu kiedyś leciała i to z toalet: jak ktoś spuścił wodę, to leciała nam na bębny. Wszystko sami osuszyliśmy, załatwiliśmy gąbki, zaprawy, kleje. Były zrzutki, wszystko wspólnymi siłami - opowiada Przemek Borawski z zespołu Coco Bongo, który akurat był w trakcie próby.
I dodaje:
- Zdajemy sobie sprawę, że trzeba będzie się stąd zwijać, ale mimo wszystko pozostanie tu byłoby dla nas lepsze. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego miejsca. Dojazd jest dobry, są tramwaje, tunel, nie narzekamy na lokalizację. Nigdy nie baliśmy się Nowego Portu, nie mieliśmy tu żadnej nieprzyjemnej sytuacji. Poza tym znalezienie teraz czegokolwiek, co nadaje się na salę prób, graniczy z cudem. A tu możemy grać do późna i nikomu nie przeszkadzamy. Tu zawsze grała muzyka.
Buczyński narzeka na właściciela budynku, ma żal, że zostawił najemców samych z problemami, że podnosi wysokość opłat i nie odpowiada na próby kontaktu. W przeciwieństwie do Grzegorza Zielińskiego otrzymał w ramach wypowiedzenia propozycję najmu nowych pomieszczeń pod sale prób przy Grunwaldzkiej we Wrzeszczu, lecz bez konkretów. Po tej wiadomości kontakt ponownie się urwał.
- Według mnie oni chcą to zburzyć albo żeby wszystko samo się zapadło, żeby nie było już czego ratować. Cóż, mają prawo, bo są właścicielami. A kupili tanio - wyrokuje mój rozmówca.
Próbowaliśmy skontaktować się z Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków oraz właścicielem budynku z Łodzi. Nasze pytania pozostały bez odpowiedzi.
Opinie wybrane
-
2023-03-23 12:09
Tyle wspomnień związanych z tym miejscem.... (7)
Chodziłam tam na balet (nie zapomnę pana z sumiastym wąsem popylającego pląsającym na pianinku i palącego w trakcie szluga), na zajęcia z malowania (pierwszy kontakt ze sztalugą), do kina (pamiętam Pana Kleksa i ET) i biblioteki (ogromny zbiór książek), a z tyłu na tym asfaltowym boisku grałyśmy z kumpelką w badmintona. Zawsze jak tam wchodziłam to
Chodziłam tam na balet (nie zapomnę pana z sumiastym wąsem popylającego pląsającym na pianinku i palącego w trakcie szluga), na zajęcia z malowania (pierwszy kontakt ze sztalugą), do kina (pamiętam Pana Kleksa i ET) i biblioteki (ogromny zbiór książek), a z tyłu na tym asfaltowym boisku grałyśmy z kumpelką w badmintona. Zawsze jak tam wchodziłam to czułam się jak w pałacu. Kiedyś trafiłam tam też na występy zespołu folklorystycznego z kaszub. Podobno w Polsce są tylko 2 takie budynki. Szkoda, ogromna szkoda....
- 150 4
-
2023-03-23 14:42
A ten pan z wasem (3)
Za czesto nie bral cie na kolana
- 1 42
-
2023-03-23 15:12
A ty ksiadz? ze pytasz
- 20 3
-
2023-03-23 15:14
To dom kultury, nie zakrystia.
- 24 7
-
2023-03-24 12:21
Pan na kolana nie brał
Tylko krzyczał, jak nie w takt pląsałyśmy.
- 3 0
-
2023-03-23 16:38
Jak budynikiem zarządzał Port Gdański to się w nim dużo działo
Jak Port zrzekł się go na rzecz Miasta, no to zaczął chylić się ku upadkowi. Mój ojciec tam pracował (jak właścicielem był Port). jako dziecko przychodziłam tam na zabawy noworoczne, gdzie były prezenty dla dzieci portowców.
- 25 0
-
2023-03-23 21:35
Ja tam chodziłem w dzieciństwie na tzw. choinkę (1)
Kto był to wie o co chodzi.
Magiczny czas.- 19 0
-
2023-03-24 12:20
A faktycznie, zapomniałam o choinkach....
Nawet jakieś fotki by się znalazły :)
- 5 0
-
2023-03-23 10:26
(25)
Tak się zapytam, ile domów kultury powstało po 89 roku w Polsce, hmm? No tak, przecież czas mamy spędzać w galeriach i supermarketach, wyskakując tam z kasy:) Fajne mamy czasy, ot nowoczesność;)
Co do MDK-u w Nowym Porcie, to jest to typowy przykład przekrętu z prywatyzacja publicznego obiektu, gdzie wlasciciel- cwaniak nic w niego nieTak się zapytam, ile domów kultury powstało po 89 roku w Polsce, hmm? No tak, przecież czas mamy spędzać w galeriach i supermarketach, wyskakując tam z kasy:) Fajne mamy czasy, ot nowoczesność;)
Co do MDK-u w Nowym Porcie, to jest to typowy przykład przekrętu z prywatyzacja publicznego obiektu, gdzie wlasciciel- cwaniak nic w niego nie inwestuje, będąc jedynie zainteresowany ciągnięciem z niego kasy. Miasto, jak do tego doszło???
A tamtejsza siłownie pamiętam jeszcze oczami podrostka, było to gdzieś 15 lat temu. Z perspektywy dzieciaka(który zapisał się tam, żeby poćwiczyć sobie w wakacje) miejsce to wywarlo ogromne wrażenie. Na wejściu stare czasopisma fitness, w tle włączany telewizor z odpalonymy z vhs zawodami Mr. Olimpia. Woda cieknąca z sufitu do wiadra, ogromni faceci ociekający testosteronem, ćwiczący z ogromnymi(jak wówczas dla mnie) nakładami. Zero gapienia się w telefony(odkładano je na specjalną szafkę), wszyscy skupieni na treningu i ewentualnie sprośnych żartach, do których głośno się śmiali, opowiadajac je sobie pomiędzy seriami. W powietrzu unosił się zapach metalu, potu i wyeksploatowanej gumowej wykładziny. Do bólu prawdziwie i prawilnie. Pozdrawiam tamtych ludzi.- 374 20
-
2023-03-23 11:13
Na Jasieniu nic nie ma, to osiedle budowane już po PRL (2)
Serdeczny Gdańsk, może jest szczodry, ale nie w kwestii kultury dla "zwykłych" mieszkańców. Bo wierchuszka ma sowicie opłacane eventy w centrum.
- 33 8
-
2023-03-23 11:25
W Ujeścisku jest, więc to nie kwestia wierchuszki, a inicjatywy dzielnicowych radnych. (1)
- 13 6
-
2023-03-23 11:52
Ujeścisko to jeszcze sam początek lat 90-tych, i spółdzielnia mieszkaniowa!
Ujeścisko jest jeszcze w porządku, to i mają dom kultury. Jasień to obozy snu i dojazdu.
- 14 3
-
2023-03-23 11:16
(1)
Wzruszyla mnie twoja historia. To ta woda juz sie leje ptznajmniej 15 lat?
- 7 16
-
2023-03-23 11:46
Podbijam
przynajmniej 23 lata
- 16 0
-
2023-03-23 11:18
Ostatni zaorany to scena muzyczna GAK-u na Siedlcach, przy wspaniałej szkole
jest nowobogackie osiedle.
- 21 2
-
2023-03-23 11:22
Prywatny właściciel? (4)
W stopniu pułkownika SB czy wyżej?
- 33 2
-
2023-03-23 11:52
(3)
300 metrow dalej byl oslawiony "Wikibg". Powiaz te dwa fakty i zmieszaj z tuskiem. Ciekawe co ci wyjdzie?
- 9 10
-
2023-03-23 12:14
Wyszło że Jarosław dostał sr (1)
aczki
- 9 11
-
2023-03-23 15:57
Jak szwab dojdzie do władzy zrobi tu ośrodek dla 30 letnich dzieci z Syrii
- 9 13
-
2023-03-23 15:56
400 metrów dalej było UB później SB w C. Hartwig
To miejsce gdzie mieli szkolenia SBecy. Spotykali się na imprezach zamkniętych. Później również resort miał tu siedzibę. Viking to był burdel dla marynarzy.
- 6 3
-
2023-03-23 11:23
(1)
Trochę powstało, poza tym oprócz domów kultury tworzone są dziś takie placówki jak domy sąsiedzkie, centra aktywności lokalnej czy międzypokoleniowej (każde miasto nazywa je sobie zwykle inaczej), w których odbywa się wiele wydarzeń czy zajęć, które kiedyś były zarezerwowane właśnie dla domów kultury.
- 11 10
-
2023-03-25 04:43
co nie zmienia faktu, że z jednej strony nie ma zajęć dla młodzieży
z drugiej strony młodzież nie jest zainteresowana, też dlatego, że niegdysiejszą rolę domów kultury pełnią zajęcia prywatne, soto opłacane z kieszeni rodziców
dlatego też w tym artykule sami emeryci- 2 0
-
2023-03-23 11:40
tak tak, nie ma co gadac o jakims tam grzybie, to swietna miejscówka (1)
deweloperzy juz zacieraja rece
- 19 1
-
2023-03-23 15:57
Właściciel z Łodzi to rodowity sąsiad Jordanii?
- 5 1
-
2023-03-23 12:13
Ale ten budynek nie należał do miasta. (2)
- 5 2
-
2023-03-23 15:58
To była buda SBekow
- 3 2
-
2023-03-23 16:43
Przez jakiś czas należał do Miasta, ale Miasto go sprzedało, jak niemal wszystko za PO
- 9 6
-
2023-03-23 13:14
nowoporcianka (2)
miasto już tutaj nie ma nic do tego a budynek sprzedał Zarząd Portu M. Gdańsk...skoro budynek jest w prywatnych rękach to można sie tylko sądzić...a za wspomnienie siłowni bardzo dziękuję :) świetny opis :)
- 14 1
-
2023-03-23 15:58
A sprzedali za PO? (1)
Jakie to znamienne
- 2 11
-
2023-03-24 11:42
W 2006 roku rządziła PO? :P
- 1 1
-
2023-03-23 18:08
(1)
Ale przecież niemal wszystko powinno być w rękach prywatnych. Konkurencja i potrzeby rynku sprawią, że wszystko się ułoży
- 2 1
-
2023-03-24 00:41
Wiadomo, jakby było państwowe to by niszczało, a tak jest zaopiekowane przez prywatnego inwestora.
- 4 0
-
2023-03-24 11:41
>Miasto, jak do tego doszło???
Do miasta ten budynek po prostu nigdy nie należał, należał do portu, a potem port sprzedał go- 2 0
-
2023-03-24 16:29
Ciekawe ile razy Ty bywasz w domach kultury na miesiąc?
- 1 1
-
2023-03-23 10:07
Remont takich budyników to jak postawić nowy w obecnym a i tak nie będzie jak nowy. (14)
Identycznie jest ze starymi domami jednorodzinnymi, mogą ładnie wyglądać itd, a w praktyce to kuferek bez dna do sypania kasy.
- 82 137
-
2023-03-23 10:35
I czemu hejtujecie? (1)
Prawdę czlowiek pisze!
- 31 13
-
2023-03-23 15:59
G prawdę
Można wyremontować ale już PO sprzedało
- 8 16
-
2023-03-23 11:21
prywatny właściciel przez blisko 20 lat doprowadził budynek do ruiny, a dziś ryk ze nie ma pieniędzy na remont? (2)
To typowo neoliberalne myślenie. Biedny przedsiębiorca, wykupmy go więc, dosypmy publicznej kaski. Tak jak bankom. A w tym czasie kultura, i ludzie z MDK-u won
- 37 3
-
2023-03-24 12:23
Ok niech doprowadza do ruiny jak go stac (1)
Ale w jego miejsce moze wybudowac budynek o takich samych zadaniach. Czyli dom kultury. Nie zmieniac dla patodeweloperki planu zagospodarowania przestrzennego. Jak nie chce budowac to nich placi podatek. Jak zadluzony. To zabrac kosztem dlugu
- 7 0
-
2023-03-24 21:46
najważniejsze, żeby nie było możliwości zmiany na budynek dla patodeweloperki o wysokości kolejnego miliarda pięter, co by było go najlepiej widać nawet z Londynu itp ...
- 4 0
-
2023-03-23 11:22
Nie takie piniądze (3)
idą na remonty kościołów
- 23 16
-
2023-03-23 11:49
Też prawda
Ale w przypadku kościołów dużo zależy od układu. Bo co innego Brygida z Jankowskim, a co innego mały kościółek na obrzeżach miasta, z pierdołowatym proboszczem, jako jedynym księdzem.
- 9 3
-
2023-03-23 11:50
Na co to ma być argument?
- 15 3
-
2023-03-24 12:24
Dla miedzy innymi tych kościołów ściągają turyści z całego świata
- 2 1
-
2023-03-23 11:23
Zostawić go nie burzyć
- 11 2
-
2023-03-23 14:44
(3)
Często takie budynki są zbudowane z niezłych materiałów i mają ciekawe detale, których w nowych obiektach nie ma i będzie. Więc już z tego względu warto je remontować - ale z głową oczywiście, dbając o zgodność ze stanem oryginalnych.
Sam mieszkam w budynku jednorodzinnym z końca lat 20-tycy - i wiem doskonale, ile pracy i pieniędzy kosztujeCzęsto takie budynki są zbudowane z niezłych materiałów i mają ciekawe detale, których w nowych obiektach nie ma i będzie. Więc już z tego względu warto je remontować - ale z głową oczywiście, dbając o zgodność ze stanem oryginalnych.
Sam mieszkam w budynku jednorodzinnym z końca lat 20-tycy - i wiem doskonale, ile pracy i pieniędzy kosztuje utrzymanie go w dobrym stanie. I nie jest to "kuferek bez dna" pod warunkiem, że dba się o budynek na bieżąco, a nie czeka się do doprowadzenia do stanu ruiny.- 19 0
-
2023-03-24 07:06
(2)
Co to są lata "20-tycy"?
- 1 10
-
2023-03-24 12:26
Nie jestem autorem a od razu zrozumiałem że z końca lat dwudziestych (1)
- 5 0
-
2023-03-24 21:48
jak widać nie każdy jest tak bystry jak Ty xD
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.