Katarski fundusz zdradził, że już od sierpnia zacznie zatrudniać pracowników do gdyńskiej stoczni. Będą budować tankowce do przewozu skroplonego gazu LNG. Związkowcy nie są jednak zadowoleni.
skandalem! Stoczniowcy dostali odprawy z budżetu, a teraz nadal będą pracować
40%
dobrą wiadomością, oby się potwierdziły
43%
złą wiadomością, liczyłem/am, że stocznia zniknie z miasta
4%
mydleniem oczu, wiele już takich słyszeliśmy
13%
Fundusz QInvest jest inwestorem w stoczniach gdyńskiej i szczecińskiej. W przyszłości spółką ma kierować przede wszystkim polski zarząd, ale na razie właściciel wskazał swojego - pełnego optymizmu - prezesa.
- Obie stocznie będą bardzo zyskowne - podkreśla reprezentujący inwestora
Jan Ruurd de Jonge.
To właśnie on zapowiedział, że spółka Polskie Stocznie planuje zatrudnić w ciągu roku 3 tys. pracowników w Gdyni i 2 tys. w Szczecinie. Jest tylko jedno "ale" - wszystko zależy od ilości zamówień.
Stocznia Gdynia ma koncentrować się na budowie tankowców do transportu skroplonego gazu ziemnego LNG. Ma budować trzy-cztery statki rocznie o pojemności 220 tys. m szesc. Z tych zapowiedzi nie są jednak zadowoleni gdyńscy związkowcy.
-
Zabrakło konkretów. Wygląda na to, że inwestor kupując stocznie, nie miał wobec nich sprecyzowanych planów - mówi przewodniczący Solidarności w gdyńskiej stoczni
Dariusz Adamski.
- Nawet gdyby statki te budowano według gotowych projektów, to dokumentacja techniczna musi być przerobiona pod kątem konkretnego zakładu. Trzeba też przeszkolić ludzi i przygotować sam zakład - dodaje szef "S".
-
Załoga czeka w blokach startowych: ludzie czekają na konkret, że tego i tego dnia będą mogli zacząć pracę. Jeśli tego nie usłyszą, poszukają sobie innego zajęcia i stocznia może zostać bez fachowców - podkreśla szef OPZZ gdyńskiej stoczni
Jan Gumiński.