• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak jeździć, by nie tworzyć korków?

Michał Sielski
30 maja 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
W godzinach szczytu podróż przez Trójmiasto coraz częściej staje się udręką. Korki tworzą się przez remonty - to obiegowa opinia. Tymczasem w dużym stopniu przyczyniają się do nich sami kierowcy.

Obecna sytuacja na drogach to i tak tylko przedsmak tego, co czeka kierowców w związku z Euro 2012. Na potrzeby tej imprezy należy gruntownie przebudować wiele dróg, a co za tym idzie, utrudnień w ruchu będzie więcej. To dlatego zdecydowaliśmy się doradzić, jak jeździć, aby nie przyczyniać się do tworzenia korków. W niektórych miejscach nasze porady mogą wydać się oczywiste, ale okazuje się, że teoria często nie przekłada się na praktykę. Choć czasami wystarczy jedna trafna decyzja, by kilka bądź kilkanaście samochodów nie utknęło przed skrzyżowaniem.

Zwężenie jezdni zaczyna się dopiero przy barierce

Przykład: ulica Janka Wiśniewskiego w Gdyni, zwężona przed wiaduktem łączącym północne dzielnice miasta z centrum.

Podczas remontów dróg zwężenie to często spotykany obrazek - jeden z pasów dwupasmowej ulicy zagrodzony jest na pewnym odcinku barierkami i ruch odbywa się tylko jednym pasem. We wszystkich krajach zachodniej Europy kierowcy jadą dwoma pasami do końca ulicy i dopiero przed barierkami na przemian wjeżdżają w wąskie gardło. Uczą się tego już na kursach prawa jazdy. Jak odbywa się to u nas? Przykład. Pas jest wyłączony z ruchu za kilkaset metrów, ale mimo wolnej przestrzeni niektórzy kierowcy poruszają się równolegle do tych z pasa "właściwego". Podobna sytuacja jest na ul. Marynarki Polskiej w kierunku Gdańska. Kierowcy twierdzą, że blokują pas, żeby się "nikt się nie wcisnął", bo tak jest uczciwie - "ja się wlokę, wlecz się i ty". Tymczasem badania naukowe już dawno dowiodły, że korki tworzą się tam, gdzie pojazdy dłużej przebywają na danym odcinku drogi, a poza tym za blokowanie przejazdu innym grozi 200 zł mandatu.

Wykorzystujmy pasy ruchu do końca

Przykład: wjazd z ulicy Hutniczej w Gdyni na estakadę Kwiatkowskiego

Wjeżdżający z ul. Hutniczej na estakadę Kwiatkowskiego mają do dyspozycji dodatkowy, trzeci pas, nazywany często "rozjazdówką". Jest on dość długi, ale większość kierowców nie jedzie nim do końca, zamiast tego próbują włączyć się do ruchu jak tylko skończą się barierki oddzielające ich od wiaduktu. Tym samym blokują ruch innym kierowcom, jadącym za nimi, bo stają w połowie pasa z włączonym kierunkowskazem, a na estakadzie jest najczęściej duży ruch i niełatwo jest tam wjechać. Co ciekawe, ten sam błąd kierowcy popełniają, gdy na estakadzie jest korek. Przez to zatory tworzą się nie tylko na dojazdowej drodze do estakady, ale głównie w godzinach szczytu, nawet na ul. Hutniczej. Zasadą powinna być włączanie się do ruchu na końcu pasa.

Przed czerwonym światłem nie musisz ustawiać się na prawym pasie

Przykład: początek alei Armii Krajowej w stronę gdańskiego Chełmu

Na kursach prawa jazdy uczą nas, że w wypadku dwóch wolnych pasów kierowca powinien zatrzymywać się na czerwonym świetle na pierwszym pasie od prawej. Ale od tej zasady również są odstępstwa. W Trójmieście główne ulice są zazwyczaj dwupasmowe, więc w przeważającej większości wypadków prawy pas przeznaczony jest także do skrętu w prawo. Najczęściej towarzyszy mu osobny sygnalizator z zieloną strzałką. Dlatego kierowcy jadący prosto powinni ustawiać się na lewym pasie. Umożliwi to skręcającym szybsze pokonanie skrzyżowania. Na naszych ulicach niestety częste są sytuacje, gdy na prawym pasie - np. jadąc w stronę gdańskiego osiedla Chełm - stoi na czerwonym świetle jeden samochód, a za nim kilka następnych z włączonymi kierunkowskazami, które nie mogą skręcić w stronę Urzędu Miejskiego i ulicy 3 Maja, mimo zielonej strzałki. Ten sam problem występuje na większości skrzyżowań. Rozwiązaniem byłyby osobne pasy do skrętu, ale dopóki ich nie ma, warto pomyśleć o tych, którzy jadą za nami.

Lewy pas służy do wyprzedzania

Przykład: wszystkie dwupasmowe ulice w Trójmieście

Pozornie banał, o którym mówią przepisy i teoretycznie wiedzą o tym wszyscy, ale w praktyce jak zwykle wygląda to inaczej. Kierowcy nagminnie jadą lewym pasem, nawet wtedy, gdy prawy jest wolny. Typowe tłumaczenie: "na prawym są dziury wyżłobione przez ciężarówki". Tymczasem tacy kierowcy uniemożliwiają zazwyczaj wyprzedzanie i tamują ruch. Często jadą lewym pasem już w Gdańsku, bo będą skręcać w lewo "już" w Sopocie. Co więcej, tacy "przezorni" poruszają się często z tą samą prędkością co samochody jadące pasem prawym.

Kierunkowskazy nie są tylko dla Ciebie

Przykład: ulica 10 Lutego w Gdyni

Popularne są opowiastki o kobietach, które włączają kierunkowskaz 100 metrów przed krzyżowaniem albo przed wjazdem na rondo. Tylko że często takie opinie są całkowicie nieuzasadnione. Jadąc ulicą 10 Lutego w Gdyni, skręcający w lewo niemal zawsze muszą się zatrzymać, mimo zielonego światła. Ruch jest bowiem zazwyczaj tak duży, że aby skręcić, trzeba trafić na moment, gdy jadący z naprzeciwka już zatrzymują się na czerwonym świetle, a wyjeżdżający z podporządkowanej jeszcze nie ruszyli. To często wymaga dłuższego postoju. Do pasji mogą więc doprowadzić kierowcy, którzy stoją na czerwonym świetle na lewym pasie, a dopiero gdy zapali się zielone, włączają kierunkowskaz, sygnalizując zamiar skrętu w lewo. Tylko że wtedy dla stojących za nimi kierowców, którzy chcą jechać prosto, jest już za późno, bo mają małe szanse, by ich wyminąć. Muszą więc poczekać do następnej zmiany świateł - pół biedy, jeśli nie na przejściu dla pieszych.

Według ostrożnych szacunków "inteligentne" systemy sterujące sygnalizacją świetlną, które mają pojawić się w Trójmieście, mogą zmniejszyć korki o jakieś 30 procent. Jednak kierowcy, bez milionowych inwestycji, także mogą się do tego przyczynić. Powtarzana przez większość specjalistów podstawowa zasada jest taka: im szybciej samochody będą opuszczały dany odcinek drogi, tym mniejsze będzie jego zakorkowanie. Nie oznacza to jednak, że trzeba jeździć jak najszybciej, bo im większa prędkość, tym większe odległości między samochodami. Wystarczy tylko pamiętać o powyższych zasadach oraz o tym, że np. wjazd na skrzyżowanie na żółtym świetle nie zawsze sprawi, że będziemy w domu szybciej. Jeśli każdy kierowca weźmie to sobie do serca, wszystkim będzie się podróżowało szybciej i wygodniej.

Pisząc tekst korzystałem z porad specjalistów zajmujących się transportem (m.in. z Politechniki Gdańskiej), funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku i Horsta Schimdta, właściciela szkoły nauki jazdy z Hanoweru.

Opinie (154) 3 zablokowane

  • Mad Max

    z inwektywami nie będę dyskutować, nie masz nic innego do powiedzenia to się nie wtrącaj... bo twoje wypowiedzi nie powalaja błyskotliwością myśli

    • 0 0

  • Mad Max

    to chyba cos o tobie... w końcu sam sie tak nazwales
    http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.phtml?id_news=23312&strona=12#opinie

    • 0 0

  • Największych debili można spotkać na obwodnicy ; jadą lewym pasem wolniej od tych jadących prawym.

    • 0 0

  • Trlala la la!

    A o czym ja do Was drogi serwisie pisałam jakiś czas temu? O światłach na życzenie pieszego na ul.Morskiej w Gdyni.Olaliście. Trudno. I co? Przechodzi jeden pieszy, bo musi przejść natychmiast, a za nim na dwóch pasach zatrzymuje się kilkadziesiąt samochodów!Od tego są korki na Morskiej, co światła to czerwone! Cholera może trafić.
    Bzdura bzdura bzdura! Kto to wymyślił na Morskiej?!

    Wiśniewskiego, Gdańsk przy objazdówce przy PKS...Na Wiśniewskiego notorycznie jakiś debil blokuje lewy pas, żeby tylko nie dojechać do mostu szybciej niż ci z prawej. A na skrzyżowaniu przed KOREK! To po co jest ten lewy pas? Dla ozdoby?

    Nieraz się skarżyłam na kierowców. Nikt nie pamięta zasady jeden na jeden przy zwężeniach i włączaniu się do ruchu. Jak sobie patrzę jak jeden siedzi na tyłku drugiemu co by przypadkiem kogoś nie wpuścić to mam ochotę wyjść i dać w łeb. Chamstwo i tyle. Ja wpuszczam jeden na jeden i zawsze tak robić będę. I miło się patrzy na uśmiechniętą twarz dziękującemu kierowcy. Amen

    • 0 0

  • Heja Serwis Trójmiasto! A może artykulik...

    ...o szkodach poczynionych przez wczorajszą burzę- przepiecia prądu? Toż to sensacja! Energetyka by splajtowała za odszkodowania! A może artykulik o warunkach napraw gwarancyjnych w jedynym serwisie Daewoo RTV w Trójmieście? Do Weissa wysłałam, może się pokusi:)

    • 0 0

  • Drodzy kierowcy! Więcej luzu.

    Jeśli jedziesz ulicą w korku i widzisz, że ktoś chce wyjechać z małej uliczki to wpuść go. Przecież na ambicji nie stracisz a ten biedny kierowca może tak czekać i czekać. Jeżeli natomiast jest ich więcej niż jeden to wpuść pierwszego. Powinno się to odbywać na przemian po jednym.
    Aha i starajcie się jeździć z uśmiechem i bez zbędnego trąbienia :)

    • 0 0

  • Szkoła jazdy, ha ha ha

    Nagminnie w dni mgliste w mieście jeżdżą tępole ze światłem przeciwmgielnym z tyłu. Jedż za takim. Zamrugaj mu - nie skuma. Najlepsi są ci w Lanosach, gdzie dwa czerwone światła przeciwmgielne walą po gałach tak jak światła stop. A już najlepiej po zmierzchu stać za debilem co na skrzyżowaniu na prostej drodze trzyma nogę na hamulcu. Gdzie tego uczą? A w ogóle czego uczą w tych szkołach jazdy? Chyba 90% kierowców nie wie że ma w samochodzie coś takiego jak hamulec ręczny, a pewnie z 90% to nie umie pod górkę z niego ruszać (sytuacja po zjeździe z Traktu na Kowalu, to jest Małomiejska?; ostry zakręt w prawo pod górę plus samochody z lewej od strony Pruszcza; tragedia i dla niektórych prawdziwa szkoła jazdy...).
    Inna sytuacja: na skrzyżowaniach paniusia czy emeryt stoi 3 metry za samochodem, bo może myśli że ten się stoczy na niego (?). Albo hamuje przed skrzyżowaniem z czerwonym światłem tak od 200 metrów po to, żeby zatrzymać się 10 metrów przed samochodem z przodu, po czym po 30 sekundowym namyśle podjechać nieco do przodu. A jeszcze lepiej jak taka makolągwa (zdarzenie z dzisiaj) na Trakcie Św. Wojciecha skrzyżowanie z Zaroślakiem zwalnia od pół kilometra (jadąc lewym pasem, na prawym autobusy) bo pali się zielone, no ale przecież zaraz będzie czerwone, prawda? Ona wyjątkowo zdążyła, ale 20 samochodów za nią już nie.
    Buractwa w starych golfach, rzęchach z niemieckich szrotów, dziadków po 80-tce, starych bab i głupich lasek-ciągajdrutek w beemkach od cholery na mieście. Tutaj żadne biadolenie nie pomoże, na 100 kierowców może 10 ma jakąś kulturę i cierpliwość, reszta będzie walczyć z pozostałymi w walce o przetrwanie na jezdni.

    • 0 0

  • He, Stefan K..

    A Ty siedziałeś kiedyś w Lanosie? Skoro to taki stereotyp to może sprawdź czy na stałe nie mają wbudowanych przeciwmgielnych zsynchronizowanych z kluczykiem od stacyjki...he he.A może rezerwa Ci się świeci?
    Nie narażaj się, bo nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Bez wytykania palcami, oki? A Ty czym jeździsz? No? Powiedz?

    • 0 0

  • zostało pominięte

    W Polsce blokuje się wolny pas przy zwężeniach, bo w Polsce mądrz kierowcy z kończącego się pasa, zwężającego się pasa na całej linii spadają na ten niekończący się, niech jadą wszyscy do końca i się naprzemiennie włączają ...
    jak się dostrzega blokowanie wolnego pasa, to trzeba uczciwie dostrzec brak umiejętności naprzemiennego włączania się w zwężenie, w Polsce występuje zjawisko "włączamy się na całej linii", co powoduje, i jest ogólne wkur......
    W końcu jaki problem by wprowadzić do znak nakazu jazdy na przemian i straszyć mandami nie tych blokujących, tylko tych, co nie jadą do końca i nie wpuszczają się na zmianę ? Przy remontach to się stawia wiele znaczków to ten też by można !
    No i nie zapominajmy o wpierniczaniu się na czerwony świetle na skrzyżowanie, z którego się i tak nie zjedzie i tym samym blokowanie tym co mają zielone, powszechne, nagminne, też na tych omawianych początkach Armii Krajowej !
    Jak tylko Policja się pojawiła, to korki o połowę mniejsze, bo już chętnych do wpierniczania się na czerwony mniej, sam widok Policji wystarczył ...

    • 0 0

  • uzupełnienie

    przy zwężeniach, to z kończącego sie pasa wpuszczam tylko tych co dojadą do końca zwężającego się pasa i tam chcą wjechać przede mnie,
    takich z przyjemnością wpuszczam, jak wypadnie, że przede mną wjechał z "mego pasa"

    takich "^&$@#$#", to kilkanaście metrów, kilkadziesiąt metrów przed zwężeniem się próbują wcisnąć na niekończący się pas, to nie wpuszczam i będę jechał na zderzaku, by nie wpuścić,
    bo nie tylko się "nie wpuszczamy" o czym często i głośno, ale też wciskamy się jak popadnie, byle gdzie, co jeden pas blokuje, a jedzie tylko pas "wciskający" się, tego szanowni Państwo nie widzą ?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane