• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak stałem się wrogiem nr 1 dla sąsiadów

Marek
17 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Coraz więcej mieszkań na Chełmie jest wynajmowanych. Nie wszystkie zachowania nowych mieszkańców są akceptowane przez tych, którzy wprowadzili się wcześniej. Coraz więcej mieszkań na Chełmie jest wynajmowanych. Nie wszystkie zachowania nowych mieszkańców są akceptowane przez tych, którzy wprowadzili się wcześniej.

Jak do tego doszło? Nasz czytelnik odmówił podpisania klatkowego listu ze skargą na uciążliwych sąsiadów. Mieszka tuż przy nich i przyznaje, że cisi nie są, ale zarzuty pozostałych mieszkańców wydają mu się przesadzone. Teraz on spotyka się z ostracyzmem.



Czy w twojej okolicy jest podział na "starych" i nowych mieszkańców?

Oto opowieść pana Marka, mężczyzny w średnim wieku, który jednak jest wyrozumiały dla młodzieńczej fantazji swoich sąsiadów.

Mieszkam w bloku z lat 90. na Chełmie. Każdy, kto był choćby kilka godzin w takim mieszkaniu, doskonale wie, o czym mówię: ściany są takie, że naprawdę nie trzeba być wścibskim, by słyszeć nie tylko tych najgłośniejszych sąsiadów.

Moje mieszkanie graniczy z dwóch stron z innymi, do tego są jeszcze mieszkania są pode mną i nade mną. Z jednej strony super: koszty ogrzewania mam mniejsze niż ci, którzy mieszkają w lokalach narożnych. Z drugiej: jestem narażony na hałasy ze wszystkich stron.

Impreza? Owszem, ale w granicach normy



Sporo mieszkań w naszym bloku jest wynajmowanych. Sprzyjają temu niewielkie metraże w niektórych pionach, a także zmiana pokoleniowa. Część z lokali wynajmują studenci, obok mnie też.

No i jak to studenci: nie wiem kiedy śpią, ale przed północą to na pewno nie. Od razu dodam, że nie przesadzają, nie urządzają imprez na 20 osób, nie krzyczą przez balkon. Ale kilka osób, alkohol i nieco głośniejsza muzyka wystarczają, żeby wieczorem było ich słychać.

Czytaj także: Izolacja pomogła poznać sąsiadów (niestety)

Pozostali sąsiedzi pieklą się i dzwonią do właściciela mieszkania, by wypowiedział im umowę. Ten oczywiście obiecuje, że z nimi porozmawia. Nie wiem czy to robi, ale nic się nie zmienia.

Sąsiedzi chodzą więc po klatce i zbierają podpisy, by zanieść je dzielnicowemu. Przyszli też do mnie. No i się zaczęło.

Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam



Co ciekawe, studenci najbardziej przeszkadzają nie tym, którzy mieszkają tuż obok nich, ale pozostałym. Mnie nie, więc odmówiłem podpisania listy z zarzutami. Przecież w sobotni wieczór każdy ma prawo do spędzenia czasu z przyjaciółmi jak chce. Zwłaszcza że naprawdę nie przeginają.

Sąsiedzie, nie wystawiaj śmieci na klatkę



Moje argumenty nie tylko nie przekonały sąsiadów. Co więcej, sprawiły że od razu stałem się wrogiem publicznym numer 1. Nagle innym zaczęło przeszkadzać moje parkowanie - rzekomo zbyt blisko wiaty śmietnikowej. Przez ostatnie dwa lata nikomu to nie wadziło. Teraz jest problemem, zdjęcie auta ktoś przesłał już do spółdzielni i straży miejskiej. Musiałem się tłumaczyć.

Potem część sąsiadów przestała odpowiadać na "dzień dobry". Trudno. Ani mnie to ziębi, ani grzeje.

Ale wczoraj ktoś spuścił mi z dwóch kół powietrze. Teraz już wiem, że grupa od podpisów postawiła sprawę jasno: albo jesteś z nami, albo przeciwko nam.

Chyba też będę musiał zacząć słuchać głośniej muzyki, bo u "dziadków" i tak mam przerąbane...
Marek

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (541) ponad 20 zablokowanych

  • Ufff myślałem, ze to artykuł o mnie

    Ale ja zapraszam znacznie więcej niż 20 os. na BIBE i dre mordę przez balkon

    • 0 2

  • (3)

    Mam własne mieszkanie. Nade mną mieszka rodzina z bacho...rami, które się tak tłuka ze szok. W piłkę graja, skaczą, rzucają klockami ... szok. To patola rodziców co nie potrafią się zająć dziećmi. Od tego jest płać zabaw. A co do studentów, to też jest szok. Właściciel nie mieszka obok mieszkania wynajmowanego i ma w d*p...pie sąsiadów, którzy mieszkają przy takich mieszk. Ciekawe czy owy wlascicirl sam mieszkałby w takim m.

    • 19 3

    • "(...) aby kogoś zwymyślać, trzeba być artystą słowa" - Tadeusz Boy-Żeleński.
      U Pani/Pana tego zabrakło. Śmiem nawet twierdzić, że używanie niecenzuralnych słów również podchodzi pod zachowanie tzw. patologiczne, tak że... szok!

      • 0 0

    • Nad naszym mieszkaniem od lat również mieszka dwóch /obecnie dorastających/ chłopaków, więc wiem o czym mowa. I to jest z u p e ł n i e n o r m a l n e, że zdrowo rozwijające się dzieci będą się śmiały, płakały, bawiły zabawkami, grały na instrumentach, kłóciły, a nawet krzyczały i biegały. I nie każde zasypia o 19.00. Poza tym dzieci, niezależnie od sposobów wychowywania i starań rodziców, są po prostu różne. Naprawdę n i e d a się dziecka przywiązać do kaloryfera i zakneblować mu usta;)

      Na dole z kolei mamy starszą sąsiadkę, która na cały regulator odpala telewizor, tak, że czasem trudno nam obejrzeć w skupieniu swój program. Ponieważ jest przygłucha, słyszymy również każde jej wykrzyczane do członków rodziny słowo.

      Po naszej lewej stronie mieszka młode, bezdzietne małżeństwo, które lubi sobie słuchać (czasem troszeczkę głośniej) muzyki. I zwykle nie są to ulubione przez nas utwory. Poza tym dość często się kłócą.

      Po prawej zaś mamy studentów, którzy co jakiś czas urządzają sobie domówki. Siedzą, rozmawiają, śmieją się, a nawet tańczą i stukają obcasami.

      Poza tym sąsiedzi czasem wiercą, remontują, kąpią się nocami, piorą, a nawet klepią kotlety co niedzielę..

      I co? I nic. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. To są zupełnie normalne odgłosy 'życia codziennego' wpisane w typowe blokowisko. Toć to szok.

      • 1 3

    • No szok!

      • 2 0

  • Szanujmy siebie nawzajem (2)

    Też mieszkam w bloku tzw nowym budownictwie. Osiedle ładne, zadbane, dużo młodych małżeństw z dziećmi ale też i mieszkań na wynajem. Wiadomo jak to jest w nowych budynkach- ściany cienkie jak papier a do tego wspólna wentylacja. Dźwięki niosą się po piętrach, słychać nawet ziewnięcie sąsiada. I tak niestety los chciał, ze trafili nam się sąsiedzi z tych "jesteśmy młodzi, chcemy się bawić". urządzają sobie swoje imprezy w środku tyg, czasem sami a czasem z gośćmi. Muzykę słuchać do godzin rannych, a przez wentylacje jestem w stanie nawet rozpoznać jaka piosenka aktualnie leci, bo słychać każde słowo. Czasem się czuje, jakby ktoś postawił mi głośnik na środku salonu. Było zwracanie uwagi, pukanie, rzadko kiedy otwierali, raczej złośliwie robili głośniej. Po kolejnej naszej i sąsiadów interwencji w środku nocy skończyło się wezwaniem policji, bo zrobili się agresywni. Administracja dostała poinformowana, zakazała tam chodzić tylko wzywać policję za każdym razem, żeby miała podkładkę do działania. I tak za 3 razem, gdy przyjechal patrol i spisał ich z dowodów skończyło się tym, że wyszli na balkon i używając niecenzuralnych słów krzyczeli do mnie, rzucając wyzwiskami, pogróżkami i życzyli poronienia. Administrator działa, czeka na protokół z policji o interwencjach żeby móc działać, bo mieszkanie jest przez nich wynajmowane a właściciel za bardzo się nie przejmuje. Ale jak można żyć z takimi ludzmi za ścianą. Są momenty, że się zastanawiam czy mnie nie napadną na klatce. A ja chcę tylko spokojnie spać w nocy a nie budzić się i słuchać ich muzyki. Straszne, że młodzi ludzie mają tak kompletnie wywalone w sąsiadów i traktują ich bez szacunku. Mam wrażenie, że pozostali sąsiedzi boją się podejmować interwencje i udają, że nic się nie dzieje.

    • 10 0

    • Zgłoś sprawę do dzielnicowego, ja tak zrobiłam bo własciciel też olewał i nie interweniował. Dwie wizyty dzielnicowego plus mandaty za zakłocanie spokoju załatwiły sprawę... uciążliwi lokatorzy musieli się wynieść!

      • 1 0

    • No, co do wentylacji kuchennej to każde mieszkanie powinno mieć osobny kanał. Tak było za późnego Gomułki

      Może tak ostatnio nie jest, ale kiedyś była w Polsce cywilizacja. Mieszkam w bloku 4-piętrowym, osiedle z czasów Gomułki jeszcze, ma nieco ponad 50 lat. W kuchni zawsze była kratka wentylacyjna. 25 lat temu pojawili się pod nami nowi lokatorzy (nieźle sytuowani, ale mieszkanie to załatwili jako komunalne, nie wiem jak, 4 osoby, w tym nastoletnie dzieci). Jako nieźle sytuowani za 2 lata zainstalowali sobie okap kuchenny. Co u mnie skutkowało wdmuchiwaniem do mojej kuchni i reszty mieszkania ich zapachów kuchennych. Po moich skargach do ADM dokładniejsze badanie przez pracowników wykazało, że w naszych dwóch mieszkaniach kuchnie były podłączone do jednego pionowego kanału, gdy inny był niewykorzystany. Zamurowali moją "kratkę", otwór z mojej kuchni zrobili do odpowiedniego kanału (co się kończy na dachu w "kominku") i już nadmuch zapachów do mnie się skończył. Przez 30 lat się o problemie nie wiedziało, bo tam niżej w kuchni nie było okapu z wentylatorem, dmuchającego w przewód wentylacyjny. A ja takowego nie mam.

      • 2 0

  • Najgorszymi sąsiadami są rodzinki z bachorami. (3)

    Ryk, pisk, płacz, kwik, beczenie, tupanie, śmiecenie o każdej porze dnia i nocy... Wózki, rowerki, hulajnogi, sanki porzucone na klatce schodowej.

    • 10 4

    • .... (2)

      A ty jesteś najlepszy, skoro dzieci nazywasz bachorami. Sam nim kiedyś byłeś, teraz staruchu. Określiłem ciebie twoją miarą.

      • 2 4

      • Kiedyś dzieci sie wychowywało i uczyło szcunku dla innych ludzi, dzisiaj niestety dzieci nie są tego uczone i takie są efekty.A potem mamuśki lamentują że jest hejt na ich rozwydrzone bombelki jakby nie rozumiały dlaczego...

        • 1 1

      • Ma rację ja też często tak nazywam te rozwydrzone i niewychowane dzieciaki zakłocające spokój innym ludziom!

        • 1 1

  • Opinia wyróżniona

    płatki śniegu są w każdym pokoleniu. (47)

    Każdy ma inne granice normy i tolerancji, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu że coraz więcej ludzi jest przewrażliwionych na najmniejszy nawet hałas czy odstępstwo o sterylności. Szczególnie to widać na nowobogackich osiedlach. Współczuję tym których życie sprowadza się tylko do spania po pracy i funkcjonowania w perfekcyjnej ciszy. To z wami jest coś nie tak, a nie z tymi którzy mają jakieś życie poza własną sypialnią i antydepresnatami.

    • 351 475

    • To jest projekcja twojego własnego, ciasnego umysłu. Można robić multum bardzo ciekawych rzeczy poza domem i wracać do domu odpoczywać. Ja tak robię. Jestem w domu rzadko, ale jak jestem to robię w nim bardzo ważną rzecz- odpoczywam. I chcę mieć do tego celu spokój. A są ludzie, którzy spotykają się w mieszkaniu żeby pogadać, po czym puszczają muzykę, której nie chcą słuchać, tylko po to, żeby musieć ja przekrzykiwać. Po co? Po co włączać muzykę, której się nie słucha, a która przeszkadza w robieniu tego co się chce robić?! Jak chcę słuchać muzyki to puszczam muzykę, jak chcę rozmawiać to wyłączam muzykę i zaczynam rozmawiać.
      A rozrywkom poddaję się poza domem. Co najmniej raz w tygodniu wychodzę na koncert (na Jesieni i w zimie dużo częściej). Co najmniej jeden weekend w miesiącu spędzam poza domem (wiosną i latem raczej jeden weekend w miesiącu jestem w domu). Po prawie każdym dniu roboczym jadę na siłownie albo rower i do pracowni, gdzie mogę robić tyle hałasu ile chcę. Do domu wracam po 15 godzinach od wyjścia, żeby zjeść i odpocząć. Resztę dnia albo pracuję albo spędzam czas na tym co lubię. I potrzebuję wysokiej jakości odpoczynku.

      • 2 0

    • (15)

      Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Coraz większa grupa ludzi wcale nie liczy się z innymi w myśl zasady "wolnoć Tomku w swoim domku" - zero kultury, zero empatii, zero szacunku - "a jak się nie podoba to się wyprowadź"

      • 189 17

      • Tak, tak to wygląda. (7)

        Czasami wynajmuję coś wakacyjnie we Włoszech lub we Francji, tam jest zupełnie inaczej. Wszędzie są prośby żeby dać stałym mieszkańcom żyć, i ludzie się do tego stosują. Przynajmniej tam gdzie wynajmuję, nie ma imprez, nie ma wrzasków, nie ma picia i biesiadowania po nocach. Jeśli coś słychać, to rozmowy, nic więcej.
        Na północy Włoch, pod Szwajcarską granicą, można się spotkać z zakazem brania prysznica po 22, i też wszyscy się tego pilnują. U nas, zawsze zwycięża wolność Tomku w swoim domku.

        • 50 9

        • (3)

          Wracam z pracy o 2 rano to już prysznica nie mogę?

          • 19 8

          • Nie możesz - cisza nocna jednoznacznie to definiuje (1)

            • 0 3

            • Nie ma w kodeksie wykroczeń takiego czegoś jak "cisza nocna"

              • 4 0

          • Nie możesz..

            • 1 2

        • Z brakiem imprez i hałasów można się zgodzić (2)

          Ale zakaz brania prysznica o określonych godzinach to już przesada. Może z toalety też korzystać nie można w nocy, tylko trzeba "trzymać" do rana?

          • 40 10

          • widać mają takie regulacje, w USA w niektórych stanach jest nakaz stosowania grubych wykładzin, często jeszcze ze specjalną (1)

            izolacją

            moja znajoma o tym nie wiedziała i zostawiła parkiet, na nieszczęście miała psa, który wiadomo ma pazury, które nieco stukają jak chodzi

            no i po paru dniach dowiedziała się o tym przepisie od policjantów, którzy zastukali do mieszkania - nawet nie wiem czy musiała zapłacić karę, pewnie tak

            a moja druga znajoma, zamiast położyć uszy po sobie, to zaczęła polemizować z policjantami, którzy zwrócili jej uwagę, ze pies nie jest na smyczy, została skuta i musiała stawić się przed sądem

            jak to mówią dura lex sed lex

            • 21 3

            • ile plusów pod komentarzem...

              Ludzie się widzę jarają, jak komuś wlepią mandat lub skują. No petarda! Nic tak nie cieszy jak ludzka krzywda. Coraz gorzej.....

              • 1 3

      • (3)

        Zgadza się w 100%. U mnie to samo. Mlodzi myślą że im wszystko wolno. Też im zwraxamy uwagę, gdy przeginają dzwonimy po policję. Wtedy jest cisza

        • 114 19

        • (1)

          A moi nowi młodzi sąsiedzi na ten przykład zapukali nie tak dawno w tygodniu informując, że chcieliby w sobotę parapetówkę zrobić, i czy nie będę miał obiekcji jeśli będzie trochę głośniej. Powiedziałem: jasne, spoko luz, bawcie się dobrze. I tak się bawili, że gdyby nie ta informacja, to w ogóle bym nie wiedział, że na przeciwko jakaś impreza jest. Dzisiaj jedna młoda pani widząc, że niosę ciężkie zakupy specjalnie poczekała, żeby mi drzwi od klatki przytrzymać. Nie musiała, ale poczekała, za co z uśmiechem jej podziękowałem. Tak więc młodzi sąsiedzi też mogą być bardzo fajni, to kwestia wychowania, a nie wieku.

          • 103 4

          • Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem

            • 11 17

        • I prawidłowo

          Nie dać się terroryzować

          • 71 10

      • Czasem bywa odwrotnie. Młody sąsiad próbował urządzać koncerty heavy metalu. Na prośby trochę ściszał, ale po czasie zapominał. (1)

        • 39 0

        • Heavy metal jest ok,gorzej jak by Zenka słuchał

          • 47 24

      • Pewno jest trochę tak, a trochę tak, z przewagą przeciętnych osób.

        • 21 0

    • Zasada jest prosta: (2)

      ma nie być słychać twojego imprezowania. Jeśli chcesz tak imprezować, że słychać w mieszkaniu obok, to wynajmujesz sobie lożę w klubie i imprezujesz ile chcesz. Nie mówię o naprawdę rzadkiej sytuacji, bo raz na pół roku każda wspólnota, jeśli zapowiesz i przeprosisz, to da radę przeżyć imprezkę nawet do północy. Do północy, nie nap... nie do 4 rano na balkonie. Za dużo kasy te mieszkania kosztują, żeby tydzień w tydzień tolerować dziadostwo.

      • 57 7

      • (1)

        a jeśli w nocy słychać spuszczanie wody, to mam zakaz wypróżniania się panie sierżancie? Bo większość z tego nowego tekturowego budownictwa ma właśnie takie warunki akustyczne. Przypominam że cisza nocna nie oznacza ciszy bezwzględnej, komuś się coś pomieszało.

        • 20 37

        • Ja tam spuszczam wodę ale wyłączam zawór jej uzupełniania jak jest noc.

          • 1 1

    • I gdzie ta twoja tolerancja? (1)

      Nie każdy pracuję pn-pt, warto o tym pomyśleć. Od imprez są kluby, w mieszkaniach się mieszka!! Jak kogoś nie stać wyjść na miasto, to niech zachowuje się przyzwoicie. Bo nie jest sam w bloku. Terroryzować cały blok ludzi? Bo ktoś jest studentem? Można uprzedzić, że impreza, można też robić imprezy w normalnych godzinach i normalnej głośności.

      • 67 10

      • > można też robić imprezy w normalnych godzinach i normalnej głośności
        Impreza o 16, to nie impreza...

        • 1 3

    • Każdy ma inne granice normy i tolerancji... (5)

      "To z wami jest coś nie tak, a nie z tymi którzy mają jakieś życie ..." Twoja tolerancja? Brak tolerancji dla innych?

      • 112 28

      • (4)

        Popatrz na to wzmożenie w komentarzach i liczne minusy pod każdym wpisem, który nie zgadza się z narracją, że impreza raz w miesiącu to koniec świata. Przychodzi mi do głowy jedno: cholerni hipokryci. Gdyby wszyscy byli tacy święci, to w większości bloków panowałaby błoga cisza, a tymczasem jest jak jest. Przyjrzysz się takim oburzonym i nagle nie jest tak pięknie. Jeden ma dwójkę dzieci, które codziennie wrzeszczą i skaczą. Drugi psa, który wiecznie ujada. Trzeci jest zapalonym kibicem reprezentacji w piłce wszelakiej i drze ryja przy każdym meczu. I wtedy nagle ani hałas nie przeszkadza, ani nawet późna godzina, jak mecz kończy się po 22. Czwarta ma w zwyczaju chodzić w jakimś twardym obuwiu, gdy wraca wieczorem do domu. U niej może to brzmi normalnie, piętro niżej bardziej jak koń.

        Tym, którzy myślą, że są tacy nieskazitelni, proponuję prosty test: idźcie do sąsiadów nad wami, pod wami i obok was, i poproście o szczere wymienienie, co w waszym zachowaniu im przeszkadza. Zdziwicie się. W miejscu, w którym obecnie mieszkam, obowiązuje niepisana zasada, że dopóki ktoś mocno nie przesadza, przymykamy oko na drobne niedogodności. Na nieco zbyt głośną muzykę czy TV, na sporadyczne imprezy, na nocne powroty i prysznice, na trochę zbyt namiętny seks, na niewielkie awantury, na dzieci i psy. Wszyscy mają to i owo za uszami, i wszystkim żyje się lepiej. Ja nieco pocierpię dziś, moi sąsiedzi za tydzień. Zwalczane są tylko dwie rzeczy: wynajem krótkoterminowy oraz imprezowanie po kilka razy w tygodniu. Obie te sytuacje miały tu miejsce, obie zostały skutecznie wyrugowane.

        • 44 30

        • > na nocne powroty i prysznice
          Uważaj bo będę się przejmował, żeby nie brać prysznica o 3 w nocy i nie wracać nad ranem, bo jakiemuś tłukowi to przeszkadza... Śmiechu warte...

          • 7 3

        • Normalni ludzie w nocy albo śpią, albo pracują (jeżeli muszą) (1)

          Jeżeli jesteś jakimś dewiantem i robisz coś innego, twoja sprawa ale rób to w ciszy i uszanuj potrzeby normalnych ludzi

          • 18 14

          • Dewiantem jest ktoś, kto np. o północy czy o pierwszej wraca z koncertu? Z kina? Ze spotkania ze znajomymi? Proponuję terapię na nogi. Dlaczego na nogi, to łatwo się domyślić.

            • 16 7

        • Hahaha

          Tak czytam i stwierdzam - normalny, ludzki komentarz, zyj i pozwól zyc innym, grunt nie przeginać, a przynajmniej nie czesciej niz raz czy dwa na rok... a pod nim widzę przewagę minusów nad plusami. Tak jak ostatnio w raporcie o potrąconym rowerzyście z ewidentnej winy kierowcy samochodu, olbrzymie grono komentujących starało się obrócić kota ogonem. Nasz naród to dramat, "przydałaby się tu wojna", szybko by się przypomniało co jest prawdziwym problemem. :)

          • 15 9

    • Nie

      Nie do końca tak jest ,Każdy ma prawo do spokoju we własnym mieszkaniu .Chyba że sam remontuje w nocy ,wali drzwiami i urządza imprezy do rana . Dużo mieszkan jest wynajmowanych i być może ludzie uważają ze mogą robic co chcą. Dzieci też trzeba wychowywać. I nie ma tu mowy o jakiś granicach tolerancji tylko o kulturze i wychowaniu .Proste .

      • 5 0

    • płatki śniegu to chyba zapożyczenie z angielskiego?

      tylko, że tam ma raczej inne znaczenie - chodzi o niestabilność nie jak sugerujesz słabość (ze względu na wiek czy brak odporności wobec chaosu czy chamstwa), o egocentryzm czy pogląd, że świat powinien dostosować się do mojego zachowania, a jak nie to ja się obrażam

      no jak wypisz wymaluj, to pasuje jednak bardziej do tych młodych osób, które mają innych w 4 literach, czy także nawet do autora, który suma sumarum obraża się na sąsiadów, bo nie pozwalają mu mieć swojego poglądu na calość, niestety nieco aspołecznego

      ci pogardliwie nazywani dziadkowie raczej walczą o swoje jak lwy, a nie obrażają się na świat

      • 4 0

    • Imprezuje się w knajpie

      W cywilizowanych krajach imprezuje się na mieście.

      • 17 2

    • Żyjemy w czasach gdzie hałasu mamy w nadmiarze (3)

      Dlatego ludzie chcą ciszy przynajmniej od 22 do 6. I mają do tego prawo. Dzięki temu mają potem energię na własne życie.

      • 53 6

      • Maja prawo do ciszy, ale na wlasnym ranczo. (1)

        • 3 33

        • jezu co za dziecko, to kup sobie to ranczo i tam wyprawiaj dyskoteki w oborze

          • 18 4

      • Żyjemy w czasach gdzie ludzie się muszą litralnie zes rać nad wszystkim i hałasem nazywają np. wychodzenie wcześnie rano do pracy. Szczególnie całe IT i inne zawody pracujące na HO mają nadmiar tego hałasu, nie to co 3 zmianówka w fabryce jak ich rodzice.

        • 13 28

    • Hałasy w nocy nie przeszkadzają tylko bezrobotnym frustratom,

      którzy cały dzień śpią. Inni mają tyle różnych aktywności w dzień, że jak wrócą do domu to chcą zwyczajnie odpocząć. I każdy kto kupuje mieszkanie w bloku musi się do ciszy nocnej stosować. Jak mu nie pasuje niech sobie postawi dom na odludziu i tam się z nikim nie będzie musiał liczyć. I może tam sobie urządzać głośne imprezy kiedy chce.

      • 24 2

    • No tak, bo wypoczynek we własnym mieszkaniu/ domu po pracy, to przecież coś dziwnego... brakuje empatii w dzisiejszych

      • 25 0

    • (2)

      Ten artykuł nie jest o ekstremie ale przewrażliwieniu na normalne aspekty życia ludzkiego. Wzywa się policję do sąsiadów bo dzieci kredą pomalowały chodnik, bo ktoś postawił na chwilę auto nieprawomyślnie podczas przeprowadzki, żeby mu się łatwiej rozładować i przenieść graty, wzywa się policję do prywatek na 3 osoby bo raczą rozmawiać ze sobą po 22. O tym jest ten artykuł i o przewrażliwionych ludziach. Mi tam żal energii na ganianie młodych za to że są młodzi.

      • 29 29

      • Prywatki na 3 osoby mogą być bardzo głośsne, wszystko zależy od tego kto je wyprawia. (1)

        Pode mną mieszka sąsiadka, która jak zaprosi towarzystwo, to jest kulturalnie. Słychać ich, ale da się to przeżyć bez uszczerbku na zdrowiu. Natomiast, obok miałem menela, który jak się ubzdryngolił i jeszcze do tego oglądał mecz, to nie dało się jego wrzasku znieść, zwłaszcza, że długo przeżywał wygrane lub przegrane. Koło północy dzwoniłem na policję regularnie, nie dawałem rady słuchać wrzasków jego i jego kompanów, muzykę też kochali okrutną. Albo disco polo najniższych lotów, albo polski rap, taki tworzony chyba w piwnicy. A jak zaczynali śpiewać swoje przeboje, to uszy więdły.

        • 30 3

        • piszesz o ekstremie którą może równie dobrze jedna osoba zrobić. Ten artykuł jest nie o tym, tak samo mój komentarz. Sam przyznajesz, że jest jakiś niuans.

          • 5 12

    • Coraz więcej ludzi pracuje przez 8h + 2h dojazdów (2)

      A dodatkowo pracuje w domu kolejne godziny by złapać kasę na spłaty kredytu. Nie dziwię się, że ich dom, mieszkanie stają się oazą do pracy i wypoczynku. Po kilkunastu godzinach wysiłku mają prawo do niezakłóconego wypoczynku.

      • 43 3

      • (1)

        Między mieszkaniem a samotnią w górach istnieje pewna różnica. Przecież ten artykuł nie mówi o grubych imprezach o jakichś lajtowych posiadówkach które przeszkadzają komuś tam, kto mieszka dalej. To nie jest kwestia bezwzględnego hałasu ale subiektywnej percepcji. Prawo do wypoczynku tak oczywiście, ale co innego terroryzowanie wszystkich dokoła z miernikiem hałasu i wzywanie policji do jakichś całkowicie nieadekwatnych sytuacji.

        • 18 19

        • Nie wolno zakłócać miru domowego, po 22 należy się nieco wyciszyć.

          Trzeba pamiętać, że ludzie mają różne prace, różne pory pracy. Jeden baluje od północy, a drugi wstaje o 5 rano do pracy i ma prawo do snu i odpoczynku. Najlepiej imprezować w klubie, knajpie itd.
          Miałem sąsiada, który robił chamskie domówki w środku tygodnia, jak prosiłem o ściszeniu muzyk koło północy, to pytał mnie czy naprawdę muszę iść rano do pracy. On żył głównie z zasiłków i pasożytowania na matce, Co nie świadczy o tym, że ma prawo narzucić wszystkim taki tryb życia.

          • 33 2

    • Niektórzy pracują w domu, niektórzy potrzebują snu. Hałasowanie to przejaw chamstwa.

      Trzeba tępić. Najlepszy sabotaż - drobne niedogodności dnia codziennego.

      • 36 4

    • (1)

      To żyj sobie w klubie, na mieście, albo wyprowadź się do lasu skoro nie potrafisz żyć między ludźmi

      • 48 10

      • nawet nigdzie nie napisałem że ja tak robię, mam prawie 40 lat i grube balety są raczej za mną. Widać, że niektórym na samą myśl o tym że ktoś ma inne zdanie piana wychodzi i stawiają jakieś chochoły.

        • 17 15

    • A może przewrażliwieni są ci, którzy mają jeszcze dobry słuch. Przy okazji sprawdź. Ciekawe, czy się zdziwisz?

      • 30 4

  • Mało kto wie (1)

    że samo przeklinanie na okrągło głośno w blokach jest karane jest to unormowane przepisami w kodeksie cywilnym bo nikt nie ma obowiązku tego słuchać a tym bardziej małe dzieci i żyć
    według patologi. Dzisiejsza kultura to jest obraz nędzy i rozpaczy zarówno wśród młodzieży ,młodych a i starsi się zdarzają a to co niektórzy reprezentują w blokach to już toatalnie wymiata bo paniskom się wydaje że są w swoich czterech ścianach a korytarze i klatki schodowe niektórzy traktują jak tani bazarek do wystawiania wszystkiego co w domu nie potrzebują ale nie dziwota jak to mieszkało kiedyś w drewutni bo inaczej nie ma na to usprawiedliwienia.

    • 16 1

    • Dziecko, a który to artykuł kodeksu cywilnego reguluje "przeklinanie głośno w bloku"? Hę?

      I jakie są zasady orzekania, czy było "na okrągło", czy nie?

      • 0 1

  • Niektórzy są przewrażliwieni i terroryzują w ten sposób sasiadow (4)

    Mam sąsiadkę, której przeszkadza telewizor, stukanie garnkami, śmiech dzieci o godzinie 21-21:30. Pisze długie smsy, nachodzi nas w szlafroku, prosząc o uciszenie. Jest koło 40, ma dzieci które są wychowywane w pełnej ciszy, siedzą w domu ze słuchawkami, nie maja telewizora, nigdy nie byli u nich goście, do dzieci nie przychodzą koledzy koleżanki.

    Jest to koszmarnie stresujące, kiedyś przyszli do nas znajomi, siedzieliśmy i rozmawialiśmy, bez muzyki, to przyszła i powiedziała, ze mamy już isc spać bo jest późno- 23.
    Kiedyś o 2 w nocy atakowała nas smsami, ze mamy być cicho, ze to już przegięcie i mamy nie hałasować, ze była u nas pod drzwiami i to na pewno u nas! My w tym czasie spaliśmy, obudziła nas tymi smsami z pretensjami. Następnego dnia okazało się , ze u sąsiadów byli goście i to od nich były te hałasy oczywiście ani przepraszam, ani nic
    Jak żyć z takim sąsiadem??

    • 11 18

    • A skąd miała numer komóry do was, hę? Co, w przypływie głp0ty uprzednio daliście?

      • 1 1

    • Szczere wyrazy współczucia.

      Wiem co przeżywacie, niestety..

      • 1 2

    • i 8 minusów pod takim wpisem. Jest chyba jakaś grupa ludzi którzy mają grube problemy ze sobą, skoro taka historia zasługuje na minusa.

      • 3 3

    • Ignorować, niestety. Pretensje ucinać bez dyskusji. Dodać jej numer telefonu do blokowanych. Wiele więcej zrobić się nie da. Niech wezwie policję raz czy dwa bez powodu, dostanie mandat i może się uspokoi.

      • 1 1

  • Miałem całe lata tzw.patolę w mieszkaniu wyżej.

    Pan domu pił i się awanturował,dzieciaki zaczynały funkcjonować późnym wieczorem jak tata z mama już byli ,,nieczynni,,
    Goła posadzka,każdy krok i słowo było słychać bardzo wyraźnie.Głośną muzykę też.Walenie kopytami,wrzaski,horror,bardzo mało przespanych spokojnie nocy.,,Milicja,, w sumie już przestała reagować na wezwania,wspólnota cierpliwie zbierała kwity.Wziąłem sprawy w swoje ręce.Wziąłem kredyt na wpłatę własną,zadatkowałem domek za miastem.Mieszkanie sprzedałem kolesiowi który zamiarował wynajmować je studentom czy tam każdemu zresztą kto dobrze zapłaci.Mam święty spokój,dłużej docieram do pracy ale opłaciło się.

    • 2 0

  • Już bardzo lubie Pana Marka (1)

    Życiowy człowiek, wyrozumiały, brakuje takich. Za dużo spruchniałej zarazy się wciąż trzyma żywota. Człowiek powiedział wprost swoje zdanie, za co jest tępiony. Taki naród. Piłsudzki podsumował, nie będe cytował.

    • 8 9

    • Piłsudzki to jakiś wasz niegdysiejszy sąsiad z Ciechanowa?

      • 0 1

  • Nie mam nic przeciwko temu, zeby ludzie sobie imprezowali nawet i do rana. Ale nie chciałbym koło nikogo takiego mieszkać. Właśnie dlatego przemawia do mnie idea wynajmowania mieszkań. Powinniśmy wynajmować lifestyle. Inne potrzeby ma singiel, który pracuje do późna i w domu jest gościem, inne ma rodzina z dziećmi, inne mają studenci, inne ludzie starsi. Bez sensu wkładać ich wszystkich do jednego worka! Ja osobiście bardzo cenie sobie cisze i bycie cicho nie jest dla mnie problemem. Chodzę po cichu (ponieważ mnie z kolei bardzo drażnią ludzie nie umiejący chodzić, tupacze), muzyki słucham po cichu. Piony mam jakie mam, więc prysznica staram się nie brać zbyt późno. I moi sąsiedzi zasadniczo żyją tak samo. Cała kamienica ma jednego właściciela i jak sie wprowadził melanżowiec to został pożegnany w dwa tygodnie. Niech sobie żyje, niech sobie melanżuje, ale nie w tym sąsiedztwie. Niestety w naszym kraju wszyscy upierają się na posiadanie własnościowego mieszkania, przez co nasza mobilność jest niska. I na koniec nie dość, że ludzie mieszkają z dala od miejsca pracy, z dala od usług to jeszcze z sąsiadami, którzy czasem są OK, a czasem nie.
    I nie ma bata, żeby w mieszkaniu niżej nie było słychać czyichś głośnych rozmów o 3 w nocy. Albo odgłosu sikania, bo ktoś się nie nauczył, że "lać tylko po ściance". I owszem, nie obudzi mnie tym, no ale to nic nie kosztuje, a dzięki temu nikt nie musi słuchać odgłosów twojego szczania, a ja osobiście lubię słuchać muzyki a nie tego jak któryś sąsiad głośno szcza po nocach (no ale jest to coś czego szerokiej populacji nie da się nauczyć; a przecież dodatkową zaletą jest to, że siki nie rozbryzguja się na wszystkie strony wokół kibla)

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane