• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak stałem się wrogiem nr 1 dla sąsiadów

Marek
17 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Coraz więcej mieszkań na Chełmie jest wynajmowanych. Nie wszystkie zachowania nowych mieszkańców są akceptowane przez tych, którzy wprowadzili się wcześniej. Coraz więcej mieszkań na Chełmie jest wynajmowanych. Nie wszystkie zachowania nowych mieszkańców są akceptowane przez tych, którzy wprowadzili się wcześniej.

Jak do tego doszło? Nasz czytelnik odmówił podpisania klatkowego listu ze skargą na uciążliwych sąsiadów. Mieszka tuż przy nich i przyznaje, że cisi nie są, ale zarzuty pozostałych mieszkańców wydają mu się przesadzone. Teraz on spotyka się z ostracyzmem.



Czy w twojej okolicy jest podział na "starych" i nowych mieszkańców?

Oto opowieść pana Marka, mężczyzny w średnim wieku, który jednak jest wyrozumiały dla młodzieńczej fantazji swoich sąsiadów.

Mieszkam w bloku z lat 90. na Chełmie. Każdy, kto był choćby kilka godzin w takim mieszkaniu, doskonale wie, o czym mówię: ściany są takie, że naprawdę nie trzeba być wścibskim, by słyszeć nie tylko tych najgłośniejszych sąsiadów.

Moje mieszkanie graniczy z dwóch stron z innymi, do tego są jeszcze mieszkania są pode mną i nade mną. Z jednej strony super: koszty ogrzewania mam mniejsze niż ci, którzy mieszkają w lokalach narożnych. Z drugiej: jestem narażony na hałasy ze wszystkich stron.

Impreza? Owszem, ale w granicach normy



Sporo mieszkań w naszym bloku jest wynajmowanych. Sprzyjają temu niewielkie metraże w niektórych pionach, a także zmiana pokoleniowa. Część z lokali wynajmują studenci, obok mnie też.

No i jak to studenci: nie wiem kiedy śpią, ale przed północą to na pewno nie. Od razu dodam, że nie przesadzają, nie urządzają imprez na 20 osób, nie krzyczą przez balkon. Ale kilka osób, alkohol i nieco głośniejsza muzyka wystarczają, żeby wieczorem było ich słychać.

Czytaj także: Izolacja pomogła poznać sąsiadów (niestety)

Pozostali sąsiedzi pieklą się i dzwonią do właściciela mieszkania, by wypowiedział im umowę. Ten oczywiście obiecuje, że z nimi porozmawia. Nie wiem czy to robi, ale nic się nie zmienia.

Sąsiedzi chodzą więc po klatce i zbierają podpisy, by zanieść je dzielnicowemu. Przyszli też do mnie. No i się zaczęło.

Albo jesteś z nami, albo przeciwko nam



Co ciekawe, studenci najbardziej przeszkadzają nie tym, którzy mieszkają tuż obok nich, ale pozostałym. Mnie nie, więc odmówiłem podpisania listy z zarzutami. Przecież w sobotni wieczór każdy ma prawo do spędzenia czasu z przyjaciółmi jak chce. Zwłaszcza że naprawdę nie przeginają.

Sąsiedzie, nie wystawiaj śmieci na klatkę



Moje argumenty nie tylko nie przekonały sąsiadów. Co więcej, sprawiły że od razu stałem się wrogiem publicznym numer 1. Nagle innym zaczęło przeszkadzać moje parkowanie - rzekomo zbyt blisko wiaty śmietnikowej. Przez ostatnie dwa lata nikomu to nie wadziło. Teraz jest problemem, zdjęcie auta ktoś przesłał już do spółdzielni i straży miejskiej. Musiałem się tłumaczyć.

Potem część sąsiadów przestała odpowiadać na "dzień dobry". Trudno. Ani mnie to ziębi, ani grzeje.

Ale wczoraj ktoś spuścił mi z dwóch kół powietrze. Teraz już wiem, że grupa od podpisów postawiła sprawę jasno: albo jesteś z nami, albo przeciwko nam.

Chyba też będę musiał zacząć słuchać głośniej muzyki, bo u "dziadków" i tak mam przerąbane...
Marek

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (541) ponad 20 zablokowanych

  • Dlaczego nie chciałeś pomoc? (3)

    Tym, którzy cierpią? Tym, którzy mają rację?

    • 8 5

    • bo może ocenił że przesadzają albo są egzaltowanymi snobami którym przeszkadza literalnie wszystko, może petycję złożyło kółeczko emerytów którzy już tylko egzystują a nie żyją, może uważa że studenci nie przesadzają i są w normie, może ściany są ponadnormatywnie cienkie ściany przez które słychać wszystko.

      • 4 4

    • Bo sam robi imprezki ze swoimi sąsiadami - więc jak? ;)

      • 2 3

    • Bo może nie macie jednak racji. Może jesteście grupą pieniaczy, którym przeszkadza wszystko.

      • 3 2

  • Pan Mareo poznał otwartych z KOD

    Albo jestes z nami abo przeciwko nam. Dewiza kodomitów, sodomitów i antyszczepionkowcow.

    • 2 8

  • (1)

    Moi znajomi mieli sąsiadkę, której przeszkadzało spuszczanie wody w toalecie i branie prysznica po 22. Kolega miał taką pracę, że często wracał w nocy, więc ciężko było tego uniknąć. Baba za każdym razem dzwoniła po policję, która musiała przyjechać i za każdym razem policjanci ich przepraszali, ale nie mogli zignorować zgłoszenia. Na szczęście oni to mieszkanie wynajmowali, więc przeprowadzka zakończyła problem.

    • 2 4

    • W cywilizacji, czyli w Finlandii, Polak po czwartym czy piątym braniu prysznica koło godz. 23 "wyleciał"

      Pod koniec PRL czy w I poł. 90-tych. na uniwerku w Helsinkach pracował, pewnie jako pracownik niskiego poziomu. Miał małe mieszkanko jako najemca. Czy blok socjalny, czy dla pracowników uniwersytetu, nie wiem. Za 2 razy pewnie darowano, za kolejnym poszli ze skargami. Ale coś sobie do mieszkania późno wracał, może po kilku piwach w centrum. Na trochę przywarował. Po czym widać bzmyślnie stwierdził, że chyba już Finom (a może Jugolom jakimś?) przeszło. Po kolejnym razie kolejna skarga - dostał wypowiedzenie. I musiał się wynieść, a lokum zdaje się było niezłe i nie najdroższe. Z 7-8 lat temu gościa spotykałem jakiś czas, już niedługo przed emeryturą będącego. I kiedyś opowiedział. Zresztą na zasiłku do emerytury dotrwał, a nie wszystkim się w Polsce udaje.

      • 0 0

  • Przepisy i kultura

    Przepisy nakazują ciszę w oznaczonych godzinach. I nieważne, czy impreza, czy remont. Owszem, bywają wyjątki, ale wtedy uprzedza się sąsiadów: "Jutro świętuję urodziny, może być głośniej, z góry przepraszam" albo "mam awarię, wezwaliśmy hydraulika, być może walka potrwa długo". Ale bycie studentem nie zwalnia od niczego, bo student jest pełnoletni i często już pracuje - zatem pora "umieć w dorosłość" - szanować innych.

    • 5 0

  • Czy cisza po 22 już nie obowiązuje?

    Mam nadal na klatce takie napisy na ścianach. Ja słucham po 22 na słuchawkach. Na imprezę zwykle idziemy "na miasto". Domówki trzeba umieć urządzać i darcie ryja z podkładem hip-hopu to raczej rozpier... nie domówka.
    Wiele osób ma problemy z zaśnięciem. Większość ranu idzie do pracy. Jak się nie szanuje innego człowieka to niestety trzeba szukać innego mieszkania. Może akurat gdzie indziej sąsiedzi będą równie zabawowi albo niedosłyszący

    • 8 2

  • Chełm i wszystko jasne. Same patusy, bo nikt normalny tam nie mieszka i nie chciałby mieszkać.

    • 1 4

  • Już bardzo lubie Pana Marka (1)

    Życiowy człowiek, wyrozumiały, brakuje takich. Za dużo spruchniałej zarazy się wciąż trzyma żywota. Człowiek powiedział wprost swoje zdanie, za co jest tępiony. Taki naród. Piłsudzki podsumował, nie będe cytował.

    • 8 9

    • Piłsudzki to jakiś wasz niegdysiejszy sąsiad z Ciechanowa?

      • 0 1

  • ,,wolnoć Tomku w swoim domku.Ale w bloku ma być spokój,,

    • 7 0

  • Do Kazisława

    Bardzo podobają mi się Pana komentarze (!)

    • 1 1

  • Warto poczekać.

    Mój sąsiad wołał Policję około północy jak byli u nas znajomi, sam przychodził dwie minuty po 22.00. jak dzieci urządzały imprezy, był młodszy od nas, ale grzeczny, nie awanturował się za bardzo. Do czasu ... aż córka mu dorosła i urządziła taką siarę, że teraz chodzi po ścianach ze wstydu ! Skończyły się wizyty, gościa w bloku nie widać po prostu.

    • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane