- 1 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (636 opinii)
- 2 Protest na ul. Boh. Getta Warszawskiego (235 opinii)
- 3 Pierwsze spotkanie trzech prezydentek (228 opinii)
- 4 15-latek autem na minuty uciekał policji (98 opinii)
- 5 Dziki parking taksówek przy stacji PKM (130 opinii)
- 6 Oszukana na "akcje Orlenu" straciła 140 tys. zł (181 opinii)
Jeden dzień i jedna noc w międzywojennym Sopocie
Był siódmy sierpnia 1927 roku. Andy Warhol miał już dwa dni, Gina Lolobrigida niespełna miesiąc, a włoski klub piłkarski AS Roma dwa tygodnie. W Polsce marszałek Piłsudski jechał na zjazd legionistów do Kalisza, a w Warszawie w niewyjaśnionych okolicznościach umierał generał lotnictwa Włodzimierz Zagórski, jeden z najzagorzalszych przeciwników marszałka. Późnym popołudniem w Gdyni wstał z łóżka inż. Piotr Latoszek. Nie ma co ukrywać, że miał potwornego kaca...
W pociągu do Latoszka przysiadło się dwóch mężczyzn. Na oko wyglądali mu na pruskich weteranów wojennych. Nie pomylił się.
- To była piękna uroczystość, aż nie chciało się pamiętać, że od roku trwała już wojna - opowiadał jeden drugiemu. - Komu jak komu, ale naszemu marszałkowi tytuł honorowego obywatela miasta dawno się należał. Wie pan, panie kolego, że nasz drogi Mackensen (2) przysłał właśnie list do sopockiego magistratu. Słyszałem od kancelisty, który otwierał pismo. Nasz wódz pisze, że Sopot go od lat fascynuje!
Latoszek pogrążył się w czarnych myślach. Gdy wysiadł z pociągu nogi same poniosły go nad morze. Nigdy nie należał do osób specjalnie pruderyjnych, ale tym razem widok kąpiących się razem kobiet i mężczyzn przyjął z niedowierzaniem. W dodatku ten tłum niewiast w pasiastych strojach! Mama zawsze mówiła mu, że elegancka pani na plażę zabiera dwa komplety strojów, jeden kąpielowy, drugi do opalania. A tu...
Latoszka suszyło coraz bardziej. Morze znów skojarzyło mu się, z jego nieudanym wycieczkowcem. Minął ogromny Dom Zdrojowy (3) stojący przy plaży i znalazł się u wylotu Seestrasee (4).
- 635 metrów długości, ponad sto sklepów i zakładów usługowych, trzy kina, tylko na tej ulicy spotkacie państwo najlepsze osoby z towarzystwa, przepiękne kreacje, a może i same gwiazdy filmowe - darł się po polsku przewodnik turystyczny do jakiejś wycieczki z Rzeczpospolitej.
Seestrasse wydała mu się zbyt zatłoczona. Znów przeszedł koło Domu Zdrojowego i stanął przed Kasino-Hotel (5). Przy wejściu mignęła mu znajoma twarz. Nadburmistrz Sopotu dr Erich Laue (6) rozmawiał o niedawno otworzonym hotelu z jakimś mężczyzną w mundurze polskiego oficera kawalerii. - To największy i najbardziej elegancki hotel Północnej Europy - puszył się nadburmistrz.
- Piotrusiu, Piotrusiu, idziemy do kasyna! (7) Nie odmawiaj, to przecież dwa kroczki stąd! Napijemy i pewnie się spłuczemy przy bakaracie. Widzę, że chcesz, bo jakoś marnie wyglądasz...
Inżynier opowiedział mu o sytuacji ze statkiem. Pić chciało mu się coraz bardziej, ale bał się grać. "Zoppoter Zeitung" (8) co chwilę donosił o samobójcach wiszących na drzewach w okolicach Kasino-Hotel i Domu Zdrojowego. Latoszek pamiętał, że ostatnio z drzewa obok hotelu zdjęto ciało niejakiego kupca Klampa z Tczewa.
- Co ma być, to będzie - odrzucił czarne myśli i pomacał portfel w kieszeni marynarki. Ruszył za stukającym oficerkami Waredą. Kilka godzin później w oparach dymu z cygar zapomniał już o wszystkich problemach. Wygrał kupę pieniędzy. Z kolei spłukany i pijany w sztok Wareda ryczał mu do ucha. - Stawiasz! Stawiasz! Idziemy do Chudej Wandy (9) na Benzlerstrasse! (10) Ona ma jeszcze siostrę i niezłą córeczkę. Wszystkie trzy są takie, że ho, ho ho! A jak nie, to Chuda Wanda to motelik na Nordstrasse! (11). Tam są też niezłe dziewczynki!
Inżynier Latoszek pokiwał tylko głową. Przez chwilę pomyślał, że zamiast łajdaczyć się z Waredą, powinien raczej przejść się do kościoła na Wzgórzu Morskim (12) i podziękować za wygraną, ale machnął ręką. W końcu był w Sopocie. Tu się zawsze dobrze bawiło i grzeszyło...
2. August von Mackansen - generał, późniejszy feldmarszałek. Dowódca m.in. słynnych "Czarnych Huzarów" z Gdańska. Wielki miłośnik Sopotu. W 1915 roku otrzymał jako pierwszy tytuł Honorowego Obywatela Miasta. W marcu 1927 roku z okazji XXV-lecia nadania praw miejskich przesłał list do magistratu, w którym napisał, że "Sopot był dla niego wyjątkowym miejscem, które go przez lata fascynowało".
3. Dom Zdrojowy - na jego miejscu stały już wcześniej dwa inne budynki, pełniące tę samą funkcję. Trzeci, niezwykle luksusowy Dom Zdrojowy, oddano do użytku w 1910 roku. Zbudowano go kosztem 2 milionów marek.
4. Seestrasee - dziś ul. Bohaterów Monte Cassino
5. Kasino-Hotel - późniejszy Grand Hotel. Zbudowany za gigantyczne, jak na ówczesne czasy, 20 milionów guldenów. Reprezentacyjny hotel służył głównie gościom pobliskiego kasyna mieszczącego się w Domu Zdrojowym. Otwarto go w czerwcu 1927 roku.
6. Dr Erich Laue - burmistrz Sopotu w latach 1919-1923, następnie do 1933 roku nadburmistrz. Oskarżony o malwersacje finansowe przy budowie Kasino-Hotel popełnił samobójstwo.
7. Kasyno w Domu Zdrojowym. Nazywane "Monte Carlo północnej Europy". Centrum życia towarzyskiego ówczesnej śmietanki towarzyskiej, praktycznie z całego świata. Istniało od 1919 roku, od tego czasu systematycznie je powiększano.
8. Zoppoter Zeitung - redakcja i drukarnia gazety mieściła się przy dzisiejszej ul. Boh. Monte Cassino 62. Wychodziła od maja 1894 roku.
9. Chuda Wanda - jedna z najbardziej znanych właścicielek sopockich domów publicznych, córka miejscowego rybaka. Interes prowadziła wraz z siostrą - kulejącą blondynką, z zawodu księgową oraz własną córką.
10. Benzlerstrasse - dzisiaj ul. Winieckiego.
11. Nordstrasse - dzisiaj ul. Powstańców Warszawy.
12. Wzgórze Morskie - dziś plac Konstytucji 3 Maja z poewangelickim kościołem pw. Świętego Jerzego, zbudowanym w 1901 roku.
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Miejsca
Opinie (76) 4 zablokowane
-
2009-08-07 14:21
Lubię Sopot, piękne miasto, najładniejsze z całej aglomeracji. (8)
- 52 29
-
2009-08-07 14:27
Sopot to kurort a nie miasto. (3)
Fakt jest ładnie.
- 10 14
-
2009-08-07 14:52
(2)
Znaczy co, nie ma praw miejskich? LOL
- 8 4
-
2009-08-07 16:58
a gdzie jest napisane że kurort nie ma praw miejskich ?? (1)
- 2 6
-
2009-08-08 07:06
Napisałeś, że to nie miasto. Zapomniałeś już?
- 7 0
-
2009-08-07 15:38
Piękne to było..
...przed tym jak wybudowali te klocki hotelowe i inne.
...i zanim zwalily sie tam te tlumy- 10 3
-
2009-08-07 14:38
Sopot to nie miasto tylko wioska (2)
w dodatku zadresiona
- 8 21
-
2009-08-07 15:26
przez wsioków przyjezdnych z okolicznych zadupii
- 6 7
-
2009-08-07 15:09
to wypad
jenego dresa bedzie mniej
- 7 7
-
2009-08-07 14:35
Ale było pięknie bez tego reklamowego syfu! (4)
- 52 0
-
2009-08-07 15:07
co prawda to prawda,że na reklamy niema bata (1)
- 3 0
-
2009-08-08 00:37
Bzdura!
W tamtych czasach też był handel, usługi, wytwórstwo. Tylko reklamą zajmowali się ludzie ze smakiem i wyczuciem - profesjonaliści, a nie jak teraz.
- 6 0
-
2009-08-07 19:00
No i bez tej "pięknej" nowej inwestycji
- 3 0
-
2009-08-07 14:40
sami sobie oszpeciliśmy nasze miasta tym kolorowym syfem
- 11 0
-
2009-08-07 21:39
Jakoś mi się nie wydaje żeby ktoś by się napić jeździł za granicę. Naciągane trochę.
- 3 1
-
2009-08-07 20:20
Brawo!
Świetny artykuł.Proszę o więcej takich na Trójmieście
- 7 1
-
2009-08-07 15:35
Sympatyczne wspominki, więcej takich.Prosimy! (1)
Dodałbym tylko, że oprócz S/S Gdynia, pływał jej bliźniak S/S Gdansk. Zawsze mi się wydawało, że obydwa te "nie udane statki" pływały do Helu? A tu masz po kilku dziesięciu latach dowiedziałem się, że port w Helu był za płytki dla tych "kolosów", takie miałem o nich mniemanie.
Często pływałem z panem kapitanem Parteką, dowodzącym S/S Wanda, do portu w Jastarni i w morzu (Zatoce), widywałem plywające "kolosy" S/S Gdynia i Gdańsk. Może ktoś pamięta i napisze, jaki był ich port docelowy?
Ciekawy był też S/S Carmen, z Vistuli, który, który przypływał Wisłą z Warszawy! Wówczas się to jakoś opłacało, widocznie parcie na morze jest u nas odwrotnie proporcjonalne do długości dostępnego nam wybrzeża!- 8 0
-
2009-08-07 19:44
S/S Gdańsk
Te jednostki wbrew pozorom miały niezła TZW. dzielność morską i mogły pływać znacznie dalej niż HEL. W" Strefie historycznej Wolne Miasto Gdańsk"(Piwna 19/21) znajduje się bilet do Visby i Sztohholmu z roku 1929. Warto zobaczyć . Są też zdjęcia jednostek należących do Braci Leszczyńskich
- 0 0
-
2009-08-07 15:59
Sopot był piekny przed wojną,
teraz to się nawet nie umywa, a szkoda....
- 8 2
-
2009-08-07 15:51
wtedy nie bylo tej gdanskiej dziczy...
- 4 4
-
2009-08-07 15:47
Fajne postaci :-)
Pułkownik Wareda - nawiązanie do postaci z "Kariery Nikodema Dyzmy", natomiast inżynier Latoszek występuje w jednym z odcinków komiksu o agencie J-23, jak i na pewno we właściwym odcinku spektaklu Teatru TV "Stawka większa niż życie" (ale nie serialu). Dobre, dobre :-)))
M.- 4 2
-
2009-08-07 14:29
w Gdyni, gdy stawała się miastem z morza i marzeń (5)
tak zaznaczyłem w sondzie.
- 18 9
-
2009-08-07 15:19
yeah to przy odrobinie szczęścia
rozstrzelali by prabombardiera w czasie wojny i byśmy mieli teraz spokój
- 1 3
-
2009-08-07 15:14
marzenia w wydaniu gdynskim nadal pozostaly marzeniami
- 3 2
-
2009-08-07 14:34
ja też (1)
j/w
- 4 4
-
2009-08-07 14:40
i ja również
- 2 2
-
2009-08-07 14:39
obietnice bez pokrycia- "może"
marzenia- wszystko w "jej" sferze...
a reszta to plastik i przejaskrawiony kolor bez treści..- 2 4
-
2009-08-07 15:04
A może by tak Pan napisał scenariusz do jakiegoś filmidła ?
Trójmiasto bardzo rzadko jest plenerem nawet w polskich filmach.
I dlatego ja szczegółnie nie chodzę do kina na filmy polskie- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.