• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kierowcy, piesi, rowerzyści: zakopmy topór wojenny

Michał Sielski
10 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Czasami nie da się nie wejść na drogę rowerową. Nie wynika to ze złośliwości pieszych, a infrastruktury, która niekiedy musi być kompromisem wobec potrzeb różnych grup na ograniczonej przestrzeni. Czasami nie da się nie wejść na drogę rowerową. Nie wynika to ze złośliwości pieszych, a infrastruktury, która niekiedy musi być kompromisem wobec potrzeb różnych grup na ograniczonej przestrzeni.

Po każdym artykule dotyczącym zagrożeń na drodze dla rowerzystów dostajemy e-maile i telefony od czytelników-kierowców. Pod tekstem o ułatwieniach dla kierowców protestują rowerzyści, że się o nich zapomina. Z kolei piesi narzekają, że przez pasy muszą przebiegać, bo światła są ustawione z myślą o tych na kółkach: czterech lub dwóch. Najwyższy czas przerwać eskalację pretensji i spojrzeć na siebie z większą życzliwością. Tym bardziej, że każdy z nas raz jest kierowcą, raz rowerzystą, a raz pieszym.



Jak poruszasz się po Trójmieście?

Od kilku tygodni dojeżdżam do pracy rowerem. Wcześniej 16 km pokonywałem samochodem lub komunikacją publiczną. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że "problem" relacji między uczestnikami ruchu znam od każdej strony.

No właśnie - słowo "problem" jest tu kluczowe, bo zdecydowana większość kierowców, rowerzystów i pieszych szanuje się nawzajem, nie ma do siebie pretensji i nie jest dla innych użytkowników infrastruktury transportowej problemem.

Mimo to każdy tekst o pretensjach rowerzystów do kierowców lub kierowców do rowerzystów wywołuje setki komentarzy, dziesiątki e-maili i telefonów do redakcji.

Większość z łatwością wskazuje winnych niebezpiecznych sytuacji na drodze. W zależności od punktu widzenia są to:

- rowerzyści, bo jeden z drugim założyli czarne kalesony, nazwali je leginsami i jako mniejszość terroryzują większość kierowców, jadących do pracy samochodami; złośliwie jeżdżą ulicą albo przemykają obok właśnie ruszających w korku samochodów, ewentualnie pędzą na złamanie karku po chodniku, lawirując pomiędzy pieszymi;

- kierowcy, bo wymuszają pierwszeństwo, wjeżdżają na przejazdy rowerowe w ogóle nie patrząc, czy jedzie rowerzysta, a czasem wyprzedzając "na żyletki" lub trąbiąc na rowerzystów, którzy mieli czelność jechać ulicą;

- piesi, bo są wiecznie zaspani i rozmarzeni, wchodzą bez patrzenia na drogi i dla samochodów, i dla rowerów; nie chcą też korzystać z tuneli, czym zwiększają korki na drogach.

Brak znajomości przepisów też powoduje sporne sytuacje. Za tym znakiem można bowiem jechać na rowerze, ale pierwszeństwo mają piesi. Brak znajomości przepisów też powoduje sporne sytuacje. Za tym znakiem można bowiem jechać na rowerze, ale pierwszeństwo mają piesi.

Jak jest w rzeczywistości? Choć większość kierowców jeździ rozważnie, większość pieszych nie wbiega na jezdnię na czerwonym, a większość rowerzystów jeździ tylko po drogach rowerowych, choć zazwyczaj mogą też po ulicach, to zwykle zapamiętujemy tę mniejszość, która czasami zachowuje się nie tak, jak powinna, np. jeżdżąc po zmroku bez świateł i odblasków.

I tu żadna grupa nie jest bez winy. Wszyscy wiemy, jakim "poszanowaniem" cieszą się u nas choćby przepisy o ograniczeniu prędkości. Jako kierowca regularnie widuję samochody pędzące przez teren zabudowany. Nie raz byłem wyprzedzany na podwójnej ciągłej, w ostatnią niedzielę nawet na przejściu dla pieszych, zakazie wyprzedzania i jednocześnie pomiędzy muldami ograniczającymi prędkość.

Wczoraj w drodze do pracy wyprzedził mnie rowerzysta, który wjechał bez oglądania się na uczęszczane i niebezpieczne skrzyżowanie ul. Morskiej z Estakadą Kwiatkowskiego oraz na czerwone światło. Miał szczęście, cudem nic nie jechało.

Po drodze natknąłem się też na mamę spokojnie odprowadzającą swą pociechę do szkoły przez środek drogi rowerowej (obok był równiutki chodnik).

To na szczęście była zdecydowana mniejszość, ale i tak u niektórych w takich sytuacjach od razu obudzi się "gen nauczyciela", co nie zawsze jest dobrą metodą. Gdy jedziemy drogą rowerową, na którą weszła młodzież, to zdecydowanie bardziej opłaca się zwolnić, niż mijać ludzi na pełnym gazie i licząc, że przestraszą się dzwonka. Przebieganie i przejeżdżanie przez przejście lub skrzyżowanie na czerwonym świetle to też nie gra komputerowa z siedmioma życiami, a realne zagrożenie życia. I egoizm, bo żaden normalny kierowca nie chce zrobić krzywdy pieszemu lub rowerzyście, a jeśli zrobi - nawet nie ze swojej winy - będzie musiał żyć z pamięcią o tym. Parkowanie na drodze rowerowej to także ogromne ryzyko. Nie tylko mandatu czy odholowania auta, ale również zniszczenia samochodu - wcale nie złośliwego. Ktoś po prostu może na niego wpaść, gdy będzie próbował go omijać, a na pozostawionej drodze będzie ciasno. Po co nam te niepotrzebne nerwy?

Zachowajmy zdrowy rozsądek

Nie wszyscy kierowcy wiedzą, że rowerzysta może jechać przez przejazd rowerowy obok przejścia dla pieszych. Niewielu wie natomiast, że dzieci do lat 10 mogą całkiem legalnie jechać nawet przez przejście dla pieszych. Zdrowy rozsądek podpowiada natomiast, że szybki przejazd na rowerze przez przejście dla pieszych to ogromne ryzyko dla rowerzysty, kierowców i pieszych. Nie wszyscy kierowcy wiedzą, że rowerzysta może jechać przez przejazd rowerowy obok przejścia dla pieszych. Niewielu wie natomiast, że dzieci do lat 10 mogą całkiem legalnie jechać nawet przez przejście dla pieszych. Zdrowy rozsądek podpowiada natomiast, że szybki przejazd na rowerze przez przejście dla pieszych to ogromne ryzyko dla rowerzysty, kierowców i pieszych.
Bywa, że nasze zacietrzewienie wynika też z nieznajomości przepisów ruchu drogowego. Bo rowerzysta wcale nie musi jechać ulicą przy krawężniku, dozwolone są sytuacje, gdy można jeździć parami, a dzieci (do 10 lat) mogą w pełni legalnie przejeżdżać przez przejścia dla pieszych. Ile procent kierowców zdaje sobie z tego sprawę? A ilu trąbi już z daleka, gdy widzi pieszego, przechodzącego przez jezdnię, nie zdając sobie sprawy, że 100 metrów od przejścia dla pieszych można to legalnie zrobić na większości dróg?

Oczywiście nieznajomość prawa to nie powód do chwały, ale skoro ma to miejsce, to może po prostu wystarczy trochę dystansu i przede wszystkim życzliwości?

Każdy kierowca i rowerzysta staje się czasem pieszym, w drugą stronę również to działa. Wystarczy pamiętać, że większość z nas czasem jest po drugiej stronie i wcale nie barykady - rowerzyści, piesi i kierowcy muszą nauczyć się razem żyć. Czy nam się to podoba, czy nie - czasem będziemy musieli myśleć za innych i przewidywać ich zachowania.

Warto więc po prostu nauczyć się żyć w symbiozie. Nawet jeśli czasem będzie trzeba zwolnić.

Opinie (392) 8 zablokowanych

  • Zakopmy topór - jestem za.

    Pod warunkiem że topór jest mój i znajduje się w masce jakiegoś samochodu.
    Apropos zdjęcia - najbardziej kretyńska droga rowerowa jaką mamy w Gdańsku.
    Nie nawidzę tamtędy jeździć, a muszę kiedy jest jarmark, czyli całe 3 tygodnie.
    Za zaprojektowanie tego kawałka drogi dla rowerów tuż obok przystanków powinno się tego "ktosia" wsadzać w dyby tuż obok tej drogi. Codziennie, po 2 godziny.

    • 0 3

  • (2)

    najpierw niech rowerzyści nauczą się zasad współżycia z innymi osobami na drogach,bo myślą że kupią gacie z lidla i rower ekstra to są trendi ale kultury nie mają za grosz nawet jeżdząc po lesie wszyscy muszą im uciekać z drogi

    • 16 14

    • Polskie piekiełko: (1)

      Najpierw niech ten drugi się nauczy, a potem ewentualnie ja się nauczę.

      • 7 3

      • Dobre i niestety prawdziwe!

        • 0 0

  • (2)

    Z tego co,wiem to nawet dziecko mające mniej niż 10 lat nie może przejeżdżać po przejściu, ale może jechać po chodniku.

    Co do rowerzystów to może ja mam pecha, ale nie ma dnia abym nie spotkał takiego, który przejeżdża na czerwonym, skraca drogę po chodniku itd. Najczęstszym grzechem rowerzystów jest przejeżdżanie na przejściu i na czerwonym, a także nieustępowanie pierwszeństwa pieszym

    Ja dojeżdżam do pracy 8km i ulicą jestem zmuszony jechać ok. kilometra i nagminne jest wyprzedzanie na gazetę. Już jednego takiego delikwenta ukarano, ponieważ mam kamerkę i wszystko nagrywam ze względu na niebezpieczne sytuacje. Wielokrotnie na skrzyżowaniu Dąbrowszczaków z Obrońców Wybrzeża ja albo pieszy byłby potrącony mając zielone. Zielona strzałka choć jest dobrym pomysłem, niestety powinna być zlikwidowana ponieważ kierowcy jadą przez nią z pełną prędkością. Co do przejazdów to są tacy, którzy widząc rowerzystę cofają się, jednak znaczna większość stoi na nich, choć może podjechać do przodu całym samochodem. O blokowaniu przejazdu na zielonej strzałce lepiej nie wspominać.
    Co do pieszych to nie ma takiej tragedii, ale często idą ddr, choć mają chodnik. Dzwonek zazwyczaj pomaga, ale nagminne jest korzystanie z ddr na mojej trasie jako wybieg dla psów.

    • 16 10

    • (1)

      no więc właśnie - nie wiesz ;-)
      dzieciak rowerzysta jest wg polskiego prawa PIESZYM
      chocby i jechal 100km/h
      wolno mu JECHAC po przejsciach jak innym pieszym wolno tam isc
      przeciez on nie biegnie tylko jedzie ;-)

      taki gupi duralex

      nasze posly zbyt zajete IDIOTYZMAMI zeby sie zajmowac prostowaniem prawa

      dlatego postuluje:
      ten nasz nieudaczny sejm rozwiazac i rozgonic
      istniejace prawa wywalic na smieci
      a zamiast ogorkowo pisac je od nowa
      po prostu przyjac dowolne inne DZIAŁAJĄCE prawa,
      np szwedzkie, niemieckie, dunskie, angielskie itd
      (ostatni akt rozwiazywanego sejmu mogl by to zdecydowac)

      • 1 0

      • Podaj podstawę prawną twj tezy,że dziecko na rowerze jest pieszym...

        • 0 0

  • Gdynia (1)

    W mieście jazda rowerem powinna być dopuszczalna WYŁĄCZNIE dla posiadaczy prawa jazdy samochodem.
    W ten sposób zachęcimy kierowców do korzystania z roweru w mieście.

    Pozostałe osoby powinny mieć bezwzględny zakaz jazdy po terenie zabudowanym.
    Dla młodzieży i osób nie potrafiących mieć własnego auta, jazda na rowerze powinna byĆ dozwolona wyłącznie poza terenem zabudowanym.

    W ten sposób zracjonalizujemy ruch w mieście i pozbędziemy się frustratów na dwóch kółkach.

    • 5 14

    • gdynia to jednak jest zadupie

      • 0 0

  • rowerzyści jeżdżą jak święte krowy (2)

    nie stosują się do żadnych przepisów, często przejeżdżają na czerwonym świetle (patrz ZIELENIAK czy zjazd na rondo obok dawnego ŻÓŁTKA w stronę placu zebrań LUDOWYCH.... nie mówiąc już o SZYKANIE przy CONRADINUM gdzie aby wjechać samochodem na Grunwaldzką trzeba się nieźle napocić, by ktoś ci w bok nie wyjechał, w ogóle tam nie zwalniają. A na rogu OPERY to już jest kosmos. Rowery NA TORY!

    • 3 6

    • (1)

      co na rogu opery ? bo jeżdżę tam rowerem i samochodem i nie mam żadnych problemów. Rowerzyści jadą jak mają zielone. Kierowcy czasem łamią przepisy na zielonej strzałce i wymuszają pierwszeństwo, ale tam jest tylu pieszych że zaraz następny kierowca się zatrzymuje i nie ma problemu.

      • 5 2

      • 2 rowery jak spotykają się przy dużej prędkości

        właśnie na rogu

        • 1 2

  • oba zdjęcia sprzeczne z PoRD art.16.1 (1)

    czyli niezgodne z zasadą ruchu prawostronnego

    • 2 1

    • a znak C2 nakazu skrętu w prawo oraz B2 zakaz jazdy są na LEWO od jezdni,

      więc zgodnie z prawem o znakach drogowych (Dz. U. z dnia 12 października 2002 r. Nr 170, poz. 1393) obowiązują tam tylko popylających po trawniku

      jak ktoś z was już za to dostał mandat to jesteście ciężcy frajerzy jeśli zapłacicie, bo
      te znaki stoją wadliwie, taki mandat można w ciasny rulonik i wsadzić w...

      • 0 2

  • już pierwsze zdanie wiele mówi o autorze i tekście: (1)

    "Od kilku tygodni dojeżdżam do pracy rowerem. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że "problem" relacji między uczestnikami ruchu znam od każdej strony" - jakby pan był kilka tygodni po zrobieniu prawa jazdy, też mógłby pan z czystym sumieniem płodzić teksty o filozofii ruchu samochodowego?

    pana tekst roi się od błędów, szkodliwych schematów, uproszczeń, niczego nie godzi ani nie wyjaśnia. sugeruję zmianę tematyki albo solidne dokształcenie. redakcji zaś sugeruję nawiązanie kontaktu z kimś bardziej zorientowanym w tematyce.

    • 10 1

    • za mało im płacą w tej redakcji...

      • 0 1

  • oglądaliście filmy na YT jak jeżdżą rowerami w Amsterdamie lub Kopenhadze? (1)

    mimo, że te miasta przystosowane są super dla ruchu rowerowego, to nie widziałam ani jednego człowieka na rowerze jadącego tam z prędkością światła.

    jak to naród, który po latach niedźwiedziego snu, nagle obudził się do używania rowerów, używa tych rowerów jakby codziennie odbywał wyścig o złote kalesony. nieważne, że nasza infrastruktura rowerowa jest jeszcze daleko w tyle, ważne, że będą cisnąć ile fabryka w nogach dała.

    to samo dotyczy kierowców aut, a także spacerowiczów/pieszych.

    dlaczego nie ma symbiozy? bo wszędzie lecimy na łeb na szyję! i nie patrzymy na nikogo przed sobą, za sobą, ani obok siebie.

    • 14 3

    • To bardzo proste

      Te państwa zapewniają ludziom godziwą pracę w normowanym czasie, relaks i spokój finansowy. U nas większość ludzi pracuje w kilku miejscach od rana do nocy by związać koniec z końcem.

      • 1 2

  • na zdjeciu kilkupasmowa sowiecka arteria. (1)

    Jest miejsce na bus pas, droge rowerowa i przejscie dla pieszych. Moze nawet na dodatkowa pierzeje zabudowy.

    • 8 3

    • Nieprawda

      To jest miejsce na kolejny bloczek, w którym Paweł A. kupi mieszkanie nr XXX.

      • 0 0

  • Ostatnio jeden (3)

    Chciał mnie rozjechać bo przejerzdżałem przez przejście a on na zielonej strzauce się nie zatrzymał...

    Do szkoły przepisów sie uczyć

    • 9 4

    • (2)

      To jest nagminne niestety.
      Bynajmniej piesi sie zatrzymują przed przejściem.

      • 5 3

      • (1)

        "bynajmniej" to nie to samo co "przynajmniej." tak jak na rower, na internet i kaleczenie polskiej mowy też powinno być prawko.

        • 4 0

        • Na internet, nie zadał byś teorii...

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane