• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kierowcy, piesi, rowerzyści: zakopmy topór wojenny

Michał Sielski
10 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Czasami nie da się nie wejść na drogę rowerową. Nie wynika to ze złośliwości pieszych, a infrastruktury, która niekiedy musi być kompromisem wobec potrzeb różnych grup na ograniczonej przestrzeni. Czasami nie da się nie wejść na drogę rowerową. Nie wynika to ze złośliwości pieszych, a infrastruktury, która niekiedy musi być kompromisem wobec potrzeb różnych grup na ograniczonej przestrzeni.

Po każdym artykule dotyczącym zagrożeń na drodze dla rowerzystów dostajemy e-maile i telefony od czytelników-kierowców. Pod tekstem o ułatwieniach dla kierowców protestują rowerzyści, że się o nich zapomina. Z kolei piesi narzekają, że przez pasy muszą przebiegać, bo światła są ustawione z myślą o tych na kółkach: czterech lub dwóch. Najwyższy czas przerwać eskalację pretensji i spojrzeć na siebie z większą życzliwością. Tym bardziej, że każdy z nas raz jest kierowcą, raz rowerzystą, a raz pieszym.



Jak poruszasz się po Trójmieście?

Od kilku tygodni dojeżdżam do pracy rowerem. Wcześniej 16 km pokonywałem samochodem lub komunikacją publiczną. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że "problem" relacji między uczestnikami ruchu znam od każdej strony.

No właśnie - słowo "problem" jest tu kluczowe, bo zdecydowana większość kierowców, rowerzystów i pieszych szanuje się nawzajem, nie ma do siebie pretensji i nie jest dla innych użytkowników infrastruktury transportowej problemem.

Mimo to każdy tekst o pretensjach rowerzystów do kierowców lub kierowców do rowerzystów wywołuje setki komentarzy, dziesiątki e-maili i telefonów do redakcji.

Większość z łatwością wskazuje winnych niebezpiecznych sytuacji na drodze. W zależności od punktu widzenia są to:

- rowerzyści, bo jeden z drugim założyli czarne kalesony, nazwali je leginsami i jako mniejszość terroryzują większość kierowców, jadących do pracy samochodami; złośliwie jeżdżą ulicą albo przemykają obok właśnie ruszających w korku samochodów, ewentualnie pędzą na złamanie karku po chodniku, lawirując pomiędzy pieszymi;

- kierowcy, bo wymuszają pierwszeństwo, wjeżdżają na przejazdy rowerowe w ogóle nie patrząc, czy jedzie rowerzysta, a czasem wyprzedzając "na żyletki" lub trąbiąc na rowerzystów, którzy mieli czelność jechać ulicą;

- piesi, bo są wiecznie zaspani i rozmarzeni, wchodzą bez patrzenia na drogi i dla samochodów, i dla rowerów; nie chcą też korzystać z tuneli, czym zwiększają korki na drogach.

Brak znajomości przepisów też powoduje sporne sytuacje. Za tym znakiem można bowiem jechać na rowerze, ale pierwszeństwo mają piesi. Brak znajomości przepisów też powoduje sporne sytuacje. Za tym znakiem można bowiem jechać na rowerze, ale pierwszeństwo mają piesi.

Jak jest w rzeczywistości? Choć większość kierowców jeździ rozważnie, większość pieszych nie wbiega na jezdnię na czerwonym, a większość rowerzystów jeździ tylko po drogach rowerowych, choć zazwyczaj mogą też po ulicach, to zwykle zapamiętujemy tę mniejszość, która czasami zachowuje się nie tak, jak powinna, np. jeżdżąc po zmroku bez świateł i odblasków.

I tu żadna grupa nie jest bez winy. Wszyscy wiemy, jakim "poszanowaniem" cieszą się u nas choćby przepisy o ograniczeniu prędkości. Jako kierowca regularnie widuję samochody pędzące przez teren zabudowany. Nie raz byłem wyprzedzany na podwójnej ciągłej, w ostatnią niedzielę nawet na przejściu dla pieszych, zakazie wyprzedzania i jednocześnie pomiędzy muldami ograniczającymi prędkość.

Wczoraj w drodze do pracy wyprzedził mnie rowerzysta, który wjechał bez oglądania się na uczęszczane i niebezpieczne skrzyżowanie ul. Morskiej z Estakadą Kwiatkowskiego oraz na czerwone światło. Miał szczęście, cudem nic nie jechało.

Po drodze natknąłem się też na mamę spokojnie odprowadzającą swą pociechę do szkoły przez środek drogi rowerowej (obok był równiutki chodnik).

To na szczęście była zdecydowana mniejszość, ale i tak u niektórych w takich sytuacjach od razu obudzi się "gen nauczyciela", co nie zawsze jest dobrą metodą. Gdy jedziemy drogą rowerową, na którą weszła młodzież, to zdecydowanie bardziej opłaca się zwolnić, niż mijać ludzi na pełnym gazie i licząc, że przestraszą się dzwonka. Przebieganie i przejeżdżanie przez przejście lub skrzyżowanie na czerwonym świetle to też nie gra komputerowa z siedmioma życiami, a realne zagrożenie życia. I egoizm, bo żaden normalny kierowca nie chce zrobić krzywdy pieszemu lub rowerzyście, a jeśli zrobi - nawet nie ze swojej winy - będzie musiał żyć z pamięcią o tym. Parkowanie na drodze rowerowej to także ogromne ryzyko. Nie tylko mandatu czy odholowania auta, ale również zniszczenia samochodu - wcale nie złośliwego. Ktoś po prostu może na niego wpaść, gdy będzie próbował go omijać, a na pozostawionej drodze będzie ciasno. Po co nam te niepotrzebne nerwy?

Zachowajmy zdrowy rozsądek

Nie wszyscy kierowcy wiedzą, że rowerzysta może jechać przez przejazd rowerowy obok przejścia dla pieszych. Niewielu wie natomiast, że dzieci do lat 10 mogą całkiem legalnie jechać nawet przez przejście dla pieszych. Zdrowy rozsądek podpowiada natomiast, że szybki przejazd na rowerze przez przejście dla pieszych to ogromne ryzyko dla rowerzysty, kierowców i pieszych. Nie wszyscy kierowcy wiedzą, że rowerzysta może jechać przez przejazd rowerowy obok przejścia dla pieszych. Niewielu wie natomiast, że dzieci do lat 10 mogą całkiem legalnie jechać nawet przez przejście dla pieszych. Zdrowy rozsądek podpowiada natomiast, że szybki przejazd na rowerze przez przejście dla pieszych to ogromne ryzyko dla rowerzysty, kierowców i pieszych.
Bywa, że nasze zacietrzewienie wynika też z nieznajomości przepisów ruchu drogowego. Bo rowerzysta wcale nie musi jechać ulicą przy krawężniku, dozwolone są sytuacje, gdy można jeździć parami, a dzieci (do 10 lat) mogą w pełni legalnie przejeżdżać przez przejścia dla pieszych. Ile procent kierowców zdaje sobie z tego sprawę? A ilu trąbi już z daleka, gdy widzi pieszego, przechodzącego przez jezdnię, nie zdając sobie sprawy, że 100 metrów od przejścia dla pieszych można to legalnie zrobić na większości dróg?

Oczywiście nieznajomość prawa to nie powód do chwały, ale skoro ma to miejsce, to może po prostu wystarczy trochę dystansu i przede wszystkim życzliwości?

Każdy kierowca i rowerzysta staje się czasem pieszym, w drugą stronę również to działa. Wystarczy pamiętać, że większość z nas czasem jest po drugiej stronie i wcale nie barykady - rowerzyści, piesi i kierowcy muszą nauczyć się razem żyć. Czy nam się to podoba, czy nie - czasem będziemy musieli myśleć za innych i przewidywać ich zachowania.

Warto więc po prostu nauczyć się żyć w symbiozie. Nawet jeśli czasem będzie trzeba zwolnić.

Opinie (392) 8 zablokowanych

  • Właśnie tak jest

    Bardzo dobry artykuł. Ja również jest pieszym kierowcą i rowerzystom podążając do pracy co dziennie. I tylko proszę tych co się lansują super ciuszki na rowerze nie jeździli środkiem ulicy bo po 10 godz pracy mogę nie zauważyć lub odwrotnie mój wzrok skupi się na tych obcisłych spodenkach i...

    • 0 3

  • Właśnie tak jest

    Bardzo dobry artykuł. Ja również jest pieszym kierowcą i rowerzystom podążając do pracy co dziennie. I tylko proszę tych co się lansują super ciuszki na rowerze nie jeździli środkiem ulicy bo po 10 godz pracy mog

    • 1 3

  • ul. Żabi Kruk (1)

    Pan Prezydent miasta Gdańsk zapomniał o ulicy Żabi Kruk. Na wysokości Wyższej Szkoły Bankowej zorganizowano uliczny zawrót głowy. Zarówno ulica, chodnik i ścieżka są zastawione przez studentów samochodami. Ulica od strony bloków nie była sprzątana z liści i innych nieczystości od kliku miesięcy, byłem świadkiem jak wóz strażacki na sygnałach nie mógł przejechać ulicą bo przejazd był zbyt wąski, strażacy stali a sygnały wozu bojowego wzywały studentów, udało się po kilku minutach. W ubiegłym roku został ustawiony stosowny znak drogowy, zakazujący parkowania pojazdów od strony bloków, siła studentów a może WŁADZ UCZELNI była tak silna, że znaku już nie ma. HEJ WŁADZO zróbcie coś bo wstyd i porażka, a domysłów jeszcze więcej.

    • 5 1

    • pan prezydent miasta już smaruje pupkę, bo do pierdla mu trzeba, ma większe problemy obecnie ;)

      • 1 0

  • piesi-rowerzyści (9)

    Nikt nie zauważa, że to stosunkowo nowy konflikt. O ile kierowcy-piesi ustalaja soje "relacje" od ponad stu lat. zebr, "w lewo-prawo" swiatła itd. To rower na chodniku to zupełna nowość. raptem ta religia rowerowa trwa 5-8 lat, to bardzo niewiele. Wepchnieto ich na chodniki niedawno, degradując pieszych na najnizszy poziom. Co maja zrobić starsze osoby, już bez odpowiedniego refleksu, ogladu sytuacji itd. Patrząc z obawą na kolor polbruku? rozgladając się na wszystkie strony ze strachem? ja sam czuje się o niebo bezpieczniej na pasach na jezdni niz na chodniku. Nie, Piesi na chodniku byli od zawsze. I to oni maja tam absolutne pierwszeństwo. Potem jest przepaść, czarna dziura.. i dopiero wtedy może sie pojawić rowerzysta.z absolutnym nakazem: ustąp, ustąp, ustąp. Nie interesują mnie opinie miłosników 2 kółek. fanatyzm jest wszędzie taki sam. Ale o takich rzecach powinni myslec planiści i decydenci. Myslec o wszystkim, a nie małpować obce wzory bez zadnego rozeznania. tylko dlatego, że to trendy i Unia da kasę..

    • 10 10

    • (6)

      Rowerzyści byli na ulicy od powstania roweru, zanim powstały samochody. Nie przestały jeździć po ulicach nigdy. W pewnym momencie ruch samochodowy był tak duży, że wprowadzono nowy typ drogi - drogę dla rowerów, popularnie zwany w Polsce ścieżką rowerową. Z nieznanych przyczyn położenie jezdni rowerowej zrównano z chodnikiem, a nie jezdnią dla samochodów, przez co nawierzchnia dla pojazdu kołowego (roweru) ma niezliczoną ilość zjazdów, podjazdów i krawężników.
      Rowery na chodnikach dopuszczane były tylko dla dzieci i do dziś, aby jechać rowerem po chodniku muszą być spełnione dość nietypowe warunki - w mieście w zasadzie rzadko osiągalne. Zatem 'rower na chodniku' to zazwyczaj wykroczenie i nie ma co wyganiać ich z chodnika, bo są prawnie nie wpuszczone.

      Natomiast przyzwyczajenie pieszych do zwracania uwagi na linię oddzielającą, czy inny kolor nawierzchni, to rzeczywiście nowy obowiązek i musi być wdrożony. Jakoś krawężnik każdy zauważa i nie rości pretensji do chodzenia po ulicy. Traktujcie piesi ddr jako rodzaj ulicy, teren dla innego typu ruchu, jak jezdnię dla samochodów, torowisko, czy teren budowy. Trzeba się przyzwyczaić. Też uważam, że oddzielenie powinno być wyraźniejsze, ale jakby sprowadzono poziom ddr do jezdni, to narzekalibyście, że 'spadacie' z krawężnika? Powinny być płotki? To by strasznie zawężało teren, choć byłoby skuteczne.

      Ja zawsze optuję za pasami rowerowymi na jezdni, ale wtedy dzieci musiałyby jeździć po chodniku. Może pasy oddzielone niskim, pomalowanym jaskrawo krawężnikiem? Wszędzie krawężniki, bo dopiero jak się masz potknąć, albo spaść, to zauważysz?

      • 7 3

      • "(...)'rower na chodniku' to zazwyczaj wykroczenie i nie ma co wyganiać ich z chodnika, bo są prawnie nie wpuszczone" (5)

        ...to chyba właśnie dlatego trzeba TYM BARDZIEJ TĘPIĆ chodnikowe pedalarstwo?

        • 4 4

        • (2)

          Odniosłem się do postu. Tam napisano 'wepchnięto ich na chodniki' oraz "Ale o takich rzecach powinni myslec planiści i decydenci. Myslec o wszystkim, a nie małpować obce wzory bez żadnego rozeznania". Jasne, że chodzi o prawo rowerzystów do chodnika. Skoro jednak takiego prawa nie mieli i nie mają, to nie ma co ich 'prawnie' wyganiać. Wyganianie fizyczne, 'tępienie', jak to nazywasz - jak najbardziej. Mandaty, ostracyzm itp, oczywiście. Miejscem roweru jest jezdnia i ew. ddr. Oczywiście kierowcy zaraz powiedzą, że 'rowery na chodniki', a piesi 'rowery na jezdnię' i wszyscy chórem, ze panoszą się wszędzie. Sami rowerzyści dzielą się na tych bojących, co to wolą po chodniku i tych bojowych, co to wolą po ulicy.

          Ja, gdybym stanowił prawo, bezwzględnie bym rowerzystów z chodników nie wyganiał, tj. tam, gdzie ruch pieszy jest mały dopuszczałbym powolne poruszanie się rowerem po chodniku, z absolutnym zakazem przeszkadzania pieszym. Zatem po chodniku prędkość bym ograniczył do 15 km/h i do 10km/h gdy się mija lub wyprzedza pieszych. To by zadowoliło starsze panie i bojące się paniusie i ustrzegło pieszych przez nastolatkami bez żadnego krytycznego pomyślunku.
          Oczywiście należałoby wstawić do PORD, że brak licznika, lub źle ustawiony licznik nie likwiduje obowiązku respektowania ograniczenia prędkości. Kto nie umie wyczuć, ten może sobie kupić licznik za 15 zł, który po wpisaniu liczby z tabelki ma dokładność lepszą niż 5%, co przy 15 km/h daje błąd niecałego 1 km/h.

          • 2 1

          • są kraje, w których rowerzysta ma prawo jeździć zarówno po chodniku (1)

            jak i po jezdni, nie mówiąc o drogach dla rowerów. Propozycje "tępienia ludzi zachowujących się niezgodnie z nadmiernie rygorystycznie formułowanymi przepisami było popularne w trzeciej rzeszy i nadal jest popularne w kraju, z którego pochodzą zielone ludziki.

            • 0 3

            • mhm. bo "nadmiernie rygorystyczne przepisy" to taka tylko sugestia dla jaśniepana w obcisłych pludrach? on oczywiście sam osobiście ustala, które są "nadmiernie" rygorystyczne?

              • 2 0

        • w takim razie warto montowac fotoradary co 300 metrów (1)

          żeby tępić piratów drogowych

          • 1 0

          • co sto

            po co mają różowe chłopce walić na przemian raz po pedziu gazu, raz po pedziu hamulca?

            • 0 0

    • "Religia rowerowa"? Masz na myśli bicyklowe bluźnierstwo! Kacerstwo kontestujące kierowców! HEREZJA! Odmówmy teraz krótką modlitwę do Przenajświętszego Pojazdu, Samochodowego Sacrum!:

      Wozie nasz,
      Któryś jest "w gazie",
      Święć się marka Twoja,
      Bądź wolna prawa Twoja,
      Jako na jezdni,tak i na parkingu.
      Paliwa taniego powszedniego zalej się Tobie pod korek,
      I odpuść nam nasze winy, jako że przecież wszyscy tak jeżdżą,
      I nie wódź nas na niezmotoryzowanie,ale nas zbaw od zbiorkomu.
      Sprowadzonyś hen, zza siedmioma granicami,
      I błogosławione na podkładce tablicy rejestracyjnej miejsce pochodzenia Twojego - Autohaus.
      Przegląd techniczny racz przejść,choć światłość zewnętrzna ma braki. Niech odpoczywasz na parkingu bezpłatnym strzeżonym. Auto.

      • 0 3

    • rower to nowosc?Moze dla takiego jak ty co sie dopiero obudził gimbusa !!

      Wiesz głąbie ile rowerów sie sprzedawała za PRLu? Niewiesz bo cie na swiecie niebyło

      • 4 3

  • Panie Sielski - hola z tym potępianiem przechodzenia / przejazdów na czerwonym (4)

    świetle !

    "Wczoraj w drodze do pracy wyprzedził mnie rowerzysta, który wjechał bez oglądania się na uczęszczane i niebezpieczne skrzyżowanie ul. Morskiej z Estakadą Kwiatkowskiego oraz na czerwone światło. Miał szczęście, cudem nic nie jechało."
    Co znaczy "cudem" p. Sielski ? Nic nie jechało to przejechał. Proste.

    Czy uważa Pan iż ten zachodni trend to sport zwany rzucaniem się pod koła samochodów ? Nie, to tylko odwrócenie pierwszeństwa na niekorzyść pieszych (rowerzystów) oraz skrócenie im czasu pokonania drogi, bo pieszy nie idzie 50 km/h podobnie jak przeciętny rowerzysta też nie jedzie z taką prędkością.

    Zapomina Pan o "zielonych strzałkach" dla aut ? To czemu piesi i rowerzyści mają być gorsi ?

    Jeszcze długo Wy, polscy dziennikarze będziecie skrywać przed nami z naszą policją co jest na Zachodzie ? Ciężko Wam zaakceptować powszechne przechodzenie przez "czerwone światła", kiedy ustaje ruch na zielonym w naszym kraju ? I dlaczego stojący obok rowerzysta w chwili gdy piesi przechodzą ma też nie przejechać ?

    Myślicie, że my Polacy jesteśmy idiotami i nic nie wiemy co się dzieje na Zachodzie ?

    Macie plus, że zamieściliście informację o początku kampanii AVAAZ w Polsce o depenalizacji przechodzenia (przejazdów na rowerze) przez czerwone światła.

    I co znaczy szybki przejazd przez przejście może być ryzykowny ? To już przejazd na przejeździe obok zebr nie jest już ryzykowny ? Zwłaszcza bez upewnienia się ?

    • 9 3

    • Daj spokój, gość tydzień temu wsiadł na rower

      i właśnie przeżywa okres pierwszych olśnień. za rok zacznie ogarniać o co w tym wszystkim chodzi. o ile wytrwa w swojej (jak najbardziej sensownej) zmianie przyzwyczajeń

      • 1 0

    • (2)

      "Jeszcze długo Wy, polscy dziennikarze będziecie skrywać przed nami..."????
      Przecież z Gdańska np. do Oslo rzut beretem. Każdy może zobaczyć, jak tam samochody przepraszają, że w ogóle istnieją.

      • 4 0

      • (1)

        bliżej do Berlina
        i już jest RÓŻNICA

        • 1 0

        • Ale tanie linie nie latają.

          • 0 0

  • Najwięcej protestują obcisłogacie, mimo, że sami najwięcej mają za uszami. (6)

    • 117 92

    • No właśnie o takich cymbałów jak mistrzowie długiej prostej na Świętojańskiej mowa.

      • 3 0

    • a co to obcisłogacie? (3)

      • 14 14

      • Sekta taka. Chociaż poprawnie jest teraz mówić "nowy ruch religijny".

        • 6 0

      • (1)

        To takie obcisłe gacie zaciągnięte za uszy

        • 21 3

        • lepsze to niż

          spocony, owłosiony i obwisły mięsień piwny

          • 18 18

    • to poluzuj te gacie

      to nie będziesz protestować ;)

      • 0 4

  • Najlepsze są te osoby co mówią, że mają pierwszeństwo (1)

    Przechodzę przez przejście bo mam pierwszeństwo. Jadę po ulicy bo mogę. Toć to pierwszy krok do trwałego kalectwa albo utraty życia. Gdy będzie jechał TIR to również wpakujesz mu się pod koła bo mogę i tutaj jest przejście dla pieszych? A gdy hamulce będzie miał niesprawne. Pewnie niektórzy powiedzą, że pójdzie siedzieć. OK załóżmy, że tak będzie. Tylko, że taki delikwent wyjdzie po kilku latach i zapomni a Twoja rodzina nigdy. Ty również gdy zostaniesz kaleką do końca życia. Bo mogę. Nawet gdy na przejściu włączy się zielone światło to nadal trzeba patrzeć czy samochody się zatrzymały a nie ładować się pod koła bo zielone.
    Sam jeżdżę rowerem. Nie codziennie ale jeżdżę. Nigdy po jezdni. Ścieżka albo chodnik. Pewnie też większość powie, że jazda po chodniku to mandat. OK. Zapłacę raz drugi. Aż tak domowego budżetu nie nadszarpnę. Ale przede wszystkim mam pewność, że nikt mnie nie potrąci. Dojadę bezpiecznie do domu, do rodziny a nie będę lawirować między dziurami.

    • 6 5

    • rower i lekki motocykl (na A2) różnią się masą o 30kg

      różnią się też rozwijanymi prędkościami, ale nikt nie twierdzi, że może legalnie jechać nimi po chodnikach tylko dlatego, że się boi. Jak wpadniesz pod łamiącego przepisy TIR-a, to Ci blachy merca nie pomogą. Zresztą - nie masz gwarancji, że ktoś na chodnik nie ucieknie. Nigdzie nie jest bezpiecznie. Ja dlatego - gdy tylko nie ma ścieżek (lub gdy z jej ostatniego segmentu nie mogę zjechać do celu) jadę jezdnią. Kierowcy wbrew pozorom nie próbują zabić wszystkiego, co im się kręci przed maską. Niektórzy nawet reagują na sygnalizowane manewry. Obserwyj, co się dzieje - i nic Ci się nie stanie. Jeździłem Zwycięstwa w Gdyni, Okopową w Gdańsku - żyję. Kup sobie lusterko, jeżeli nie chce Ci się kręcić głową co chwilę - to naprawdę nic nie ujmuje. I dbaj o stan roweru - nigdy nie wiesz kiedy hamulce uratują Ci tyłek.

      • 2 0

  • Ludziska!! Bądźmy dla siebie mili i życzliwi na co dzień!! (8)

    Tak poprostu...

    • 179 17

    • Nie da się. (1)

      Bo trzeba się uśmiechnąć do kogoś, kto się jeszcze nie uśmiecha. Za trudne.

      • 6 0

      • I w papę można dostać.

        • 1 0

    • I generalnie tak jest:)

      Pełno takich artykułów, jeszcze więcej komentarzy, a na ulicach życie biegnie swoim torem i nie jest źle.
      Osobiście nigdy nie miałem problemu z agresją kierowców jadąc rowerem i nigdy nie przeszkadzają mi rowerzyści, kiedy jadę samochodem. To nie znaczy, że nie zdarzają się incydenty. W każdym społeczeństwie znajdzie się 10-20% odmieńców co nie potrafią się zachować i wpływają na wizerunek całości.
      Ale nie dajmy się ogłupić tej mniejszości!

      • 2 0

    • nigdy

      prędzej skonam

      • 1 0

    • (2)

      Ale czemu krzyczysz?

      • 11 6

      • (1)

        "Zaraz zatrzymał ich patrol obywatelski, a starszy rangą rzekł do Trurla: - Co waść tak koso spozierasz? Pienia ptasząt nie słyszysz? Kwiecia nie widzisz? Głowa do góry! A drugi, niższy rangą, dodał: - Rześko mi, dziarsko, wesoło się trzymać! Trzeci nic nie powiedział, tylko kułakiem pancernym trącił konstruktora w grzbiet, aż chrupnęło, za czym wszyscy zwrócili się do Klapaucjusza, lecz ów, nie czekając, tak się z własnej woli wyprężył, tak należycie okazał radosną tężyznę, że dali mu pokój i oddalili się."

        • 9 4

        • Bajki robotów jak biblia

          Do każdego tematu da się dobrać jakiś zgrabny cytat

          • 7 2

    • wystarczy myśleć

      to nie boli, a wtedy nikt nie będzie się denerwował czyjąś głupotą

      • 3 1

  • Skręcając np z w prawo z drogi... (1)

    Nie wszyscy kierowcy zwracają uwagę, ze przecinają ścieżkę rowerową.
    Sam się kiedyś tak załatwiłem, spieszyło mi się, całe szczęście , ze nikt nie jechał, bo bym narobił nieszczęścia.
    Do tego rowerem na prostej z wiatrem można osiągnąć 40km/h i wiecej
    To czasami za dużo i mogę Cię nie zauważyć
    Zatem wprowadźcie tu uwaga do rowerzystów zasadę "OGRANICZONEGO ZAUFANIA"
    Jestem również rowerzystą, pieszym i tak jak ktoś napisał.
    Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Więcej życzliwości na drodze, a będzie żyło się lepiej :-))

    • 3 2

    • Bo trzeba się zatrzymac i upewnić że nikt nie jedzie.

      Niestety kierowcy w większości nie zatrzymują się nawet na zielne strzałce.

      • 2 3

  • jesli obcisłogaciowcy nie beda płacic oc, nie beda mieli na czole rejstracji, nie beda miec przynajmniej karty rowerowej (9)

    to nigdy nie bede ich traktował powaznie, swiete krowy ktore tylko rozszczeniowo umieja gadac

    • 10 16

    • Jestem "obcisłogaciowcem" w sezonie. (4)

      Dodatkowo jestem kierowcą, pieszym i pasażerem.
      Do pracy w sezonie jeżdżę rowerem. Mam wykupione OC w życiu prywatnym, jeżdżę w kasku, jestem oświetlony, mam odblaski, jeżdżę z "głową". Nie przejeżdżam na czerwonym, jak to często widać wśród innych rowerzystów.
      Jako kierowca uważam na rowerzystów (nawet na tych, co przeginają), zachowuję szczególną ostrożność przy każdym przejeździe, skrzyżowaniu itp.

      Więc proszę nie generalizuj. Widzi się zazwyczaj te przypadki, które szaleją. Zarówno po stronie kierowców jak i rowerzystów.

      • 9 4

      • jeździsz, ale chyba palcem po mapie tym rowerem.

        • 2 1

      • ... (2)

        Popieram a jeśli mam katę rowerową i jeżdżę zgodnie z przepisami i zdrowym rozsądkiem ? Rower mam oświetlony zawsze, jaskrawe ubranie i kask ?
        jestem święta krową ?
        Nie rozumiem po co te nerwy i wyzwiska itp. ?
        To tylko świadczy o jednym !
        Wszyscy którzy tak się zachowuja piszą są świetymi krowami !
        zmieniajmy świat od siebie potem od innych !

        PS
        karte rowerową mam
        karte pływacka mam
        patent żeglarski mam
        prawo jazdy mam

        • 8 0

        • ale takich jak Wy jest ułamek (1)

          wczoraj jechałem na rondzie na stryjskiej w Gdyni, rowerzysta jadac sciezka widzac mnie jadacego zwolnił przed ulica (nie wpadł mi pod koła bo on ma pierwszenstwo) grzecznei zwolniłem i przepusciłem, pan na rowerze ukłonił mi sie, było to naprawde mile spotkanie na drodze :) ale niestety to była jaskółka :) pozdrawiam pana ktroy koło 18 40 tam był :)

          • 6 1

          • ..

            zawsze się uśmiecham i dziękuje kierowcy za to że zachował się zgodnie z przepisami....to nie boli !

            • 5 0

    • Słuchaj burak nigdy niemów nigdy!!Ta bedziesz ich traktowal powaznie bo zostaniesz do tego zmuszony Mandatami!! (3)

      Prawo powoli jest dostosowywane do zachodniego a tam sa świętymi krowami i piesi i rowerzyści!!

      • 5 7

      • Wracaj do obory

        • 4 0

      • ..

        bez komentarza....

        • 2 0

      • bujaj sie niewychowany bucu

        • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane