• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spór o obsłużenie ubogiego w barze w Gdańsku

Rafał Borowski
5 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Policja stwierdziła, że odmowa sprzedaży obiadu nie była naruszeniem prawa. Zdjęcie nie przedstawia baru, w którym miało miejsce zdarznie. Policja stwierdziła, że odmowa sprzedaży obiadu nie była naruszeniem prawa. Zdjęcie nie przedstawia baru, w którym miało miejsce zdarznie.

Nasz czytelnik chciał zaprosić potrzebującego na zupę w barze mlecznym. Właścicielka lokalu zastrzegła, że może sprzedać zupę na wynos, ale odmówiła goszczenia go wewnątrz. Na miejsce została wezwana policja, która nie stwierdziła naruszenia prawa. Właścicielka tłumaczy, że zaproszony przez czytelnika mężczyzna od dawna utrudnia jej prowadzenie interesu, a brakiem higieny niejednokrotnie odstraszał klientów. Przekonuje, że wielokrotnie szukała pomocy dla niego u opieki społecznej.



Czy właściciel lokalu ma prawo odmówić obsłużenia klienta?

Do zdarzenia doszło w czwartkowe popołudnie w jednym z barów mlecznych na terenie Gdańska. Celowo nie podajemy ani jego nazwy, ani lokalizacji, gdyż z tego rodzaju sytuacjami można nierzadko spotkać się w tego typu lokalach. Innymi słowy, nie chodzi nam o nakreślenie jednorazowego incydentu, ale szerszego problemu, którego świadkiem był zapewne niejeden czytelnik.

Udało nam skontaktować się z obiema stronami konfliktu i wysłuchać ich relacji. Każda z nich przedstawiła zupełnie odmienny punkt widzenia. Na początek przedstawiamy relację mężczyzny, który zaprosił ubogiego do baru.

Na wynos tak, przy stoliku nie



- Przed barem stał ubogi mężczyzna i zapytał mnie, czy kupiłbym mu coś do jedzenia na obiad. Nie był nachalny. Powiedziałem, że nie wystarczy mi na dwa dania, ale kupię mu zupę i zaprosiłem go do środka. Odmówił i powiedział, że właścicielka nie pozwoli mu zjeść w środku. "Jak to nie pozwoli, przecież ja pana zapraszam na tę zupę i ja za nią zapłacę. Jest pan moim gościem" - odpowiedziałem. Wreszcie weszliśmy do środka. Podszedłem do lady i zamówiłem dla siebie drugie danie, a dla tego pana zupę - relacjonuje pan Piotr.
Właścicielka lokalu odmówiła zaproszonemu zjedzenia zupy w lokalu, jednakże zastrzegła, że może sprzedać posiłek na wynos. Powodem odmowy miał być fetor, który zdaniem właścicielki miał rozchodzić się od ubogiego.

- Usłyszałem, że ten pan nie zostanie obsłużony, bo śmierdzi i odstrasza klientów. Odpowiedziałem na to, są różne sytuacje w życiu, a to jest bar i każdy ma prawo tu wejść i coś zjeść. Tłumaczyłem, że ten pan nie jest pijany i nie jest brudny. Nie czułem, by śmierdział. Nie wyglądał tak źle, żeby go nie wpuścić do środka. Raz jeszcze poprosiłem, aby obsłużyć mojego gościa, ale ponownie usłyszałem odmowę. Wreszcie oświadczyłem, że jeśli nie zostaniemy obsłużeni, to zadzwonię po policję. Przecież tak nie można traktować ludzi. Nie przekonał mnie argument, że można zakupić zupę na wynos - kontynuuje czytelnik.
Strony konfliktu nie doszły do porozumienia, więc po kilku minutach na miejsce przyjechał patrol stróżów prawa, który przyznał rację właścicielce baru mlecznego. Udało nam się z nią skontaktować i poprosić o skomentowanie zaistniałego incydentu. Z jej relacji wyłania się obraz zupełnie inny od tego, który został naświetlony powyżej.

Właścicielka szukała pomocy dla ubogiego



Jak twierdzi właścicielka, wyproszony przez nią mężczyzna jest jej doskonale znany i od kilku lat utrudnia prowadzenie lokalu. W jaki sposób? Swoją obecnością - a właściwie wyglądem i brakiem higieny - miał niejednokrotnie powodować sytuację, że część klientów ostentacyjnie opuszczała lokal. Faktem, który zasługuje na szczególne podkreślenie jest to, że wielokrotnie interweniowała u opieki społecznej, aby pomóc temu mężczyźnie.

- Tę sprawę zgłaszałam do opieki społecznej już ok. czterech lat temu, ponieważ ten pan od dawna stoi na ulicy i żebrze. I opieka społeczna chętnie się tym panem zajmuje, tylko on nie chce z niej skorzystać. Przebywa w ośrodku zimą, na wiosnę wychodzi. Ten człowiek ma rentę socjalną, ma także mieszkanie. On ma trzy kroki od nas do swojego mieszkania, a opieka społeczna przywozi mu codziennie obiad. Niestety, ale od tego pana unosi się fetor i jak go posadzę u siebie w barze, to moi klienci uciekają z baru. Zatrudniam ludzi, płacę podatki, płacę czynsz i muszę na to zarobić - tłumaczy właścicielka baru mlecznego.

"Oni nie muszą żebrać"



Nasza rozmówczyni dodała również, że wyproszony przez nią mężczyzna regularnie spożywa alkohol obok jej lokalu. Na potwierdzenie swych słów przesłała nawet zdjęcie, na którym kłopotliwy klient rzeczywiście pije piwo. Mamy pewność, że to ten sam człowiek, gdyż dysponujemy również zdjęciem wykonanym tuż po wyżej opisanej sprzeczce.

- Jak tylko ten pan [zapraszający ubogiego - dop. red.] odszedł, ten drugi siedział już przy śmietnikach i pił piwo. Taki biedny, taki schorowany i pije piwo. Ten pan po prostu wykorzystuje swoją chorobę. Skoro go stać na picie piwa - i to nie tylko jednego dziennie - to niech nikt nie opowiada bzdur, jaki to ubogi człowiek. Do tej sytuacji by nie doszło, gdyby skorzystał z oferowanej mu pomocy. Usłyszałam kiedyś od opieki społecznej: "To państwo robicie im [osobom potrzebującym - dop. red.] krzywdę, kupując im jedzenie. My dla nich mamy miejsca i jedzenie, czekamy na nich. Oni nie muszą żebrać". Jeśli ten pan nie chce skorzystać, bo tam nie można pić, to już jego sprawa - mówi dalej właścicielka lokalu.

Właścicielka regularnie wspomaga potrzebującego



Nasza rozmówczyni twierdzi również, że ma na swoim utrzymaniu innego potrzebującego, który regularnie zgłasza się do niej po ciepłe posiłki. Może liczyć na wsparcie kobiety, gdyż w przeciwieństwie do wyproszonego mężczyzny, nie odstrasza innych klientów lokalu.

- Karmię jednego pana, który nie ma emerytury. Codziennie może przyjść o stałej porze i zawsze dostanie ciepły posiłek. Nie daję mu starego świństwa. Dostaje takie jedzenie, jak każdy inny klient, bo ja ludzi szanuję. A policja przyznała mi rację. Nie stwierdzono żadnego naruszenia prawa - kończy właścicielka lokalu.

Policja nie stwierdziła naruszenia prawa



Stróże prawa potwierdzili informacje właścicielki lokalu. Wezwany na miejsce patrol nie stwierdził, aby doszło do naruszenia prawa. Jednocześnie poinformowano nieobsłużonych mężczyzn, że mogą dochodzić swoich praw na drodze cywilnej.

- Z naszych ustaleń wynika, że pewien mężczyzna został zaproszony do baru przez innego mężczyznę. Zaproszony był osobą, która nieprzyjemnie pachniała. Z uwagi na to, że jest to bar, a właściciel dba o komfort innych gości, człowiek ten został wyproszony. Mężczyzna, który go zaprosił, wezwał na miejsce patrol policji. Funkcjonariusze rozmawiali ze wszystkimi, którzy uczestniczyli w tym sporze i udzielili informacji, że nie doszło do naruszenia przepisów prawa karnego i interwencja została zakończona. Jednocześnie pouczyli, że jeśli zdaniem kogoś doszło do naruszenia praw konsumenckich, to osoby te mogą wystąpić ze skargą do odpowiednich organów czy na drogę cywilną - informuje asp. sztab. Mariusz Chrzanowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Żebranie może być sposobem na życie



Na koniec warto wspomnieć, że przytoczona wcześniej wypowiedź pracowników opieki społecznej współgra z treścią artykułu, który opublikowaliśmy w kwietniu 2015 roku. Był on relacją ze spotkania z organizacjami, których statutowym celem jest pomoc osobom potrzebującym. Ich przedstawiciele wyraźnie podkreślali, że dawanie pieniędzy osobom żebrzącym na ulicy nie jest wsparciem, a nieświadomym wyrządzeniem im krzywdy.

Czytaj więcej: Chcesz pomóc żebrzącemu? Nie dawaj mu pieniędzy

Na spotkaniu zaprezentowano wyniki badań, przeprowadzone przez pracowników Instytutu Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego. Ich wyniki były nadzwyczaj zasmucające. Aż ok. 75-80 proc. osób żebrzących na ulicach Trójmiasta to tzw. żebracy zawodowi, czyli osoby, które traktują żebranie jako sposób na łatwy zarobek. Żebracy zawodowi wcale nie potrzebują środków na zaspokojenie podstawowych potrzeb niezbędnych do życia. "Zarobione" w ten sposób pieniądze przeznaczają np. na swoje nałogi. Podobnie jak pieniądze zaoszczędzone na kupowaniu jedzenia.

- Generalny wniosek, jaki wypływa z naszych badań, jest taki, że przytłaczająca liczba osób żebrzących to po prostu aktorzy, który odgrywają pewnego rodzaju rolę. Im lepiej odgrywają swą rolę, tym większy zarobek. Żebracy wykorzystują różnego rodzaju figury oraz atrybuty, które mają wzbudzić naszą litość, żal, nadmierną dobroczynność. Udają np. ofiary losu czy kwestarzy, zbierających datki dla swoich najbliższych. A my się na to nabieramy - wyjaśniał dr Maciej Dębski.

Miejsca

Opinie (623) ponad 50 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Ktoś jest mocno niekumaty.

    Skoro bidak stwierdził, że nie zostanie wpuszczony to znaczy, że problem jest mu znany i nie chodzi mu o jedzonko tylko o kasę. Krótko mówiąc w imię "miłości bliźniego" oddaj mi wszystko co twoje bo tak chce Bóg... obrzydliwa manipulacja autora, altruisty i biednego.

    • 0 0

  • Powiedziałem, że nie wystarczy mi na dwa dania, ale kupię mu zupę

    Tylko osoba o dobrym sercu i ta która dostała solidnie od życia po TTupie pomoże bliżniemu. bogaty to wyżre gringlusy i kopnie w tuupe . na rozpęd .

    • 0 0

  • Rozumiem trochę szefową moi drodzy i kochani (13)

    Byłem także w takiej sytuacji Ale ta osoba była tak brudna i strasznie brzydko pachniało że naprawdę nie dało się zjeść ,sam pomagam Ale tutaj mógł kupić na wynos chyba że szefową za bardzo emocjonalnie do tego podeszła, Trudno ocenić jak się tam nie było

    • 272 39

    • Sven. Nic brzydko nie pachnie tylko śmierdzi!

      • 0 0

    • Nie czytałeś Sven artykułu - zaproponowała na wynos

      to chyba starczy. W Gdańsku jest wiele obszarów gdzie mele śpią, szczają to może i zjeść tam.

      • 4 0

    • tak pułkowniku Kiszczak

      tak, po długim czasie już wiadomo że to Ty "Pułkowniku Kiszczak" jesteś Sven Sku....en :) Dzięki technologii dzisiaj łatwo namierzyć kto pisze w tym wirtualnym świecie ! :)

      • 0 2

    • Gdzie Ty nie byłeś i czego ni widziałeś.

      • 1 0

    • Gdzie wyczytałeś, że właścicielka podeszła emocjonalnie? A może właśnie było zupełnie bez emocji i kulturalnie i rzeczowo odmówiła obsługi tego pana? Nie dopisuj sobie wersji, która nie jest nigdzie potwierdzona, żeby pasowała do Twojego komentarza.

      • 5 1

    • brzydko pachniało czyli śmierdziało

      • 6 0

    • (4)

      ale ty jestes kochany i drogi

      • 13 5

      • Jak jesteś badziej kochany to przytul smrodka do siebie do domu na obiad. (3)

        Błecheche....

        • 22 3

        • (1)

          nie zrozumiałes :D dzban jestes :D

          • 0 7

          • Ty za to wiadro.

            • 5 0

        • I niech kochana żonka svenka umyje plecki żulikowi a miły i drogi sven odda świeżą odzież potrzebującemu

          • 11 4

    • Drogi i kochany Svenie

      To ty byłeś tym konsumentem zupy?

      • 4 3

    • No i jesli człowiek mysli o człowieku..

      To mu zaoferuje miejsce na zewnatrz. Zamiast robic aferę.

      • 7 2

  • Mógł go do domu zaprosić . (42)

    • 1554 56

    • (3)

      Sam go dyskryminuje sobie kotleta a jemu zupę

      • 107 4

      • (2)

        Na tyle go stać , a co Ty robisz dla ludzi w potrzebie?

        • 11 44

        • a to mus pomagać?

          mogę ale nie muszę, nikomu nic do tego

          • 0 0

        • jakiej kuźwa potrzebie ...?

          czytaj uważnie - ma rentę.... i ma też stałą opiekę MOPS - ale jej w ogóle nie chce. a żebrze sportowo na wino

          • 74 1

    • a jeśli nie gotuje? (14)

      • 18 57

      • To mógł wziąć zupę na wynos. (8)

        • 213 7

        • owszem (7)

          Ale czy uwazasz, ze mogł gdzies przy stole zjeśc w Gdańsku?

          • 9 69

          • TAK (1)

            Tak, pod warunkiem, że był w miarę czysto ubrany co wiąże się z odpowiednim zapachem

            • 0 0

            • Do nas w piątki czasem przychodzą kontrahentki po smażeniu śledzi ...i wtedy jest wesoło. Dobrze że to jeszcze katolicki kraj i inni interesanci wiedzą o co chodzi.

              • 0 0

          • Skoro piwo pije przy smietniku (4)

            To zupe tez zje.

            • 241 9

            • Na miejscu właścicielki (3)

              Zapytałbym gości w lokalu czy im to nie będzie przeszkadzało.

              • 1 12

              • (2)

                Wczoraj miałem przyjemność jeść w barze. W trakcie posiłku wszedł jegomość podobnego pokroju, z tym że w lokalu rozniósł się fetor lub jak określił rzecznik policji zaczęło nieprzyjemnie pachnieć. Małżonka go nie zauważyła i zaczęła nerwowo obwąchiwać danie i siebie. Gdy oznajmiłem o przyczynie przyprawiającej ją o nerwowość przenieśliśmy swoje dania wraz z naszymi osobami bliżej wyjścia. Jegomość coś zamówił, lecz pani z obsługi poleciła coś lepszego z propozycją sfinansowania ekstra posiłku /miły gest mimo tego, że pracując w barze z pewnością nie zarabia kokosów, czego nie powiedziałbym o tych, co chełpią się tutaj pięciocyfrowym wynagrodzeniem/. Niestety jegomość miał ten sam pomysł co my usadowienia się blisko drzwi. Otwarcie podwoi przez personel nic nie pomógł. Przesiedliśmy się raz jeszcze pod drugie drzwi, ale żona już tego nie wytrzymała i wyszła na zewnątrz. Wobec powyższego ja również otrzymałem ekstra pół porcji mojej żony. Pomyślmy, że takie osoby czasem trafiają na SOR i wyznawcy Hipokratesa udzielają tym bliźnim pomocy. Chylę czoła.

                • 9 1

              • Tak być nie powinno ! (1)

                I ileż to bakterii dostarczają na izbę chorych i gabinetów, do których później wchodzą chorzy z obniżoną odpornością.

                • 1 0

              • To właśnie jest twój bliźni. Nie ten, który pod krawatem, z szerokim uśmiechem mówiąc do ciebie - przyjacielu, okrada cię w białych rękawiczkach.

                • 0 0

      • To niech sobie załatwi służącą lub kucharkę.

        • 0 0

      • (1)

        Jak to nie gotuje nie umie?

        • 8 4

        • mąż mu gotuje?

          • 0 0

      • to niech się kużwa uczy

        .... niech się kużwa nauczy

        • 15 6

      • No właśnie

        sam poszedł coś zjeść do baru

        • 17 4

    • (16)

      Mógł ale on jada na mieście. Hipokryzją jest ustawianie w Wigilię jednego wolnego nakrycia. Ciekawe ilu z Was by zaprosiło do wspólnego stołu człowieka w potrzebie. To dodatkowe nakrycie to taki pic na wodę, to ma pokazać jacy to jesteśmy dobrzy a życie .......życie pokazało w tym barze jak jest .

      • 27 59

      • (6)

        Same minusy, ale samopoczucie macie dobre bo przecież stawiacie dodatkowe nakrycie . Pozdrawiam.

        • 11 34

        • (5)

          No jak kogoś zaproszę, to już nie będzie wolne nakrycie.

          • 19 0

          • (4)

            Dodatkowe nakrycie ustawiasz nie po to żeby stało puste ale po to żeby ktoś w potrzebie przy nim zasiadł.

            • 5 19

            • leki (1)

              leki wziales?

              • 4 2

              • Dodatkowe nakrycie jest dla wujka Zenka. Jak nie przyjdzie, to naczynia lądują w szafie, bo i tak jest mało miejsca na stole.

                • 0 0

            • To zaproś menela

              • 3 0

            • zaproś niemytego menela - czuć go na kilometr. Smacznego. Biedny i ubogi =/= zaniedbany i śmierdzący

              śmierdziele sam wybierają. mają gdzie spac i się umyć.

              • 7 0

      • To nich się najpierw umyje, bo zapach odrzuca każdego. Wówczas pomyślimy o zupie

        • 0 0

      • (5)

        Przypomnij sobie po co dokłada się jeden talerz. Człowieka z ulicy bym nie wpuścił, wyłącznie ze względów bezpieczeństwa, ale sąsiada/kę która samotnie spędza wigilię, niespodziewanego wujka czy znajomego... jak najbardziej. Nie wiem czym wypełnienie tradycji w ten sposób jest gorsze od domniemania wpuszczania każdego z ulicy...

        • 54 1

        • (4)

          Ja nie muszę sobie przypominać po co jest ten talerz ja wiem dla kogo on jest . Ten talerz jest dla czlowieka w potrzebie i nie ma znaczenia czy ten czlowiek mieszka za ścianą czy na innym osiedlu. Ty piszesz o tradycji a tu nie chodzi by siebie dowartościować ustawiając naczynie bo taka jest tradycja tylko po to żeby komuś pomóc.Nigdy nie chciałbym się znaleźć w roli człowieka który musi z takiej pomocy skorzystać bo czytam tu jak my postrzegamy takich ludzi a zycie pisze rózne scenariusze.

          • 6 24

          • (1)

            Ciekawe czy Pan ugościł w swoim domu kiedyś bezdomnego, wymądrzać się każdy umi.

            • 7 0

            • Bałbym się, że poderżnie mi gardło nożem do karpia, wyniesie pralkę z łazienki lub uwiedzie mi żonę.

              • 1 0

          • Ten talerz (1)

            To zawłaszczenie pogańskiej tradycji. To było miejsce dla duchów przodków. Nie dla jakiegoś "zbłąkanego wędrowca".

            • 28 5

            • Połowa obrzędów wywodzi się z rodzimych ziem. Jakoś ludziom trzeba było zamydlić oczy. Pierwsze, drugie pokolenie się nie dało, ale dziesiąte to już nie wiedziało gdzie ma przód, a gdzie tył. Co "nasze" katolickie, a co pogańskie. Trzeba było podać bliskowschodnie wyznanie tak, by przypominało rodzinny dom. No i się udało. Dobrze że język mamy własny, choć upajamy się angielskojęzycznymi zwrotami. Korpoludki w tym przodują.

              • 5 1

      • Nie prawda , ja zapraszam i jest super !

        • 2 0

      • na tym to polega

        Całe te chrześcijaństwo na tym polega. Stwarzanie pozorów, pozerstwo. Co niedziela grzecznie klęczą przed potencjalnym pedofilem a w pozostałe dni jadą po gejach, lesbijkach, Żydach, murzynach itp itd.

        • 14 12

    • A jeżeli ten ktoś nie był z Gdańska? Nie życzę tej właśicielce życia na ulicy albo życie bez grosza

      • 0 0

    • bum bum (1)

      Bumerang wraca w najmniej oczekiwanym momencie

      • 3 0

      • sr*ty taty gacie w kraty

        pogadaj sobie

        • 3 2

    • Przecież to takie oczywiste. Właścicielka lokalu, powinna wziąć zupkę i zaprosić menela do domu wspierającego.

      • 39 2

    • dokładnie!!!!!

      • 15 3

    • Konfitura jedna

      jak nie ma wyjścia to po milicje dzwoni

      • 64 9

  • Hahahaha

    Ubogi ? Stancie sobie przy barze "Turystyczny" . Tam jest zawsze paru takich "ubogich". A poza tym przepraszam bardzo. Jeżeli otworzę sobie knajpę to mam obowiązek wpuszczac tam żulię ?

    • 0 0

  • Popieram właścicielkę

    Sama nie chciałabym jeść w lokalu, gdzie obok siedzi ktoś, od kogo czuć. A na miejscu pana zapraszającego szybciej kupiłabym na wynos, niż wzywała policję.

    • 7 0

  • Czyżby to Bar Stagiewna?????

    • 0 0

  • Wlascicielka ma racje... (10)

    Niestety, osoba od ktorej czuc fetor stwarza dyskomfort dla innych klientow

    • 1089 24

    • (3)

      Owszem, ale człowiek, który chciał kupić zupę potrzebującemu i siedzieć z nim przy jednym stole, twierdzi, że żadnego fetoru nie było. To jak to jest? Coś mi się wydaje, że to on mówi prawdę.

      A jak to jest z wami, chrześcijanie posyłający dzieci do komunii? Kupujecie bułkę proszącemu o pieniądze na jedzenie czy obojętnie go mijacie?

      • 2 22

      • A mi się coś wydaje, że jesteś jednym z tych śmierdzących, żebrzących meneli.

        • 0 0

      • ale Policjanci, którzy przyjechali powiedzieli, że śmierdział.

        cytuję funkcjonariuszy "Zaproszony był osobą, która nieprzyjemnie pachniała.". Dobrze zrobiła właścicielka. Brud i smród to coś na co ma się wpływ, wystarczy się umyć. To nie jest nieuleczalna choroba czy łysienie androgenowe, że człowiek może nie mieć wpływu. To zwyczajne syfiarstwo, zwłaszcza że koleś dostaje posiłki z MOPSU i ma gdzie mieszkać.

        • 3 0

      • ja na 90% mijam, MOPS zapewnia darmowe żywienie potrzebującym

        problem głodu u nas nie istnieje

        • 7 1

    • tak samo w tramwaju (1)

      tam nawet wisi regulamin, że osoby cuchnące i bez biletu nie mają prawa jechać

      • 85 1

      • Dobrze że z biletem ci, co im wali z pod pach mogą jechać, inaczej tramwaje były by puste.

        • 1 0

    • Trzeba dziś uważać z takimi opiniami (2)

      Zaraz ośrodek monitorowania zachowań kserofobicznych oskarży nas o żulofobię xD

      • 38 20

      • a oni jeszcze działają? Knur przecież wyemigrował bo ciążą na nim poważne zarzuty

        • 3 1

      • żulofobia :)))))

        100/100

        • 17 0

    • Przykro mi, ale w dzisiejszych czasach jeśli ktoś chce się umyć i być czysty...

      ... to ma taką możliwość. Są miejsca gdzie dostanie pomoc, czyste ubranie i będzie mógł skorzystać z łazienki, zjeść i przenocować. Ludzie pomoga znaleźc zajęcie.

      Wystarczy chcieć i nie być pod wpływem używek.

      A jeśli ktoś nie chce to niech mam go gdzieś. Nie wpuszczać do knajp, dworców i komunikacji.

      • 95 3

  • Na tym forum to sami "dobrzy" ludzie , tacy z empatia dla niedoli ludzkiej

    • 0 0

  • Ilu klientow stracilaby wlascicielka? 2?
    Czy byloby to katastrofa gdyby ten czlowiek zjadl w barze? Czesc czlowieczenstwa lezy w zjedzeniu posilku przy stole, z innymi, zwlaszcza jezeli jest ktos kto zaprasza.

    • 0 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane