Ministerstwo Infrastruktury chce wprowadzić wymóg instalowania w taksówkach kraty oddzielającej kierowcę od pasażerów. Ma ona poprawić bezpieczeństwo taksówkarzy. Projekt wprowadzenia zapisu o obowiązku zamontowania "przegrody" w samochodach mają zaopiniować sami zainteresowani, czyli przedstawiciele zrzeszeń przewozowych. Wielu trójmiejskich taksówkarzy uważa pomysł ministerstwa za absurdalny. Twierdzą, że uchwalenie przepisu narazi ich na poważne koszty.
- Nasze samochody, według projektu ministerstwa, mają mieć zainstalowaną kratę rzekomo chroniącą kierowcę przed pasażerami-bandziorami - powiedział
Jerzy Szajnowicz, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego Super Hallo Taxi w Gdańsku.
- To bez sensu! Żadna krata nie zabezpieczy nas przed pasażerem, który ma broń lub nóż. Dlaczego więc mielibyśmy płacić za taką przegrodę i jej montaż, jeśli nie zda ona egzaminu?Ministerialna propozycja jest bardzo szczegółowa: krata proponowana przez ministerstwo ma być stalowa o wymiarach oczek 10 na 100 mm lub z drutu o średnicy nie mniejszej niż 3 mm. Ma zajmować: "całą przestrzeń między słupkami, sufitem i podłogą i mieć otwór o wymiarach 15 na 100 mm".
- To nie ministerstwo powinno decydować o tym, jak się mam zabezpieczać przed zbirami - stwierdził
Edmund Flisiak, taksówkarz niezrzeszony z Trójmiasta.
- A już na pewno nie zamontuję w wozie kraty. Raczej zastosowałbym szybę kuloodporną. To jedyna pewna ochrona przed bandziorami.Sceptycznie do projektu odnosi się także policja.
- Nie wiem, czy powinno się narzucać taksówkarzom formę zabezpieczenia przed pasażerem-bandytą - stwierdził nadkomisarz
Janusz Staniszewski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
- Krata nie ochroni kierowcy przed napastnikiem uzbrojonym w broń czy zwykły szpikulec. Lepszym zabezpieczeniem jest chyba płyta pleksi lub mocna szyba.