• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krokodyl, UFO, zakazany las. Po co nam miejskie legendy?

Malwina Talaśka
11 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Podczas remontu hal targowych w Gdyni, spod skutej posadzki miała wypłynąć spieniona krew. Czyja - nie wiadomo, ważne, że jakimś cudem nigdy nie zakrzepła. Podczas remontu hal targowych w Gdyni, spod skutej posadzki miała wypłynąć spieniona krew. Czyja - nie wiadomo, ważne, że jakimś cudem nigdy nie zakrzepła.

Czy kilka lat temu w hali targowej w Gdyni wypłynęła krew spod remontowanej posadzki? Ile prawdy jest w historii o chodzącym po ulicach Orłowa krokodylu? I po co właściwie nam miejskie legendy? O tym rozmawiamy z prof. UG Markiem Adamcem, który zawodowo zajmuje się ich badaniem.



Znasz miejskie legendy związane z naszym regionem?

Jak o sobie mówi: chodzi i podsłuchuje, co opowiadają ludzie, ponieważ w jakimś momencie te niewiarygodne opowieści spotykają się z faktami. Sam uważa, że w tych niezbyt szanowanych przez historyków przekazach bywa sporo prawdy. Prof. Uniwersytetu Gdańskiego Marek Adamiec jest chodzącą encyklopedią miejskich legend, nie tylko tych związanych z Gdynią.

- Legendy miejskie wywodzą się ze Stanów Zjednoczonych. Amerykanie dzięki nim próbowali oswoić swoją historię i odpowiedzieć na pytania dotyczące zagadkowych wydarzeń. Bywało, że miasta budowane były z dala od innych, potem nagle odkrywano, że ich ludność gdzieś znikała. To rodziło domysły, plotki. Niewykluczone, że pierwsze legendy miejskie rodziły się właśnie w związku z takimi nie do końca zrozumiałymi historiami - tłumaczy Marek Adamiec.
Choć Gdynia nie powstała na pustyni, a jej mieszkańcy nigdzie nie zaginęli, także ma swoje legendy. Także w nich granica między faktem historycznym a fikcją jest płynna.

Według prof. Marka Adamca, który zbiera niesamowite historie związane z Gdynią, legendy miejskie pozwalają ludziom oswoić miejsce, w którym mieszkają. Według prof. Marka Adamca, który zbiera niesamowite historie związane z Gdynią, legendy miejskie pozwalają ludziom oswoić miejsce, w którym mieszkają.
- Pominę te charakterystyczne legendy o Gdyni, jak na przykład ta o lądowaniu UFO... ale krokodyl był! Naprawdę krokodyl w Gdyni był i chodził po ulicach. Dawniej marynarze z rejsu przywozili różnego rodzaju rzeczy. Nie wolno było tego robić, ale wtedy tym bardziej ich kusiło. Jeden z nich przywiózł sobie małego krokodyla, którego trzymał w bajorku na przydomowym podwórku. Ten krokodyl zaczął jednak rosnąć i któregoś dnia pojawił się na ulicach miasta.
Czytaj także: Czy 21 stycznia 1969 r. w Gdyni wylądowało UFO?

Odbicie dawnych miejskich legend jest zauważalne m.in. w nazwach dzielnic czy ulic. Mogą nas zaskoczyć swoją genealogią, która nijak ma się do tego, co sądzimy o przeszłości danego miejsca.

- Nazwa "Babie Doły" wywołuje uśmieszek politowania, lecz nie powinna - według legend wiedźmy (baby) odprawiały tu swoje praktyki, czyli czary. Z kolei ulica Świętojańska swojej pięknej nazwy nie zawdzięcza nocy św. Jana, lecz pogańskiemu świętu, przypadającemu w najkrótszą noc w roku. Nazwa wynika z szacunku, ale nie dla św. Jana, tylko dla ważnego tutaj obrzędu związanego ze zwyczajem ścinania kani, aby spadł deszcz. Inna legenda zasłyszana w latach 60. - 70. przestrzega, by nie wchodzić do lasu w Redłowie. Do tej pory nie wiem i prawdopodobnie się nie dowiem, dlaczego. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie wie, dlaczego. Wersje są różne.
Mieszkańcy Gdyni wiedzą, że nie powinno się wchodzić do lasu w Redłowie. Dlaczego? Tego nikt już nie pamięta. Mieszkańcy Gdyni wiedzą, że nie powinno się wchodzić do lasu w Redłowie. Dlaczego? Tego nikt już nie pamięta.
Inna z legend gdyńskich, dosyć współczesna, opowiada o tym, jak w podziemiach hali przy ul. Wójta Radtkego zobacz na mapie Gdyni, podczas prac restauracyjnych, spod bruku wypłynęła spieniona krew.

- Słyszałem historie sprzed lat o gdyńskiej hali, że była w niej płyta, po skuciu której pojawiła się warstwa spienionej krwi. Nie wiem, czyja to była krew, ani skąd tam się wzięła, ale fascynuje mnie to, że była ona spieniona, w stanie jakiejś cudownej niekrzepliwości - nie może się nadziwić Marek Adamiec. I po raz kolejny przypomina: - W przypadku legend miejskich pytanie o prawdę jest chyba niestosowne.
Historii o miejscach, w których straszy, jest wiele - jak w każdym mieście. Ale po co je wymyślamy? Czy na co dzień nie mamy wystarczająco wielu problemów i zajęć, że wymyślamy kolejne powody do zmartwień, związane choćby z istotami nadprzyrodzonymi, które odwiedzają nasz świat?

- Dom, w który straszy, mieści się niedaleko stąd [rozmawiamy w kawiarni na ul. Krasickiego zobacz na mapie Gdyni, u stóp Kamiennej Góry - dop.aut.]. Myślę, że takie domy są potrzebne. Miasta czy dzielnice potrzebują ich, tak jak każdy zamek potrzebuje mieć swoją białą damę.
Ale podobne legendy mają nawet rzeczy codziennego użytku: telewizory kogoś wciągały, ciśnieniomierze wysysały krew. Podobne historie funkcjonowały od początku naszych dziejów, nawet gdy przedmioty codziennego użytku były znacznie mniej wyrafinowane.

- Cała kultura wywodzi się z opowieści. Z oswojenia tego, czego nie rozumiemy, co wymyka się normalności. Słuchamy legend, bo marzymy, że będziemy mieli to szczęście i uda nam się znaleźć tę lampę Alladyna oraz dżina, która spełni nasze trzy życzenia. Te opowieści podsycają naszą nadzieję, że będziemy wybrani i będziemy mieli lepiej. W Ameryce pojawiają się w miastach postacie z komiksów. Ale my też marzymy o tym, żeby przybył jakiś Batman, który zaprowadzi porządek w mieście.

Opinie (115) 2 zablokowane

  • czarna wołga - kto pamięta :) (1)

    • 27 0

    • Ja

      Pamiętam....

      • 1 2

  • (2)

    Z kolei ulica Świętojańska swojej pięknej nazwy nie zawdzięcza nocy św. Jana, lecz pogańskiemu świętu, przypadającemu w najkrótszą noc w roku. Nazwa wynika z szacunku, ale nie dla św. Jana, tylko dla ważnego tutaj obrzędu związanego ze zwyczajem ścinania kani, aby spadł deszcz.

    czyli wg tej teorii nazywać się powinna Sciętokańska a najlepiej zapytać się radnych którzy decydowali o jej nazwie.

    • 10 5

    • ścinanie kani - tzn ptaka czy grzyba

      • 1 1

    • Nazwa ulicy Swiętojanska pochodzi od kapliczki św.Jana,która stoi na wysokości Wzgorza.. od czsów kiedy Gdynia była jeszcze zapadłą dziurą. a nie od jakis tam ......wypocin.

      • 1 1

  • W redlowie jest "jaskinia goryla" , ale nie pamietam w jakich latach tam urzędował

    • 8 0

  • Czołg na Stogach (6)

    Ludzie opowiadają że w pustym wstawie znajdującym na Stogach.
    Został zatopiony czołg niemiecki na środku stawu.

    • 15 0

    • O każdym stawie tak opowiadają. (1)

      • 10 0

      • a Janek nadal tam z działa strzela...

        w nocy błysk widziałem...

        • 6 0

    • Ja slyszalem o motorze....podobno jeszcze na chodzie bo lampa sie swiecila.

      • 6 0

    • Nie ma czołgu. Jest za to dużo innych fantów z II wś. Wytargałem sporo neodymem lata temu.

      • 0 0

    • Nie czolg yylko stug vzyli dzialo samobiezne. ktore wyciagnieto z jeziora okolo 1967/68 roku...

      W jeziorze obok lezy do dzis 88...

      • 0 0

    • Czołg

      To prawda mieszkałam tam od 1960r i ten czołg był bardzo widoczny

      • 0 0

  • Na Małym Kacku jest podobno dom w ktorym straszy ,pomimo niskiej ceny nikt nie chce go kupic (5)

    a ludzie którzy tam mieszkali po paru miesiącach nie wytrzymywali i uciekali z niego,grasuje tam jakiś bardzo agresywny demon

    • 14 2

    • (2)

      Pewnie szpilek tam grasuje

      • 9 1

      • Z kozami i bobrem (1)

        • 1 0

        • Widzę, że szpilek już sam w sobie staje się legendą miejską :D

          • 2 0

    • (1)

      Poproszę namiary, szukam czegoś do 300 000.

      • 5 0

      • ulica góralska ,tam jest chyba ten dom

        • 2 0

  • Wy tu o UFO i innych d*perelach (2)

    a Pawła A. dorwali!

    • 10 10

    • Tak legenda o królewiczu, który

      nie pamięta ile ma mieszkań okazała się być prawdą.

      • 13 1

    • Kit.

      Nie kazałam nikogo dzisiaj zapuszkować.

      • 3 3

  • Najlepsza to jest legenda o Wojtku Szcz. który ma być najlepszym prezydentem :) (1)

    i ta legenda ciągle żyje, co by nie zmarnował i czego nie zrobił

    • 17 1

    • Gdansk

      Najlepsze , ze za dwoma miedzami sasiedzi w Gdansku wierza w ta legende ;))

      • 0 0

  • (1)

    Krokodyl w Orłowie to fakt a nie legenda. Róg Folwarcznej i Inżynierskiej. Oczywiście krokodyl chadzał po posesji jego właściciela a nie po całym Orłowie :)

    • 13 0

    • Nie krokodyl a kajman osle

      • 0 2

  • Ej, CBA w ratuszu (1)

    A wy o pierdołach

    • 11 4

    • Naprawdę lubisz ludziom psuć humor, prawda?

      O CBA tym jest osobny artykuł na tym portalu i tam wylewaj swoje żale.

      • 0 1

  • Las w Redlowie (2)

    ...no tam kiedys dawno dawno temu byl cmentarz....chyba luteranski.

    • 4 0

    • W lesie redlowskim

      po wojnie do lat 50-tych ukrywali sie żołnierze wermachtu

      • 1 3

    • Tussek

      moze Tussek nam oPOwie ta historie?

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane