- 1 Były wiceprezydent Gdańska skazany (135 opinii)
- 2 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (523 opinie)
- 3 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (91 opinii)
- 4 8 godzin opóźnienia i lądowanie w Poznaniu (325 opinii)
- 5 Napadał ludzi przy bankomatach. Złapali go (59 opinii)
- 6 Kredkami w kierowców przy przejściu (88 opinii)
Letni dzień w Trójmieście: dzika plaża, torpedownia i mniej znany klif
Plaża, gdzie podczas spaceru spotkacie co najwyżej kilka, a nie kilkadziesiąt czy kilkaset osób? W Trójmieście (oraz jego bezpośrednich okolicach)? Otóż jest to możliwe, nawet w weekendowy, wakacyjny dzień. Przy okazji zobaczyć można kilka naprawdę interesujących miejsc, jak stara torpedownia czy widowiskowy klif.
Nie przepadamy z bliskimi za tłumami, więc jedną z naszych ulubionych tras na letnie - dość długie - spacery zaczynamy w najbardziej wysuniętej na północ części Trójmiasta. Celem jest plaża w Babich Dołach, a później - klif w Mechelinkach.
Z centrum Gdyni, niemal pod samą plażę w Babich Dołach, dojechać można autobusem linii 109. My jednak wysiadamy szybciej - w okolicy skrzyżowania ulic Płk. Dąbka oraz Zielonej. Wszystko po to, aby zaliczyć solidną, kilkukilometrową rozgrzewkę.
Schodzimy więc w stronę morza bardzo fajną, całkiem zadbaną trasą spacerowo-rowerową wzdłuż ul. Zielonej. Najpierw mijamy ciągnące się po prawej stronie ogródki działkowe, a później teren lotniska, na którym co roku odbywa się Open'er.
Gdy zbliżamy się do plaży, droga skręca w lewo i prowadzi przez tereny bardziej zalesione, ale też otoczone obiektami wojskowymi. Krótko mówiąc, skok w bok jest raczej niemożliwy, ale też zgubić drogę niepodobna.
I w końcu jest, plaża, a na wprost naszych oczu: stara torpedownia w Babich Dołach. Ten niezwykły obiekt powstał podczas II wojny światowej i w czasie okupacji pełnił rolę ośrodka badawczego. Później - nieużywany - zaczął popadać w ruinę. Z czasem też zniszczono prowadzące do niego molo, którego resztki wciąż jednak widać w wodzie.
W urokliwej zatoczce spotkać można kilku plażowiczów, my jednak idziemy dalej na północ, w kierunku Mechelinek. Za pierwszym cyplem nie ma już nikogo. Sama droga nie należy jednak do łatwych - sporo jest miejsc kamienistych, drogę tarasują upadłe drzewa, lepiej nie ściągać więc przed dalszym spacerem butów.
Żeby dojść do Mechelinek pokonać trzeba około 3-kilometrowy odcinek plaży. I pierwszy kilometr może być trudny, dalej już trafiamy na dość wąską, ale jednak piaszczystą plażę. I tu właśnie, w absolutnej ciszy, rozkładamy sobie koce. Godzinkę albo dwie spędzamy posilając się kanapkami, relaksując przy książce - kto co lubi.
Oczywiście wszystkie śmieci czy opakowania po jedzeniu zabieramy ze sobą, warto o tym przypominać, bo nawet wycieczka po tak dzikiej i odludnej plaży potrafi przypomnieć, że niektórym takiej podstawowej kultury brakuje.
Czas na dalszą drogę. Stosunkowo szybko dochodzimy do klifu w Mechelinkach. Dostać się tam można za pomocą specjalnych schodów. Korzystamy z nich, bo do pomostu widokowego w Mechelinkach nam nie śpieszno - tam już widać tłumy plażujących.
Sam klif jest mniejszy od tego w Orłowie, niemniej to wciąż fajny punkt widokowy, z którego doskonale widać - przynajmniej podczas dobrej pogody - Półwysep Helski.
Schodząc z klifu nie kierujemy się w stronę Mechelinek, a ruszamy przez las, w stronę Pierwoszyna. Po kilku minutach wychodzimy z lasu.
Tu w teorii znajduje się kolejne ciekawe miejsce, bo po lewej stronie ścieżka przy drzewach prowadzi do opuszczonej jednostki wojskowej na granicy Kosakowa i Gdyni.
To dość niezwykłe miejsce, wygląda jak wyjęte z kadrów post-apokaliptycznych filmów. Zniszczone budynku są dosłownie pochłaniane przez zieleń. Niemniej - choć opuszczony - to wciąż teren wojskowy, o czym informują stosowne znaki. O ile w spokojniejszych czasach nikomu by pewnie wycieczka po tych ruinach nie wadziła, to w obecnej sytuacji geopolitycznej rezygnujemy z wejścia za znaki.
Odbijamy więc w kierunku Kosakowa. To ostatni etap trasy - przez blisko dwa kilometry idziemy asfaltową (przystosowaną też do jazdy rowerem) ścieżką w kierunku granicy Pierwoszyna i Kosakowa. Z jednej strony mamy pola rzepaku, z drugiej sady. Ścieżka kończy się dosłownie kilkadziesiąt metrów od przystanku, gdzie złapać można autobus jadący do Gdyni.
Miejsca
Opinie (84) ponad 10 zablokowanych
-
2022-07-28 13:24
Wspomnienie
Pan Radny Miotke kiedyś poradził mi, że jeśli chcę, aby to miejsce pozostało urokliwe, to...
Dalej nie piszę, bo portal cenzuruje, ale wiecie o co chodzi.
Panie Radny, miał Pan rację!- 3 0
-
2022-07-28 13:43
no to tero jusz znana! (2)
Grarzyna! bier dziecie i jadziem, ja biere szesnastopaka tyskiego i kielbasy duzo i no i parawan tam sie zrelaksujem
- 4 2
-
2022-07-28 13:56
Zabawa
Napisz pełne nazwisko .z.zurek, a natychmiast portal Cię zbanuje.
Facet jest jak Capone!- 1 0
-
2022-07-28 17:39
Tylko niech Grażka założy czyste gacie
- 0 0
-
2022-07-28 14:34
Jeśli chodzi o widok na zatokę dodalbym punkt widokowy nad urwiskiem na Babich Dołach na osiedlu, trzeba zachować ostrożność bo jest naprawdę wysoko jak to na klifach. Można też zwiedzić cmentarz Marynarki Wojennej na Oksywiu , na końcu też jest widok, nie tak spektakularny co prawda
- 3 0
-
2022-07-28 15:07
No tak Trójmiasto wciąż się rozszerza, teraz obejmuje już Mechelinki, Pierwoszyno itd. A w ogóle co to za miasto Trójmiasto? Kurcze szukam, patrzę na mapy i nie ma czegoś takiego. To tak jak rdzennych mieszkańców np. Ameryki Północnej określamy Indianami bo jakiś człek kilkaset lat temu zabłądził w poszukiwaniu drogi do Indii a że odkrył ową Ameryką to jej mieszkańców wciąż określamy Indianami zamiast Amerykanami. Na dodatek prawdziwych Indian określamy Hindusami. Bo tak ktoś wymyślił pomimo to że niema to żadnego związku z faktami.
- 1 2
-
2022-07-28 17:29
Zero ludzi
..i to jest piękne, dlatego takie miejsca najlepiej lubię, można spokojnie się zrelaksować.
- 3 1
-
2022-07-28 18:52
Wiedziałam o tych miejscach, ale nigdy sie jeszcze tam nie wybrałam, choć planowałam w zeszłym roku się tam wybrać, to plany sie zmieniły. W tym roku też się nie wybrałam, bo z Gdańska komunikacją miejską czasem ciężko sie podróżuje, a samochodu nie mam. Ale może sie kiedyś tam wybiorę.
- 10 0
-
2022-07-28 20:59
Mechelinki
Pamiętam jak jeszcze niedawno stały tam rozpadające się budy a teraz... Wow
- 4 0
-
2022-07-28 21:03
Klif w mechalinkach to teraz tak oblegane miejsce;(. A kilka lat wstecz było przyjemniej
- 3 0
-
2022-07-29 05:39
jak sie pisze podróżnicze artykuły
to warto przedtem tam pojechać a nie wiedze z neta czerpać
- 0 0
-
2022-07-29 10:45
Pólwysep helski widać nie podczas dobrej pogody, tylko podczas dobrej widoczności, która może być zarówno podczas bezchmurnego nieba jak i zachmurzonego. Warunki bardzo dobrej i doskonałej widoczności występują najczęściej jesienią.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.