- 1 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (226 opinii)
- 2 Ukradli 25 tysięcy złotych przez kody BLIK (73 opinie)
- 3 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (104 opinie)
- 4 Lodzińska i Borawski wiceprezydentami (138 opinii)
- 5 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (279 opinii)
- 6 Z Sopotu na fotel wiceprezydenta Krakowa (26 opinii)
Ceny wywoławcze sprzętu były atrakcyjne, stanowiły zaledwie połowę rynkowej wartości. Do Gdańska przyjechało kilkunastu chętnych - niektórzy z odległych regionów, jeden nawet z Niemiec. Pod licytacyjny młotek poszło 30 maszyn poligraficznych. Od początku wiadomo było, że sprzedaż najważniejszej i najdroższej z nich - Heidelberg do druku w ośmiu kolorach - oznacza koniec działalności wydawniczej Stelli Maris.
Sprzedano 22 maszyny na łączną kwotę 2,4 mln zł.
Abp Tadeusz Gocłowski nie czuje się odpowiedzialny za problemy Stella Maris.
- Myśmy przez ostatnie trzy lata się zmagali, robiliśmy wszystko, żeby do tego nie dopuścić - powiedział gdański metropolita dziennikarzom. - Głupota, nieodpowiedzialność, przestępcze czyny nie tylko jednego kapłana, ale i innych ludzi, co z nim współdziałali. Plus niefrasobliwość banków, które udzielały kredytów, nie pytając biskupa o kondycję wydawnictwa.
Komornik Artur Zieliński nie ukrywał zadowolenia z efektów licytacji.
- Dwa miliony złotych to znacząca kwota - mówił Zieliński.
- Siedemdziesiąt osób idzie na bruk, nie robi to na panu wrażenia? - dopytywali dziennikarze.
- Robi, ale niestety nie mogę nic zmienić.
Wczoraj miały się odbyć jeszcze dwie inne licytacje kościelnego majątku. Wyposażenia gdańskiej rozgłośni katolickiego Radia Plus (łączna wycena - blisko 50 tys. zł) oraz 25 zabytkowych mebli i obrazów z siedziby kurii archidiecezjalnej. Nie było chętnych. Pojawiło się wprawdzie trzech mężczyzn, którzy obejrzeli obrazy i meble, ale zrezygnowali.
- Ceny są wygórowane, poczekamy - stwierdzili.
Jeśli dojdzie do kolejnej licytacji, radiowy sprzęt i zabytkowe meble będą wystawione na sprzedaż za połowę rynkowej wartości.
- Wszystko zależy od wierzyciela, czy zawnioskuje o jeszcze jedną licytację - wyjaśnia komornik Zieliński. - Równie dobrze może sam wziąć te meble za 75 proc. wartości.
|
|
Opinie (43)
-
2005-07-15 17:24
Bolo jest bystry
i ja się dziwię, że nie zrozumiał do tej pory tych mechanizmów czyli że "przekręty w Stella Maris robili cwaniacy z SLD". Myślę, że nikt przytomny nie chce bynajmniej bronić tego nieszczęsnego duchownego co za firmę był odpowiedzialny ani nawet chronić przed odpowiedzialnością samego arcybiskupa. Ich wina jest oczywista, sąd to wykazał i nadal będzie wykazywał.
Natomiast pikanterii całej sprawie nadaje właśnie fakt, że wkoło kościelnej instytucji kręciło się towarzystwo nie jakiś tam dewotów czy bigotów tylko ateistycznie and/or materialistycznie uformowanych osobników, byłych działaczy PZPR and company czyli osobników ideologicznie wierze chcieściańskiej obcych. Co bynajmniej im nie przeszkadzało itd.
Teraz to już pewnie zaczęli się modlć ale do Cimoszki aby, za Boga i ludu przyzwoleniem, został prezydentem, bo wtedy jeśli nie on osobiście to ktoś z jego wyborowej świty za nimi się dyskretnie wstawi. I jakoś to będzie ...- 0 0
-
2005-07-15 21:04
Zuut,
prawdę rzeczesz, chOOpie, oj prawdę - choć parszywa ona, ale PRAWDA.
- 0 0
-
2005-07-16 11:12
Baju droga
miło mi, że się rozumiemy. Mimo wszystko jestem dobrej myśli i pozwolę sobie jeszcze dorzucić małe a propos :
"Super Express" wytropił fakt niewręczenia Włodzimierzowi Cimoszewiczowi kwiatów z życzeniami imieninowymi od Jana Kulczyka. To, że marszałek bukietu nie przyjął, można zrozumieć. Ale to, że - jak twierdzi - żadnych kwiatów od Kulczyka się nie spodziewał, musi już dziwić.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.