• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kontrolerzy mają dość agresji

Maciej Korolczuk
4 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
W Trójmieście do agresywnych zachowań wobec kontrolerów dochodzi na szczęście coraz rzadziej. W Trójmieście do agresywnych zachowań wobec kontrolerów dochodzi na szczęście coraz rzadziej.

"Kontroluj się" to kampania społeczna piętnująca agresywne zachowanie wobec osób kontrolujących strefę płatnego parkowania w Warszawie. Czy miałaby rację bytu w Trójmieście? Także u nas zdarzają się przypadki, w których pasażerowie grożą, obrażają i biją pracowników miejskich służb. Odnotowano też pogryzienia, a nawet strzały z wiatrówki.



Jak oceniasz pracę kontrolerów w Trójmieście?

Na początku tygodnia w Warszawie ruszyła kampania społeczna "Kontroluj się". Jest to akcja skierowana przeciwko agresywnym zachowaniom kierowców i pasażerów wobec kontrolerów.

"Uderzenie w twarz, potrącenie przez samochód, ciężkie pobicie, wyzwiska i obelgi - kontrolerzy Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego każdego dnia spotykają się z agresją ze strony kierowców. Tylko za to, że wykonują swoją pracę. Poznajcie historie naszych pracowników, którzy padli ofiarą przemocy. Chcemy to zmienić!" - piszą organizatorzy akcji.

Reakcje na film? Różne

Częścią akcji jest film, w którym kontrolerzy strefy parkingowej opowiadają o tym, jak są wyzywani, bici, opluwani i lżeni przez kierowców, z którymi mają do czynienia podczas wykonywania swoich służbowych obowiązków. Wypowiedzi użyte w filmie są autentyczne, ale wykorzystano w nim wizerunki aktorów.

Spot kampanii społecznej Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie



Film zrealizowany przez Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie od początku tygodnia obejrzało już ponad 260 tys. osób. Nagranie ma też ponad tysiąc ponownych udostępnień i jest szeroko komentowane. Zdania są jednak podzielone.

- Straszne! Co samochody zrobiły z mózgami ludzi? Dlatego mniej samochodów, więcej uśmiechniętych pieszych i rowerzystów - napisała pani Anna.
- Ojojoj jacy oni biedni! Taka sama robota jak sprawdzanie biletów w autobusie czy w pociągu. Szczerze, to nic mi nie jest ich żal. Niech się zajmą pracą a nie marudzeniem i wydawaniem pieniędzy na jakieś kampanie (...) - twierdzi z kolei pan Michał.
Postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób reagują na pracę kontrolerów kierowcy i pasażerowie w Trójmieście.

Wideo archiwalne



Grożą pistoletem, gryzą, strzelają z wiatrówki

Nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że większość kontroli przebiega spokojnie. Zdarzają się jednak przypadki, w których kontrolerzy są atakowani werbalnie, fizycznie i przy użyciu niebezpiecznych narzędzi.

Do jednej z takich sytuacji doszło niedawno przy Bramie Wyżynnej w Gdańsku. Jadący bez biletu mężczyzna na widok kontrolerów wyjął... broń. Jak się okazało był to pistolet gazowy. Po interwencji policji okazało się, że mężczyzna miał przy sobie jeszcze jeden taki przedmiot.

- Innym razem jeden z pasażerów zaatakował naszego pracownika i go... pogryzł - mówi Marcin Bonisławski z firmy Renoma, która kontroluje bilety w pojazdach komunikacji miejskiej w Gdańsku. - W Gdyni z kolei na jednym z peronów strzelano do kontrolerów z wiatrówki. Na takie wypadki mamy przygotowane specjalne procedury. W tym pierwszym przypadku nasz pracownik natychmiast trafił na badania do szpitala zakaźnego. Wszczynane jest postępowanie, a sprawa trafia na policję.
Kontrolerzy dzielą tzw. "trudnych klientów" na trzy kategorie: tych którzy obrażają tylko słownie, tych którzy swoje groźby uprawdopodabniają np. kastetem, teleskopową pałką, gazem czy nożem, a także na tych, którzy od słów przechodzą do rękoczynów.

- Tych najbardziej przykrych zdarzeń, traktowanych jako wypadki przy pracy, gdzie dochodzi do uszczerbku na zdrowiu naszych pracowników jest na szczęście tylko kilka w roku. Ale niestety wciąż się zdarzają. Nasi pracownicy są szkoleni i uczulani na wypadek nieprzewidywalnych zachowań pasażerów. Najczęściej takie osoby okazują się pijane albo znajdują się pod wpływem środków odurzających, a przez to są nieobliczalne. Nasz inspektor BHP zbiera takie przypadki i na szkoleniach zwraca na to uwagę kontrolerów, by minimalizować ryzyko zawodowe - dodaje Bonisławski.

Wideo archiwalne



W strefie płatnego parkowania w Gdańsku z reguły też jest spokojnie, choć incydenty się zdarzają.

- Czasami zdarza się, że kierowcy są mocno zdenerwowani i krzyczą. Czasami rozumieją i przyjmują kary bez sprzeciwu. Nie dochodzi do rękoczynów, ale zdarza się podniesiony głos i obrażanie - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Zieleni, który kontroluje wnoszone opłaty za postój w SPP.
Do sporadycznych konfliktów pasażerów z kontrolerami dochodzi też w Gdyni. Przypadki udało się jednak ograniczyć do minimum. Z jednej strony wpływ miały na to zbierane przez lata doświadczenia, ale także podwyższenie kwalifikacji zawodowych kontrolera, gdzie zatrudniani są często absolwenci kierunków o profilu psychologicznym czy socjologicznym.

- To też lata skrupulatnie i konsekwentnie prowadzonej windykacji należności. Nieuchronność kary sprawia, że "gra jest niewarta świeczki" i w znacznym stopniu przetrzebiła gapowiczów. Osób, które nie chcą okazać dowodu tożsamości czy przyjąć wezwania do opłaty dodatkowej z roku na rok ubywa. Może też dlatego, że pasażerowie zdają sobie też sprawę, że wciągnięcie danych osobowych do rejestru dłużników może w przyszłości w znacznym stopniu utrudnić im życie - mówi Marcin Gromadzki, rzecznik prasowy ZKM w Gdyni.
"Grupujemy się w pary..."

Wszystkich sytuacji nie da się jednak przewidzieć i wyeliminować. W jednym z gdyńskich trolejbusów doszło do wstydliwego, by nie powiedzieć żenującego incydentu, gdy na widok wchodzących do pojazdu kontrolerów, opiekunka krzyknęła do grupy przedszkolaków: "grupujemy się w pary, weszły kanary!".

Akcja prowadzona w stolicy wydaje się zasadna. Kilka dni temu jeden z kontrolerów Renomy stanął w obronie starszego mężczyzny, któremu w jego obecności ubliżała grupka pijanych mężczyzn. Gdy zwrócił im uwagę, został dotkliwie pobity i z raną głowy trafił do szpitala. Założono mu 8 szwów. Sprawców udało się zatrzymać.

Wideo archiwalne

Miejsca

Opinie (272) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    Powtórzę kolejny raz. Gdyby w Gdańsku były strefy czasowe / kiedyś były, a do dziś są np w Krakowie / kasował bym bilet przy każdym przejeździe. A jeżdżę codziennie dwa przystanki - tyle że przez paskudny teren / działki, wygwizdowo /. Ale płacić 3 zł za pięć minut, tak jak za całą godzinną trasę , nie zamierzam. Dlatego kasuję co drugi przejazd. Jak dotąd - akurat wtedy jest kontrola. Uważam, że tak jest uczciwie. A kontrolerów szanuję i rozumiem - ktoś musi to robić. I nie spotkałem się z żadnym niemiłym zachowaniem z ich strony. A teksty o ich "mordach" w porównaniu z niektórymi śmierdzącymi. zaszczanymi pasażerami z piwem w reku są nie na miejscu.

    • 5 2

    • Czyli korzystasz z cudzej wlasnosci i nie placisz za co drugi przejazd.

      Bez wzgledu co o tym myslisz jestes zlodziejem.

      • 2 1

  • Brak uzbrojenia... (1)

    Zdecydowanie, należy ich uzbroić - broń krótka 9mm, parakizator, pałka, kajdanki.

    • 4 3

    • Jeszcze korbacz, moździeż i bomba atomowa.

      • 0 0

  • Strefy płatnego parkowania... (1)

    A ja proponuję najpierw oznaczyć poprawnie strefy płatnego parkowania. Jest bardzo dużo miejsc, gdzie stoi parkometr, a brak jakichkolwiek linii, oznaczeń itp. Jeżeli kontroler wystawia za to wezwanie do zapłaty, to łamie prawo i przepisy. Czy to jest w porządku? Dlaczego ignoruje się przepisy, które przecież są napisane w tym przypadku wprost?

    • 2 2

    • znaki

      a ja proponuję patrzeć na znaki a nie w telefon. z pewnością nawet nie wiesz jaki znak oznacza strefę płatnego parkowania.

      • 0 0

  • Jesli komunikacja bedzie darmowa to znikna wszelkie problemy z kontrolerami ! (1)

    Do tego wielu kierowcow pozostawi swoje auta w domu i bedzie korzystac z komunikacji zbiorowej.
    To jest bardzo proste rozwiazanie.

    • 2 5

    • jeździłem po tzw. UE

      i nigdzie takich jaj nie ma, jak w tej pop.nej Polsce. Kupujesz bilet u kontrolera lub w pociągu, a dopiero jak nie masz kasy dostaniesz kwit do zapłaty i też w skali mniejszej niż u nas. U nas jednak jest system na każdym kroku patologiczny, oparty na kłamstwie, co powoduje właśnie takie reakcje ludzi. Z jednej strony nie jest zgodne z konstytucją, żeby płacić podatki od minimum na przetrwanie, ale dotyczy to tylko posłów!

      • 0 1

  • Nie wiem, ja zawsze mam bilet , zawsze płacę za parkometr i nigdy nie miałem problemu

    z Panami kontrolerami. A że złodziejstwo bo tak można nazwać jazdę bez biletu jest u nas w modzie to już inna sprawa. Ale widać pieniactwo mamy we krwi, po co dać się zbadać alkomatem na drodze, po co jeździć z ważnym biletem, lepiej zrobić raban - to może puszczą.

    • 8 2

  • Szczerze: nigdy nie byłem świadkiem agresywnego zachowania pasażerów

    Za to chamskie zachowanie kontrolerów zaobserwowałem kilka razy. Fakt - faktem, było to dobrych kilka lat temu, może się teraz zmieniło? Faktem, jest, że kontrolerzy wzbudzają niechęć - swoim ubiorem, sylwetką, metodami pracy. Chodząca prowokacja - jak mam z nimi styczność, to nawet ci uprzejmi sprawiają wrażenie "są tutaj by mnie kontrolować, usługodawca mi nie ufa, kontroluje mnie, traktuje mnie jak potencjalnego złodzieja, oni są przeciwko mnie". Tutaj polecałbym czerpać wzorce z PKP albo PR - tam kontrolerzy (a w zasadzie kierownicy pociągu - nawet nazwa jest mniej agresywna) zawsze sprawiają wrażenie, że są częścią wykupionej usługi, że w sprawdzaniu przez nich biletów (a sprawdzają zawsze, nigdy nie da się powiedzieć, że robią to z zaskoczenia) nie chodzi o żeby ciebie "złapać", tylko o to, żeby wyeliminować pasażerów na gapę, przez których ty jako pasażer masz gorzej. Zawsze porządnie ubrani, zawsze pomocni, "klient nasz pan", a jak biletu nie masz: "kup bilet, albo wysiadaj". I chyba o to chodzi: brak zaskoczenia: na kolei kontrolera widzisz z daleka, rozpoznajesz go po stroju, masz pewność że się pojawi, a jak nie masz biletu, to nie musisz uciekać z pojazdu, bo zawsze wysłucha przyczyn jego braku. I co ciekawe: problemów z gapowiczami kolej nie ma. W ZTM/SKM natomiast wygląda to tak: kontrolerzy chodzą incognito, atakują z zaskoczenia, ubiorem nie różnią się od zwykłej hołoty i ma się wrażenie, że ich jedynym celem jest wlepienie ci mandatu. Stąd różnica w podejściu samych pasażerów: od zwyłego poczucia dyskomfortowego u spokojnieszych, to zwykłej agresji. A mandat też idzie tak wlepić, żeby ukarany nie miał pretensji. Ciekawie sprawę rozwiązano w austriackim Grazu - kary za poróżowanie bez biletów są tam drakońskie - nieporównywalnie wyższe niż u nas. Ale za to podają w radiu codziennie które linie będą kontrolowane.

    • 6 6

  • Świat staje na głowie!

    Tajna (nieumundurowana) służba której funkcją są represje, a modelem działania prowokacja - chce być lubiana...

    • 1 4

  • Mozecie sobie tylko pogaadc (1)

    Ja pracujem jako kanar i mufie wam rze nie mata nic do gadania tylko kupujta bilety bo miasto musi miec premnie dla.swoich przydupasof i tyle pozdrawiam tych co kozakujom w sieci a w realu vaginy😊

    • 4 7

    • Nie kupuję biletów, kozaku-w-necie-c...-w-świecie, bo NIE JEŻDŻĘ KOMUNIKACJĄ publiczną, tylko własnym autem.

      • 0 0

  • Dress code...

    Kanarów można rozpoznać po spodniach. Kto dziś nosi sztruksy i skąd w ogóle się je bierze?

    To celowy za zabieg dla rozpoznawalności?

    • 1 3

  • a ja zawszę jeżdżę z biletem

    ale chyba następnym razem to mając skasowany bilet i informując o tym kanary będę dobitnie się domagał legitymacji, punktu w regulaminie i dokładnego przepisu na podstawie którego ktoś z nich ode mnie chce mój bilet i bardzo ochoczo będę ich prowokował, spiszę ich dane i numery legitymacji i tylko czekać jak się będą czuli gdy to ich ktoś będzie cisnął.....a niech mnie któryś tylko dotknie to za naruszenie nietykalności cielesnej będę zmuszony się bronić ........

    • 1 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane