- 1 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (165 opinii)
- 2 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (216 opinii)
- 3 15 lat temu otwarto powiększoną galerię Klif (108 opinii)
- 4 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (61 opinii)
- 5 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (147 opinii)
- 6 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (460 opinii)
Brakuje kierowców autobusów. Mechanicy i dyspozytorzy za kierownicami w Gdańsku
To może być trudna końcówka roku w gdańskiej komunikacji miejskiej. W grudniu po raz pierwszy od lat może zabraknąć kierowców i motorniczych do obsługi linii. Już teraz zdarza się, że za kierownicą autobusów zasiadają osoby zatrudnione na co dzień w GAiT-cie w innym charakterze. Do tego trwa spór zbiorowy między związkami zawodowymi a zarządem Gdańskich Autobusów i Tramwajów.
- Wielu moich kolegów w ostatnim czasie zwolniło się z pracy. Ciągle odchodzą kolejni, a sporo osób pracuje na okresie wypowiedzenia. Młodzi pracownicy też nie mają motywacji, by przedłużać wygasające z końcem roku umowy. A idzie grudzień, miesiąc dla osób układających grafiki najgorszy, bo znaczna część osób chce spędzić święta z rodziną i nie zawaha się pójść nawet na L4 - opowiada jeden z pracowników GAiT - "Siadła" też atmosfera. Ludzie nie mają do siebie zaufania, przestali ze sobą rozmawiać, o czym świadczą choćby pozamykane drzwi na korytarzach bazy autobusowej. Kiedyś to było nie do pomyślenia. Atmosfera jest grobowa.
Wszystkie ręce na pokład
Według niego w ostatnim czasie do obsługi linii autobusowych oddelegowano nawet pracowników warsztatu, dyspozytorów, a także osoby, które na co dzień pracują w firmie jako stolarz czy tapicer. Wszyscy mają stosowne uprawnienia, ale jak mówi nasz informator, tak złej sytuacji z obsadą stanowisk nie było już dawno.
- Urlopy dla kierowców są zawieszone. Na bazie autobusowej przy Hallera z tygodnia na tydzień wzrasta liczba niesprawnych autobusów. Trudno się dziwić, skoro część mechaników została oddelegowana do ruchu? Po prostu nie ma komu ich naprawiać - twierdzi nasz rozmówca.
GAiT przyznaje, że zdarzają się przesunięcia i oddelegowania, ale "szczegółowa polityka zatrudnieniowa jest wewnętrzną sprawą spółki".
- Podobnie jak w całym kraju, także w Gdańsku, brakuje chętnych do pracy na stanowiskach kierowców autobusów miejskich - mamy 30 wakatów, a zatrudniamy obecnie 509 kierowców. Na stanowiskach motorniczych mamy siedem wakatów, zatrudniamy 300 motorniczych - wylicza Alicja Mongird, rzecznik prasowy spółki GAiT. - Jeżeli zaistnieje taka konieczność kierowcy i motorniczowie pracują w ramach nadgodzin, za które przysługuje oczywiście specjalny dodatek i nie mogą one przekroczyć dopuszczalnych prawem norm czasu pracy. Obecnie spółka nie ma problemów z wykonaniem zadań przewozowych zleconych nam przez ZTM.
Nowy operator linii 171
O tym, że GAiT ma problem z zapewnieniem załogi do obsługi konkretnych linii świadczy też oddanie na rzecz PKS i firmy Warbus obsługi linii 171 kursującej między Oliwą a Karwinami. ZTM, który zleca przewoźnikom obsługę tej linii zmianę nazywa "elastycznym dopasowaniem oferty do potrzeb przewozowych".
- Każdy operator może jeździć na każdej linii wg potrzeb ZTM. W tym przypadku, część przewozów została przydzielona z powrotem Warbusowi, który zlecił obsługę podwykonawcy PKS - umowa przewozowa dopuszcza taką formę. Nie jest to żaden zabieg nadzwyczajny, tylko powszechnie praktykowany - twierdzi Sebastian Zomkowski, zastępca dyrektora ZTM w Gdańsku.
Co kryje się za ogólnym "elastycznym dopasowaniem oferty do potrzeb przewozowych"?
- Z uwagi na ciągle rosnącą liczbę pasażerów na obszarze Gdańska, pojazdy GAiT-u z linii 171 zostaną włączone do obsługi większej liczby kursów na innych liniach, które już obsługuje ta spółka. Konstrukcja rozkładów jazdy na tych liniach przewiduje powiązania międzyliniowe: ten sam autobus obsługuje po kolei kursy różnych linii, dlatego w zależności od potrzeb planistycznych tego typu przerzuty obsługi między operatorami są niezbędne. Dzięki takim rozwiązaniom udaje się zoptymalizować koszty operacyjne komunikacji miejskiej - dodaje Zomkowski.
- Inni przewoźnicy obsługują podobne zadania za niższą cenę i dają sobie świetnie radę. W dodatku są w stanie płacić kierowcom wyższą stawkę i zapewnić im umundurowanie - zauważa nasz anonimowy rozmówca.
Przedstawiciele GAiT sprawy komentować nie chcieli.
Potrzebne 12 mln, GAiT ma 1,6 mln zł
Konflikt między zarządem GAiT a pracownikami spółki trwa od początku października. Kierowcy i motorniczowie domagają się podwyżek pensji o 600 zł brutto już od 1 października 2017 (w skali roku to ok. 12,7 mln zł). Władze miejskiego przewoźnika odpowiadają, że nie dysponują taką kwotą i są w stanie zapewnić podwyżki na poziomie 1,6 mln, co wynika z zapisów w umowie przewozowej.
Pracownicy GAiT chcą też negocjować nową, obowiązującą od początku listopada instrukcję dla motorniczych i kierowców autobusów. To szczegółowe zapisy praw, obowiązków ale i kar, jakie pracodawca może nałożyć na swoich pracowników np. za palenie papierosów w pojeździe, prowadzenie rozmów przez telefon czy prowadzenie sprzedaży biletów niezgodnie z przyjętymi zasadami. Za niektóre przewinienia kierowcy mogą teraz zapłacić nawet 700 proc. ceny najdroższego biletu miesięcznego pełnopłatnego według obowiązującej taryfy.
Związkowcy domagają się też zmiany w umowie przewozowej. Według nich, zapisy o budżecie płac pochodzą jeszcze z lat 90 i blokują zarządowi podwyższanie pensji pracowników, ponieważ jedynym wskaźnikiem dopuszczającym wzrost wynagrodzeń jest wskaźnik inflacji.
Kolejnym etapem sporu zbiorowego są negocjacje z udziałem mediatorów. Związki na taką osobę wskazały Kazimierza Koralewskiego, Radnego Miasta Gdańska z Prawa i Sprawiedliwości.
Sytuacja kadrowa w GAiT może się pogorszyć jeszcze bardziej na przełomie roku. Od stycznia w Trójmieście pojawi się bowiem nowy przewoźnik BP Tour. Firma z Bełżyc pod Lublinem pod koniec 2016 r. wygrała bowiem przetarg na obsługę linii do Pruszcza, Sopotu i Gdyni. Nieoficjalnie mówi się w GAiT, że wielu kierowców właśnie tam - ale też do innych przewoźników - składa swoje wnioski o pracę i jeśli nie otrzyma podwyżki w gdańskiej spółce, to zmieni pracodawcę.
Światełko w tunelu?
Na wtorek zaplanowano kolejne spotkanie związkowców z władzami GAiT. Jak ustaliliśmy, zarząd spółki ma dla swoich pracowników nieco lepszą ofertę niż poprzednio.
Opinie (499) ponad 10 zablokowanych
-
2017-11-21 03:11
Dobrze !
Chociaż nigdy nie byłem wyborcą PiS to trzeba im przyznać że 500+ działa, ale jeszcze przydały by się przepisy regulujące pracę emerytów tzn. albo praca albo emerytura co wybierasz ?
I wtedy w tym kraju zacznie się w końcu godnie płacić pracownikowi.- 8 1
-
2017-11-21 05:45
Tragedia
- 7 0
-
2017-11-21 08:17
Dajcie ludziom zarobić w Polsce!
Czy z Ukrainy będziecie ściągać!
- 9 0
-
2017-11-21 08:18
Gd
Bardzo to jest przykre jeszce rok temu komunikacja miejska w Gdańsku była tak bardzo chwalona ze super taboty tramwajowe mamy ze nowe autobusy przychodza. A teraz co za kilka dni nie będzie miał kto prowadzić tych pojazdów. Mechanicy za kierownicą nie ma kto naprawiać i co dalej.... przyjdzie trochę mrozu i co? Wszystko legnie w gruzach. Ludzie pójdą do swoich samochodów. Nie jest sposobem podnieść ceny biletów. Ale sposób jest jeden podnieść pensje kierowców i motorniczych czyli tych wszystkich szarych pracowników a przez to z czasem się poprawi atmosfera w spółce.
- 10 1
-
2017-11-21 08:31
Dajcie w końcu podwyżkę tym kierowcom na 20 zł brutto dusigrosze,to będą chetni do pracy!
- 10 0
-
2017-11-21 08:47
Najgorzej to jest w Gdyni, tam opóźnienie linii autobusu nr X o godzinie 16 , to 30min! albo wogole nie przyjezdza!
- 3 0
-
2017-11-21 09:33
(1)
Nie chcemy żadnych podwyżek, dużo zarabiamy, a jak komuś mało to zawsze może dorobić przychodząc z wolnego
- 3 6
-
2017-11-21 11:31
To żart prawda :-)
- 2 1
-
2017-11-21 11:44
Jak się nie da ludziom godnie zarobić to nie dziwota
- 5 0
-
2017-11-21 12:18
Sieć
ZdiZ oddał wydział Sieci firmie Rajbudu ..W ten oto sposób zaoszczędziło miasto 7.500000 mil i nie ma na podwyżki dla GAiT .???? Zapewne potrzebują na premie świąteczne dla siebie:-):-):-):-)
- 7 0
-
2017-11-21 12:30
jeżdżę komunikacją 2-3 razy w tygodniu
od kiedy patałach lisicki zasiada na stołku nie pamiętam podróży bez przygód, opóźnienia, awarie, kursy widmo, w tramwajach za gorąco, można siedzieć w krótkim rękawku. rozkładać na łopatki firmę w tak krótkim czasie, to aż niemożliwe. dlatego wydaje się to celowym działaniem, czarny PR żeby ludzie powiedzieli "no w końcu", gdy wszystko trafi w prywatne ręce. platforma obłąkanych w Gdańsku to rak, który należy wyciąć.
- 13 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.