• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nasze dzieci ważą za dużo. Gdańsk chce temu przeciwdziałać

Elżbieta Michalak
26 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Tylko część dzieci z Trójmiasta może liczyć, że w szkole zje zdrowy i pożywny posiłek. Na zdjęciu mali szczęściarze ze szkoły podstawowej nr 39 w Gdyni. Tylko część dzieci z Trójmiasta może liczyć, że w szkole zje zdrowy i pożywny posiłek. Na zdjęciu mali szczęściarze ze szkoły podstawowej nr 39 w Gdyni.

Jedno na sześcioro dzieci w Gdańsku waży za dużo. Zbyt wiele kalorii i za mało wysiłku fizycznego powodują otyłość, za którą idą poważne choroby, takie jak cukrzyca, miażdżyca czy choroby serca. Sprawa jest poważna, więc za problem wzięło się Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku

.

Większość dzieci uwielbia niezdrowe i bezwartościowe jedzenie. Większość dzieci uwielbia niezdrowe i bezwartościowe jedzenie.
Bezwartościowe w składniki odżywcze produkty ze sklepików szkolnych, automaty z niezdrową żywnością, mało zróżnicowany jadłospis stołówek - to szkolna żywieniowa rzeczywistość. W Polsce problem z otyłością i nadwagą ma 20 proc. dzieci. Cierpią na nie co piąty chłopiec i co 7 dziewczynka.

Akcje promujące zdrowe jedzenie w szkołach, takie jak np. "Kolorowe dni", podczas których dzieci jedzą warzywa i owoce to za mało. Dlatego też specjaliści z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego oraz Ośrodka Promocji Zdrowia i Sprawności Dziecka w Gdańsku wzięli sprawę otyłości dzieci w swoje ręce.

- Chcemy mieć kontrolę nad zdrowiem naszych dzieci. Brak medycyny szkolnej musi być zastąpiony innym programem. Dlatego pieniądze zainwestowaliśmy w program "6-10-14 dla Zdrowia" - mówi Ewa Kamińska, zastępca prezydenta Gdańska.

To miejski program, który działa w gdańskich szkołach od 2011 roku. Jego celem jest rozpoznawanie i zapobieganie chorobom związanych z nadwagą i otyłością u dzieci.

- Leczenie chorych dzieci nie jest dziś problemem - mówi prof. Barbara Kamińska, konsultant wojewódzki ds. pediatrii. - Problemem jest rozpoznanie zagrożenia i przeciwdziałania mu, czyli praca z dzieckiem pozornie zdrowym. A to właśnie dzieje się w Gdańsku dzięki finansowaniu programu przez Urząd Miejski.

Co dajesz dziecku do szkoły na drugie śniadanie?

Na czym polega program, który w ciągu trzech lat obowiązywania ma kosztować ok. 1 mln zł?

Składa się z dwóch etapów: badania przesiewowego dzieci w wybranych grupach wiekowych i poradnictwa specjalistycznego dla dzieci zakwalifikowanych do interwencji. Bezpłatnymi badaniami zostanie objętych łącznie ok. 26 tysięcy małych pacjentów.

- Podczas badań przesiewowych dziecko ma mierzony wzrost, masę ciała, trzykrotnie ciśnienie tętnicze - tłumaczy lek. Michał Brzeziński, koordynator programu. - Specjalny test ocenia jego wydolność fizyczną. Dodatkowo lekarze i pielęgniarki sprawdzają postawę oraz zbierają pogłębiony wywiad w kierunku chorób cywilizacyjnych.

Do końca 2011 r. przebadani zostali uczniowie z 44 gdańskich szkół, zarówno z podstawówek, jak i gimnazjów.

Ale "6-10-14" to nie tylko badania medyczne, ale i edukacja: zarówno nauczycieli, jaki i rodziców, bo to oni są odpowiedzialni za to, co jedzą ich pociechy.

- W niektórych przebadanych szkołach prowadzimy teraz audyty. Sprawdzamy jak funkcjonują sklepiki szkolne, stołówki, jak układany jest jadłospis. We wrześniu 2012 r. chcemy też wytypować szkoły, które wypadły najlepiej - mówi dr Aleksandra Niedzielska z Ośrodka Promocji Zdrowia i Sprawności Dziecka .

Choć "6-10-14 dla Zdrowia" to gdański projekt, są plany, by rozszerzyć go w przyszłości na Sopot i Gdynię.

W 105 gdańskich szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych przeprowadzano ankiety, z których wynika, że:

- na 105 przebadanych szkół w 71 jest sklepik szkolny
- w ponad 50 z 71 sklepików szkolnych można kupić batony, czekoladę, pączki czy drożdżówki
- w 16 fast-foody
- w 56 szkołach można kupić produkty pełnoziarniste
- w 40 świeże owoce
- w 24 są automaty ze słodzonymi napojami
- w 12 szkołach można z automatów kupić coś zdrowego

Elżbieta Michalak

Opinie (321) 10 zablokowanych

  • Niestety prawda poraża

    dzieci spożywają głównie bezwartościowe posiłki składające sie z najtańszych tuczacych produktów.
    A na jajkach ziemniakach i makaronach panie dzieju daleko nie pojedziesz.
    No ale jaki prezydent tacy obywatele.
    Wkrótce wszyscy będa łysi otyli i brzydcy oby choć w głowie coś mieli bo jak i w tym zbliżą sie do Adamowicza to z pustego nie nalejesz nawet w budżetówce.

    • 12 5

  • EWIDENTNA WINA RODZICOW ! SKORO FASZERUJA DZIECI PASZĄ TO I SA UTUCZONE ! (5)

    Nie szukajmy przyczyn bo przyczyna sa rodzice . Skoro zabieraja dzieci do MC donaldow i podobnych i spelniaja kazde zachcianki w postaci slodyczy i chipsow i nie potrafia dac dzieciakowi w du,,,,e jak rozwydrzony sie drze i tupie ze matka musi mu kupic te parowki i chipsy i matka kupuje no to sie nie dziwmy ze sa grube dzieci. Czesto tez widuje sie w hipermarkecie jak otyla mamuska i brzuchaty tatus oraz ich juz utuczona pociecha zjadaja cale palety paczkow wedrujac miedzy polkami zanim dojda do kasy ,,, przeciez to czesty widok ze ludzie zrą w trakcie zakupow i to nie jest jedzenie tylko zarcie lub łykanie bo te paczki sa wrecz polykane jeden po drugim . A JEST ZASADA ,, IM BARDZIEJ SOBIE ROZCIAGNIESZ ZOLADEK TYM WIECEJ BEDZIESZ CHCIAL JESC I WIECZNIE BEDZIESZ GLODNY ! a to juz pierwszy stopien do otylosci ! a pozniej sie dziwi taka otyla jak prosiaczek panienka ze jej nikt za zone nie chce !!! a kto ma niby chiec ? chyba rzeznik :))

    • 26 8

    • (3)

      Rozwaliło mnie ostatnie zdanie...... no tak - jedyną ambicją i celem życia "panienek" jest - zamążpójście. A nie, przepraszam, jeszcze spłodzenie dwóch Oliwek. Tłuściutkich i różowiutkich.

      • 13 1

      • Oliwki i Kacpra.

        Puchar proszę!

        • 6 1

      • przeciez ''olivier torencio'' zamazpujscie to chyba nie jest cel zyciowy ? (1)

        to nie jest cel ! nikt ci nie broni byc utuczonym prosiaczkiem singlem lub stara panna czy starym kawalerem :)))

        • 1 2

        • ja mam 170cm i ważę 40kg a mówią że otyła jestem.... paranoja

          • 0 0

    • Hanba rodzicom. Źle wychowują państwowe dzieci.

      Mali heloci.

      • 0 0

  • Podpis pod zdjęciem:

    "Większość dzieci uwielbia niezdrowe i bezwartościowe jedzenie."

    A czyja to wina? Rodziców, którzy od małego przyzwyczajają dzieci do jedzenia takich świństw. Albo dziadków, którzy rozpieszczają, bo "przecież zdrowo wygląda! Szczupłe dziecko wygląda na zagłodzone, co ludzie powiedzą? Że dziecko głodzimy?".

    • 28 2

  • po co te badanie za 1 mln ? (1)

    Sprawa jest prosta za dużo jedzą śmieci (np. z Donalda) i za mało się ruszają. Siedzą przed komputerem i brzuchy im rosną. Kiedyś z tym nie było problemu, bo dzieciaki na podwórkach się wybiegały.

    • 29 0

    • Bo szwagierka ma taki instytut od robienia badań....

      • 7 0

  • Wadze dzieci skutecznie przeciwdziała

    Obecny nierząd na Wiejskiej.

    • 6 3

  • Weglowodany tucza a nie Kcal, pzrestancie wreszcie z ta propaganda!!! (8)

    Mniej kartofli kaszy ryzu kluchow chleba i innego syfu a dopiero wtedy brac sie za ruch.

    • 22 9

    • kcal tyle ile potrzeba (1)

      kaszy? ryżu? przecież to zdrowe węglowodany. Gdyby chodziło o ryż i kaszę wszyscy wyglądaliby jak finaliści fitness competition. Nie samym białkiem człowiek żyje

      • 7 0

      • No ale jak narazie produkty wysokoweglowodanowe sa podsatwą żywienia

        a Kcal nie są miarą dobra dla maszyny chemicznej jaką jest człowiek a dobre raczej dla maszyny cieplenj jaką jest silnik spalinowy. No ale rozumiem wasze zdziwienie i niesmak bo dzialacie scisle wg gotowych schematow czy raczej algorytmow jakie wam wbito do głów i swiat widzicie taki jaki ktos wam pokauje i wy to nazywacie wlasnym swiatopogladem a jest to tylko widzimisie malych dzieci bojacych sie wyjsc na podworko bez opiekuna

        • 3 2

    • wg ostatnich badań naukowców (3)

      ziemniaki nie tuczą, a wręcz przeciwnie

      • 3 1

      • Dzieki badaniom naukowcow dopuszczona jest do sprzedazy np Coca-cola, ktora (2)

        jest zwyklym odrdzewiaczem majacym w sobie szufle cukru w porcji. Kartofle maja wysoki indeks glikemiczny wiec tuczą, a branie wszytskiego na wiare "bo naukowcy" to objaw braku logicznego myslenia i doswiadczenia życiowego. No ale taka owieczka jak ty niech je kartofle, "które nie tucza" i inne pasze zwalajac wszytsko na hamburgery. Naukowcy mowia to za co im zaplacą a twierdzenie, ze kartofle nie tucza to objaw idiotyzmu i nieuctwa lub bezcelnosci "naukowca - etatowca"

        • 4 4

        • (1)

          No jo. Co tam naukowce wiedzą, jak czarownik z targów w Olivii mówi jasno - PIĆ WODĘ Z MYDŁEM, wahadełkiem pomachać, kadzidełko zapalić, czakram w piwnicy postawić - będziem zdrowi! Pod warunkiem wszakże obciągnięcia minimum dwóch czteropaków co wieczór.

          • 2 1

          • Nie użyć troszkę LOGIKI i nauczyć się myslec analitycznie wzgledem rzeczywistosci

            tobie to jednak obce i dobrze ci jest jak odczyniasz modły do telewizora lub ulotki jaką wcisneli ci w supermarkecie.... straszne....

            • 1 1

    • syf??? (1)

      kartofle, kasze i ryże nazywasz syfem???? świat stanął na głowie. Znam ludzi z małych miasteczek żywiących się prawie tylko tym, nikt z nich nie jest otyły, w wielkich miastach jadamy "rarytasy" i sie musimy wiecznie odchudzac

      • 2 0

      • Zobacz tylko jaki maja cukier i cholesterol bo są tez ludzie żrący tony słodyczy

        siedząc przy tym całymi dniami na tyłku, mając figurę sportowca a jedyny sport jaki uprawiają to jedzenie chipsów na wyścigi lub z ekstremalnych: maraton do samochodu zaparkowanego na parkingu pod chatą. Świń nie tuczy się mięsem i tłuszczem tylko mieszanka zbożową co uważam za syf właśnie. "zdrowa kasza" he he, organizm po tym syfie reaguje jak po kilku łyżkach cukru

        • 1 0

  • TA KUCHNIA WYGLĄDA JAK KOMUNISTYCZNY SYF. NIEMCY BY NIE PUŚCILI SWOICH DZIECI DO TAKIEJ JADALNI.

    • 7 14

  • Więcej niech rodzice prowadzą swoje dzieci do fasd food

    Więcej niech rodzice prowadzą swoje dzieci do fast food, zamiast jeśc normalne obiady.
    To wszystko z wygody rodziców.

    • 8 1

  • przeczytałam tytuł i myślałam, że będzie więcej lekcji w.f. ..... (3)

    • 20 1

    • (1)

      szkoda, że dzieciaki na "gwałt" szukają zwolnienia z lekcji wf. Jak byłem w wieku szkolnym to mogłem mieć same wuefy ;) Co to się porobiło?

      • 4 1

      • Może, gust???

        • 0 0

    • Lekcje w-f to najgorszy syf w obecnym systemie nauczania. Niedostosowane do potrzeb uczniów, ZNIECHĘCAJĄ do aktywności fizycznej. Filigranowej dziewczynce, która chce zostać baletnicą każą uprawiać koszykówkę, bo to jest w programie nauczania. Chłopcu zakochanemu w siatkówce każą 2 razy w tygodniu grać w piłkę nożną, bo większość chłopców tego chce. Dzięki mojej wuefistce z liceum szczerze nienawidzę wuefu, bo jej podejście do uczniów można by określić jako znęcanie się psychiczne...

      • 2 0

  • Świnie i tłuki.

    Na ubój przed świętami w sam raz.

    • 10 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane