• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

O marinie, która minie, choć nie zginie

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski
24 października 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Dzisiejsza marina żeglarska w Gdyni ma wiele obliczy: zarówno atrakcyjne, jak i wstydliwe. Na wszystko to patrzy Mariusz Zaruski, twórca polskiego żeglarstwa i prekursor żeglarskiego kształcenia młodzieży. Dzisiejsza marina żeglarska w Gdyni ma wiele obliczy: zarówno atrakcyjne, jak i wstydliwe. Na wszystko to patrzy Mariusz Zaruski, twórca polskiego żeglarstwa i prekursor żeglarskiego kształcenia młodzieży.

Są opowieści, w których nie ma czarnego charakteru, wszyscy chcą dobrze, ale okazuje się, że końcowy wynik wcale nie cieszy. Niebawem na naszych oczach rozegra się coś, na co patrzymy bez dużych emocji, nie widząc, jak wiele wątków i interesów jest na kolizyjnym kursie. Czym się skończy? - Nie wiem.



Zapowiadane zmiany na terenie mariny jachtowej w Gdyni:

Zacznijmy od krótkiego spaceru po miejsca, które wszyscy znamy. To teren basenu jachtowego im. Mariusza Zaruskiego i gdyńskiej marinyMapka, znajdujących się między Aleją Topolową i aleją Jana Pawła II.

Trzy oblicza dzisiejszej mariny



Co widzimy? Jeśli spacer odbywa się w sobotni poranek, zaskoczy nas spory ruch. Kolejne grupy dzieciaczków i młodzieży ruszają nad wodę, ciągnąc różnej wielkości łódki. Rozczulający widok maluszków, którym rodzice zapinają kapoki, a one - chwilę później, wskakując do łódek wielkości balii, dzielnie płyną przez fale.

Są i ci starsi, pozornie od niechcenia wykonujący kolejne fazy przygotowań, choć widać w tym dużą dozę przyjemności. Nieliczni jeszcze spacerowicze przyglądają się z uśmiechem, robią zdjęcia, komentują... Fajne to, poruszające. Żyjemy wszak w żeglarskim mieście. To sedno.

  • Nawet jesienią marina żeglarska w Gdyni tętni życiem. Jednym z najbardziej budujących jest widok młodych ludzi, nawet dzieci, które dopiero dopiero zaczynają przygodę z żeglarstwem.
  • Nawet jesienią marina żeglarska w Gdyni tętni życiem. Jednym z najbardziej budujących jest widok młodych ludzi, nawet dzieci, które dopiero dopiero zaczynają przygodę z żeglarstwem.
  • Nawet jesienią marina żeglarska w Gdyni tętni życiem. Jednym z najbardziej budujących jest widok młodych ludzi, nawet dzieci, które dopiero dopiero zaczynają przygodę z żeglarstwem.
  • Nawet jesienią marina żeglarska w Gdyni tętni życiem. Jednym z najbardziej budujących jest widok młodych ludzi, nawet dzieci, które dopiero dopiero zaczynają przygodę z żeglarstwem.
  • Nawet jesienią marina żeglarska w Gdyni tętni życiem. Jednym z najbardziej budujących jest widok młodych ludzi, nawet dzieci, które dopiero dopiero zaczynają przygodę z żeglarstwem.
  • Nawet jesienią marina żeglarska w Gdyni tętni życiem. Jednym z najbardziej budujących jest widok młodych ludzi, nawet dzieci, które dopiero dopiero zaczynają przygodę z żeglarstwem.
Ale spacer może być inny. Wtedy zauważymy co innego: zapuszczony budynek Centrum Wychowania Morskiego ZHP, pozostałe budynki tęsknie wyglądające remontu, tu i ówdzie porzucone fragmenty żelastwa, resztki banerów, plansz z napisem "gofry", łańcuch broniący wejścia, zamurowane drzwi.

Z poczuciem niesmaku miniemy jarmarczne budy z pamiątkami, lodami czy automatami do gier, czując, że to wszystko jakieś brzydkie, tymczasowe, zatrzymane w czasie.

  • Druga twarz żeglarskich terenów wokół mariny: opuszczone i zaniedbane, aż się proszą o zmianę.
  • Druga twarz żeglarskich terenów wokół mariny: opuszczone i zaniedbane, aż się proszą o zmianę.
  • Druga twarz żeglarskich terenów wokół mariny: opuszczone i zaniedbane, aż się proszą o zmianę.
  • Druga twarz żeglarskich terenów wokół mariny: opuszczone i zaniedbane, aż się proszą o zmianę.
  • Druga twarz żeglarskich terenów wokół mariny: opuszczone i zaniedbane, aż się proszą o zmianę.
  • Druga twarz żeglarskich terenów wokół mariny: opuszczone i zaniedbane, aż się proszą o zmianę.
  • Druga twarz żeglarskich terenów wokół mariny: opuszczone i zaniedbane, aż się proszą o zmianę.
Wreszcie - jest i inne spojrzenie, gdy wędruje się wzdłuż basenu jachtowego, patrząc na to, co go okala: eleganckie, oszklone pawilony oferujące czarter lub sprzedaż drogich jachtów. Tuż obok katamarany do wynajęcia, obok elegancka knajpka z tarasem, reklama lokalnego dewelopera.

  • Trzecia twarz mariny: nowoczesne jachty, usługi dla żeglarzy  i gastronomiczne.
  • Trzecia twarz mariny: nowoczesne jachty, usługi dla żeglarzy  i gastronomiczne.
  • Trzecia twarz mariny: nowoczesne jachty, usługi dla żeglarzy  i gastronomiczne.
  • Trzecia twarz mariny: nowoczesne jachty, usługi dla żeglarzy  i gastronomiczne.
  • Trzecia twarz mariny: nowoczesne jachty, usługi dla żeglarzy  i gastronomiczne.
  • Trzecia twarz mariny: nowoczesne jachty, usługi dla żeglarzy  i gastronomiczne.
Która perspektywa jest prawdziwa? Wszystkie. Jedne rozczulają, inne złoszczą, jeszcze inne robią wrażenie, zachwycają, ale i niepokoją.

Warto pochodzić po tych miejscach, zajrzeć w różne kąty, wciągnąć mocno powietrze. Warto popatrzeć, bo to świat, który za chwile fundamentalnie się zmieni.

Nowe życie mariny w Gdyni



Pisał o tym portal Trojmiasto.pl, a w największym skrócie można ująć to tak:

Na terenie, gdzie obecnie znajdują się siedziby jachtklubów Gryf, Stal oraz Yacht Klubu Polski ma powstać zupełnie nowa kubatura, łącząca w sobie funkcje komercyjne i miejsce dla jachtklubów. W miejsce zaniedbanej zabudowy powstanie coś nowego, schludnego, nowoczesnego, z nowym inwestorem. Udziałowcem większościowym (inwestorem) jest belgijskie Ghelamco, a mniejszościowym przede wszystkim PZŻ (po to sprzedawał działkę, na której niebawem zacznie się budowa hotelu), deweloper, i ewentualnie jachtkluby, o ile oczywiście będzie je stać na aport finansowy.

Nowa marina w Gdyni. Jest inwestor dla hotelu Nowa marina w Gdyni. Jest inwestor dla hotelu

W zasadzie brzmi jak bajka. Zamiast substandardu będzie nowa jakość. Mocny inwestor, który rozrusza część biznesową, a dzięki temu będzie miejsce dla żeglarstwa i żeglarzy. No i skończy się ten syf, paździerz i rdza. Zniknie zawstydzająca bylejakość, a żeglarstwo - rozkwitnie.

Brzmi jak plan bez słabych punktów. Te, niestety jednak, są.

Po pierwsze: od sprzedaży działki minęło sporo czasu i spora część pieniędzy została wydana nie na tę inwestycję, ale na funkcjonowanie nowej spółki.

Po drugie: nie ma jasności, czy aktualna koncepcja nie różni się od pierwotnie zaprezentowanej. Wtedy uchwała sejmiku PZŻ mówiła jasno: "Sejmik podkreśla, że wdrażana koncepcja powinna zapewnić warunki do prowadzenia działalności statutowej klubów żeglarskich: Jacht Klub "Stal" Gdynia, Yacht Klub Polski Gdynia, Jacht Klub Morski "Gryf" Gdynia, Centrum Wychowania Morskiego ZHP Gdynia, na poziomie nie gorszym niż dotychczasowe warunki ich działalności."

To brzmiało dobrze. Zawarto nawet stosowne porozumienie, tyle że, jak słyszałem, ono już wygasło. Dziś jest bardziej na zasadzie "będzie pan zadowolony". Słychać, że w budynkach będzie kilkukrotnie mniej przestrzeni dla klubów niż wcześniej, a na placu - nawet i dziesięciokrotnie mniej.

Po trzecie: gdy ktoś w takim układzie robi się silny, ktoś inny robi się słabszy. Rośnie bardzo silny partner żeglarski - utworzono spółkę Nowa Marina Gdynia - z dużymi możliwościami, wsparciem miasta, kontaktami w świecie żeglarskim.

Po drugiej stronie będą dużo słabsze niż dziś jachtkluby. Słabsze, czyli najmujące pomieszczenia i zależne. Jest wiele niepewności, jak ten model będzie wyglądać, gdy zasady gry narzuci silniejszy.

Trochę już wiadomo. Na przykład to, że powierzchnia dla jachtklubów będzie dużo mniejsza niż do tej pory. To kłopot? Oznacza to ograniczenie powszechności i dostępności zajęć. Mniej miejsca na sprzęt, a zatem mniej opcji dla dzieciaków. Mniej miejsca na dodatkową działalność, na której jacht kluby zarabiają dziś, by na innej nie musiały. Teraz będą musiały partycypować w sporo wyższym czynszu i na niego zarobić.

To, co dziś dla nas najbardziej malownicze, jest przy okazji najmniej dochodowe, więc pewnie poważnie ucierpi. Może tak być, że dzieciaczki pojadą do Rewy, Górek czy Cedrów, a w Gdyni będzie drożej, więc młodych żeglarzy mniej.

Turysta zrobi ładniejsze foty na Insta, gdynianie bez wstydu pokażą teren gościom, tylko on będzie już inny. Bardziej z żurnala, mniej z życia. Prosto z eleganckiego hotelu, który powstanie w miejscu dzisiejszego Pokładu, goście będą widzieć pięciokondygnacyjny długi gmach, w którym żeglarze będą regionalnym dodatkiem.

Kolejny hotel przy skwerze Kościuszki Kolejny hotel przy skwerze Kościuszki

Gdy pasja mierzy się z biznesową rzeczywistością



Żeglarze to ludzie z pasją, z oczami pełnymi marzeń i głowami pełnymi opowieści. Chcą więcej, chcą dalej, nie godzą się na bylejakość przeżyć, szukają szczerych zachwytów i prawdziwych ucisków na serduchu. Dlatego obstawiam, że osoby nadające ton nowej narracji, takie jak Tomasz Chamera, prezes Polskiego Związku Żeglarskiego (PZŻ) i wiceprezydent World Sailing czy Bogusław Witkowski, wiceprezes PZŻ i Prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego, chcą dobrze. Chcą profesjonalizmu, nowej jakości, chcą, by miasto było dumne z tego, jak wygląda jego reprezentacyjna część.

Oni dobrze pamiętają, że przedwojenni twórcy Gdyni tuż obok tego miejsca planowali dzielnice reprezentacyjną. Chcą mieć tu porządek, bezpieczeństwo finansowe, duże dochody dla związku żeglarskiego i dla spółki, prestiżowe regaty. Już dziś Tomasz Chamera organizując Gdynia Saling Days zaprasza do ich sponsorowania Ghelamco - czyniąc przyszłego inwestora swoim partnerem biznesowym. Bogusław Witkowski to w Gdyni człowiek-instytucja.

A jednak pojawiają się obawy, że zaraz rządzić będą chłodne kalkulacje biznesowe. Może nie być już miejsca dla tych, którzy chcą szlifować łódki, dla niedrogiej knajpki, nie wiadomo, czy stary sklep żeglarski się zmieści, czy ustąpi miejsca bardziej pasującej wizerunkowo, drogiej marce? Harcerzy z CWM, zdaje się, ograno sprawnie i bez sentymentów. Wszystko jest więc możliwe.

Tak, wiem, świat musi się zmieniać. To jasne, tylko warto pilnować, by przy tej zmianie coś nie wymknęło spod kontroli.

Jeden z najstarszych w Polsce, Yacht Klub Polski, w 2024 roku będzie obchodzić swoje stulecie, ma gigantyczny dorobek, historie i sukcesy. Co ciekawe, był jednym ze współzałożycieli Polskiego Związku Żeglarskiego (pierwszym komandorem był gen. Mariusz Zaruski, twórca modelu szkolenia żeglarskiego młodzieży). Po zmianach będzie tu bardziej petentem i drobnym elemencikiem.

Co stanie się z jachtklubem Arka, który mieści się na miejskim terenie, też nie bardzo wiadomo.

Wreszcie - pozostaje ostatni element tej układanki. Kotwica - jacht klub współdzielący z Ośrodkiem Szkolenia Żeglarskiego Marynarki Wojennej teren między Aleją Topolową, placem zabaw przy plaży i samym basenem jachtowym. Teren ogrodzony, zamknięty, zadbany, oznaczony jako wojskowy - zupełnie cichy, sterylny i jakby martwy.

  • Wojskowy teren tuż przy cywilnej marinie żeglarskiej w Gdyni.
  • Wojskowy teren tuż przy cywilnej marinie żeglarskiej w Gdyni.
  • Wojskowy teren tuż przy cywilnej marinie żeglarskiej w Gdyni.
  • Wojskowy teren tuż przy cywilnej marinie żeglarskiej w Gdyni.
Może tak być, że po jednej stronie powstanie monumentalna inwestycja, w której karty rozdawać będzie belgijski inwestor i PZŻ, a jachtkluby będą musiały się sprofesjonalizować, dopasować i ograniczyć. Po drugiej - zostanie niewielki miejski pasek z nieznanym pomysłem i odgrodzony teren wojskowy. Tu komercja - tam wojskowa cisza.

Robi się nieswojo. W miejscu, które było w jakiś sposób wspólne, zdefiniowanym jako służące żeglarzom i harcerzom, które tworzono z myślą o Polsce morskiej i egalitaryzmie żeglarstwa, sprawy mogą pójść w nieco innym kierunku. Kluczowy fragment Gdyni stanie się dużo mniej wspólny (właściwie prywatny) - ktoś będzie robił pieniądze, a ktoś będzie sublokatorem.

Czytając historię tego terenu i jachtklubów, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że czegoś po komunie dobrze nie załatwiono. Kluby najpierw oddano pod opiekę przedsiębiorstwom państwowym, Gryf - Lidze Obrony Kraju, YKP - Polskim Liniom Oceanicznym, a Stal - Stoczni. Potem wrzucono je z powrotem na teren mariny, ale niczego nie gwarantując i teraz muszą sobie jakoś poradzić, być miłe i chodzić po prośbie.

Jest jeszcze czas na refleksję



Co można zrobić? Z powodu spowolnienia gospodarczego i wojny jest jeszcze czas, by zasiąść do stołu i jeszcze raz przegadać, jak jest i jak będzie. Nadal jest czas i - moim zdaniem - obowiązek, by opowiedzieć gdynianom, na co mogą liczyć, jeśli chodzi o system masowego szkolenia żeglarskiego, pokazać papiery i zasady na najbliższe lata.

Nadal można rozmawiać o tym, czy projekt budynku sprzed 10 lat, aby się nie zestarzał - czy naprawdę nowa kubatura musi odcinać spacerujących aleją JP II od perspektywy mariny? Czy trzeba tam aż pięciu kondygnacji i bardzo drogiego (w budowie i użytkowaniu) parkingu podziemnego? Wreszcie - czy do tej układanki miasto i wojsko mogą wnieść coś istotnego i wprowadzającego życie?

Moim zdaniem - tak, ale nie felieton jest miejscem na te wywody.

Opinie wyrażone w felietonie są osobistymi poglądami autora.

O autorze

autor

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski

- W poprzednim życiu przez pięć kadencji radny miasta Gdyni, obecnie na odwyku samorządowym. Prawnik, felietonista, mikroprzedsiębiorca, mieszkaniec Chyloni. Kocha Gdynię, ale nie bezkrytycznie. Nieutrudzony w próbach podejmowania dialogu, niezależnie od przeszkód. Felietony Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego w Trojmiasto.pl

Opinie (165) 6 zablokowanych

  • jeszcze nie jest za pozno na zmianę decyzji (4)

    Po zmianach będzie dużo drożej. Dostęp głownie dla bogaczy i warszawki . A przecież jest już marina obok Sea Tower dla bogaczy. Gdzie będzie miejsce do uprawiania żeglarstwa dla zwykłych ludzi , dla dzieci z rodzin mniej zamożnych? Teren ten był publiczny dotychczas i taki powinien pozostać.

    • 85 4

    • (3)

      To nie znaczy, że ma być totalny syf. Budynki za chwilę się rozlecą!

      • 4 5

      • Nie ma być syfu! Ale kluby od 10 lat nie mogą inwestować!!! (2)

        Od blisko dekady Polski Związek Żeglarski zapowiada wyburzenia, co czyni sens inwestowania w to co jest bezcelowym. Tak samoistnie napędza ten obecny syf i scenariusz warszawski. Wg pierwszej koncepcji kluby miały być współwłaścicielami w spółce Nowa Marina, a zatem było o czym rozmawiać. Dzisiaj kluby już mają być tylko najemcami, a belgijski inwestor większościowym właścicielem komercyjnego kompleksu budynków.

        Ale jest druga strona medalu - w Gdyni są najlepsze kluby żeglarskie w Polsce. Tutaj szlifowane są talenty, jest kadra trenerska i wbrew pozorom doskonałe zaplecze. Wystarczyłoby posprzątać to co jest, odświeżyć. Nie trzeba od razu burzyć i sprzedawać zagranicznemu inwestorowi. Można zrobić inwestycję z udziałem środków UE / Polski / fundiszy norweskich. Jest wiele innych możliwości niż hotel czy apartamenty.

        • 20 1

        • na Nową Marine było juz klepnięte finansowanie, gotowa kasa. (1)

          Zablokowali przebudowę starzy żeglarscy działacze przy korycie u Szczura..bali sie utraty swoich marnych stołków.

          • 6 2

          • Tobie się coś pop...

            Nowa Marina to koniec żeglarstwa w Gdyni.

            • 0 0

  • Byłem od roku drugi raz na spacerze w tym rejonie (1)

    Niestety aż przykre, jak to wygląda.
    Gdynia miasto z morza...

    • 39 4

    • Przecież to nie własność Gdyni.

      • 0 0

  • Dla ludzi (7)

    Gdynia zawsze zdawała się być miastem demokratycznym, dla mieszkańców. Miasto dla mieszkańców to też dostepny sport. Mieszkając z żoną i dziecmi w Śródmieściu niemal oczywistą była proba zainteresowania naszych dzieci zeglarstwem. Od tego sezonu do przedszkola żeglarskiego uczęszcza nasza corka. Mamy nadzieje, że zostanie z tym sportem na dlużej. Z niepokojem śledzimy informację o sprzedaży kolejnych terenów, które powinny na zawsze służyć mieszkańcom i klubom żeglarskim. Do tej pory bogaty wybór szkół, akademii czy nawet przedszkola żeglarskiego było czymś fantastycznym, czym ani sopot ani Gdańsk nie mogą się pochwalić. Utrata terenów w których obecnie działają kluby żeglarskie będzie wielka strata dla lokalnej społeczności a przede wszystkim dzieci i mlodziezy - w tym naszej corki. Miasto skutecznie wytrąca kolejne argumenty za mieszkaniem w dzielnicy o ogromnym i unikatowym potencjale.

    • 76 1

    • dlaczego w tej waszej marinie jest taki syf? Jako mieszkaniec Gdyni powiem krotko - nie podoba mi sie to dziadostwo (3)

      chcesz miec komfort w centrum i darmowe/poldarmowe lekcje zeglarstwa to zaplac za to. Zaplac tyle, zeby organizator mial z czego posprzatac teren i odmalowac budynki. Az oczy bolą jak tam czlowiek czasem na spacer sie zapusci....

      • 1 6

      • Kluby nie inwestują w remonty

        bo zgodnie z umowami z PZŻ w każdej chwili muszą być gotowi do wyprowadzki. Wyremontujesz, a jutro dostaniesz nakaz wyprowadzki!

        • 0 0

      • Niestety odmalowanie budynków i posprzątanie tak, jak chce mój przedmówca wymaga sum, na które nie stać praktycznie nikogo spośród tych, którzy wysyłają dzieci na lekcje żeglarstwa. Ci, których stać, nie uczą dzieci na zimnych i brudnych wodach Zatoki tylko w ciepłych krajach. Ale z tych drugich nigdy nie będzie zawodników reprezentujących nasze barwy... Dlaczego? Tylko żeglowanie na zimnych i wietrznych wodach robi żeglarza odpornego na stress i z samozaparciem pozwalającym na mrówczą pracę nad wynikami. Dzieci bogatych są za miękkie i odpadają na początku drogi...

        • 5 1

      • organizator ma na to kasę

        Proszę uwierzyć, że organizatorzy mają na to kasę. Problemem jest to, że nie pozwala się organizatorom (Klubom) na realizowanie ich misji, tylko Polski Związek Żeglarski przedstawia propozycję nie do odrzucenia - nowe, komercyjne budynki. Gdyby kluby się nie zgodziły... tutaj stosuje się różne formy skutecznego nacisku.

        Niestety nie jest to tak proste jak piszesz.

        • 7 0

    • Jaka utrata terenów?

      Ten teren nigdy nie należał do Miasta.

      • 0 0

    • slowo klucz - !!!zdawala!!! sie byc miastem demokratycznym

      Nigdy takowym nie byla.
      Zawsze byly lepsze i gorsze okolice. Tylko dlatego, ze mialem kolegow w tych lepszych, trafilem do YKP. Wdzieczny jestem za te setki godzin z klockiem, szpachla i papierem sciernym... Dawne to czasy. Dobrej lodki nigdy nie mialem, bo tu tez trzeba bylo "rokowac". A rokowal ten, co mial czas i mogl cwiczyc na zrobionej lodce a i mial wsparcie srodowiska, gdzie o zaglarstwie rozmawialo sie przy stole.
      Nie narzekam, cudna przygoda i wspaniale doswiadczenia. Oby tylko takie nierownosci nas spotykaly. Bo wychodzi na to, ze baraki w ktorych tak dobrze sie bawilem, znikna i przestana byc dostepne nawet w ograniczonym zakresie... W nowym miejscu raczej Teliga sie nie zagniezdzi... Bo ambicje to raczej na Venice Beach a nie na stada skandynawskich slizgaczy na podwodnych skrzydlach...

      • 6 0

    • Kolejne zmiany w Gdyni dla bogatych ludzi.

      • 15 0

  • Bedzie nijako (9)

    Bedzie nijako i bedzie smutno. Z jednej strony przepych "nowoczesnosci" - z drugiej smutek i szarosc. Od dawna magistrat nie ma pomyslu na ten teren. Park Rady Europy tez stal sie miejscem ktore budzi emocje. W najblizszych miesiacach zobaczymy co z tego co gadajace glowy powiedzialy, zostanie zrealizowane. Gdynia zaczyna wymierac. Konieczne sa zmiany w magistracie i to szybko.

    • 50 3

    • Marina Gdynia (1)

      Jest szeroko znana z "jakości" obsługi. Jak się na przykład popłynie jachtem do Szwecji i potem wróci do Gdyni to można doznać szoku. Oddanie im władzy nad całym terenem tylko tą patologię powiększy.

      • 3 1

      • Przecież to dwie różne firmy.

        Miejska Marina zarządza tym co na wodzie (postój jachtów). Nowa Marina to firma stworzona przez PZŻ i inwestora dla zarządzania tego co wybudują na lądzie.

        • 0 0

    • Zdecydowanie! (5)

      To co się dzieje tutaj, to jest albo całkowity brak kompetencji, albo celowe działanie wbrew sensowi istnienia miasta oraz wbrew temu jak została zaprojektowania Gdynia! W obu przypadkach to powinna być czerwona kartka dla włodarzy.

      • 8 2

      • zaprojektowana?

        A przez kogo?
        Dla kogo?

        Co najmniej od przelomu wiekow widac, ze zarzad miasta ma ambice ocierac sie o "wyzsze sfery" a nie ma zamiaru zajmowac sie przasnymi sprawami obywateli.
        Ci sa jedynie od dostarczania podatkow na biezace przyjemnosci zarzadu miasta. I szemrane interesy, jak park(ing) centralny, w ktorym utopiono tyle samo kasy, co w nieczynne lotnisko.

        Kto jest winien?
        Rzymiane znaja odpowiedz.
        Ten kto odnosi korzysc...

        • 2 2

      • czy w tym nie macza palcow esledowski prominent

        Kaczmarek?
        Bo chyba on z wladz.PZZ...

        • 4 1

      • Niestety, w tym przypadku włodarze Gdyni nie mają za wiele do powiedzienia (2)

        Teren należał do Skarbu Państwa, który przekazał go w użytkowanie PZŻtowi.

        • 2 4

        • tak jak pewien syndyk z Warszawy, co tez nie za duzo powiniem moc...

          A jednak wozil i wozi wraz z przyboczna prawnicza halastra dluznkow i wierzycieli na prymitywnych patentach prawniczych.
          Dluznicy jeszcze bardziej sie pograzaja, a wierzyciele kasy nie dostaja...
          Bo ja wyprowadza syndyk bokiem...
          Moze? Teroretycznie nie...
          Ale jak sie da, to sie da...

          • 1 0

        • Przekazał PZŻ bo klubom nie można było

          PZŻ miał po przekształceniach z PRL do RPIII oddać część terenów klubom. Na działce już sprzedanej (tam gdzie Pokład i inne "budy") miał powstać budynek PZŻ, a Kluby miały być na swoim. A miasto jednak coś może, np uchwala plan zagospodarowania. Prezes PZŻ jest np we władzach piłkarskiej Arki Gdynia. Tutaj jest za dużo powiązań.

          • 3 1

    • Zarząd komisaryczny i audyt finansów, a nie zmiany polegające na kosmetyce. Miliard długu i setki milionów dziury budżetowej nie wzięły się z niczego i dowodzą wieloletnich zaniedbań.

      • 5 2

  • Kolejne grupy dzieciaczków i młodzieży ruszają nad wodę ... (1)

    z tych bogatszych rodzin. Co z zajęciami otwartymi dla uboższych, czy też u rodzin z rozmaitymi problemami jako forma bezpłatnej lub nisko płatnej pomocy, wsparcia, podwyższenia aspiracji dzieci?

    • 17 2

    • Mało wam jeszcze socjali? To może do roboty się wziąć trzeba??

      • 0 0

  • Hotel (1)

    A ja mam pytanie: ilu Gdynian odwiedzi te nowe hotele i salony na które będzie stać 1% turystów?? Po co nam Gdynianom hotele w miejscu w którym od zawsze można było pójść na spacer? Mój syn chodzi właśnie na taką szkółkę zeglarską ok. 350 zł/miesiąc. Rozumiem, że jak tu wybudują, to będzie 1000 albo więcej za "salony". Tylko dla najbogatszych hotele, marina, kawiarnie z kawą za 25 zł etc... To jest skandal i policzek dla Gdynian. Zobaczcie sobie jak teraz wygląda Dolny Sopot. Hotel 1000/ doba na środku. Ktoś z mieszkańców z tego korzysta/ chodzi tam, po co????

    • 8 0

    • Myślałam że to oczywiste -

      - hotele nie są dla mieszkańców tylko dla przyjezdnych.

      • 0 0

  • Naiwna jest ta nadzieja pana Zygmunta w dobrą wolę pana Hamery. Zrozumcie w końcu, dla pana Hamery, jego kumpla Łucyka i komandorów klubów ta inwestycja, a w zasadzie skok na grunty które powinny należeć do wszystkich Gdynian to Grande Finale. Biznes który ma dać im wygodną emeryturę i interes mieszkańców i członków klubów nie ma tu żadnego znaczenia. Hamera rękami komandorów spacyfikował członków klubów aby nie bruździli i cicho siedzieli, gdy będą ich rugować z mariny. Nie myślcie że na górze będą pokoje hotelowe, a na dole będą malowane łódki. Ta cała banda kombinuje jak pozbyć się żeglarzy z mariny, tak by zostało same sterylne, motorówkowe towarzystwo. Bez niepotrzebnych jachtów, zagracających okolicę. O dzieciach nie ma nawet co wspominać, dość przytoczyć przykład klubu Opti CWM i tego jak PZŻ bez mrugnięcia pogonił dzieciaki z zagrabionego gdynianom terenu. Wokół klubu Arka też już krążą sępy i kombinują jak pozbyć się dzieci wraz z klubem, bo budynek brzydki, drewniany i będzie kłuł gości hotelowych w oczy. Miejmy nadzieję, że wybory samorządowe wygra ktoś, ktp nie będzie się odwracał plecami od do morza i komu będzie zależało na wychowaniu kolejnych pokoleń żeglarzy.

    • 5 0

  • Przecież PZŻ nie jest związkiem prywatnym, ani prywatną firmą

    Kto ma kontrolę nad nim? Kto kontroluje jak PZŻ rozporządza się publicznymi gruntami? Publicznymi !!!
    Tu powinny wkroczyć odpowiednie służby i do Miasta również!!
    Dosyć ograbiania mieszkańców z terenów publicznych.

    • 5 0

  • Gdyńska Szkoła Żeglarstwa (1)

    Wyniki sportowe gdyńskich klubów jasno pokazują, że istnieje coś takiego jak Gdyńska Szkoła Żeglarstwa. Póki co jest ona nieformalna.

    Większość klubów pełni w tym samorzutnym systemie ważną rolę. Np Gdyńska Akademia Żeglarstwa to przedszkole żeglarskie, potem mamy piękny wybór szkółek żeglarskich: YKP, Opti (dotychczas CWM), Stal, Arka - każda ma trochę inną charakterystykę, każdy rodzic może wybrać coś dla swojego dziecka. Następnie można już w ramach tych klubów iść dalej na Optimiście lub w niektórych klubach np w YKP spróbować żeglowania turystycznego na Omegach. Po Optymiście Arka stawia na klasy jednoosobowe, YKP daje szerokie możliwości wyboru klas regatowych. Gryf, YKP, Stal mają większe jednostki. Wybór jest niesamowity i zbrodnią byłoby tę różnorodność, a zarazem nieformalny system niszczyć.

    A gdyby to lepiej dogadać? Stworzyć jeden szyld: Gdyńska Szkoła Żeglarstwa i pod patronatem miasta szkolić dzieci w ramach poszczególnych szkółek klubowych i potem każdemu proponować ścieżkę dalszego rozwoju? Miasto mogłoby wtedy bardziej promować się w ramach tego szyldu. Wyobraża sobie dzieciaki biegające zimą po bulwarze w jednakowych kamizelkach, bo teraz w zwykłych ubraniach nie widać jak ich jest dużo. Stworzyć Radę Trenerów, która by wyłapywała talenty spośród dzieciaków. Powołać Fundusz Utalentowanych Zawodników, który inwestowałby w te talenty, a środki na te inwestycje pozyskiwał od sponsorów.

    To naprawdę mogłaby być prawdziwa Szkoła pod Żaglami, Gdynia na Fali, ale NIE PRowa, ale prawdziwa. W powszechność włączyć szkoły, systemowo, nie reklamowo. Gdzieś na samej górze tej piramidy szkolenia oczywiście jest miejsce, a nawet konieczność istnienia "pokojów z cygarami" dla bogatych mecenasów sportu, tych, którzy już nic nie muszą, ale mogą podzielić się swoim bogactwem z talentami na dole piramidy szkolenia.

    Myślę, że jest tutaj wiele dobrego do zrobienia. Można to zrobić razem, niekoniecznie sprzedając wszystko, albo prawie wszystko.

    • 21 1

    • Marzycielka

      Oj tak to bylby najlepszy model

      • 1 0

  • skończy się jak wizja o jakby luksusowym łoterfroncie w postaci sitałers (1)

    a w rzeczywistości cebulano-kartoflany geszeft na pokojach na doby i godziny zarządzany przez sitwę i obrośnięty wszelkiej maści pasożytami. Nie wnoszący żadnej wartości, prywatyzujący korzyści z lokalizacji a uspołeczniający koszty.

    • 9 1

    • dagmara nie lubi tego

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane