• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Paluszek i główka - w pracy częsta wymówka

Joanna Wszeborowska
8 listopada 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Sytuacja, w której można dostawać świadczenie chorobowe i jednocześnie być z bliskimi lub zrobić coś dla bliskich jest pokusą, której trudno się nam oprzeć. Sytuacja, w której można dostawać świadczenie chorobowe i jednocześnie być z bliskimi lub zrobić coś dla bliskich jest pokusą, której trudno się nam oprzeć.

Na lewym L4 "chorują" starzy i młodzi, szeregowi pracownicy i dyrektorzy, zagrożeni wypowiedzeniem i potrzebujący dodatkowych wakacji, kobiety w ciąży i zarabiający na "drugim etacie" w Polsce a nawet i za granicą. Fałszywe L4 to często sposób na dodatkowy urlop.



Czy zdarzyło Cię skorzystać z lewego l4?

- Skala zjawiska oszukiwania na zwolnieniach lekarskich jest niepokojąca. Polacy potępiają oszukiwanie na L4 i jednocześnie aprobują, a czasem wręcz wymuszają je u osób ze swojego najbliższego otoczenia, członków rodziny, współpracowników - twierdzi dr Wiesław Baryła, psycholog społeczny z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego.

Chorować się w Polsce opłaca, zwłaszcza w czasie, gdy wiemy, że nasze dni w pracy są policzone. Na chorobowym dostajemy 80 proc. wynagrodzenia, a nie niecałe 600 zł zasiłku dla bezrobotnych. Dodatkowo przedłużamy więc zatrudnienie na wszystkie sposoby.

Za pierwsze 33 dni choroby płaci pracodawca. Potem ewentualny obowiązek płacenia składek spada na ZUS i wtedy też najczęściej zarządza on kontrolę zwolnienia chorego pracownika. Kontrolę krótszych zwolnień lekarskich zazwyczaj ZUS przeprowadza tylko na życzenie pracodawców.

- Częstą przyczyną brania L4 jest rozpowszechnienie tej praktyki, która w niektórych instytucjach (np. szkołach i urzędach) jest normą. Tak się robi, gdy potrzebuje się płatnej przerwy w pracy. Wszyscy wiedzą, kto i kiedy wziął "lewe" zwolnienie lekarskie, ale nikt tego nie potępia, bo sam też tak robi lub zamierza w niedalekiej przyszłości zrobić - dodaje dr Wiesław Baryła.

Na początku 2009 roku ZUS rozpoczął masowe kontrole zwolnień lekarskich. Wyniki tych kontroli wskazywały na to, że co 10 "chory" jest zdolny do pracy. Wg szacunków, koszty zwolnień lekarskich przekroczyły w 2009 r. 4,5 mld zł. To 200 mln więcej niż rok wcześniej.

- W II kwartale 2010 oddział ZUS w Gdańsku obniżył wysokość zasiłków lub ograniczył podstawę wymiaru zasiłku na kwotę 1 700 tys. zł, a dotyczyło to ponad 1,6 tys. spraw. Lekarze orzecznicy skontrolowali ponad 500 osób. Blisko 7 proc. badanych zostało pozbawionych prawa do świadczenia. Wydano w tym samym czasie 300 decyzji o braku prawa do zasiłku, po ustaleniach kontroli ZUS sprawdzającej prawidłowość wykorzystania zwolnienia lekarskiego - mówi Ewa Pancer, rzecznik prasowy gdańskiego oddziału ZUS.

Po co Polakom lewe L4?

- Potrzebne mi zwolnienie, kto zna dobrego lekarza? - pyta Pan Karol na forum trojmiasto.pl.

W Internecie nietrudno znaleźć informacje o lekarzach, którzy pomogą L4 zdobyć. Jeśli natomiast zaprzyjaźnionego lekarza nie mamy, z łatwością możemy znaleźć w sieci informacje o chorobach, jakie najłatwiej symulować. Najprościej rzekomo udawać jest grypę żołądkową, korzonki i zapalenie pęcherza. W przypadku tych chorób lekarz najprędzej uzna cię za chorego i da stosowne zaświadczenie.

- Skończył mi się już płatny urlop i chciałem wyjechać na Sylwestra w góry, poprosiłem więc znajomą panią doktor o lewe zwolnienie. Dostałem tydzień "dodatkowego" urlopu. Nie robiła mi żadnych problemów. W ramach podziękowania zostawiłem stówkę - opowiada Pan Michał, pracujący w gdańskim oddziale dużej międzynarodowej korporacji.

Pan Michał wyrzutów sumienia nie ma. Twierdzi, że to, co robi, oszustwem nie jest - ani wobec pracodawcy, ani państwa. Jest solidnym pracownikiem, prowadzącym wiele projektów, często dodatkowo poza godzinami pracy. Jak twierdzi "odpoczynek się też człowiekowi należy".

Jeśli nie lewe wakacje, to przedsiębiorczy Polacy znajdą sposób, by na zwolnieniu dodatkowo sobie dorobić.

- Co jakiś czas kolega z Niemiec daje mi cynk, że do kupienia są auta w dobrej cenie. Nie mam wiele czasu na decyzję, załatwiam sobie zwolnienie z pracy i jeszcze tego samego wieczoru wyjeżdżam do Niemiec. Dzięki temu jestem dodatkowo zarobiony - tłumaczy Pan Zbigniew, pracownik firmy ochroniarskiej z Gdyni.

Skłonność Polaków do oszukiwania w pracy wynika z tradycji i kultury?

W ubiegłym roku statystyczny Polak był na zwolnieniu lekarskim 5,5 proc. wszystkich dni roboczych. Jesteśmy w tej kategorii rekordzistami. Średnia w UE wynosi 4,2 proc. Skąd w naszym społeczeństwie tendencja do takich wykrętów?

- Przyczyn może być wiele, z jednej strony mamy wielowiekową historię pracy dla zaborców i okupantów, a sumienność w takiej pracy oznaczała brak patriotyzmu. Zaborców już nie ma, ale tradycja, szczególnie w firmach i instytucjach, które kultywują "polską myśl" w zarządzaniu kadrami, np. w biurokracji i szkolnictwie publicznym, pozostała. Z drugiej strony, w Polsce nie cenimy pracy, jako wartości samej w sobie. Być może jest to konsekwencją katolickiego etosu współczucia dla bliźniego oraz nastawienia na wspólnotę i rodzinę - odpowiada dr Wiesław Baryła.

- Kultury wyrosłe na fundamencie protestanckiej etyki pracy cenią sobie ciężką pracę, jako środek do uzyskania zamożności, która z kolei, w myśl pokrętnej (dla katolika) logiki predestynacji traktowana jest jako zapowiedź zbawienia. Kultury wyrosłe na fundamencie etyki katolickiej (np. polska, hiszpańska, włoska, portugalska) pracę cenią o tyle, o ile pozwala ona dostarczyć środków do życia doczesnego. Katolicy na zbawienie "zarabiają" dbaniem o bliskich i solidarnością z cierpiącymi. A więc sytuacja, w której można dostawać świadczenie chorobowe i jednocześnie być z bliskimi lub zrobić coś dla bliskich jest pokusą, której trudno się nam oprzeć - analizuje Wiesław Baryła.

Na chorobowe chodzą zapracowani pracownicy, szefowie zapracowanych pracowników również, a zapracowanym Polakom zwolnienia wystawiają zapracowani lekarze. Rośnie absencja w pracy, co w skali globalnej ma ujemne skutki dla gospodarki. Narzekają pracodawcy, narzekają pracownicy, narzekają przedstawiciele polskiego państwa. Jednak dopóki nie przestaniemy się opierać pokusie, dopóty cała Polska chorować będzie.

Opinie (112) 8 zablokowanych

  • bzdury

    Chorzy ludzie nie biora zwolnień, bo nie chca opuszczać dni w pracy.

    • 3 1

  • "Jestem zarobiony"

    Prostacka nowomowa.

    • 1 0

  • ankieta bardzo wiarygodna... (1)

    50 % nigdy w zyciu nie brało lewego zwolnienia:) moze nie dawali w łape, ale jesli ktos troche " podkoloryzowal" swoje objawy lub podał wieksza gorączke niz była w rzeczywistosci to tez jest lewe zwolnienie:) A tak na marginesie, niedawno bitwa o krzyz dzieliła polaków, oby ta ankieta nas nie podzieliła:)

    • 0 1

    • Tutaj widzę kolega ja w wojsku: kto nie umarł, może biegać?

      • 1 0

  • Takie jest życie

    Miałam pecha,latem odmówiono mi urlopu- w tym samym czasie, co miałam wypadek samochodowy i w rezultacie PO WYPADKU poszłam na l4.Przykro mi było że mało osób w ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności uwierzyło.Plotki spowodowały że ''uśmiercono'' mnie jako pracownika już wtedy-chociaż dopiero jesienią dostałam wypowiedzenie.

    • 4 0

  • jakbym czytal wypowiedz przedstawiciela KPP Lewiatan (1)

    to kolejne medialne wystapienie przygotowujace grunt pod zmiany w Kodeksie Pracy ????
    do czego o doprowadzi ????

    • 3 2

    • PS

      pani Joanno czytam drugi artyko pani autorstwa , szkoda ze ani o jednym ani o drugim nie mozna nic dobrego napisac .

      • 0 1

  • Jak Kuba Bogu,

    ...tak Bóg Kubie, czyż nie??!!

    • 2 0

  • Kobieto stuknij się w głowę i napisz prawde kto kogo oszukuje (1)

    czy pracownicy pracodawce,czy pracodawca pracownika.Bo to że ktoś haruje i raz na jakiś czas potrzebuje taki bonus to nazywa się to oszustwem. Spróbuj się zagłębić w temat i sprawdź jak pracodawcy robią w rogi pracowników.

    • 1 4

    • jaki bonus

      a pracownik to do pracy charytatywnie przychodzi?

      • 2 0

  • Te informacje podane w artykule są w jakikolwiek sposób udowodnione jakimiś badaniami?

    "W ubiegłym roku statystyczny Polak był na zwolnieniu lekarskim 5,5 proc. wszystkich dni roboczych. Jesteśmy w tej kategorii rekordzistami. Średnia w UE wynosi 4,2 proc. Skąd w naszym społeczeństwie tendencja do takich wykrętów?"

    chciałbym uświadomić p. redaktor, że to są raptem 2-3 dni różnicy - skąd w ogóle wniosek, że wynika to z jakiegoś ponad przeciętnego chodzenia na lewiznę?

    to w zasadzie oszczerstwo, a na miejscu pracodawców trząsłbym portkami co by było, gdyby pracownicy zaczęli korzystać ze zwolnień kiedy naprawdę ich potrzebują!

    • 3 0

  • Pani Baryła ma chyba jakiś problem (1)

    "w Polsce nie cenimy pracy, jako wartości samej w sobie. Być może jest to konsekwencją katolickiego etosu współczucia dla bliźniego oraz nastawienia na wspólnotę i rodzinę" co za bełkot, nie jestem zagorzałym katolikiem, temat religii specjalnie mnie nie interesuje ale czytając takie brednie sam nie wiem czy się śmiać czy płakać... domyślam się że wg pani Baryły ateiści to ciężko i sumiennie pracująca elita a każdy katolik tylko kombinuje jak tu pójść na zwolnienie i oszukać pracodawcę

    • 5 5

    • Nie trzeba być osobą wierzącą, żeby katolickie dogmaty wpływały na sposób myślenia i podejścia do codzienności. Skoro religia katolicka jest elementem polskiej kultury to logicznej jest, że w pewnym stopniu wpływa nawet na tych, którzy świadomie ją odrzucają.

      • 1 3

  • A gdzie jest napisane, że praca musi być moją pasją?

    Pracuję po to, żeby swoje pasje sfinansować, a wkręcanie, że na zachodzie praca jest celem życia, a my jesteśmy gorsi jest po prostu śmieszne.

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane