• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pięć lat do przedawnienia

Dariusz Janowski
24 listopada 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Dziesięć lat temu wybuchł pożar w hali widowiskowej Stoczni Gdańskiej. Od siedmiu lat...wciąż trwa proces czterech oskarżonych pracowników stoczni i organizatorów koncertu, których niedbalstwo - zdaniem prokuratury - przyczyniło się do tragedii. Od kiedy sprawę przejął Sąd Okręgowy w Gdańsku, zmieniło się trzech sędziów... I najważniejsze: za pięć lat sprawa ulegnie przedawnieniu.

Sędzia Robert Studzienny przesłuchał do tej pory 60 świadków, pozostało 340. Termin najbliższej rozprawy wyznaczono na 1 grudnia: od tej daty sesje odbywać się będą raz w tygodniu. W tym tempie, proces potrwa do czerwca przyszłego roku. Tempo spowolnić mogą jednak nieobecności świadków i oskarżonych. Możliwe przyczyny: choroby, przypadki losowe. Doświadczenie uczy, że bez względu na treść wyroku, strony (prokuratura, obrońcy w imieniu oskarżonych) zwykle odwołują się od niego do sądu wyższej instancji. Jeśli sąd (w tym wypadku apelacyjny) nie zatwierdzi werdyktu lub nie zmieni go prawomocnie i nakaże przeprowadzić kolejny proces.

Możliwe kalendarium procesowe (optymistyczna wersja pesymistyczna uwzględniająca protesty stron oraz zdyscyplinowanie oskarżonych i świadków, a także dobre zdrowie członków składu sędziowskiego):
czerwiec 2005 - sędzia Studzienny ogłasza werdykt.
wrzesień-październik 2005 - strony (lub strona) odwołują się od wyroku do Sądu Apelacyjnego.
l styczeń 2006 (średni czas oczekiwania na rozprawę przed SA trwa trzy miesiące) - SA decyduje oddać sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Okręgowemu.
kwiecień-maj 2006 - rusza kolejny proces: do przesłuchania blisko 400 świadków...
Od tej daty sąd ma zaledwie trzy lata żeby doprowadzić sprawę do finału, bo przedawnienie nastąpi w listopadzie 2009 roku. To bardzo napięty kalendarz.

Tak to było
25 listopada 1994 - nazajutrz po pożarze Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku wszczyna śledztwo.
30 marca 1996 - do gdańskiego sądu wpywa akt oskarżenia. Tutaj sprawę przejmuje sędzia Grażyna Wandor i decyduje się zwrócić akta do nadawacy "w celu uzupełnienia istotnych braków". Prokurator Dariusz Różycki zażala się na to postanowienie w Sądzie Apelacyjnym. Skutecznie, bo ten nakazuje wszcząć postępowanie.
marzec 1997 - proces rozpoczyna się.
22 marca 1999 - ostatnia rozprawa pod przewodnictwem sędzi Wandor.
Po tej dacie jeden z oskarżonych zaczyna chorować, więc postępowanie zawieszono. Wkrótce sędzia Wandor przenosi się do innego wydziału Sądu Okręgowego.
wrzesień 1999 - sprawę przejmuje sądzia Wojciech Olejniczak.
listopad 1999 - proces rozpoczyna się po raz drugi. Proces szybko posuwa się do przodu.l 8 listopada 2001 - sędzia Olejniczak zostaje zawieszony w czynnościach i wkrótce odchodzi z sądu. W zeszłym roku proce rozpoczyna się po raz trzeci i trwa do dzisiaj. Przewodniczy sędzia Robert Studzienny. Oskarżeni to: Jan S., b. komendant Zakładowej Straży Pożarnej w Stoczni Gdańskiej, Ryszard G., robotnik z technicznej obsługi produkcji SG oraz organizatorzy imprezy, założyciele Agencji Reklamy FM - Jarosław K., ówczesny szef reklamy i marketingu w Radiu Plus i Tomasz T., wtedy specjalista ds. reklamy Radia Plus.

Zdaniem prokuratury, są odpowiedzialni za zaniedbania, brak nadzoru i niedpopełnienie obowiązków przed i w trakcie trwania koncertu.

Tamten dzień
24 listopada 1994 roku od godziny 18, w hali stoczni przy ul. Jana z Kolna trwa koncert rockowy, połączony z transmisją wręczenia muzycznych nagród MTV. Wszystko przebiega planowo do godziny 21. Na scenie pojawia się zespół Golden Life. To podczas jego występu ktoś podpala materace składowane w magazynku pod trybuną. Wkrótce płonie cała widownia w tej części. Kilka tysięcy ludzi wpada w panikę. Uciekają w stronę bramy wejściowej i zamkniętych drzwi zainstalowanych po bokach. Ludzie tratują ludzi. Kilkaset osób dogania ogień...Żywioł zabił 7 osób, 120 zostało poważnie rannych, trwale oszpeconych poparzeniami. W sumie było 282 rannych.

Nie udało się ustalić, kto wzniecił ogień.
Głos WybrzeżaDariusz Janowski

Wydarzenia

Opinie (65) 1 zablokowana

  • Pamiętam

    Pamiętam tamten dzień, miałem 15 lat. Pamiętam rodziców pewnej dziewczyny, którzy wypowiadali się w TVG3, ze ich córka jest tam w tej hali. Okazało się póżniej, że ich córka nie żyje :(

    • 0 0

  • pamietam ten dzien,
    mojej kuzynki corka tam na koncercie przebywala,
    ale na szczescie nic sie jej zlego,
    oprocz szoku nie przytrafilo.

    • 0 0

  • Teraz trzeba uzyskać pozwolenia na użytkowanie takich pomieszczeń. Niemożliwe aby wtedy przepisy tego nie wymagały. Główną przyczyną tragedii były pozamykane wyjścia ewakuacyjne. Łatwo jest chyba ustalić, kto jest za to odpowiedzialny. Bo to, że na takich imprezach znajdzie się jakiś czubek i coś podpali to trzeba przewidzieć. Jak również to, że coś może się zapalić od przegrzanej instalacji elektrycznej.
    Miejmy nadzieję, że taka tragedia już nigdy się nie powtórzy.

    • 0 0

  • A ja tego dnia byłem w małej hali, która

    do tej pory stoi. Miałem trening Tae - Kwon - Do. Pamiętny czas...

    • 0 0

  • " Życie choć piękne tak kruche jest zrozumiał Ten kto otarł się o śmierć..."

    • 0 0

  • " Życie choć piękne tak kruche jest zrozumiał Ten kto otarł się o śmierć..."

    zgadzam sie z tymi slowami Golden Life 24.11.94

    • 0 0

  • Ile mozna (2)

    przedluzac sprawe? Powinni zamknac tych gnojow odpowiedzialnych za to wszystko!!!

    • 0 0

    • śmieciu

      to może ty to podpaliłeś

      • 0 0

    • do talesina

      koncert zorganizowało radi plus więc siedzieć powinien klecha gocłowski czy jak mu tam.

      • 0 0

  • No coz, wydarzyla sie tragedia. Niezrozumialym dla mnie jest jak dlugo
    sprawy sadowe ciagnac sie moga. Juz nawet zrozumiem, ze rok, dobrze,
    dwa, ale nie tyle ze czyjas wina w koncu sie przedawnia. To jakis absurd.
    Pisalem juz kiedys (szumne otwarcie punktu informacji), ze mialem do
    zalatwienia w sadzie pewna sprawe. Sprawa ta hmm..zawahalem sie,
    ale napisze, dotyczyla wreczenia lapowki. Wystepowalem w niej jako
    swiadek, samo zajscie mialo miejsce moze w 93', pierwszy raz
    wystapilem przed sadem w 95', potem znow wzywano mnie jakies dwa,
    trzy lata temu. Ile po takim czasie szczegolow sie pamieta? Trza miec
    chyba pamiec niczym slon aby o zajsciu z detalami opowiedziec. Tu
    jak widze jest podobnie. Z innej beczki - ruszyl proces Pegerowy, sad
    ma przesluchac 1700 swiadkow (odejmijmy ta dziesiatke, ktora juz nie
    zyla kiedy glosowala na nia w wyborach). Obstawiam, ze proces trwac
    bedzie do przedawnienia, z tej prostej przyczyny, ze dluzej nie moze:P

    A teraz krociutko o samej hali stoczni. Bylem tam kiedys na koncercie.
    Juz przy wejsciu bylo niebezpiecznie, tlum malo sie nie stratowal z racji
    waskiego przejscia (barierka odgradzajaca chodnik od ulicy) do drzwi
    prowadzacych do srodka. Tym bardziej wydostanie sie w chaosie jaki
    panowac musial w 94' zakrawac moze na cud. Niestety, tylko dla tych,
    ktorym ta sztuka sie udala.

    • 0 0

  • 24.11.94

    Pamiętam jak pod moim blokiem przejeżdżały kareti i wozy strażackie... :/ Heh... ;(

    Opis GG: "Życie choć piękne, tak kruche jest, zrozumiał ten..." -24.11.94

    • 0 0

  • Byłam tam, nie zapomne teg nigdy w życiu...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane