• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Policjanci protestują: pouczenia zamiast mandatów

Robert Kiewlicz
27 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
W ramach protestu pomorscy policjanci będą stosować pouczenia wobec sprawców wykroczeń. W ramach protestu pomorscy policjanci będą stosować pouczenia wobec sprawców wykroczeń.

W środę pomorscy policjanci rozpoczęli protest. Powód? Brak podwyżek w służbach mundurowych. Związki zawodowe zaapelowały do policjantów o stosowanie pouczeń wobec sprawców zamiast wręczania mandatów czy kierowania wniosków do sądu.



Czy policjanci zaslugują na podwyżki?

- Spirala wzrostu cent żywności kręci się od początku 2010 roku - twierdzi aspirant sztabowy Józef Partyka, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Gdańsku. - Wzrost cen artykułów żywnościowych może doprowadzić do poważnych zagrożeń poziomu życia najbiedniejszych grup społecznych. Szczególnie dotyczy to emerytów, rencistów oraz pracowników sfery budżetowej, gdzie od trzech lat nie było waloryzacji płac.

Protest zapoczątkowali policjanci z Katowic, Bielska-Białej oraz Częstochowy. Potem dołączyli do nich funkcjonariusze z Wrocławia i Legnicy. W środę protest poparli też policjanci prewencji z Gdańska. Jak zapowiada przewodniczący Partyka, akcja ma objąć nie tylko prewencję, ale cały pomorski garnizon.

Jakie mogą być konsekwencje protestu? Dla naruszających prawo - nie najgorsze. Związkowcy zaapelowali do policjantów by ci, gdy tylko będą mogli, byli łagodni dla sprawców wykroczeń. W ramach akcji mają ich jedynie pouczać, zamiast wręczać mandaty czy kierować wnioski do sądu.

Opinie (224) 4 zablokowane

  • a potem chlopaki musza duzo chorlowAc by miec czas prace dodatkowa...

    policjanty to chorowici ludzie...

    • 2 1

  • Gazeta Stołeczna nr 84, PIOTR SIEŃKO - no to sobie poczytajcie (7)

    Od 30 zł za godzinę do kilku tysięcy miesięcznie - za tyle można już wynająć policjanta jako osobistego ochroniarza. Za stanie na dyskotekowej bramce mundurowy weźmie 150 zł za noc. Windykacja wierzytelności, wywiad gospodarczy, śledzenie niewiernych żon, sprawdzanie konkurencji, indywidualne szkolenia strzeleckie - tak warszawscy policjanci dorabiają sobie po godzinach.

    CBŚ kontra antyterroryści
    Październik 2005 r. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego obserwują willę w Wesołej. Czekają na przyjazd właściciela domu. Prokuratura wydała nakaz zatrzymania mężczyzny. Jest podejrzany o finansowe malwersacje i wyłudzenia bankowych kredytów. Stróże prawa wiedzą, że ich cel nie opuszcza posesji bez kilku wynajętych ochroniarzy. Jeździ z nimi od czasu niedawnego konfliktu ze wspólnikami. Boi się, że ci dybią na jego życie. Ochroniarze eskortują jego samochód aż do momentu, gdy nie zamknie się za nim brama wjazdowa posesji. Potem zwykle wykręcają w wąskiej uliczce i odjeżdżają. Policja nie chce ryzykować konfrontacji z rosłymi ochroniarzami i zamierza po cichu zaskoczyć podejrzanego - już na podwórku przed domem.
    - Poczekaliśmy, aż samochód ochrony odjedzie, i ruszyliśmy przez wysoki mur w stronę domu - opowiada jeden z biorących udział w akcji funkcjonariuszy. - Obyło się bez problemów. Mężczyzna nie stawiał oporu, ale był przerażony. Byliśmy po cywilnemu, więc myślał, ze jesteśmy porywaczami i działamy na zlecenie jego dawnych wspólników.
    Dopiero później funkcjonariusze CBŚ dowiedzieli się nieoficjalnie, że cudem uniknęli konfrontacji z... kolegami po fachu! Przezorny biznesmen wynajął do ochrony czterech warszawskich antyterrorystów. Gdyby do zatrzymania biznesmena doszło przed jego bramą na oczach "ochroniarzy", ci nie zawahaliby się użyć broni.
    - Aż strach pomyśleć, jak tragicznie w skutkach skończyłaby się ta akcja, o skandalu nie wspomnę - komentuje jeden z policjantów.
    Okazuje się, że w Warszawie można wynająć do ochrony czynnego policjanta już za 30 zł za godzinę. Taki funkcjonariusz gwarantuje całodobową, nawet dwuzmianową (np. z drugim kolegą policjantem) ochronę. Dopasowuje sobie do takiego zlecenia grafik pracy lub bierze urlop, a czasem zwolnienie lekarskie. Dzięki temu te dodatkowe zajęcia nie kolidują z jego służbowymi sprawami. Oczywiście im więcej obowiązków w trakcie zlecenia, tym wyższa cena.
    Krystyna K. z Raszyna, właścicielka dużej firmy odzieżowej, jest właśnie w trakcie rozwodu. Do niedawna nachodził ją agresywny mąż. Była straszona, a jej dzieci dostawały spazmów za każdym razem, gdy widziały rozjuszonego ojca. Sprawę zgłosiła policji, która uznała, że nie kwalifikuje się, by objąć ją i jej dzieci ochroną.
    - Musiałam się zatroszczyć sama o siebie - tłumaczy kobieta. - Pomogli mi znajomi. Załatwili policjanta do ochrony, oczywiście po cichu. Od kilku tygodni przyjeżdża do mnie na 8 rano. Odwozi i odbiera dzieci ze szkoły, cały dzień spędza ze mną. Gdyby coś złego działo się w nocy, zawsze jest pod telefonem. Może też zostać na noc. Zawsze ma przy sobie broń i odznakę.
    Wynajęty policjant kosztuje Krystynę K. 35 zł za godzinę. Gdy eksmałżonek zorientował się, że jego żona ma ochroniarza, przestał ją nachodzić. Kobieta ma nadzieję, że nim sprawa się skończy, mężczyzna dostanie sądowy zakaz zbliżania się do niej i dzieci.
    - Póki mam święty spokój i nie martwię się o dzieci, jesteśmy bezpieczni - tłumaczy.

    Nielegalna windykacja wierzytelności i ściganie kochanków
    Dzięki dostępowi do policyjnych baz danych policjanci sprawdzają też wspólników w interesach, rzetelność i przeszłość biznesowych partnerów, czasem pochodzenie kupowanego właśnie samochodu, np. to, czy nie figuruje on jako skradziony lub poszukiwany. Do funkcjonariuszy z prośbą o płatną pomoc zgłaszają się też zatroskani rodzice, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej na temat nowego chłopaka swej córki.
    - Interesuje ich, czy był karany, czy ma przeszłość kryminalną, z jakiego wywodzi się środowiska, czy ma coś na sumieniu - mówi oficer dyżurny jednej z warszawskich komend. Wszystko oczywiście kosztuje. - Takie sprawdzenie ok. 50 zł - dodaje.
    Bardzo często policjanci śledzą na zlecenie podejrzewane o zdradę żony. Tu podobno spisują się najlepiej stróże prawa, którzy na co dzień pracują po cywilnemu.
    - Obserwację tajniacy mają we krwi - mówi osoba pośrednicząca w załatwianiu zleceń dla policjantów. - I są bardziej wiarygodni od detektywów, do których ludzie nie mają raczej zaufania.
    W ubiegłym roku głośno zrobiło się o fali porwań dla okupu, która miała miejsce w Warszawie. Rodzina jednego z uprowadzonych biznesmenów współpracowała w tej sprawie z wydziałem terroru kryminalnego Komendy Stołecznej Policji zajmującym się takimi sprawami. Równolegle ich bliskiego szukali wynajęci do tego celu stróże prawa.
    - Liczyli, że dzięki dodatkowym siłom zwiększą się szanse na odbicie ich krewnego. Kosztowało ich to mnóstwo pieniędzy - opowiada jeden z wynajętych policjantów. - Doszło nawet do tego, że niemal w tym samym czasie policja i my odkryliśmy miejsce, gdzie mógł być przetrzymywany porwany mężczyzna. Nasi koledzy nie wiedzieli, że obserwujemy ten sam dom. Porwany odzyskał wolność. Zapłacono wysoki okup. Obeszło się bez interwencji stróżów prawa, zarówno tych prawdziwych, jak i wynajętych.
    - Kilka razy szukaliśmy dzieci, które uciekły z domów, zwykle bogatych - tłumaczy policjant. - Innym razem zlecono nam odszukanie i wyciągnięcie z hipisowskiego squatu córki narkomanki bogatego biznesmena. Jechaliśmy po nią aż na Śląsk. Zleceniodawca płacił za wszystko: paliwo, noclegi, wyżywienie. Naszym zadaniem było tylko przywieźć dziewczynę. Dziś jest w Hiszpanii na odwyku. Prawdopodobnie uratowaliśmy jej życie.
    Policjanci nie widzą w takim dorabianiu nic niestosownego. Tłumaczą, że biorą zlecenia z powodu niskich zarobków.
    - Antyterrorysta zarabia 2,5 tys. zł na rękę. Niech się nikt nie dziwi, że po pracy bierze fuchę. Za samo odzyskiwanie długów, np. na zlecenie firm windykacyjnych, w ciągu jednej nocy może dorobić drugą pensję - wyjaśnia warszawski policjant. - Kiedyś chłopaki ochraniające jednego z najbogatszych Polaków po pracy dorabiali na bramkach. Powiedziano im, że mają przychodzić do pracy wyspani, i zakazano brania zleceń po godzinach. Argumentem, który przebił wszystko, były wysokie podwyżki. Przestali dorabiać. Wolą się wyspać. W policji to nierealne, jesteśmy najgorzej zarabiającą w Europie formacją tego typu. Żyjemy na granicy nędzy, więc nie ma szans, by funkcjonariusze przestali chałturzyć. Zresztą tak samo jest wśród wojskowych, w straży granicznej, nawet w straży miejskiej.

    Kluby i dyskoteki
    Sylwester. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego obserwują jedną z warszawskich dyskotek, gdzie bawi się grupa osób podejrzewanych o przekręty gospodarcze oraz udział w mafii paliwowej. Okazuje się, że nad bezpieczeństwem towarzystwa czuwa kilku ochroniarzy, wśród nich policjanci z Centralnego Biura Śledczego. Widząc policjantów, funkcjonariusze ABW są niemal pewni, że na balu swoją operację prowadzi jeszcze CBŚ. Jakież jest ich zdziwienie, gdy po sprawdzeniu w policji wychodzi na jaw, że tego dnia w tym lokalu policja nie przeprowadzała żadnej tajnej akcji, a stróże prawa byli tam... komercyjnie.
    - Noc takiego ochroniarza z legitymacją i bronią kosztuje 150 zł. Do tego dostaje jeszcze obiad i napoje, oczywiście bezalkoholowe - opowiada jeden ze stołecznych restauratorów. - Gdy zachodzi taka potrzeba, wypraszają pijanych lub agresywnych gości. Nigdy nie są widoczni. Niczym nie różnią się od zwykłych klientów. Tyle tylko, że gdy coś się dzieje, reagują szybko i bez rozgłosu. Dzięki temu my możemy pracować bez obawy, że sytuacja w lokalu, gdzie przecież zbierają się różni ludzie, wymknie się w pewnej chwili spod naszej kontroli. Funkcjonariusz nawet po służbie ma obowiązek zareagować na zakłócanie porządku lub łamanie prawa, więc teoretycznie nie ma tu nic niezgodnego z prawem - puszcza oko.
    Nie wiadomo dokładnie, ilu warszawskich policjantów dorabia do pensji w ten sposób. Jak twierdzą sami mundurowi, takie praktyki są raczej na porządku dziennym. W ubiegłym roku latem na jaw wyszło, że stróże prawa, w tym oficer CBŚ z Komendy Głównej Policji, "doglądają" ogródków piwnych na Polu Mokotowskim. Wkrótce potem okazało się, że knajpy te są kontrolowane przez pruszkowskiego gangstera o pseudonimie "Chińczyk".
    - Cztery weekendy w miesiącu to prawie cała druga pensja bez podatku. Dla początkującego gliny zarabiającego trochę ponad tysiąc złotych to poważny argument, by zarwać kilka nocy w miesiącu - przyznaje jeden z oficerów komendy stołecznej.
    W styczniu, po tym jak sąd uwzględnił apelację pruszkowskiego gangstera Zbigniewa W. ps. "Zbynek", dopatrując się uchybień proceduralnych, mężczyzna wyszedł na wolność. Kilka dni potem "Zbynek" urządził dla kolegów imprezę w jednym z warszawskich klubów. Okazało się, że wśród ochroniarzy pilnujących bezpieczeństwa uczestników zabawy, głównie warszawskich gangsterów, byli policyjni antyterroryści. Taka obstawa, jak ustaliliśmy, też nie była zorganizowaną przez policję akcją. Stróże prawa znów byli tam po godzinach.

    Nauczą cię strzelać i obchodzić się z bronią
    Tajemnicą poliszynela wśród policjantów jest to, że dorabiają także, udzielając lekcji obchodzenia się z bronią, a nawet strzelania. Są tacy, których wynajmują całe grupy osób posiadające legalnie broń palną, a chcące się podszkolić w posługiwaniu się tą niebezpieczną zabawką. Z cennych uwag kolegów z policji korzystają też specjalizujący się w ochronie osobistej zawodowi bodyguardzi. Szkolenie takie kosztuje nawet kilkaset złotych za popołudnie. Chętnych ponoć nie brakuje.
    Gdy o nielegalne praktyki zapytaliśmy Komendę Główną Policji, okazało się, że policyjne statystyki nie wyodrębniają kategorii łamania regulaminu służbowego w postaci dorabiania bez zgody przełożonych (policyjne przepisy mówią, że policjant może dorabiać, ale tylko za zgodą przełożonych, najczęściej takiej zgody udziela się na wykładanie na uczelniach). Jak nas poinformowano, w ciągu ostatnich kilku lat odnotowano i udowodniono w Polsce kilkanaście takich przypadków. Policjantów łapano głównie na dyskotekowych bramkach.
    - Mamy informacje na temat tego, gdzie i jak policjanci mogą dorabiać, i sprawdzamy je - tłumaczy nadkomisarz Mariusz Sokołowski, rzecznik KSP. - Od pewnego czasu w Warszawie działa specjalna grupa policjantów z inspektoratu (policja w policji), która prowadzi operacyjne działania w tym zakresie. Nie mamy jednak żadnych udowodnionych takich spraw - przyznaje.

    • 12 2

    • (3)

      Czytajac Cie synek na poczatku, sprawiasz wrazenie raczej rozgarnietego, ale czytajac Cie "non stop" odnosi sie wrazenie, ze jestes zwyklym zakompleksionym pianobijca. Sadze, ze wielu mysli podobnie. Nalezy wiedziec, kiedy przestac...

      • 2 4

      • Daj spokój

        Halewicz to mitoman . Pewnie napisał to jadąc na autopilocie w swoim suv-e za 150 tysi w drodze na zakupy z małżonką. Dziś ma w planie zakupić jej 5kg złota a w przelocie popisze sobie na tym portaliku.

        • 0 2

      • te anka a od kiedy masz dwa worki? :D prowda boli a nawet zabija

        • 1 0

      • też sprawiasz wrażenie raczej rozgarniętej...raczej

        A gdzież to ja pianę biję? Mam swoje zdanie, wyrażam je konkretnie, czasem mocno ale bez przesady z tym biciem piany. Co do "synka", to marny trik dyskusyjny, za płaska jesteś, żeby mnie to dotknęło; nie ta liga. #_#

        • 1 0

    • z grubej ruri

      blado widzę tych niebieskich :D

      • 1 0

    • co tu wiele wymyślać

      lepiej sięgnąć do tego co mają do powiedzenia sami szefowie
      jest gorzej niż cytuje Halewicz
      z wami trzeba porządek robić bo policji to nawet nie przypominacie mając mundur, odznakę czy kamizelkę z kominiarką, przykre

      • 1 0

    • Myślę ze więcej w tym artykule goryczy niż prawdy. Nie widzę w tym nic złego czy policja sprawdzi samochód czy przypadkiem nie jest kradziony, oszczędza to kłopotów !! Bo jeżeli kradziony kupisz to jest paserka i na dzień dobry sprawa karna, kiedy kupowałam samochód poprosiłam dyżurnego o sprawdzenie sprawdził mi, nic nie płaciłam i mogę spac spokojnie!!

      Jeżeli to jest prawda i se dorabiają to winna państwa bo gdyby służy mundurowe były by wynagradzane odpowiednio to nie brali by dodatkowej roboty.

      Ja zostałam bardzo skrzywdzona przez bandytów którzy pomimo skazania nekają mnie nadal i przyznam ze jeżeli mogłabym uzyskac informacje w celu ponownego doprowadzenia ich przed Sad to zaplacilabym za obserwacje informacje czy ochronę!!!

      • 0 1

  • Chyba zaczęli w poniedziałek...

    ...bo zamiast dwóch stów wyłapałam tylko pouczenie :D Normalnie kocham Policję ;) powodzenia!

    • 0 1

  • milicjant (4)

    zapraszam do policji!!!! jak myślicie ze to taki miód!!!!!!!!!!!!

    • 0 3

    • jak ci zle (3)

      to po co sie tam pchałes

      • 2 1

      • milicjant (2)

        Nie jest mi żle! Zapraszam, polecam! Ciekawe czy przejdziesz testy sprawnościowe i wiedze ogólną? A pewnie myślisz ze jak masz wyższe wykształcenie to pewnie bedziesz po pierwszym dniu generałem. Nic barsziej mylnego 75 % nowego pokolenia w "milicji" ma to co ty. I co?

        • 1 0

        • ło jesu wielkie testy sprawnościowe (1)

          nie rozśmieszaj mnie niebieski frajerku :DDDD

          kto wie ten wie jak to wygląda

          • 0 1

          • łopowiec fłajełku jak to wygłąda

            • 0 0

  • policja to panstwo w państwie

    Ja zarabiam nie cale 1900 i musze zyc nie myśle o emeryturze bo jak takiej sie dorobie to i tak bede musiał pracowac a pan policjant nie mysli o emeryturze bo wie ze zus mu nie płaci tylko budrzet państwa wiec na początek 1600 na reke to nie tak mało po 15 latach po za tym przeciętny policjant ,strażnik więzienny przechodzac na emeryture ma około 45 lat jest cały czas produktywny do tego lapie etat windykatora ewentualnie ochroniarza w banku gdzie zarabia okolo 4000 zl bo taki ochroniarz ma pozwolenie na bron wiec jest spokojny o swoje jutro jezeli chodzi o kase a to wszystko z naszych pieniedzy powodzenia zycze wszystkim co racjonalnie mysla a miał byc druga zielona wyspa ludzie wyjezdzajcie z tego kraju lepiej to juz tu nie będzie

    • 3 4

  • Taa to jest wspaniałe. Budżetówce źle to sobie strajkuja i wywalczą, a jak ktos pracuje w prywatnej firmie to mu szef mówi "jak się nie podoba to spadówa"

    • 0 1

  • Są minusy (1)

    Cóż, jeśli nie rząd okradnie najbiedniejszych, to zrobią to przestępcy.

    • 0 0

    • ale przestępcy w mundurach...i zaczyna się jazda

      • 0 0

  • Ile zarabia policjant? 2000na reke - na krawezniku na poczatek (2)

    no coz - chcialbym tyle miec -a odpowiedzialnosci mam 20xwiecej. Nie pasuje -to niech nie pracuje. WOLNA DROGA na wozek widolowy w holandii !

    • 4 4

    • Jak xxx tobie mało to sam do Holandi jedź.

      to trzba było wstąpić do Policji, tylko pewnie jaj zabrakło......

      • 0 1

    • dodaj do tego jeszcze emeryturę mundurową

      • 0 0

  • popieram

    wole aby podywzki dostali policjanci nizeli polglowkowi straznicy texasu ktorzy lapia obszczymurkow czy czy pana przechodzacego na czerownym o slawnych fotoradarach nie wspominajac...zlikwidowac straz wiejska bedzie wiecej dla policji z pozytecznoscia dla wszystkich!

    • 1 2

  • strajków się zachciewa??

    to koniec z etopiryną!

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane