- 1 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (361 opinii)
- 2 Dziki parking taksówek przy stacji PKM (121 opinii)
- 3 15-latek autem na minuty uciekał policji (36 opinii)
- 4 Oszukana na "akcje Orlenu" straciła 140 tys. zł (172 opinie)
- 5 Wyzwania dla nowych władz Sopotu (165 opinii)
- 6 Drugi lewoskręt na Trasie W-Z nic nie dał? (252 opinie)
Polska oczami Norweżki. Recenzja spektaklu "Emigrantka"
Nietypowa "Emigrantka" jest najnowszą propozycją Teatru Gdynia Główna. Niezwykłość spektaklu polega na tym, że jest on formą teatralnej autobiografii jego głównej bohaterki - Vilde Valldal Johannessen, która dzięki współrealizatorom przedsięwzięcia opowiada pół żartem, pół serio o swoich pierwszych latach w naszym kraju. Komiczny, momentami brawurowy spektakl w ironiczny, ale też udany sposób portretuje Polaków.
Pomysł na "Emigrantkę" narodził się właściwie sam. Ciągłe pytania skierowane do Vilde Valldal Johannessen o to dlaczego wybrała Polskę, skoro pochodzi z tak bogatego kraju ze Skandynawii, a większość Polaków obiera kierunek przeciwny niż ona, skłoniły w końcu Tomasza Valldala Czarneckiego (reżysera spektaklu, a prywatnie męża Vilde) i samą tancerkę do tego, by opowiedzieć o tym na scenie.
Historię życia Vilde spisał Szymon Jachimek, który oprócz tekstów piosenek i skeczy oraz felietonów dla Trojmiasto.pl coraz chętniej pisze też dla teatru. Scenografię "z kilku walizek" wykreowała Monika IKA Wójcik, a układy taneczne ułożył Michał Cyran. Artystom przy wyborze muzyki pomagał Artur Guza.
Vilde Valldal Johannessen: mam energię dziesięciu osób
W tym - sprawdzonym już - zespole (współpracującym ze sobą od kilku lat w Teatrze Komedii Valldal, współproducencie spektaklu) powstał "taneczny duodram komediowy", jak nazwali go artyści, który okazał się wartką komedią, z szeregiem świetnych epizodów i potężną dawką dobrego humoru. Choć to Vilde jest główną bohaterką spektaklu, na większe uznanie zasługuje jej sceniczny partner - Jeremiasz Gzyl, wcielający się w role drugoplanowe i zamieniający je często w kapitalne, zapadające w pamięć epizody. Gzyl śmieszy i bawi zarówno jako karaluch Michał, nauczyciel hiperpoprawnej polszczyzny, sprzedawca na targu, pasażer na gapę, ojciec Vilde oraz - przede wszystkim - jako kierowniczka baletu i kierowca taksówki.
Poznajemy losy dziewczyny z obcego kraju, która otrzymuje informację, że dostała pracę w Łodzi w Polsce. Szalone "przejażdżki" z wulgarnymi, prymitywnymi taksówkarzami za 200 złotych, czy terroryzująca wszystkie tancerki kierowniczka baletu w Teatrze Wielkim i dojmująca samotność, umilana wieczorami przez bardzo wygadanego karalucha Michała (pacynka) - to rzeczywistość dziewczyny z Norwegii, która za wszelką cenę chce tańczyć w teatrze.
Choć Polska to kraj szary i smutny, gdzie na nią krzyczą, jak coś zrobi źle i wcale się nie uśmiechają, Vilde się nie poddaje. Ukojenia nie przynosi też wizyta w kościele, wręcz przeciwnie, pogłębia dylematy. Zaś nauczyciel polskiego okazuje się wariatem. Ostatecznie na horyzoncie pojawia się przeprowadzka do Gdyni...
Całość składa się z szeregu brawurowych scenek, w których Jeremiasz Gzyl dwoi się i troi, by w nowym kostiumie wcielić się w kolejnego bohatera. Cięty, zawierający bardzo wiele wulgaryzmów, język, zgrabnie skomponowana muzyka, gdzie usłyszymy m.in. "Marsz żałobny" Fryderyka Chopina, "Cztery pory roku" Vivaldiego, czy motywy z "Dziadka do orzechów" Piotra Czajkowskiego, dobrze uzupełniają doskonale wymyśloną przez Monikę Ikę Wójcik scenografię - zestaw walizek, które stanowią zarówno "okienka", przez które wyglądają niektórzy bohaterowie epizodyczni, zawierają rozmaite rekwizyty lub same się nimi stają w odpowiednim momencie.
Spektakl ma wielką dynamikę, toczy się jakby na przyspieszonych obrotach, dzięki czemu historia losów Vilde się nie dłuży. Największą zasługą reżysera jest jednak świetne wkomponowanie w "Emigrantkę" samej Vilde Valldal Johannessen, która nie jest aktorką, a jej reakcje, ekspresja czy gra aktorska w "Emigrantce" nie pozwalają tego stwierdzić. Oczywiście najpewniej Vilde czuje się w tańcu (dynamiczne solo do muzyki Vivaldiego to najciekawszy tanecznie, obok "castingu", moment przedstawienia), jednak jej gra pozostaje wystarczająco dobra, by nie było dysonansu pomiędzy nią a tworzącym prawdziwy show Gzylem.
Zarówno tekst Jachimka, jak i samo przedstawienie Valldal Czarneckiego wyraźnie traci impet pod koniec, szczególnie w trakcie samego, romantycznego finału i "epilogu". Niemniej, "Emigrantka" to 70 minut dobrej zabawy, podszytej ironicznym, ale serdecznym spojrzeniem na Polskę.
Spektakl
Emigrantka
Miejsca
Spektakle
Opinie (25)
-
2016-02-28 18:26
polecam (1)
Naprawdę śmieszny, momentami bardzo. Bardzo dobry Gzyl i niezmiennie piękna Vilde. Dobrze spędzony wieczór.
- 32 2
-
2016-02-28 22:59
Polecam i wybieram sie jeszcze raz ;)!!!
Bylam i polecam !!
Wybieram sie jeszcze raz w kwietniu !!
Gzyl niesamowity !!;) a Vilde przesympatyczna !!;)
Duzo prawdy w tej komedii ;)az mi sie lezka zakrecila w oku jak na koniec Vilde mowi " Tato ja tu zostaje " !!!
Super ze tu zostalas !
Szkoda ze my Polacy czesto nie potrafimi docenic naszej troche tandetnej i czasami "brutalnej " ale Naszej Polski !!- 4 1
-
2016-02-28 22:10
warto zobaczyc
Super spektakl.Duza dawka świetnej zabawy.
- 13 3
-
2016-02-28 21:29
Ważne by cycki były. ;) Słabe.
- 4 20
-
2016-02-28 20:21
Przeciętne. (1)
Gzyl jak zwykle rewelacyjny, ale tekst, reżyseria czy gra Vilde przeciętne. Momentami śmieszne, ale ogóle żadnej rewelacji nie ma .
- 8 25
-
2016-02-28 20:40
No to siedz w domu zgorzknialcu.....
- 8 7
-
2016-02-28 19:05
(1)
takie "brudne" doświadczenie jest codziennością dla 3 mln Polaków zmuszonych do wyjazdu za chlebem ale to zdaje się nikogo nie martwić lepiej wymyśleć "pokrzywdzoną" Norweżkę
- 10 45
-
2016-02-28 19:56
Ja pier***le zawsze sie znajda takie placzki-cebulaczki co to znajda cos do czego mozna sie przypierdzielic. Walic was! Piekna sztuka, warto pojsc!
- 26 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.