• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Praca więźniów okręgu gdańskiego warta 2 mln zł

Agnieszka Śladkowska
8 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
W okręgu gdańskim pracuje ponad 40 proc. wszystkich osadzonych. W okręgu gdańskim pracuje ponad 40 proc. wszystkich osadzonych.

Najczęściej zajmują się pracami porządkowymi, drobnymi naprawami i remontami. W dużej części praca, którą wykonują to ta, do której niewielu się garnie, a znalezienie dobrych pracowników na dłuższy okres jest nie lada wyzwaniem. W pierwszej połowie 2014 roku tylko na rzecz organów samorządu terytorialnego, organów administracji publicznej i organizacji pożytku publicznego więźniowie okręgu gdańskiego wypracowali 190 tys. godzin. Ich pracę oszacowano na ok. 2 mln zł.


Z pracy więźniów korzystają także szpitale i hospicja. Z pracy więźniów korzystają także szpitale i hospicja.
Każdy więzień jest kilkukrotnie sprawdzany przed wyjściem do pracy i po powrocie do więzienia. Sprawdzana jest także godzina wyjścia z pracy i czas jaki zajął powrót. Każdy więzień jest kilkukrotnie sprawdzany przed wyjściem do pracy i po powrocie do więzienia. Sprawdzana jest także godzina wyjścia z pracy i czas jaki zajął powrót.

Gdybyś dowiedział się, że w twoim mejscu pracy zatrudniono więźniów:


W więzieniu pracują tylko ci, którzy chcą, ale praca to nagroda. Nie ma spóźnień, ani alkoholu, bo jeśli ktoś "nawali" to z pracą może się pożegnać. A czas bez dodatkowych zajęć płynie nieznośnie wolno.
- Nie ukrywajmy, dla nich to odskocznia od monotonii. Czują się potrzebni i czas płynie szybciej. Często zdarza się, że sami przypominają mi o wysyłaniu zamówień na ich pracę w soboty - mówi Piotr Świniarski, kierownik schroniska Promyk, które współpracuje z pięcioosobową brygadą więźniów.

W samym okręgu gdańskim pracuje blisko 1,6 tys. więźniów.
- Oczywiście nie każdy może pracować. Nie wysyłamy osób, które stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa przez swoje agresywne zachowania, zaburzonych lub uzależnionych. Kolejną grupę stanowią osoby starsze i niezdolne do pracy ze względów zdrowotnych. Każda osoba, która zaczyna pracę musi przejść najpierw weryfikację przez więzienny personel. Zawsze wsparciem dla wychowawcy i psychologa może być opinia oddziałowych, funkcjonariuszy działu ochrony, którzy obserwują więźniów każdego dnia - wyjaśnia mjr Robert Witkowski, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku.

Nie zawsze chęć podjęcia pracy oznacza codzienną możliwość wychodzenia na wolność.

- Praca w różnych zakładach karnych wygląda inaczej, np. na gdańskiej Przeróbce więźniowie mogą wyjść i samodzielnie dojeżdżać do pracy, w naszym więzieniu w Czarnem, gdzie duża część więźniów nigdy nie opuści murów praca musi być zorganizowana na miejscu - opowiada ppłk Wojciech Brzozowski, dyrektor Zakładu Karnego w Czarnem. - Pomocne są projekty, w których miejsca pracy są budowane obok więzień, np. zaraz za płotem naszego więzienia powstaje fabryka mebli, gdzie zatrudnienie znajdzie kilkuset więźniów.

Umowy z więzieniami podpisują najróżniejsze instytucje m.in.: schroniska, domy opieki społecznej, szkoły, szpitale, hospicja, urzędy skarbowe. Samo podpisanie umowy to dopiero początek procesu.

- Przed rozpoczęciem pracy sprawdzamy konkretne miejsca, gdzie skazani będą wykonywać pracę, spożywać posiłki, przebierać się w ubrania robocze, również podczas zatrudnienia te miejsca są wyrywkowo sprawdzane. Określamy trasę przejazdu, środki komunikacji, jakimi będą się przemieszczać. Wyznaczony zostaje tzw. grupowy czyli skazany, który obdarzony będzie zaufaniem, ale i obarczony odpowiedzialnością za pracę grupy - mówi Robert Witkowski.

Zanim więzień dojedzie do pracy i po powrocie z niej musi przejść szereg kontroli. - Najpierw kontroli musi dokonać oddziałowy, później funkcjonariusz na bramie. Dodatkowo musi zidentyfikować, czy wypuszcza za bramę właściwą osobę. Tak samo przy powrocie z pracy - bramowy i oddziałowy muszą kolejno sprawdzić, czy osadzony nie próbuje wnieść na teren więzienia jakichś przedmiotów niedozwolonych - opisuje Witkowski. W niektórych zakładach karnych trzeba te czynności wykonać ponad 150 osadzonym, bo tylu z nich pracuje poza więzieniem.

Według ustawy więźniowie mogą pracować nieodpłatnie jedynie na rzecz samorządów i fundacji, ale jeśli firma chce skorzystać z ich usług musi zapłacić najniższą krajową.

- Jeszcze kilka lat temu firma płaciła tylko połowę, a druga była dotowana. Obecnie przedsiębiorstwo, które decyduje się na zatrudnienie więźniów może skorzystać tylko z 20 proc. zwrotu za wynagrodzenia z funduszu aktywizacji zawodowej - opisuje Wojciech Brzozowski. - Na początku zniechęciło to firmy, ale teraz znów widać zainteresowanie pracą więźniów. Dlaczego? Bo osadzeni robią wszystko, żeby jak najlepiej się z niej wywiązać. Nie ma mowy o alkoholu czy spóźnieniach. Wielu z nich to też specjaliści z dziedzin, w których jest niedobór solidnych pracowników: murarze, stolarze czy elektrycy.

Razem ze zniesieniem refundacji wynagrodzeń przyszły też zmiany dotyczące tzw. "żelaznej kasy", czyli pieniędzy, którymi więzień nie może gospodarować, a które czekają na niego po wyjściu z więzienia.

- Obecnie na wskazanym przez więźnia koncie gromadzimy środki do wysokości średniej krajowej, resztę pieniędzy w całości dostaje do ręki. W więzieniu zapewniamy leki, wyżywienie i dach nad głową, więc gdyby większa część wypracowanych pieniędzy była odkładana na czas po zakończeniu wyroku, rozpoczynanie życia poza murami więzienia byłoby łatwiejsze. Ustawodawca stwierdził jednak, że każdy ma prawo gospodarować swoimi pieniędzmi wg uznania - tłumaczy zmiany Brzozowski.

Najtrudniejsza przy wykorzystywaniu resocjalizacyjnej roli pracy nie jest wbrew pozorom liczba zainteresowanych firm, a odbiór środowiska. - Początkowo był strach i nasz, i pracowników. Ale po pierwszej ekipie wątpliwości minęły. Trzeba spróbować, żeby się przekonać - mówi Małgorzata Kicińska z Miejskiego Ogrodu Zoologicznego. - Kilka osób, które u nas były, gdyby był etat, dostałyby go bez wątpienia po wyjściu z więzienia.

Miejsca

Opinie (48) 5 zablokowanych

  • Nie ma co tak ich gloryfikować... (3)

    To dobrze, że pracują, ale:
    1/ skazani którzy nie mają żadnych zobowiązań powinni jedynie posiadać prawo do wyrażania własnej woli,
    2/ skazani posiadający zobowiązania finansowe m.in. obowiązek alimentacyjny, różnego rodzaju odszkodowania, zobowiązania etc. winni pracować przymusowo!!!

    System karny i penitencjarny jest tak liberalny, że mam wrażenie, że wielu chce siedzieć.
    Po co sypiać po melinach, żebrać o złotówkę z kosza, być schorowanym, bez pracy itp., skoro można jadać regularnie, spać w czystej pościeli, korzystać z biblioteki, TV, chodzić czystym, mieć opiekę na zawołanie, pracować i mieć pieniądze...
    Oni powinni zap...lać przy łataniu chodników, grabieniu liści, odśnieżaniu itp. za to chociażby, że mają niejednokrotnie lepiej od "kowalskiego", który ciężko pracuje za 6-7zł/h, a do okulisty czeka 5-6 miesięcy na wizytę.

    I co to za pie.....lenie, że osadzeni zagospodarowują te miejsca, na które nie ma chętnych czy jest niedobór. Bzdura i sianie populizmu i politycznej poprawności, aby zamydlić oczy pt. "jak to nasze cudowne państwo dba o resocjalizację więźniów". Dajcie tym elektrykom, stolarzom ... normalne umowy o pracę, dobre pensje, to nie będziecie musieli zatrudniać osadzonych, bo chętnych będzie aż nadto.
    Gdyby taki Gdańsk nie był ostoją studentów, to towar w marketach też wykładaliby jedynie osadzeni.
    Niedługo w tej koloni gospodarczej UE praca będzie tylko dla osadzonych, a żeby jakoś żyć, trzeba będzie stać się osadzonym!

    • 39 4

    • rozejrzyj sie lepiej po marketach. Towarów niestety nie wykładają tylko dumpiący swoją pracą studenci. Gdyby tak było - to pół biedy. Prawda jest taka, że na shit-jobach pracują ludzie, którym albo nadzieję zabrano albo nigdy jej nie mieli. Bo ten system nadziei nie daje - trzeba ją sobie samemu wywalczyć - wyrwać zębami i pazurami. I DLATEGO ten system (kapitalizm) jest zły.
      Sprytne i obrotne jednostki poradzą sobie ZAWSZE. I trzeba im dać wolność radzenia sobie, bo wtedy są twórcze. Ale siła społeczeństwa tkwi w jego przeciętniakach, zaś jego prędkość - w najsłabszych. Przeciętniakom trzeba świat zorganizować i dać im nadzieję, a najsłabszym - zwyczajnie - pomóc.

      • 4 0

    • (1)

      Pie...lisz o liberaliżmie,a gadasz jak komunista co to znaczy dajcie lepszą płace, kto ma dać ...państwo. Zauważ że większość firm to prywatne incjatywy więc w jaki sposób ich zmusisz do płacenia większych pensji, sam postaw się na ich miejscu każdy z nas chce dobrze zarabiać nawet pracodawcy.

      • 3 4

      • Państwo nie ma dawać pracy ale tak organizować życie społeczno-gospodarcze żeby za godzinę płacy minimalnej można było kupić 4 litry paliwa. Tak jest w wielu krajach Europy i można? Można. A bajeczki o wolnym rynku, że państwo rząd nic nie mogą, bo rynek decyduje to tylko kit który wstawiają politycy takich krajów jak POlska obywatelom po to by usprawiedliwiać własną niekompetencję. Dziwę się ze aż tylu naiwniaków w to wierzy.

        • 4 0

  • (1)

    Niech miasto zatrudni ich do innych prac .Tyle jest miejsc które są zaniedbane.Choćby śmieci które są wyrzucane byle gdzie.Takim przykładem jest chociażby dzielnica Olszynka.Więźniowie mogliby po pracować na świeżym powietrzu i oczyścić nasze ulice.

    • 12 0

    • popieram

      ale uważam, że naprawę swojego otoczenie należy zacząć od siebie. jeśli większość dzielni nie będzie dbała o czystość to nawet całe zastępy więźniów nie pomogą.

      • 1 0

  • do p. Małgorzaty Kicińskiej

    cyt. "Kilka osób, które u nas były, gdyby był etat, dostałyby go bez wątpienia po wyjściu z więzienia". To co te "osoby" robiły do tej pory w ZOO? Skoro był dla nich etat jako więźniów to na wolności dlaczego niby ma go nie być? Rozumiem, że chodzi o tą 20% dopłatę. Ru..ać to my ale nie nas, co?

    • 9 0

  • Praca dla więźnia powinna być OBOWIĄZKOWA.

    • 15 0

  • Fajnie że pracują, ale to tylko garstka... (2)

    2 miliony złotych (ależ to dumnie brzmi!) wypracowane przez prawie 2 tys. więźniów - czyli na każdego przypada jakiś miesiąc pracy przy najmarniejszej pensji. A my o jakim okresie mówimy?

    • 51 0

    • tylko w pracach nieodpłatnych (1)

      Te liczby, które tu podali dotyczą tylko tych skazanych, którzy zostali skierowani do pracy za darmo, nieodpłatnej, dla tych instytucji

      • 3 1

      • głupoty prawisz f-szu z Wejherowa

        może ta darmowosc jest w waszym małym kurniku

        • 1 1

  • takie pytania (1)

    czy od tej pracy opłacane są wszelkie składki ZUS, płacone sa podatki, czy przestrzegany jest poziom płacy minimalnej, od którego płacone sa powyższe, czy ta praca wlicza się do stażu pracy, czy przestrzegane jest prawo pracy, przepisy BHP. Bo jeśli wykonują pracę za darmo, to dlaczego złodziejski zus czepia sę małżonków osób prowadzących firmę i nakazuje zapłatę pełnej składki ZUS mimo że nie pracują w firmie małżonka ani nie są współwłaścicielami. Tu wykonywanie ewidentnej pracy i zero składek?

    • 9 1

    • bo złodziejstwo jest zatrudnione na umowie grupowej

      składki są zryczałtowane ale nie od ilosc zatrudnionych, poza tym odpadają składki zdrowotne, bo skazany jest ubezpieczony przez budżet (skazanie przez sąd powoduje, że panstwo przejmuje "opiekę" nad duszyczką a to dalej oznacza, że złodziejstwo jest sponsorowane z budzetu)
      jest jeszcze wiele innych debilizmów, za duzo by pisac, człowiek tylko by sie wkurzył gdyby posłuchał, wiec na tym sie zatrzymam.
      ale ogolnie jest tak, że złodziejstwo w kryminałach ma lepiej niz uczciwy probujacy sie utrzymac na wolnosci z pracy własnych rąk

      • 2 1

  • grupowy obdarzony zaufaniem - hahahahahaha - ale sie ubawiłem

    złodziej i zaufanie, fajna bajeczka dla mediów

    • 6 2

  • Jak sie czyta wiekszosc tych tekstów propagandowych przed wyborami . (1)

    To mozna sie niezle usmiac . 40% wieżniów pracuje ? akurat!!I dostają normalne stawki i cała kase dla siebie !Raz ze zamiast dobywac kare to tylko przychodza na nocleg .To prawie jak praca w delegacji po drodze z pracy wyskoczy sobie na kawke ciastka itp !Nikt go niesprawdzi bo powie ze uciekł mu autobus albo była awaria czy korki!!A te gnoje jeszcze sa utrzymywani z naszych podatków koszt jednego bandyty to 3 tys zł miesiecznie !!Maja lepsza opieke medyczna niz i zapewnione posiłki do wyboru!!A biedak zebra o jedzenie i chodzi po śmietnikach bo woli tak niż kraść!!Połowa kasy powinna isc na ich utrzymanie!!Teraz taki oszust z allegro co nakradł na pól miliona trafi na 3 lata za kratki to będzie miał życie jak w Madrycie!
    Powinni zapierdzielać po 12 godzin dziennie przy oczyszczaniu miasta!! i odkuwać chodniki z lodu w zimie!!

    • 37 20

    • mało wiesz

      Widzisz z ta kawą i ciasteczkami to piszesz bzdury i nie masz pojęcia o tym jak wygląda praca skazanych za murami. wracając z pracy bardzo często osadzeni mają tzw. ogon który sprawdza czy podczas powrotu z nikim nie rozmawiają czy wracają najkrótszą drogą oraz nie idą sobie na "kawę i ciasteczka" każde złamanie regulaminu pracy za murami skutkuje automatycznym zakazem pracy.

      • 6 1

  • Jedynym wyjściem aby uzdrowić polski system penitencjarny jest zerwanie z lewacką ideologią

    humanitaryzmu, założenie obozów resocjalizacyjnych przez pracę, druty,
    prąd, pasiaki, bykowiec na śniadanie i na obiad, a kozioł i stójka na kolację. Miejsce jest już gotowe w Sztutowie, wystarczy dobudować parę baraków i jazda!

    • 13 15

  • A po jakich stawkach wyliczono tą ich pracę?

    • 9 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane