Premier RP Mateusz Morawiecki musiał przerwać spotkanie z mieszkańcami Gdańska w sali BHP. 
Zwolennicy KOD i PiS w czasie debaty zaczęli się awanturować.
nie, nie angażuję się aż tak w życie polityczne
55%
nie, ale interesowało mnie to wydarzenie
23%
tak, to ważne spotkanie
22%
Prezes Rady Ministrów
Mateusz Morawiecki planował zakończyć swoją niedzielną wizytę w Trójmieście dyskusją z mieszkańcami Gdańska w legendarnej sali BHP Stoczni Gdańsk. Premier przedstawił wizję rozwoju Pomorza - inwestycjami w kolej i porty. Odniósł się też awarii przepompowni na Ołowiance. Niestety nie udało się debaty przeprowadzić do końca.
Na spotkaniu pojawili się członkowie Komitetu Obrony Demokracji, którzy byli oburzeni już podczas przemówienia prezesa Rady Ministrów, bowiem szef rządu nie wspomniał o
Lechu Wałęsie czy
Bogdanie Borusewiczu, jako o zasłużonych działaczach Solidarności.
Następnie jedna z kobiet, związana prawdopodobnie z KOD, w czasie otwartej debaty z mieszkańcami zapytała Prezesa Rady Ministrów m.in. o działania rządu w zakresie osób niepełnosprawnych i przypomniała o protestujących obecnie niepełnosprawnych w Sejmie.
Premier Mateusz Morawiecki próbował odnieść się do pytań, ale na sali wybuchła awantura. Doszło do przepychanek zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, a także Komitetu Obrony Demokracji.
Ci pierwsi krzyczeli: "Bolek! Bolek!", a drudzy "
Lech Wałęsa". Słychać było też "Sto lat" śpiewane przez zwolenników PiS i kontrę "Kłamca! Kłamca!". Otoczenie premiera zostało nazwane "złodziejami". Na szczęści nikt nie został poszkodowany.
W legendarnej sali pojawiła się na koniec policja i spotkanie z szefem rządu zostało zakończone. Policjanci stworzyli szpaler na prośbę Służby Ochrony Państwa, w którym premier opuścił bezpiecznie salę.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
