• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pstrokate miasto: zaradność vs. estetyka

Tomasz (nazwisko znane redakcji)
3 czerwca 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Skrzyżowanie ul. Łostowickiej z ul. Kartuską w Gdańsku. Czy w takim rozgardiaszu te reklamy mogą być skuteczne? Skrzyżowanie ul. Łostowickiej z ul. Kartuską w Gdańsku. Czy w takim rozgardiaszu te reklamy mogą być skuteczne?

Przedsiębiorczy Polacy potrafią każdą wolną przestrzeń zapełnić tandetnymi nośnikami reklamowymi. Orgia kolorów i tandety, która szpeci nasze miasta, dostała jakiś czas temu wsparcie od przyczep z jeżdżącymi bilbordami - pisze nasz czytelnik, pan Tomasz.



Przyczepa przy ulicy Kartuskiej. Przyczepa przy ulicy Kartuskiej.
Jedna z pięciu przyczep na skrzyżowaniu Kartuska-Łostowicka. Jedna z pięciu przyczep na skrzyżowaniu Kartuska-Łostowicka.
Przyczepa na skrzyżowaniu Łódzka-Świętokrzyska. Przyczepa na skrzyżowaniu Łódzka-Świętokrzyska.
Jakiś czas temu, zmuszony byłem przesiąść się na kilka dni do komunikacji miejskiej. Nie o niej jednak chcę pisać, bo ten temat został już chyba do reszty wyczerpany. Podróż autobusami i tramwajami pozwoliła mi jednak dokładniej przyjrzeć się drodze, jaką codziennie pokonuje. To co ujrzałem nie pozwoliło mi pozostać obojętnym.

Nie od dziś wiadomo, że przedsiębiorczy Polacy potrafią każdą wolną przestrzeń zapełnić tandetnymi nośnikami reklamowymi. O prawdziwej reklamie możemy mówić w Polsce od 20 lat. Nic więc dziwnego, że nadal uciekamy się do najbardziej prymitywnych metod promocji. Oklejone tablicami ściany budynków, prowizoryczne kasetony straszące przechodniów a ostatnio wielkie reklamy zakrywające ludziom okna, nikogo już nie dziwią. Mali przedsiębiorcy dziergają własnoręcznie tablice i banery szpecąc płoty, mury i ściany. Wielkie marki stawiają z kolei na rozmach, uczestnicząc w konkursie "kto zakryje reklamą większy budynek?". Orgia kolorów, krzykliwości i tandety trwa w najlepsze.

Do tego wszystkiego jednak zdążyłem się już przyzwyczaić - ot nasza wschodnia fantazja i ludowy folklor... Od pewnego czasu jednak, polska pomysłowość przekroczyła pewne granice. Jechałem autobusem, a za oknem mijałem skwery, parkingi, skrzyżowania, pobocza i trawniki Gdańska. Do niedawna wolne od nośników reklamowych miejsca, teraz zostały przyozdobione porzuconymi przyczepami reklamowymi. Dla niewtajemniczonych - są to reklamy w formie billboardów, umieszczone na dwukołowej przyczepie. Czasami jeżdżą po mieście ciągnięte przez samochód (to pół biedy), ale ostatnio coraz częściej zajmują miejsca parkingowe, nieużytki, pobocza a nawet trawniki!

I tu rodzi się pytanie: kto to diaska na to pozwala? Czy firmy oferujące miejsca na tych nośnikach mają pozwolenia na zajmowanie i szpecenie przestrzeni miejskiej? Jeśli tak, chciałbym poznać urzędnika, który wykazał się tak skrajną indolencją. Jeśli zaś pozwoleń nie posiadają, niech sprawą zajmie się straż miejska - w końcu zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Każda z przyczep posiada namiary na firmę będącą jej właścicielem. Sprawa jest prosta. Nie skutkuje? Może warto pójść za przykładem miasta stołecznego i zarekwirować przyczepy zajmujące przestrzenie miejskie?

Nie należę do czepialskich. Przywykłem już do życia w kraju gdzie wszystko jest nie do końca tak, jak być powinno. Nie jestem też szczególnym estetą. Pogodziłem się z tym, że długo przyjdzie mi czekać na dzień, aż nasze ulice będą wyglądać tak jak w krajach Europy Zachodniej. Nie narzekam, dopóki widzę jakiś postęp. Dopóki jest jakaś nadzieja.
Tomasz (nazwisko znane redakcji)

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (139) 6 zablokowanych

  • Proponuję inicjatywę społeczną

    Niech wszyscy którzy mają hak w samochodzie zbiorą się razem. Podczepiamy te przyczepy i jedna po drugiej wywozimy na Szadółki!

    Pierwszy deklaruje użyczenia swojego auta!!:)

    • 7 1

  • Usunąlbym wszelkie banery

    i reklamy wiszące na budynkach a rozpocząłbym od tego co wisi na "Zieleniaku". Toż to obciach do potęgi.

    • 5 3

  • przyczepy reklamowe

    • 1 0

  • Właśnie o to chodzi, że nie ma bata na te przyczepy. Parkować je można w zasadzie w dowolnym miejscu, bo przyczepa nie jest

    pojazdem. I faktycznie straszna chamówa się z tym zrobiła.
    Kolejna ciekawa moda - "autohandle" na skrzyżowaniach, taka kaszubska moda, w co drugiej wiosce na skrzyżowaniu stoi samochód, w środku kartka z parametrami i ceną, w Gdańsku też zaczęli stawiać np. na skrzyżowaniu Łódzka/ Warszawska.
    Bangladesz.

    • 21 0

  • Trasa przez Wejherowo

    Proponuję przejechać się przelotówką przez Wejherowo. Tam jest nadźgane szyldów, tablic, reklam i co ino...

    • 27 1

  • Popieram (1)

    Popieram w 100 procentach ;)

    • 40 3

    • jednak jest

      • 1 1

  • popieram....

    ...tragicznie to wygląda!!! Ja to bym w ogóle wszystkie billbordy z miasta wywalił !!!!

    • 47 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane