- 1 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (54 opinie)
- 2 Nocna komunikacja do poprawki (218 opinii)
- 3 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (409 opinii)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (86 opinii)
- 5 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (55 opinii)
- 6 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (145 opinii)
Rampa działa, gdy są kontrole
Niby nic, ale już jako młoda, ciężarna matka nie mogę spokojnie dostać się do budynku "Solidarności" nieopodal Błędnika, w którym mieszczą się m.in. gabinety lekarskie.
Proszę sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, kiedy stanęłam przed głównym "zaschodowionym" wejściem do budynku. Niby obok wybudowana jest piękna rampa, na końcu której są drzwi, ale są one uzbrojone w domofon i kamerę. Sprzęt oczywiście nie działający. Trzeba było wrócić do punktu wyjściowego. Jacyś mili ludzie popilnowali mi wózka, a ja z wywieszonym językiem, ile tchu wlezie (bo przecież zaufałam zupełnie obcym ludziom) gnałam do portiera aby ten coś zaradził. I owszem... pomógł mi wnieść wózek do góry! Bo otwieranie drzwi przy rampie to zbyt skomplikowana sprawa.
Pozwolę jeszcze dodać iż rampa prowadzi do piwniczych pomieszczeń, a portiernia jest mniej więcej na wysokości pierwszego piętra, ale to i tak nazywa się parterem. O ile ja jeszcze ryzykując np. porwanie mi małego synka udałam sie do portiera po pomoc, to czy osoba niepełnosprawna, która chciałaby akurat udać się do wnętrza tego budynku i będąca bez opiekuna też miałaby zostawić swoj wózek na dole i jak gdyby nigdy nic pójść po pomoc do rezydującego pana na portiernii? Otóż odpowiedź jest następująca: rampa działa tylko wtedy, gdy "przychodzi" kontrola.
Przy okazji mam też prośbę do bezmyślnych kierowców parkujących gdzie popadnie. Zanim to zrobisz kierowco zastanów się czy nie przyblokujesz czyjegoś auta i czy przyblokowaną osobą nie jest też kobieta w ciąży, która mimo wspomagania kierownicy może miec problemy z opuszczeniem swojego miejsca parkingowego.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (75) 1 zablokowana
-
2006-05-11 12:05
Kasiu
Skąd te mało ciekawe doświadczenia z teściową?
- 0 0
-
2006-05-11 12:11
Zewsząd.
Mam koleżanki i trochę się żalą, kobiety ze sobą rozmawiaja o takich rzeczach. Ja teściowej jeszcze nie mam, przyszła teściowa to - z tego co widzę - dusza człowiek, więc nie przewiduję problemów, ale nigdy nie mów nigdy...
- 0 0
-
2006-05-11 12:14
Kobiety po porodzie tylko plotkują o tym o tamtym co mają innego do roboty. Siadają na ławce przed blokiem, dzieciak śpi a one
plotki, plotki, plotki. Taka już kobieca natura:)
- 0 0
-
2006-05-11 12:18
Kasiu
Z tym tramwajem i moherami święta prawda kiedyś stałem sobie w trawaju objuczony 2- letnią córką z Siedlec do Wrzeszcza. Nikomu nawet do głowy nie przyszło że to trochę ciężkawo. Po takim doświadczeniu niech mi ktoś spróbuje zaserwować kuksańca.
- 0 0
-
2006-05-11 12:23
Czarna Żmijko
akuratnie tak się składa że mam dzieci
a jak żona była w na "końcu" ciąży - to było mnie stać na luksus w postaci urlopu!
jesteś młodą dziewczyną - więc nie szafuj za bardzo ocenami!- 0 0
-
2006-05-11 12:25
Widzę że sami dżentelmeni; )
Proponuję załadować do wózka 20 kg worek kartofli (odpowiednik = waga dziecka powiedzmy 6-7 kilo plus zakupy) i zrobić kursik z Zaspy do centrum i z powrotem. Gwarantuję że się Wam odechce wszystkiego, a już na pewno przepychanek z moherami o miejsca siedzące.
- 0 0
-
2006-05-11 12:26
Bolo
Widzisz, niestety w tej chwili nie każdego stać, bo w robocie krzywo patrzą, jak ktoś bierze urlop "tacierzyński". Poza tym urlopu nie ma za dużo, bardziej się przyda na dni po porodzie.
- 0 0
-
2006-05-11 12:29
Dodaj do tego wyjazdy tatusiów za chlebkiem w świat, a na odległość nie będę się wyrażał w tym miejscu co można.
- 0 0
-
2006-05-11 12:31
oj ciężko
mam 11 miesięczną córkę i dobrze rozumiem bolączki autorki. Jestem z Tobą. w święta wybraliśmy się z mężem z Sopotu do teściów do wrzeszcza. Skończyło się odciskami na rękach. Od nikogo nie wymagam pomocy (choć sama oferują ją często) tylko czasami przykro mi po prostu gdy widzę wrogie spojrzenia gdy chcę wsiąść do windy, autobusu, tramwaju, sklepu itd "bo gdzie się Pani tym wózkiem pcha" Życie. Na jednym sklepie w centrum Gdyni jest napis "ZAKAZ WSTĘPU Z WÓZKAMI" Zostawiam to bez komentarza.
Ja wiem, że moja córcia niedługo zacznie chodzić i koszmar pt. "wózek w mieście" się skończy ale co mają powiedzieć niepełnosprawni...- 0 0
-
2006-05-11 12:32
Nawet i bez wyjeżdżania
tatusie też niestety raczej nie mogą sobie pozwolić na wzięcie dwuletniego urlopu, by asystować żonie przy wszystkich spacerach i załatwianiu spraw na mieście do czasu, gdy dziecko będzie odchowane do jakiegoś ludzkiego wieku.
Że już nie wspomnę o tym, że nie jestem pewna czy chciałabym, by książę małżonek wlókł się za mną wszędzie i zawsze, 24/7. Człowiek potrzebuje też trochę czasu dla siebie.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.