• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sesja z widokiem na morze

JAGA
24 lutego 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Gmina Gdynia chce zamienić swoje wierzytelności na obligacje Stoczni Gdynia. Mieszkańcy Małego Kacka protestują przeciwko budowie baz, składów i magazynów w miejsce ich domów, które mają być wyburzone. Wczorajsza sesja Rady Miasta odbyła się na samochodowcu budowanym w gdyńskiej stoczni.

Dlaczego sesja odbyła się na statku? Ponieważ po jej zakończeniu władze Gdyni rozmawiały z zarządem stoczni o programie jej restrukturyzacji.

- Miasto jest wierzycielem stoczni, która jest winna miastu 20 mln zł. Trwają przygotowania do zamiany naszych wierzytelności na akcje stoczni - mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. -Sytuacja stoczni zależy od działań zarządu tej firmy, ale też od przychylności władz państwowych, w których interesie leży utrzymanie tak dużej firmy. Obecnie prowadzimy dyskusję z zarządem stoczni na temat planu restrukturyzacji. Sesja odbywa się na pokładzie statku, bo chcemy, żeby cała Rada Miasta wysłuchała prezesa stoczni.

Obecnie trwają wysiłki, żeby ominąć przeszkody utrudniające restrukturyzację. Rząd wystąpił z inicjatywą dopłat bezpośrednich do produkcji statków. Stocznia prowadzi renegocjacje kontraktów z armatorami. Jej władze zorganizowały też spotkanie z parlamentarzystami, gdzie skutecznie apelowały o poparcie dla nowelizacji ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy.

- Wszystkie te działania, również dzisiejsze spotkanie z władzami Gdyni, są po to, żeby dać nam szansę, która została nam zabrana przez dwa czynniki: silną złotówkę i wzrost cen stali o 300 procent - mówi Jerzy Lewandowski, prezes Stoczni Gdynia. -Program restrukturyzacji planowaliśmy przy kursie dolara 3,8 zł, a jest 3,1 zł. Na każdym statku tracimy 15 mln zł.

Inne zdanie na temat przeniesienia sesji na statek mieli mieszkańcy Małego Kacka;
- Następna sesja będzie chyba na Marsie, żeby mieszkańcy nie przyszli. W naszej dzielnicy mieszkają starzy ludzie. Mają nawet 90 lat. Jak tu mieli przyjść?

Mieszkańcy ogrodów działkowych przy ul. Stryjskiej i Łużyckiej protestują przeciwko nowemu planowi zagospodarowania przestrzennego dla terenów na których obecnie stoją ich domy. Jolanta Kalinowska, radna z SdPL wniosła o zdjęcie tego punktu z porządku obrad "stoczniowej" sesji:

- Radni akceptując propozycję przewodniczącego Rady Miasta dotyczącą zmiany miejsca obrad nie znali porządku obrad - argumentowała. - Miejsce dzisiejszych obrad jest przez mieszkańców odbierane jako utrudnienie im uczestnictwa w sesji, a 125 osób jest zaniepokojonych swoim losem. Rekompensata finansowa za ich domy nie pozwoli im na kupno mieszkań. Wniosku nie uwzględniono.

Głos WybrzeżaJAGA

Opinie (23)

  • Paweł

    To prawda co piszesz, że nie umiemy zadbać o rzeczy już powstałe. Tyle że czasy ogródków działkowych w centrum dawno odeszły - przejdź się po tych ogródkach a zobaczysz te "wspaniałe domy" - toż to badziewie. Dlaczego uważasz, że nie można tego zburzyć i zrobić NOWE domki jednorodzinne z zielenią. Jakbyś się budował, to byś wiedział, że w warunkach zabudowy zazwyczaj ustala się jakiś procent działki do zadrzewienia - OBOWIĄZKOWO. Sterej rudery NIE WARTO remontować a tamte rudery nie mają żadnej wartości historycznej. To przecież nie jest tak - wyrównujmy wszzytko i zabetonujmy. Zaniedbane ogródki to wylęgarnia meneli.

    • 0 0

  • Baca

    1. Masz rację: Zaniedbane ogródki to siedlisko różnej maści typów, nie tylko zresztą ogródki, cokolwiek w miejscach małouczęsczanych blisko terenów wysoce zurbanizowanych, ale jest to specjalność polska i chyba... amerykańska. (przynajmniej jest tak na filmach), bo ogródki działkowe w pobliżu centrów miast nie istnieją tylko w Polsce. Spójrz na Berlin - jakoś tam meneli na ogródkach nie ma.

    2. Nikt do tej tej pory budując nie stworzył u nas oazy zieleni. Wprost przeciwnie. Żyjemy w agresywnym kapitaliźmie, gdzie developerzy czychają tylko na ciche zakątki, by potem je zamienić w drogie betonowo-aluminiowe zamknięte getta, podkreślając jeszcze "Ekologiczny, uroczy zakątek na obrzeżach Trójmiejskiego Parku Krajbrazowego" (to jakiś oksymoron - developer i przyroda, he,he!!). Piszesz, że obowiązkowo ustala się procent zieleni na działce. Prywatni ludzie jak tylko mogą się wybudować to stawiają gargamele od płotu do płotu, ponieważ Polacy nie lubią zieleni wokół własnego domu, a przepis co prawda jest, ale sąsiad może wyrazić zgodę, bo sam ma landarę. Spójrz na zmiany w Kamiennym Potoku w ciągu 10 lat, a co zrobiono np. z zabytkowymi ogrodami z willami w Konstancinie-Jeziornej? Podzielono na działki.

    Sumując te dwa punkty łatwo dojść do wniosku, że zieleń z omawianego terenu zniknie i to nie z głównego powodu, że to siedlisko meneli, tylko łakomy kąsek na iwestycje. Obojętnie czy jest to zieleń zadbana czy nie. Gospodarka musi przecie rozwijać coraz szybciej i szybciej, w nieskończoność.

    • 0 0

  • Więc problem nie jest w likwidowaniu tychże domków i działek i budowaniu nowych, tylko w wymuszeniu na inwestorze spełnienia pewnych standardów. A to już zupełnie inna para kaloszy.

    • 0 0

  • Paweł K

    Nie ma oazy zieleni. Chyba jesteś nieprzytomny- a Trójmiejski Park Krajobrazowy? Pojedz do Warszawy lub Katowic to zobaczysz co to znaczy brak zieleni.
    Zapyziałe ogródki mozna poświęcić na rzecz jakiegoś sensownego biznesu (oby tylko nie produkcji chemicznej) - pojawią się inwestorzy,powstaną miejsca pracy itd.
    A zieleni w Trójmieście to nie zabraknie.
    A tak bedziecie dymać w biedronce i obalać browce w cieni zdziczałych jabłoni lub zatechłej altanki...

    • 0 0

  • Paweł K.

    "...Prywatni ludzie jak tylko mogą się wybudować to stawiają gargamele od płotu do płotu, ponieważ Polacy nie lubią zieleni wokół własnego domu,..."

    Co ty za głupstwa pleciesz? Deweloperzy bee, bo budują betonowo-aluminiowo i bez zieleni. Prywatni też bee, bo Polacy zieleni nie lubią. Na podstawie czego takie wnioski? Właśnie domy prywatne, szczególnie te nowo budowane, najczęściej otaczają większe lub mniejsze ogródki z zadbaną zielenią. Moda na działki w mieście skończyła się, ponadto jest to zupełnie nieopłacalne i bezsensowne (warzywa są tanie). Sama mam ogródek wokół domu i wolę trawnik z krzewami i drzewkami ozdobnymi niż uprawę marchewki. Podobnie mysli większość mieszkańców domków prywatnych. Dlaczego uparcie forsujesz kultywowanie stanu "jak jest" z menelami, budami na działkach, przekonując o sensowności remontowania tych bud i socjalizacji menelstwa. Mentalności menela nie zmienisz. On zawsze będzie szukał slamsów, bo tam mu najlepiej. Dlaczego udostępniać miejsca, które chcą ludziska zagospodarować, MENELOM?

    • 0 0

  • Drodzu Golem i Baja

    1.
    Ani razu nie wspomniałem, że chcę aby pozostały rozpadające się budki, menele itp. To, że pragnąłbym zachowania status quo dotyczy zachowania terenów zielonych (może być np. park, a i niech lasem to zarośnie), a nie pijackiego środowiska, którym przydzę się tak samo jakty, Golem. Przede wszystkim dbajmy o to co jest w należytym stanie. Ogródki działkowe są przeżytkiem, owszem, ale w Polsce. Na całym naszym ukochanym Zachodzie, na który się ciągle powołujemy, działki są rzeczą normalną. Nie wiem skąd się wziął ten mit, że na Zachodzie działek nie ma (może w Szewcji, Norwegii, Finlandii to nie ma). Tam po prostu działki są czyste i zadbane. Nikt nie podpala altanek, ani nie zbierają się tam menele. Ale tam jest inna mentalność.
    2. Trójmiejski Park Karjopbrazowy to nie taka znowu puszcza i też ulega powolnej ale narastającej degradacji. Właśnie poprzez silną antroporesję: coraz więcej osiedli, zapchanych dróg, markety w otulinie, itd. TPK stanowi przecież barierę dla coraz silniejszej ekspansji Trójmiasta na zachód. Akurat tutaj nie byłbym taki spokojny.
    3. Miejsca pracy. Jak stawiano markety to też mówiono o miejscach pracy. I co mamy?
    4. Baju. Pokarz mi działkę na terenie trójmiasta z domkiem o pow. więcej ninż 500 m2. Oczywiście zdarzają się takoweż, ale wszytsko to jeszcze są domki z lat 60-tych i 70-tych. Obecnie buduje się ciasno i gdzie popadnie. Czyż nie ?
    To na razie.

    • 0 0

  • próba wyjaśnienia

    pozdrawiam wszystkich, kilka słów wyjaśnienia:
    1. sesja Rady Miasta odbyła się na samochodowcu, kolejnym z serii niezwykle udanych statków produkowanych przez Stocznię Gdynia, by z jednej strony podkreślić znaczenie Stoczni dla miasta (w samej stoczni ok. 6250 zatrudnionych), z drugiej zaś podyskutować na miejscu o kluczowych problemach restrukturyzacji tej firmy, która trapiona jest rzeczywiście przez niesprzyjające warunki zewnętrzne: np. w 2002 roku cena tony stali wynosiła ok. 200 USD, dziś koło 800 USD. miejsce sesji zostało podane do publicznej wiadomości wcześniej, więc żaden z punktów regulaminu nie został naruszony, zresztą informowały o nietypowym miejscu sesji wszystkie media.
    2.Stocznia jest winna miastu ok. 20 mln PLN, można by za to zbudować pięć basenów takich jak na Chylonii lub Karwinach lub zakupić 20 niskopodłogowych autobusów przegubowych (nowych!!!). Ale miejsce Stoczni w krajobrazie gospodarczym miasta jest na tyle ważne, że władze rozumieją problemy Stoczni wynikające z niesprzyjających warunków zewnętrznych (tym bardziej, że stocznie amerykańskie, brytyjskie czy francuskie otrzymują duże zamówienia wojskowe, które są przecież formą ukrytej dotacji!), dlatego o restrukturyzacji zadłużenia najlepiej dyskutować na miejscu
    3. protesty mieszkańców związane były z planem zagospodarowania przestrzennego dla części Małego Kacka (ogródki działkowe w okolicach Ronda M. Brzeskiego). Grunt na którym obecnie mieszkają protestujący jest gruntem miasta, a nie gruntem prywatnym. Gdynia jest niezwykle atrakcyjna dla inwestorów, ale posiada niewielkie zasoby gruntów miejskich pod inwestycje. Przyjęty plan zakłada dominację funkcji gospodarczych co stanowi logiczną konsekwencję funkcji zlokalizowanych wzdłuż ul. Łużyckiej. Niestety, dobro miasta nie jest zwykła sumą "powodzenia" pojedynczych mieszkańców - jest swego rodzaju sceną ciągłych konfliktów i wybierania rozwiązania korzystnego z punktu widzenia całej społeczności gdyńskiej. Gdynia potrzebuje nowych inwestycji i miejsc pracy, dlatego głosowałem na ostatniej sesji za uchwaleniem tego planu.
    pozdrawiam dyskutantów, ciesząc się, że sprawy Miasta nie są Wam obojętne
    Marcin Wołek
    przew. Komisji Strategii i Polityki Gospodarczej Rady Miasta Gdyni

    • 0 0

  • K...a! Co jest z tym portalem?! Czy wy naprawdę macie tak tępych redaktorów, o ile tak ich można nazwać!? Jak nie artykół o smierci na torach spieprzycie to na pewno uda sie to przy stoczni...! Zgroza... jak się nie poprawicie i nie zaczniecie pisać ładnie, spójnie, logicznie, poprawnie stylistycznie, bez błędów ort(macie szczęście, że word ma słownik!) itp. to, normalnie, koniec z przyjaźnią!

    • 0 0

  • Moj drogi borku, pozwolisz, ze tak sie bede do Ciebie serdenko zwracal? Teksty nie sa tworzone przez portal ale przez Glos Wybrzeza. Jak wol przeciez stoi. A jesli juz mowa o bledach - zwracam uwage na pisownie slowka "artykÓl", wez, prosze w raczke slownik i sprawdz poprawna pisownie a nie popisuj sie swoja, bledna jak widac. Tak wiec, moj drogi borku, zanim zaczniesz straszyc swoja nieobecnoscia, jakze bezcenna na tym forum, zastanow sie czy i Tobie kilka lekcji z zakresu jez. polskiego by sie nie przydalo:P

    • 0 0

  • spadaj tulipuś, ja mam udokumentowaną dysortografię (legalną) a ty jesteś tempym tłukiem, niezależnie od tego jak się to pisze... i nie zdrabniaj tak bo robisz z siebie jeszcze większego pajaca. Posłuchaj sobie czasem dr. Miodka to się dowiesz że takie zdrabnianie języka polskiego jest nie na miejscu, a te teksty nie są żywcem przepisane z GW tylko zaadoptowane(mam nadzieje, że zrozumiesz takie trudne słowa) i to nieudolnie. Po za tym, oprócz tego że jesteś idiotą to jeszcze pozbawiony poczucia humoru... a to znaczy, że gorzej już być nie może i nie ma dla ciebie(specjalnie z małej lamusie) ratunku.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane