Do zabójstwa młodego mężczyzny doszło w niedzielę po południu na Kowalach. W poniedziałek od rana mieszkańcy bloku, w którym doszło do tragedii, nie mogli się doprosić, by administracja posprzątała krew, której pełna była klatka schodowa. Zrobiono to dopiero po naszej interwencji.
-
Potwierdzam, że doszło do zabójstwa, dochodzenie prowadzi prokuratura - mówi st. asp.
Marzena Szwed-Sobańska, rzecznik policji w Pruszczu Gdańskim, której podlega blok przy
ul. Heliosa
9 w Kowalach.
Udało się nam ustalić, że do zdarzenia doszło ok. godz. 18, prawdopodobnie podczas domowej imprezy. Sąsiedzi już wcześniej skarżyli się na lokatorów mieszkania na pierwszym piętrze, z którymi "często były problemy".
-
Wróciłem o północy z pracy, a na klatce było pełno krwi. Od sąsiadów dowiedziałem się, że doszło do zabójstwa. Problem jednak w tym, że jeszcze rano krew była na korytarzu, widać było ślady, chodziły po tym dzieci - mówi nasz czytelnik, pan
Bogdan. -
Dzwoniłem do administracji od godz. 8 rano, ale do południa nikt się nie pojawił. Usłyszałem, że "muszą ściągnąć sprzątaczkę". Krew nadal jest - dodawał po godz. 12 w poniedziałek.
Blokiem przy
ul. Heliosa 9 w Kowalach zarządza OTBS. Jego pracownicy przekonują, że posprzątają, jak tylko będą mogli.
-
Jesteśmy w kontakcie z policją. Woleliśmy poczekać na zgodę funkcjonariuszy - przekonuje
Janina Zielke z administracji OTBS.
Sęk w tym, że zaplombowane i zaklejone taśmą policyjną jest tylko mieszkanie, w którym doszło do zbrodni. Klatka schodowa jest udostępniona mieszkańcom.
- Tak, ale mogą tam być ślady, które będą potrzebne policji. Nie możemy ich pochopnie zatrzeć - podkreśla Janina Zielke.
-
Żadne czynności nie są tam już prowadzone - ripostuje Marzena Szwed-Sobańska.
Po naszej interwencji klatka została posprzątana.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
