• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Stoczniowe kalkulacje

Jadwiga Bogdanowicz
29 grudnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Kurs dolara spadł poniżej magicznej granicy 3 zł - wbrew przewidywaniom. Mocna złotówka to poważny problem dla firm produkujących na eksport, w tym również Stoczni Gdynia S.A., która jak wiadomo wciąż dźwiga się z zapaści. Co to oznacza dla stoczni?
Mijający rok przyniósł ogromne ożywienie na rynku żeglugowym. Armatorzy byli bardzo zainteresowani budową nowych statków w stoczniach całego świata. Zależało im na szybkim ukończeniu budowy zamówionych statków, byli więc skłonni do renegocjacji kontraktów. Było to konieczne ze względu na niespodziewany i niespotykany (blisko trzykrotny) wzrost cen stali. Wzrosły ceny blach i wszystkich urządzeń, w których zawarta jest stal. Efektem był więc ogromny wzrost kosztów budowy statków. W Polsce na dodatek niespodziewanie i gwałtownie złoty umocnił się w stosunku do dolara.

- O ile jednak poprzez renegocjację kontraktów mogliśmy łagodzić skutki wzrostu cen stali, o tyle wobec wzrostu kursu złotego byliśmy bezbronni - mówi Jerzy Lewandowski, prezes Zarządu Stoczni Gdynia S.A. - W obecnej sytuacji ekonomicznej stoczni, ze względu na brak zdolności kredytowej nie byliśmy w stanie stworzyć żadnych instrumentów finansowych umożliwiających zabezpieczenie się przed ryzykiem kursowym.

Polskie stocznie działają na rynku międzynarodowym. Standardem, do którego muszą się dostosować jest jednolita na całym świecie waluta kontraktowa w której operuje się na rynkach żeglugowych - dolar amerykański. Armatorzy niechętnie i niezwykle rzadko decydują się na podpisanie kontraktu w innej walucie. Tak więc stocznia ma przychód w dolarach amerykańskich, ale koszty działalności (wynagrodzenia, energia elektryczna, woda, gaz, część materiałów i wyposażenia) stocznie ponoszą w złotych. Aby choć w części zapobiec ryzyku związanemu z wahaniami kursu dolara, Stocznia Gdynia podpisuje umowy z dostawcami materiałów i urządzeń określające ich cenę w dolarach. To przerzuca część ryzyka kursowego na krajowych dostawców i kooperantów. Jak duże ryzyko wiąże się ze zmianą kursu dolara, pokazuje konkretny przykład. Szósty statek z serii samochodowców do przewozu 6 tysięcy samochodów został sprzedany w czerwcu, a ósmy statek z tej samej serii w październiku. Różnica wyników finansowych wskutek umocnienia się złotego wyniosła ok. 7,3 mln zł - i była relatywnie niewielka, ponieważ wzrost kursu złotego przypadł na koniec budowy statku i nie był tak głęboki jak obecnie.

- W obecnej sytuacji finansowej Stoczni Gdynia nie może ubezpieczać się od ryzyka kursowego w instytucjach finansowych, ponieważ banki - w obecnej sytuacji polskich stoczni produkcyjnych - nie umożliwiają im dokonywania takich operacji - tłumaczy Andrzej Nadworny, dyrektor Biura Controllingu Strategicznego w Stoczni Gdynia.

Zakładano, że kurs dolara ustabilizuje się na 3,20 zł/USD. Już przy takim założeniu przy kontraktach szacowanych przy kursie 3,80 zł/USD i połowie kosztów realizowanych w walucie amerykańskiej stocznia poniosłaby straty rzędu 50 mln USD rocznie. Jeśli jednak bojąc się ryzyka kursowego dostawcy nie będą realizować dostaw materiałów i usług za dolary amerykańskie, wówczas strata stoczni z tytułu umocnienia złotego może wynieść nawet 100 mln USD rocznie. Tymczasem dolar spadł jeszcze niżej - osiągnął poziom 3 zł/USD. To oznacza jeszcze większe straty.

- Jeśli tendencja wzrostu kursu złotego się utrzyma, to nie tylko Stocznia Gdynia S.A., i nie tylko przemysł okrętowy, ale wszystkie branże, w których w strukturze kosztów dominują wydatki złotowe, a eksport rozliczają w dolarach, będą miały bardzo poważne problemy (już zresztą je mają) - dodaje Andrzej Nadworny. - Nie rozwiążą ich bez pomocy państwa. Wskazana byłaby interwencja państwa, wpływająca na poziom kursu złotego.

Rok 2004 w polskich stoczniach to rok restrukturyzacji. W przypadku Stoczni Gdynia S.A. wiązało się to z uruchomieniem pomocy publicznej w postaci podwyższenia kapitału i pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu i poręczeń Skarbu Państwa na kredyty zaciągane w bankach. Po raz pierwszy od 2 lat poprawiła się w stoczni sytuacja, jeśli chodzi o finansowanie budowy statków. I tak w roku 2003 stocznia przekazała armatorom cztery jednostki, a w 2004 już dziesięć. Oddanie jedenastej jednostki opóźnił pożar na jednym z budowanych samochodowców.

Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku utrzyma się tendencja do wzrostu cen stali, choć nie będzie to wzrost tak gwałtowny jak w tym roku. Na pewno utrzyma się też popyt na nowy tonaż. Niestety, nic nie pozwala spodziewać się osłabienia złotego.

- Polska branża okrętowa ma nadzieję, że uda się w tym roku doprowadzić do szczęśliwego finału proces legislacyjny ustawy, która umożliwi stosowanie dopłat bezpośrednich do kontraktów na budowę niektórych typów statków - mówi Jerzy Lewandowski. - Złagodzi to w pewnym stopniu skutki wzrostu kursu złotego, ale ich nie zniweluje.


Głos WybrzeżaJadwiga Bogdanowicz

Opinie (31)

  • Wreszcie jasny, rzetelny i przede wszystkim zwięzły artykuł o wpływie słabego dolara na sytuację polskiego przemysłu stoczniowego.

    • 0 0

  • Kurkowa pyta o Szlantę

    Janusz Sz.-weź szczoteczkę do zębów.Wystarczy Polsce takich biznesmenów.

    • 0 0

  • Wprowadzić guldeny gdańskie!!!

    Sprawa rozwiązana.

    • 0 0

  • prosta metematyka

    To wina Banku Polskiego i politykow,zenada.
    Taki problem na zachodzie jest znany od dawna,tylko tam narodowe banki trzymaja reke na pulsie.Z drugiej strony to jak to mozliwe,w Polsce 1/4 narodu zyje ponoc na granicy nedzy.W Polsce afera korupcyjna goni afere paliwowa czy szpiegowska.
    Co sprawia ze ta zlotowka rosnie?Moze za duzo pracuja w nadgodzinach i nie dostaja wynagrodzenia za te godziny?
    Jest cos takiego jak przegrzanie gospodarki to bardzo realna grozba,ze do lata liczba firm plajtujacych bedzie tak duza ze dolar bedzie kosztowal znow 4 zlote.
    No ale dolar spadl do wszystkich walut swiata w ostatnim okresie wiec moze cene za produkt gotowy nalezalo by ustalac dokladnie w chwili odbioru statku ,po realnych rozliczeniach.
    To to samo jakbym ja ustalil cene willi w Warszawie dzis i kupil ja za te cene dzis ustalona za 2 lata.Cos moze ci ekonomisci nie wiedza jak sie podpisuje sciezki zabezpieczajace interes firmy?

    • 0 0

  • Te, miłośnik !

    a pokaż mi, który to BANK NARODOWY w Polsce jest zainteresowany poprawą czegokolwiek w tym zafajdanym kraiku ??? Rozpirzyć, porozbijać na drobne, wyprzedać za 1/20 wartości byle komu, skasować "prowizję", spuścić na bezrobocie 8000 rodzin, i dalej paść brzuszysko. ZDRAJCY ! POWIESIĆ WSZYSTKICH !

    • 0 0

  • Powiesić. I posiekać. Na plasterki...

    Najwyraźniej zarząd NBP ma nieco szersze spojrzenie na problem kursu walut obcych wobec złotówki, niż nawet najbardziej zagorzali zwolennicy stoczni...

    A może powołajmy kilka Banków Narodowych? Jeden na przykład będzie zajmował się problemami importerów, drugi eksporterów... I wszyscy będą szczęśliwi.

    Scacha, masz znakomity pomysł z tym guldenem... Tylko co dalej? Zmusisz armatorów do podpisania kontraktu w innej walucie niż USD, czy ustalisz sztywny kurs dolara wobec guldena i będziesz go pilnował? :P

    • 0 0

  • miłośnik sopotu

    Zabierz się za lekturę podręczników makroekonomii i przestań bredzić.
    Na medycynie pewnie też znasz się niezgorzej?

    • 0 0

  • co ma z tym wspólnego NBP??

    fakt, ze złotówka się umacnia do dolara ma wiele przyczyn. przede wszystkim dolar już od długiego czasu traci bardzo do euro(nawiązując do wypowidzi miłośnika Sopotu nie jest to na rękę unijnym ekporterom (do USA) a jednak Unia nie potrafi sobie z tym poradzić). po drugie w wyniku sporego ożywienia i wielu ciekawych debiutów na GPW wielu zagranicznych inwestorów sprzedawało dolary i euro i kupowało złotówki aby brać udział w prywatyzacji PKO czy TVN - zjawisko popytu i podaży(na walutę) zrobiło swoje. Przyczyn jest jeszcze kilka ale już mi się nie chce o nich pisać.
    Teraz nawiązując do sytuacji stoczni. Też pracuję w firmie, która min. eksportuje. My z kolei otrzymujemy zapłatę w €, które też ostatnio osłabia sie bardzo do złotego. Tylko, że można się zabezpieczyć przed spadkiem(wzrostem) waluty wykorzystując(jak pan prezes zauważył) instrumenty finansowe. Moim zdaniem koszt zabezpieczenia jest nieporównywalnie mały w stosunku do spadku $/pln, czy €/PLN w ostatnim czasie. np zabezpieczenie się na dwa miesiące od spadku € wynosi około 5groszy na jednym € (bynajmniej na dłuższy okres nie rośnie liniowo) więc jak słysze, że stocznia straciła na kontrakcie od czerwaca do października ponad 7mln to czegoś tu nie kumam. Mogli wziąć krdyt na zabezpieczenie i i tak by ich to mniej wyniósł niż 7mln.
    Generalnie jednak stoczni bardzo kibicuje i mam nadzieję, że jeszcze dla nich zaświeci słońce!

    • 0 0

  • Miłośnik Sopotu ma rację!

    Popieram go w całej rozciągłości.

    • 0 0

  • Jesteś dupa nie doktor. W skrótach kończących się na ostatnią spółgłoskę danego wyrazu w mianowniku nie stawia się kropki. Skończ synku najpierw podstawówkę.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane