- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (169 opinii)
- 2 Pod prąd uciekał przed policją (251 opinii)
- 3 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (723 opinie)
- 4 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (66 opinii)
- 5 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (147 opinii)
- 6 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (105 opinii)
Tajemnicze porwanie gdańskiego adwokata
Gangsterzy porwali młodego gdańskiego adwokata, wozili go samochodem przez kilkanaście godzin, po czym wypuścili, nakazując zapłacenie im 1 mln zł. Prokuratura o sprawie dowiedziała się tuż po porwaniu i wszczęła śledztwo, sam prawnik zapadł się pod ziemię, a dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej, gdy pytamy go, czy na pomorskich adwokatów padł strach, odpowiada: "uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać".
Nieoficjalnie, dzięki źródłom w trójmiejskich organach ścigania, udało nam się jednak dowiedzieć, jak wyglądało samo porwanie.
Jest poniedziałkowe przedpołudnie. Krzysztof K., 32-letni adwokat z Gdańska, podjeżdża swoim Audi A8 z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi pod siedzibę kancelarii na ul. Pniewskiego w Gdańsku Wrzeszczu. W tym momencie do samochodu podbiega kilku mężczyzn, którzy krzyczą, że są funkcjonariuszami CBŚP, wybijają w samochodzie szybę i wyciągają adwokata, po czym wrzucają go do swojego samochodu i odjeżdżają.
Chwilę później o porwaniu wie już policja i zaczyna szukać napastników oraz ich ofiary. Nie jest to jednak łatwe, bo bandyci są w ciągłym ruchu, przez kilkanaście godzin wożą Krzysztofa K. po całej północnej Polsce. Wszystko po to, aby utrudnić policji namierzenie auta, w którym znajduje się porwany. Co dzieje się w samochodzie? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że adwokat żadnych obrażeń fizycznych nie odnosi.
Wiadomo także, że przestępcy decydują się go ostatecznie uwolnić - około godz. 3 w nocy z poniedziałku na wtorek. Wypuszczają go z samochodu w Gdańsku, niedaleko miejsca jego zamieszkania. Wydają mu także polecenie: ma im zapłacić 1 mln zł.
Kim jest Krzysztof K.?
Porwany adwokat w zawodzie pracuje od czterech lat, trójmiejscy prawnicy, z którymi rozmawiamy, nie mają o nim specjalnie dobrej opinii. Jak dowiadujemy się od Dariusza Strzeleckiego, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej, mimo młodego stażu w zawodzie Krzysztof K. ma na koncie kilka postępowań dyscyplinarnych - jedno rozpatrywane jest już przed sądem, a pozostałe znajdują się na wcześniejszym etapie.
Podobne porwania były czy nie?
- Próbowaliśmy się po całym zdarzeniu skontaktować z panem K., dzwoniliśmy do niego kilkukrotnie, niestety jego telefon milczał. On sam też nie próbował się z nami skontaktować - mówi Dariusz Strzelecki.
Pytamy go, czy na trójmiejskich adwokatów, w związku z porwaniem ich kolegi, padł strach. - Uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać - odpowiada.
Zaznacza przy tym, że z podobnym przypadkiem spotkał się po raz pierwszy. - Nie przypominam sobie, aby w Trójmieście kiedykolwiek doszło do porwania adwokata dla okupu - twierdzi.
W tej sprawie nieco inne zdanie ma nasz informator, osoba od lat związana z trójmiejskimi organami ścigania.
- Sam przypominam sobie przynajmniej dwa takie przypadki. To, że się o nich nie mówiło, nie znaczy, że do nich nie doszło. W obu tych wypadkach zresztą nie były prowadzone, przynajmniej do końca, postępowania, bo porwani prawnicy zaczynali po czasie twierdzić, że do żadnych porwań nie dochodziło - opowiada.
Zaznacza przy tym, że w żadnym z tych wypadków nie chodziło o kwoty tak wysokie, jak ta, której gangsterzy zażądali od Krzysztofa K.
- Chodziło raczej o sumy w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wiadomo jak jest, adwokat wiele obiecuje osobom, których broni, a później sąd może mieć inne zdanie i pojawiają się wątpliwości ze strony klienta, że być może został oszukany. To takie środowisko - mówi nasz informator.
O co chodziło tym razem? Czy o zemstę osoby, której adwokat wcześniej, być może nieskutecznie, bronił? Czy może o zwykłą chęć zysku i porwanie dla okupu? Z naszych informacji wynika, że w chwili obecnej prowadzący śledztwo żadnej z tych hipotez nie wykluczają.
Opinie (141) ponad 10 zablokowanych
-
2015-07-04 14:11
"Audi A8 z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi". Niemiec płakał, jak sprzedawał? U nas nawet bogacze jeżdzą szrotami
- 27 1
-
2015-07-04 14:16
(3)
A w telewizji mówili , że napastnicy chcieli ten milion w banknotach o nominałach 10 i 20 . Syn adwokata (23 letni ) Robert K przekazał gotówke w okolicach restauracji pod papugami . Policja szuka sprawców a rodzina adwokata dostała ochrone , czterech emerytowanych SB- ków z grupą inwalidzką . Tyle mówili w tv.
- 18 5
-
2015-07-04 14:25
(1)
Tia, telewizja = Krynica prawdy i mądrości ;)
- 5 1
-
2015-07-04 14:29
Nie oglądasz na TVP2 M jak miłość?
- 4 0
-
2015-07-05 20:00
jak 32 letni adwokat
może mieć 23 letniego syna???
- 7 0
-
2015-07-04 14:16
Adwokata to dobre Kubusie...
- 12 2
-
2015-07-04 14:17
Dlaczego piszecie o nim Krzystof K jak o jakimś przestępcy? (2)
Panie redaktorze Piotrze W, jak nie chcecie podawać nazwiska wystarczy napisać Pan Krzysztof
- 25 4
-
2015-07-04 14:27
Panie Nonimie A.! Tak piszą, bo, jak stoi w artykule, ma założoną sprawę sądową.
- 5 2
-
2015-07-04 17:07
o prawa ręka z kancelarii KK się odezwała
może dla ciebie to pan
- 3 3
-
2015-07-04 14:17
czyli ten porwany nie jest uczciwy ... (1)
- 35 1
-
2015-07-04 14:29
jak do tego doszedłeś...
Sherlocku?
- 15 1
-
2015-07-04 14:38
Uczciwy adwokat?
Pan dziekan radzi sobie szydzić z gawiedzi. Większych hien, wyobcowanych i bezwzględnych, powiązanych z sądownictwem świat nie widział.
- 50 5
-
2015-07-04 14:43
prawnicy (4)
32 lata ma dzis,4 lata w zawodzie to musial zaczac majac 28 lata.Studia prawnicze dalej aplikacja wychodzi na to ze facet wybitnie zdolny.Tak jak wszystkie dzieci osob ze srodowiska prawniczego,partyjnego itp.
- 61 4
-
2015-07-04 22:20
że co?
To akurat normalna droga. Kończysz prawo i idziesz na aplikację. Nie ma w tym niczego nadzwyczajnego.
- 7 4
-
2015-07-04 22:54
Jaki "wybitne zdolny" - toż to normalny wiek! (1)
Policz - 5 lat studiów od 18/19 do 23/24 roku życia, zostaje 4-5 lat na aplikację, która trwa zwykle 3 lata. Gdzie widzisz problem?
- 8 3
-
2015-07-05 22:35
niestety ktoś się pomylił .
FACET MA 36 LAT reszta się zgadza
- 1 1
-
2015-07-06 22:10
Pan Krzysztof ma 37 lat. :) Autor artykulu troszke go odmłodził...;)
- 0 1
-
2015-07-04 14:48
Jaki biedny...
sam wspolpracowal z nimi... Wszystko jasne, z jakiego powodu mieli by go o tak sobie zwinac...
On wie za co;)- 24 1
-
2015-07-04 14:52
adwokaci to to samo co bandziory, razem robią interesy a Ci ich kryja i mówią jak ominać prawo, nie szkoda mi tego cwanaiczka! (2)
Adwokat za siano będzie nawet bronił pedofila czy morderce, to są ludzie bez kręgosłupa morlanego, nastawieni tylko na zdobywanie siana i wygodne życie za czyjaś krzywde. Przecież większość spraw to bronią ludzi, którzy popełnili przestępstwa i te hieny pomagają im uniknać kary!
- 54 10
-
2015-07-04 23:00
Ten, co mi napisał umowę spółki i podpowiadał przy jej rejestracji - to też bandzior? A ten, który napisał mi umowę przedślubną albo ten, który wgrał sprawę idiotycznej interpretacji przepisów podatkowych - to też bandziory?
- 9 3
-
2015-07-13 18:56
Taka jego rola
Taka rola adwokata - bronic, pedofila i mordercy. Kazdy ma prawo do obrony.
- 1 1
-
2015-07-04 15:17
Ło Nezu...
- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.